Wypalone piksele - czyli półtora drabbla

1
Hej,

Nigdy czegoś takiego nie pisałem więc to eksperyment. Drabble to dla mnie za wysokie progi, stąd wybór "półtora drabbla" (sto pięćdziesiąt słów).


Krzyś za młodu chuliganił na potęgę. Miotał zaciekle w gołębie kamieniami, a co gorsza trafiał. Regularnie wdawał się w bójki. Kiedyś na jakiejś plażowej imprezie, rzucił butelką w mrok nocy i usłyszał pełen bólu krzyk. Uciekł z kolegami chichocząc. Sklepy znały go jako osobę, która jedną rzecz kupi a pięć wyniesie.
Nie był Krzyś aniołem.
Kilkanaście lat później zmienił się. Znalazł pracę, zaczął myśleć o założeniu rodziny. Siadał przed laptopem, który miał połowę pikseli wypaloną - przez co ekran wyglądał jak otwarta książka z prawą stroną czarną – i pisał do Asi. Potem wideorozmowa na Skype, a w końcu zdecydowali się spotkać.
Krzysztof przyniósł kwiaty, Asia zaufanie. W restauracji odwinęła szal i zobaczył dużą bliznę szpecącą policzek dziewczyny.
- Kiedyś na plaży ktoś we mnie rzucił butelką... - powiedziała spuszczając wzrok.
Po policzku Krzyśka wolno spłynęła łza.
Asi natomiast zrobiło się cieplej na duszy, że spotkała tak wrażliwego mężczyznę.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

3
co tu się dzieje

Grimzon, już dawno wypomniano Ci, że na tym forum napisałeś może półtora postu o literaturze, spróbuj określić, ile dokładnie napisałeś o literaturze, bo 1,5 to zaokrąglenie działające na Twoją korzyść

moderację wzywam do konkretnego działania

a żeby nie był offtop i Autor miniaturki miał coś z tego, powiem tak:
cóż, napisałem podobnych rzeczy tysiąc, jednak wszystkie "napisałem" tylko w głowie.
Dlaczego? Bo żadnej podobnej nie warto przelewać na papier, zagrałeś na najbardziej oklepanym motywie. Nie wniosłeś nic. Poza tym, że jest to jakoś poprawne syntaktyczno-semantycznie, nie ma tu nic. To tylko tandetna próba szarpnięcia uczuciami delikatnych czytelniczek, ale to ma akurat wzięcie, więc nie musisz się za bardzo tym martwić. Poza tym jest to i tak dużo lepsze, niż średnia tuwrzuciowa, ale tamtych rzeczy przezornie nie dotykam nawet.

4
Nigdy wcześniej nie czytywałem takich krótkich form, chyba w nich nie gustuję. Mimo to, Twój tekst spodobał mi się. Być może tekst jest próbą szarpnięcia uczuciami, jak zauważył poprzednik, ale nie odbieram tego jako tandetne. Udało Ci się mnie zaciekawić, co przy tak krótkim tekście jest nie lada wyzwaniem.

V.
"-(...)I dopiero, gdy wydasz śmiertelne tchnienie, pojmiesz, że żywot twój więcej nie znaczył niźli jedna kropla w nieskończonym oceanie!
Lecz czymże jest każdy ocean, jeśli nie morzem kropel?"

Re: Wypalone piksele - czyli półtora drabbla

6
Godhand pisze:Krzyś za młodu chuliganił na potęgę.
"krzyś" sugeruje dzieciaka, tu powinien być "krzysiek" albo "krzysztof", czort wie, moze ksywa jakas, bo człowiek ma wrazenie, ze mówimy o nastolatku, chuliganiacym w niemowlęctwie.
Miotał zaciekle w gołębie kamieniami, a co gorsza trafiał.
drugie zdanie i tak samo nieskladne jak pierwsze - całe otwarcie kuleje, a w task krótkich formach jest ono szczegolnie wazne, bo tu liczy sie kazdy wyraz.
Kiedyś na jakiejś plażowej imprezie, rzucił butelką w mrok nocy i usłyszał pełen bólu krzyk.
bardziej ogólnie się nie dało? "kiedys", "jakiejś"? "mrok nocy"?
Uciekł z kolegami chichocząc.
"chichoczą" panienki na wyprzedazy.
Sklepy znały go jako osobę, która jedną rzecz kupi a pięć wyniesie.
personifikacja sklepów ma na celu...?
Nie był Krzyś aniołem.
Kilkanaście lat później zmienił się. Znalazł pracę, zaczął myśleć o założeniu rodziny.
zmiana mogłaby być clue utworu - coś znaczacego sie stało czy zwyczajnie dorósł?
Siadał przed laptopem, który miał połowę pikseli wypaloną - przez co ekran wyglądał jak otwarta książka z prawą stroną czarną – i pisał do Asi.
profil charakterologiczny się rozjezdza - krzys ewidentnie nie jest materiałem na nerda znajdującego dziewczyny w necie.
Krzysztof przyniósł kwiaty, Asia zaufanie. W restauracji odwinęła szal i zobaczył dużą bliznę szpecącą policzek dziewczyny.
zima trzaskająca byla i nasza bohaterka... ech, to się kupy nie trzyma - spotkali się i ona powitała go zawinięta po uszy w szalik. rozumiem potrzebe gradacji napiecia, ale tworzenie jej na siłe sprawia wrazenie sztucznosci - jak z walkami chucka norrisa, gdzie bohater dostaje łomot, tylko po to,zeby na końcu pokonac przeciwnika kopniakiem z wyskoku.
- Kiedyś na plaży ktoś we mnie rzucił butelką... - powiedziała spuszczając wzrok.
Po policzku Krzyśka wolno spłynęła łza.
Asi natomiast zrobiło się cieplej na duszy, że spotkała tak wrażliwego mężczyznę.

:roll:
wrazenie nieprzemyslenia textu i pójścia na latwiznę przytłacza. skondensowanie informacji w krótkim tekście wymaga przemyslenia jej, dobrania odpowiednich słow i zastanowienia sie, co opowieśc ma wywołać i przekazać.
no cóz, nikt nie mówi, ze to ciastko z kremem, moze kwestia praktyki.
next time?
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

7
Pomysł jest w porządku, może ciut oklepany, ale przynajmniej trzyma się kupy. Natomiast nie podoba mi się wykonanie. Jest, hm, najlepsze słowo jakie przychodzi mi na myśl to: drewniane. Zdania mówią o bohaterze, o emocjach, ale ani jednego ani drugiego w nich samych nie ma.
"Kiedy autor powiada, że pracował w porywie natchnienia, kłamie." Umberto Eco
Więcej niż zło /powieść/
Miłek z Czarnego Lasu /film/

8
Dzięki wszystkim.
Począwszy od Grimzona (który zresztą ma rację - nie wiem dlaczego Open Office pokazywał sto pięćdziesiąt słòw) , przez trafne uwagi Smoke'a, profejsjonalną i wnikliwą analizę Ravvy, kończąc na reszcie celnych spostrzeżeń.
Forma jak widać nie dla mnie, próba skondensowania treści skutkuje zdrewnieniem.
Dziękuję.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

9
Godhand pisze: Forma jak widać nie dla mnie, próba skondensowania treści skutkuje zdrewnieniem.
pokory trochę, co?
machnałes pierwszy text w gatunku i myslałes, ze co - od razu zwali wszystkich na kolana?
poćwicz troche, pokaż, a my się poznęcamy. :twisted:

btw - ja bym się za chiny ludowe w 100 słowach nie wyrobila, wiec nawet nie próbuje.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

10
Ravv,
pokory trochę, co?
Nie :P
machnałes pierwszy text w gatunku i myslałes, ze co - od razu zwali wszystkich na kolana?
poćwicz troche, pokaż, a my się poznęcamy.
Nie myślałem, ponieważ jak zazwyczaj wiem do czego się nadaje to co piszę, tak tu nie miałem pojęcia - dlatego wrzuciłem.
Nie będę też ćwiczył bo mam co pisać, a drabble są dla mnie za trudne.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

11
No to ja - będzie srogo i paluchem...

Papierowość sytuacji, jawna intencjonalność wychowawcza niby z kazania na mszy dla dzieci, jakoś trąci fałszem. Ano - lepiej za młodu nie szumieć. I że zło wraca jak w krzaki rzucona butelka. Taki mini-imperatyw kategoryczny.
Miniaturka jest dobrotliwie dobrotliwa, aż prosi się o jakąś równowagę wiarygodności, jakiś sens żywy i osobisty. Piękne (sic) odpowiedzi nie wystarczą, zabrakło pytań, które stanowią zaczyn.


jest 100 - znaczy odcisnęłam wodę :P
Za młodu nie był Krzyś aniołem.
Później zmienił się. Znalazł pracę, zaczął myśleć o założeniu rodziny. Siadał przed laptopem, który miał połowę pikseli wypaloną - przez co ekran wyglądał jak otwarta książka z prawą stroną czarną – i pisał do Asi. W końcu zdecydowali się spotkać.
W restauracji odwinęła szal i zobaczył dużą bliznę szpecącą policzek dziewczyny.
– Na plaży ktoś we mnie rzucił butelką... – powiedziała, spuszczając wzrok.
Po policzku Krzyśka wolno spłynęła łza.
Asi natomiast zrobiło się ciepło na duszy, że spotkała tak wrażliwego mężczyznę.
Kiedyś pijany Krzyś rzucił w mrok nocy butelkę. Chyba to było na plaży. A może nie?


jeszcze by można poczyścić, ale... teraz mi się bardziej...
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

12
Natasza:

Mnie też teraz bardziej, zdecydowanie :)
Wskazanie paluchem jasne i z wyraźnym przekazem.
Dziękuję.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”