Bajka na dobranoc [opowiadanie, groza]

1
Kwadracik światła wybijał się z ciemności. Podchodząc bliżej, można było zauważyć, że blask pochodził z kuchni jednego z osiedlowych domów. Wyglądało to, jakby całe osiedle, oprócz tego jednego miejsca, pogrążyło się w przedwczesnym śnie. W oknie mignęła sylwetka kobiety. Pochylała się, zdaje się, nad zlewem, zmywając naczynia. Jej usta poruszały się co chwila, ruchy dłoni były płynne i spokojne. Kolacja w rodzinnym gronie. Sielankowy obrazek, który stanowił jedyny ślad życia na ciemnym osiedlu.

Nagły błysk pioruna sprawił, że kobieta drgnęła i zamarła na chwilę.
- A mama boi się burzy – zaszczebiotała dziewczynka siedząca przy kuchennym stole.
- A ty się nie boisz? Nic a nic?- zagadnął mężczyzna.
- Nic a nic! – Podniosła dumnie głowę. – Może grzmieć i błyskotać, a ja się nie będę bała.
- Błyskać – poprawiła ją matka.
- A dlaczego ty się boisz mamusiu? Przecież tatuś nas obroni.
- Nie boję się. Martwię się tylko, żeby nasza bateria wytrzymała jeszcze trochę, bo inaczej zostaniemy bez światła i wody jak reszta osiedla.
- Położymy się wcześniej spać. Szybki prysznic i do łóżek. Pół godziny jeszcze powinna wytrzymać.
- Ale tato! Jest dopiero siódma!
- Bardzo dobry czas na spanie dla szkrabów takich jak ty. Idź teraz na górę się umyć i wskakuj do łóżka, a ja przyjdę coś ci przeczytać zanim światło zgaśnie.
- Ale… – zrobiła obrażoną minę, próbując wyprosić tym jeszcze kilka minut.
- Chyba nie chcesz – przerwał jej – żeby zgasło światło zanim będziesz w łóżku? Bo wtedy… – zawiesił głos wkrzywiając twarz w dziwnym grymasie.
- Nie rób potwora tatusiu, już idę!
- Ja też pójdę na górę. Przygotuję łózko – pocałował żonę w policzek i zniknął na schodach.

Kolejna błyskawica rozświetliła niebo, co sprawiło, że znów drgnęła. Tak, panicznie bała się burzy. Wiedziała, że to czysto irracjonalny strach, ale tłumaczenie sobie, że w solidnym domu nic jej nie grozi, nic nie pomagało. Lęk tkwił gdzieś w głębi i w żaden sposób nie można było się go pozbyć. Jedynym sposobem było schowanie się w łóżku, w pokoju z zamkniętymi okiennicami. Tak też postanowiła zrobić. Zostawiła resztę naczyń i zdecydowała się nawet zrezygnować z kąpieli. Jedyne o czym teraz marzyła to ciepłe łóżko.
- Tato! Ja czekam! – Usłyszała z pokoju córki. Niestety, odgłos lejącej się strumieniem wody z łazienki świadczył, że to ona będzie musiała przeczytać bajkę na dobranoc. Łóżko musiało jeszcze trochę poczekać.
- To ja kochanie – powiedziała wchodząc do pokoju. Dziewczynka leżała już w łóżku z przygotowaną w ręku książeczką z bajkami.
- Tata miał mi poczytać! – zawołała z oburzeniem, jak można spóźniać się na tak ważne wydarzenie.
- Tatuś bierze prysznic. Może ja ci poczytam, co?
- Ale obiacał…
- Wiem kochanie, ale zanim wyjdzie możemy już nie mieć światła, więc dzisiaj ci nie poczyta.
- No dobrze.

Starała się nie czytać zbyt szybko, ale za każdym razem, kiedy słyszała grzmot, mimowolnie przyspieszała. Uwielbiała czytać swojej córce, ale obrazy domu płonącego od pioruna, powstające w jej głowie, wcale jej w tym nie pomagały.
- Koniec. – Mimowolnie odetchnęła zamykając książkę. – A teraz śpij malutka.
- Ale ja nie mogę spać.
- Wiem, ze jest jeszcze wcześnie, ale spróbuj kochanie. Napewno zaraz poczujesz się śpiąca.
- Ale ja nie mogę spać, bo w mojej szafie jest potwór. – Naciągnęła na siebie kołdrę, zerkając jednocześnie przez ramię matki.
- Tam nic nie ma, przecież tłumaczyliśmy ci z tatą, że potworów nie ma.
- Ale teraz naprawdę coś tam jest – przekonywała ją dziewczynka. – Widziałam jak się rusza!
- Zaraz ci pokażę, że nikogo tam nie ma. – Podeszła do szafy i szybkim ruchem otworzyła drzwi. Już miała powiedzieć, że jest pusta, kiedy usłyszała z środka szlochanie. Serce załomotało jej szybciej. Może tylko się przesłyszała? Powoli wyciągnęła rękę i odsunęła na bok ubrania. Poczuła, że krew zamarzła jej w tętnicach i zaraz zemdleje.
- Mamo – wyszeptała postać siedząca w kucki na dnie szafy. Wyglądała identycznie jak jej córka.
- Mamusiu, boję się – szlochała. – Nie mogłam spać bo… bo ktoś jest w moim łożku.
Szybkim ruchem odwróciła głowę. Odrzucona na bok kołdra i zmięte prześcieradło. Dziewczynka zniknęła. Spojrzała jeszcze raz na postać płaczącą cicho w szafie.
- Mamo, ja się boję… Tam ktoś jest – szeptała kołysząc się w przód i w tył.

Z gardła kobiety wydobył się przeraźliwy krzyk. Chwyciła rękami głowę, oplotła jak mackami, jakby chciała ją zmiażdżyć. Nie oglądając się za siebie wybiegła na korytarz. Spod prysznica wciąż lała się woda. Pobiegła w tamtym kierunku i szarpnęła za klamkę. Zamknięte.
- Paweł! – wrzeszczała waląc w drzwi. – Paweł!
Wydawało jej się, ze stała tam wieczność, zanim woda przestała się lać i usłyszała kroki na mokrej posadzce. Drzwi otworzyły się. Stała w nich dziewczynka w zakrwawionej piżamie.

Ciemność. Awaryjne zasilanie padło. Usłyszała powolne człapanie mokrych stóp i szloch dobiegający z szafy.
Ostatnio zmieniony wt 22 lip 2014, 08:13 przez Berserkerka, łącznie zmieniany 2 razy.

2
Porąbane - ale w takim pozytywnym znaczeniu! Wydaje mi się, że gdzieś czytałem coś podobnego do tego motywu z szafą (albo widziałem w filmie, nie pamiętam). Na czym się wzorowałaś?

3
Na pewno czytałam taki motyw, tylko że z łóżkiem ("potwór jest pod moim łóżkiem"/"tatusiu, boję się, ktoś leży w moim łóżku") wśród jakichś "najstraszniejszych cytatów" czy coś podobnego na Demotach i czymś tam jeszcze. Stąd mieszane uczucia co do tego tekstu. Bo motywy, które stanowią tutaj główne elementy grozy są oklepane już aż za bardzo (ta podmiana i "demoniczna" mała dziewczynka).

Napisane jest całkiem sprawnie, warsztat niezły. Chociaż błędy i zgrzyty się pojawiły.
Berserkerka pisze:Pochylała się, zdaje się, nad zlewem, zmywając naczynia. Jej usta poruszały się co chwila, ruchy dłoni były płynne i spokojne.
Tutaj "siękoza" się wdarła.

W dialogach trochę zwróć uwagę na przecinki - gdzieniegdzie umknęły.
Berserkerka pisze:że w solidnym domu nic jej nie grozi, nic nie pomagało
Drugie "nic" spokojnie może zniknąć i pozbędziemy się powtórzenia.
Berserkerka pisze: Jedynym sposobem było schowanie się w łóżku, w pokoju z zamkniętymi okiennicami. Tak też postanowiła zrobić. Zostawiła resztę naczyń i zdecydowała się nawet zrezygnować z kąpieli. Jedyne o czym teraz marzyła to ciepłe łóżko.
Powtórzenie.
Berserkerka pisze:Łóżko musiało jeszcze trochę poczekać.
- To ja kochanie – powiedziała wchodząc do pokoju. Dziewczynka leżała już w łóżku z przygotowaną w ręku książeczką z bajkami.
Przygotowała w ręku książeczkę?
Raczej: "z przygotowaną książeczką z bajkami w ręku", chociaż chyba zgrabniej by to było skrócić "trzymając książeczkę z bajkami" czy coś w tym stylu.
Berserkerka pisze:zawołała z oburzeniem, jak można spóźniać się na tak ważne wydarzenie.
Podzielić na dwa zdania. No i znak zapytania.
Berserkerka pisze:zerkając jednocześnie przez ramię matki.
może bardziej "nad ramieniem" czy coś?
Berserkerka pisze:z środka s
ze środka
Berserkerka pisze:Poczuła, że krew zamarzła jej w tętnicach i zaraz zemdleje.
To brzmi jakby krew zaraz miała zemdleć. Taka budowa zdania jest zdradliwa.

Ogólnie podoba mi się tempo narracji. Sprawnie przechodzisz przez wydarzenia. Bohaterowie (indywidualnie), natomiast, niestety, nie mają twarzy, są dość niewyraziści, chociaż domyślam się, ze to pokłosie dążenia do zrealizowania pewnego konkretnego pomysłu, zbudowania konkretnej sceny. Sam obrazek rodziny, relacji, całkiem zgrabny.

Jest na pewno na czym budować i życzę powodzenia w dalszym tworzeniu :)
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

4
Bardzo dziękuję za obie opinie i za wypisanie błędów - teraz aż mi się rzucają w oczy i nie wiem, jak mogłam ich wcześniej nie widzieć :-) Chętnie bym je poprawiła, ale edycja nie działa... Nie można poprawiać swoich tekstów, oprócz tych 5 minut po dodaniu?
A co do motywu to przyznaję się, pomysł ściągnięty z obrazka. Znajomy podesłał i taką sobie zrobiliśmy zabawę, kto lepiej napisze na ten temat opowiadanie :-)

5
Przeczytałam tekst już jakiś czas temu - i napisany poprawnie jednak... i z tym jednak "musiałam się przespac". Najpierw myślałam, że to bohaterowie sa bezbarwni, ale gdy przeczytałam komentarz Adrianny (sam komentarz - nie wychwycone zgrzyty) uzmysłowiłam sobie, że to nie to = w utworze brak mi dramaturgii. Ot scenka opowiedziana przez kogoś tam i tyle. Zabrakło mi elementów prawdziwej grozy.
Berserkerka pisze:Kwadracik światła wybijał się z ciemności.
To zdanie nie zacheca do dalszej lektury, jednak przemogłam się i czytałam dalej :)
Berserkerka pisze:Kwadracik światła wybijał się z ciemności. Podchodząc bliżej, można było zauważyć, że blask pochodził z kuchni jednego z osiedlowych domów. Wyglądało to, jakby całe osiedle, oprócz tego jednego miejsca, pogrążyło się w przedwczesnym śnie. W oknie mignęła sylwetka kobiety. Pochylała się, zdaje się, nad zlewem, zmywając naczynia. Jej usta poruszały się co chwila, ruchy dłoni były płynne i spokojne. Kolacja w rodzinnym gronie. Sielankowy obrazek, który stanowił jedyny ślad życia na ciemnym osiedlu.
Cały ten wstep nie nadaje nastroju obrazkowi - raczej relacja mało udana niż zarysowany klimat opka. Ale całosć napisana poprawnie.
Acha, chciałam napisac, że wyjaśnienie autorki naprowadziło mnie- czego w tekście mi zabrakło = a w sumie rozpisałam się na całego ;)
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

6
Najwięcej zastrzeżeń mam do początku, a on powinien być najbardziej „dopieszczony”.
Kwadracik światła wybijał się z ciemności.
Zdecydowanie: ”Kwadrat”. Ten kwadracik jest infantylny i absolutnie nie zachęca do lektury, na co również zwróciła uwagę Gebilis.
z osiedlowych domów.
Takiego sformułowania raczej się nie używa. Prędzej: z domów na osiedlu.
Ale:
Wyglądało to, jakby całe osiedle,
Osiedlowych (osiedle) – osiedle: powtórzenie. Należałoby to ująć inaczej.
W oknie mignęła sylwetka kobiety. Pochylała się, zdaje się, nad zlewem, zmywając naczynia. Jej usta poruszały się co chwila, ruchy dłoni były płynne i spokojne.
W oświetlonym oknie tylko mignęła sylwetka kobiety. Rozumiem, że obserwacja jest czyniona z zewnątrz i siłą rzeczy z pewnej odległości: z sąsiedniego domu, lub z powierzchni gruntu. I widać poruszające się usta?! Ocena sposobu poruszania się dłoni – też mało prawdopodobna i wiarygodna.

I oczywiście „się”, na które zwróciła uwagę Adrianna.
Martwię się tylko, żeby nasza bateria wytrzymała jeszcze trochę, bo inaczej zostaniemy bez światła i wody jak reszta osiedla.
Jaka bateria? Nie słyszałem o takich zasilających awaryjnie całe mieszkanie. Świeczki stwarzałyby nawet lepszy nastrój.
- Tato! Ja czekam! – Usłyszała z pokoju córki. Niestety, odgłos lejącej się strumieniem wody z łazienki świadczył, że to ona będzie musiała przeczytać bajkę na dobranoc. Łóżko musiało jeszcze trochę poczekać.
- To ja kochanie – powiedziała wchodząc do pokoju. Dziewczynka leżała już w łóżku z przygotowaną w ręku książeczką z bajkami.
- Tata miał mi poczytać! – zawołała z oburzeniem, jak można spóźniać się na tak ważne wydarzenie.
„Usłyszała” jest napisane dużą literą. Ale „powiedziała' i „zawołała' – małą. Niekonsekwentnie. Lepiej, żeby we wszystkich przypadkach było jednakowo – małą; gdyż to się niczym nie tłumaczy.
w jej głowie, wcale jej w tym nie pomagały.
Powtórzone „jej”. Drugie można usunać.
kiedy usłyszała z środka szlochanie.
„ze środka”

Niezłe, choć nieodkrywcze. Umiejętnie budujesz nastrój i jest to przekonujące. Ale dla mnie posunęłaś się za daleko, przeszarżowałaś. Mam na myśli zakrwawione, trzecie już wcielenie dziewczynki wynurzające się z łazienki. To oczywiście z punktu widzenia horroru (jako gatunku) jest jak najbardziej uzasadnione i dobrze przedstawione, ale właśnie w tym momencie staje się klasycznym horrorem, koszmarem kobiety, być może sennym i już całkowicie odrealnionym koszmarem. Przekraczasz Rubikon resztek tego świata i zdrowego rozsądku. Gdyby zakończenie było łagodniejsze, powracające do realizmu i świata zdroworozsądkowego, bez przesady oczywiście - pozostawiając szeroki margines grozy i nierealności, ale jednocześnie sugerując bądź dopuszczając realne wyjaśnienie - mogłoby być ciekawiej i bardziej nieszablonowo.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”