2551

Latest post of the previous page:

Choć nie jestem fioletowy, dodam od siebie opcję, która działa z powodzeniem w moim wypadku:
l) pracować jako stały współpracownik w firmie potrzebującej autora tekstów/fabuł i liczyć na ubezpieczenie czy nawet jakiś Medicover.
"Och, jak zawiłą sieć ci tkają, którzy nowe słowo stworzyć się starają!"
J.R.R Tolkien
-
"Gdy stałem się mężczyzną, porzuciłem rzeczy dziecinne, takie jak strach przed dziecinnością i chęć bycia bardzo dorosłym."
C.S. Lewis

2552
Nikt nie wspomniał, to napiszę. Jest coś takiego jak dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne. Zawiera się umowę z NFZ i płaci co miesiąc składkę (w minionym kwartale wynosiła ona: 372,55 pln za miesiąc - składka jest zmienna, gdyż to procent od średniej krajowej pensji). To ubezpieczenie uprawnia do otrzymywania wszelkich świadczeń zdrowotnych jak normalnie. Należy tylko pamiętać, że nie jest to składka emerytalno-rentowa. To co napisał Andrzej w przypadku działalności, ok 1000 pln po pierwszych dwóch latach, to suma za ubezpieczenie zdrowotne, chorobowe oraz emerytalno-rentowe.
Ja przez kilka lat po skończeniu studiów opłacałam ubezpieczenie dobrowolne (po pracowałam i pracuję głównie na umowy o dzieło z przeniesieniem majątkowych praw autorskich) i to dobre rozwiązanie, jeśli nie liczymy, że za 30 lat państwo nam wypłaci jakąś emeryturę. Pod składkę dobrowolną można też podpiąć członka rodziny: męża, dziecko.
Aha, można też sobie kupić polisę na życie (ofert pełno). W takim ubezpieczeniu, jest zwykle sporo dodatków, np: zwrot za długotrwały pobyt w szpitalu itp.
"Kiedy autor powiada, że pracował w porywie natchnienia, kłamie." Umberto Eco
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/

2553
To ja dodam, że aby być ubezpieczonym w KRUS nie trzeba kupować ziemi, jak Rafał Ziemkiewicz. Można podlegać ubezpieczeniu społecznemu rolników także w ramach tzw. działów specjalnych produkcji rolnej. Np. posiadając pasiekę liczącą co najmniej 81 uli może być na KRUS-ie bez skrawka ziemi. Podobnie wystarczy 6 owiec. Lub, UWAGA, aby być rolnikiem z działu specjalnego i płacić KRUS, można hodować rybki akwariowe, byle łączna objętość akwariów wynosiła powyżej 0,7 metra sześciennego (da się zainstalować w każdej kuchni). Rolnicy z działów specjalnych płacą jednak także składki zdrowotne, zatem trochę więcej niż posiadacze ziemi rolnej, ale i tak jest to ubezpieczenie atrakcyjne w porównaniu z ZUS. I choć same emerytury rolnicze nie są zbyt wysokie (obecnie około 900 zł na rękę miesięcznie) to prawo do nich nabywa się już po 25 latach opłacania składek (mężczyźni) i 20 (kobiety). Do tego pozostając na KRUS można po 3 latach prowadzić działalność gospodarczą i nie podlegać ZUS-owie, o ile podatek roczny z tej działalności nie przekroczy ok. 3 tys. zł (wielkość zmienna, aktualizowana co rok). Jest zatem sporo korzyści. Gdyby ktoś z forumowiczów przypadkiem chciał połączyć spokojne życie pszczelarza z pisaniem, polecam specjalną zniżkę na ule (w tej sprawie kontakt na priv).

PS. Nie jestem pewien, czy dzierżawiąc komuś ziemię można pozostać na KRUS-ie, jak pisał Andrzej. Także bowiem dzierżawca może zarejestrować się na KRUS, więc ten sam kawałek ziemi dawałby prawo do ubezpieczenia dwóm osobom. Ale w Polsce wszystko możliwe:)
https://www.facebook.com/BoratczukArtur/

2555
Andrzej Pilipiuk pisze:7 zbiorek bezjakubowch powoli się skrobie (tzn. teraz nie - święta są...)
Wysłałam zbiorek opowiadań i dostałam od trzech wydawców odpowiedzi, zaczynające się zgodnie od: "Nie będziemy tego nawet czytać." i tu trzy wariacje: "Nie interesują nas opowiadania", "Nie wydajemy już opowiadań", "Opowiadań od nowych polskich autorów nie przewidujemy". Za to: "chętnie zapoznamy się z propozycją powieści z Pani strony, najbardziej interesowałby nas paranormal-romance". (Lecę, pędzę, się wyrywam!)

Przeleciałam się po paru blogach z recenzjami i - niestety - w komentarzach często pojawiało się jak mantra: "Ja to w ogóle nie czytam opowiadań", "Nie lubię opowiadań - powieść to jest to!".

Dziwne, tablety, smartfony, zawrotne tempo życia... wydawałoby się, że krótka forma powinna kwitnąć, przelewać się falami. Tymczasem byle kryminał jest rozdmuchiwany do rozmiarów pustaka, żeby się czuło "ciężar" powieści, a nie króciutką, zgrabną intrygę.

Masz jakieś przemyślenia, z czego to się bierze?
"Istnieje na świecie parę rzeczy ważniejszych niż pokój, a jedną z nich jest godne człowieczeństwo. Koncepcja, że ludzkość miałaby zrezygnować z wojen wyłącznie ze strachu, to poniżenie ludzkiej godności, zwłaszcza gdy w grę wchodzi strach przed czymś tak banalnym jak technika, którą ludzie sami przecież wymyślili" (Chesterton)

2556
Nie jestem tu gospodarzem, ale moja diagnoza jest taka:
1. Bo po krótkich opowiadaniach pozostaje niedosyt, o wiele większy niż po przeczytaniu jakościowo równie dobrych paruset stron. (Przy czym zbyt duża ilość stron również odstrasza.)
2. Nasze życie jest tak szybkie i fragmentaryczne, że człowiek chce się oderwać od codzienności solidnie i na dłużej.
3. Im grubsza książka, najlepiej w odpowiednim formacie (twarda okładka, gęsto zadrukowana, rozmiarowo duża), tym przyjemniejsze jest posiadanie jej w formie papierowej.

2557
Humanozerca pisze:Bo po krótkich opowiadaniach pozostaje niedosyt, o wiele większy niż po przeczytaniu jakościowo równie dobrych paruset stron.
Ja tam się cieszę, że Czechow i Maupassant pisali opowiadania. W porównania z nimi ich pozostałe dzieła (wodewile Czechowa, zwane u nas dramatami, i powieści Maupassanta) wypadają niezwykle słabo, rozczarowują.

Przeczytałam z wielkim zainteresowaniem wszystkie opowiadania P.K. Dicka, ale po przeczytaniu paru recenzji, CHYBA nie przetrawię jego dłuższej prozy. Natomiast po przeczytaniu wszystkich opowiadań Hemingwaya, wiem, że sobie podaruję powieści :roll: Hmm, prawdę mówiąc, jakoś nie kojarzę twórcy, który pisałby równie dobre opowiadania co powieści - tzn. których poziom zaspokajałby moje oczekiwania w równym stopniu.

Wracając do tematu, jestem przygnębiona :cry: Czekam na publikację jednego opka w NF, ale wydaje się, że nie ma dla mnie przestrzeni do wydawania takich konkretnie opowiadań, jakie mnie samej by odpowiadały. :|
"Istnieje na świecie parę rzeczy ważniejszych niż pokój, a jedną z nich jest godne człowieczeństwo. Koncepcja, że ludzkość miałaby zrezygnować z wojen wyłącznie ze strachu, to poniżenie ludzkiej godności, zwłaszcza gdy w grę wchodzi strach przed czymś tak banalnym jak technika, którą ludzie sami przecież wymyślili" (Chesterton)

2558
Mantrę "no bo opowiadania się nie sprzedają, o czym każdy wie i opowiadań w postaci zbiorów się nie publikuje, bo przecież każdy wie że się nie sprzedają" słyszałem w latach 90-tych od KAŻDEGO wydawcy branżowego.

Potem przyszła fabryka która wydała moje opowiadania i wszystkie kalkulacje okazały się khm. nietrafione. sprzedawały się opowiadania moje, Ziemiańskiego, Grzędowicza (tfu!) Piekary, Ćwieka etc.

Były to zarówno zbiory monotematyczne - z jednym bohaterem, jak i z różnymi bohaterami. Co więcej sprzedawały się nawet zbiory z opowiadaniami reprezentującymi różne podgatunki fantastyki.

Gorzej natomiast sprzedawały się antologie tematyczne - pisane przez wielu autorów - nawet jeśli pojawiały się tam "mocne" nazwiska.

Rada? Napisz kilka tych romansów. sprzedasz dobrze 5 książek wezmą zbiory opowiadań. Wszystko jest kwestią przebicia pewnego szklanego sufitu. Częściowo autobiograficzny "Martin Eden" Jacka Londona ładnie ten mechanizm pokazuje..

2559
Andrzej Pilipiuk pisze:Częściowo autobiograficzny "Martin Eden" Jacka Londona ładnie ten mechanizm pokazuje..
Czytałeś? Słyszałam straszne narzekania na te lekturę.

Choroba, a ja od dziecka mam alergiczny wstręt do romansów :|
"Istnieje na świecie parę rzeczy ważniejszych niż pokój, a jedną z nich jest godne człowieczeństwo. Koncepcja, że ludzkość miałaby zrezygnować z wojen wyłącznie ze strachu, to poniżenie ludzkiej godności, zwłaszcza gdy w grę wchodzi strach przed czymś tak banalnym jak technika, którą ludzie sami przecież wymyślili" (Chesterton)

2561
Humanozerca pisze:To napisz coś innego. Wydawcom pewnie tylko wydaje się, że romans to dobry pomysł dla Ciebie.
Niestety, chyba popyt na taką literaturę nic a nic nie maleje. Jedna recenzentka obniżyła mi znacząco ocenę za WPO, bo bohater rozstał się na dobre z kurtyzaną i po tym, jak kazał jej zniknąć mu z oczu - a ona obiecała, że się już nie zobaczą! - ośmieliłam się utrzymać obietnicę w mocy i nie dopuścić do radosnego pojednania na koniec :mrgreen:
"Istnieje na świecie parę rzeczy ważniejszych niż pokój, a jedną z nich jest godne człowieczeństwo. Koncepcja, że ludzkość miałaby zrezygnować z wojen wyłącznie ze strachu, to poniżenie ludzkiej godności, zwłaszcza gdy w grę wchodzi strach przed czymś tak banalnym jak technika, którą ludzie sami przecież wymyślili" (Chesterton)

2562
No cóż, Twój Rin traktował kurtyzanę za bardzo jak matkę, przynajmniej z początku. Jeśli chciałaś go wyswatać, trzeba było znaleźć kogoś innego, a przy okazji zmienić charakter głównego bohatera. Hm.. A gdzie w WPO masz paranormal? Chyba musiałabyś coś przerobić i tu. :P

A może kupią paranormal bez romansu? Jak się nawalają wampiry z ludźmi bez tanich błahostek też jest fajnie. ;)
\

2563
Ja go w ogóle nie chciałam wyswatać, w tym cały sęk i pretensje do mnie. Poza tym nie o tę kurtyzanę szło.

Chodziło chyba o to, że paranormal się dobrze sprzedaje, więc sugerują napisanie, bo chcą to mieć w ofercie.

Paranormal też mnie nie kręci, ale nie zaśmiecajmy Andrzejowi wątku już.
"Istnieje na świecie parę rzeczy ważniejszych niż pokój, a jedną z nich jest godne człowieczeństwo. Koncepcja, że ludzkość miałaby zrezygnować z wojen wyłącznie ze strachu, to poniżenie ludzkiej godności, zwłaszcza gdy w grę wchodzi strach przed czymś tak banalnym jak technika, którą ludzie sami przecież wymyślili" (Chesterton)

2564
Humanozerca pisze:Nie jestem tu gospodarzem,
eeee... bana? :P

spox :twisted:
ale moja diagnoza jest taka:
1. Bo po krótkich opowiadaniach pozostaje niedosyt, o wiele większy niż po przeczytaniu jakościowo równie dobrych paruset stron.
Ok. moim zdaniem czytelnik przyzwyczaja się do bohatera - wyjściem jest tworzenie ciągów opowiadań powiązanych bohaterami.

mam kilku bohaterów występujących w opowiadaniach bez-jakubowych. Przewijają się przez 7 tomów... Obok wystąpili też czasem jednorazowi.
(Przy czym zbyt duża ilość stron również odstrasza.)
przy pierwszym kontakcie - być może.
ale jak widzisz nazwisko ulubionego autora na cegle 700 stron to się tylko cieszysz.
2. Nasze życie jest tak szybkie i fragmentaryczne, że człowiek chce się oderwać od codzienności solidnie i na dłużej.
to ciekawe - muszę przemyśleć.
3. Im grubsza książka, najlepiej w odpowiednim formacie (twarda okładka, gęsto zadrukowana, rozmiarowo duża), tym przyjemniejsze jest posiadanie jej w formie papierowej.
jednotomowe wydanie Oka Jelenia oprawne w skórę...

Wróć do „Strefa Pisarzy”

cron