Witam
Ostatnio nabazgroliłam sobie plan pewnej fabuły, a to są moje pierwsze z nią potyczki.
Było ciemno i wilgotno kiedy w końcu się obudził. Przez odległe wejście do jaskini wpadało słabe światło. Widać było złowrogie cienie rzucane przez poszarpane ściany jaskini. Powoli usiadł i chwycił swoja laskę. Nigdy się z nią nie rozstawał odkąd podarował mu ją Wielki Mistrz Smoczego Zakonu. Sięgnął pamięcią w tamto wydarzenie, kiedy stary i siwy Margot leżał na łożu śmierci i ostatnim tchnieniem powiedział mu jak ma poprowadzić zakon.
- Pamiętaj Adarze, musisz wcielić Sorsonów i Mirlanów do Marsaldaru. Jesteś teraz Wielkim Mistrzem Zakonu, odpowiadasz za naszych Braci Smoków, Darnelje i Nriatów. Weź …. moją … ona Cię ochroni i da moc …. W podziemiach Marsaldaru znajdziesz moje dziecko. Nauczysz go …. - Masergot powoli odchylił głowę i przymknął oczy. Jego pierś unosiła się z trudem wciągając ze świstem powietrze do płuc. Jego blade ciało umęczone działaniem trucizny poddawało się jej morderczej mocy – pamiętaj Adarze musisz zniszczyć Rubinowe Królestwo, zniszcz, użyj Sar…. – po chwili Margot cicho westchnął i odszedł.
Adar przetarł ręką oczy odganiając wspomnienie. Nie może teraz rozpamiętywać przeszłości. Brakowało mu Margota na każdym kroku, nie umiał sobie poradzić z mocą jaką dawała mu jego różyczka. Wiedział, że jeśli nic nie zrobi, a Darnelje i Nriatowie poczują smak swobody odejdą albo podniosą bunt.
Kiedy Adar podszedł do wejścia jaskini księżyc oświetlił jego wysoką postać. Ciemno granatowe szaty w księżycowej poświacie, nadawały mu smukłą i dostojną postać. Na pierwszy rzut oka Adar wydawał się starym czarodziejem, jednak wprawne oko obserwatora mogło dostrzec młodzieńczą sprężystość i szybkość ruchów.
Adar miał ciemne, krótkie włosy ale jego ozdobą były duże, zimne i przenikliwe, stalowo-szare oczy. Nikt jeszcze nie znalazł w nich odrobiny uczucia. Sorsoni bali się jego oczu uważając, że zamieniają duszę w kamień.
Spoglądał na południe skąd miał nadlecieć posłaniec, jeden z jego najbardziej zaufanych smoków - Balor - lojalny i potężny wśród wszystkich smoków.
Wreszcie go dostrzegł. Z południa nadlatywał ciemny kształt, bezszelestnie poruszając się nad drzewami Sorsonii. Cicho wylądował przed Adarem.
Jego żółte kocie oczy przenikliwe spojrzały na widoczne w oddali światła Rubinowego Królestwa. Skrzydła niczym u nietoperza, obleczone ciemnozieloną grubą skórą złożył na swoim ogromnym cielsku. Jego wielki ogon zakończony ogromnym kolcem jadowym spoczął blisko czarodzieja. Z nieba spłynęły pierwsze krople deszczu, chłodząc rozgrzaną spragnioną ziemię.
- Witaj Adarze – powiedział Balor niskim tubalnym głosem.
- Balorze dobrze Cię widzieć. Wejdę do jaskini by schronić się przed deszczem – powiedział Adar wchodząc w ciemną czeluść jaskini – opowiadaj jakie wieści przynosisz- Adar usiadł na niewielkim występie skalnym.
- Adarze długo Cię nie było więc nie wiesz jak źle jest w zakonie i w Marsaldarze – Balor przechylił swoją kolczasta głowę patrząc na Adara - Masaril buntuje Darnelje i Niratow przeciw Tobie…
- Masaril – Adarowi pociemniały oczy – a więc ta nędzna smoczyca próbuje zawładnąć Marsaldarem?
- Chce dokończyć dzieła Mergota i sama stanąć na czele armii.
- Balorze jak to możliwe? - Adar stuknął w złości swoim kosturem– ta cicha poddana smoczyca?
- Adarze ona będzie miała potomka, chce mu zapewnić przywództwo w Marsaldarze, a my nic nie mogliśmy zrobić, Darnelje i Nriatowie są po jej stronie.
- Już czas - powiedział Adar –żebym powrócił, a wtedy Masaril poczuje swojego pana.
- Będziemy Cię oczekiwać Adarze za 7 dni od teraz od wschodniej strony Martadoru – powiedział Balor i rozłożył skrzydła.
Bitwa o Rubinowe Królestwo
1
Ostatnio zmieniony pn 15 wrz 2014, 18:45 przez Elvelor, łącznie zmieniany 1 raz.