Harry Poker i pusty pączek

1
Opowiadanie to napisalem juz dosyc dawno. Z zalozenia mialo byc czescia calego zbioru opowiadan o Pokerze, ale jak narazie nie mam pomyslow na kolejne historyjki. Mam nadzieje, ze niedlugo cos wymysle, choc... moze nie bedzie warto wiec wrzucam ten tekst tutaj (troche duzo tego wrzucam, wczesniejsze teksty moga byc niedokladnie ocenione, moze sie spiesze za bardzo ale... jakos nie moge sie powstrzymac :P)





Harry, jak każdego wieczora, grał ze swym kotem w pokera. Siedział przy okrągłym stoliku, zerkając czy jego kot nie oszukuje. Obok niego leżał talerzyk z pączkiem. Nieopodal stał sobie kubek gorącej kawy zbożowej firmy "Wypij mnie, bo jak nie to...". Wziął niewielki łyczek i wymienił dwie karty. Dobrał damę i dziesiątkę co przy królu, damie i kolejnej dziesiątce stanowiło całkiem mocne zestawienie. Kot nie wymieniał żadnych kart bo, jak zawsze, miał cztery asy i króla. Przyszedł czas by odkryc karty. Okazało się, że Harry przegrał po raz osiemnasty z rzędu. Złożył więc on karty i wziął jeszcze parę łyków kawy. Następnie zabrał się za pączka. Pierwszy gryz nie przyniósł nic szczególnego. Lukier z dotąd jednolitej masy zaczął pękac i kruszyc się. Harry po raz drugi zanurzył zęby w miękkim cieście pączka. Kot w tym momencie rozglądał się za muchą. Po drugim kęsie na choryzoncie nadal nie było widac marmolady. Jednocześnie nie było już prawie połowy pączka. Choc Poker czuł się już nieco zaniepokojony, wierzył, że za kolejnym ugryzieniem poczuje smak marmolady różanej. Jednak wraz z trzęcią próbą odnalezienia jej, przyszło wielkie rozczarowanie. Harry z niepokojem spojrzał na pączka, a potem na kota, którego spojrzenie jakby mówiło, że jego stopień zainteresowania jest porównywalny do zainteresowania biedronki wielkim jachtem. Napięcie rosło proporcjonalnie do kolejnego kęsu. Można nawet ułożyc taką definicję: Im bardziej wzrasta napięcie Harry'ego, tym bardziej maleje jego kęs. Gdy zjadł on już całego pączka nie mógł w to uwierzyc. Pączek, którego kupił, nie posiadał w aktywnym ekwipunku marmolady różanej. To była tragedia. Harry totalnie się załamał. Cały jego świat legł w gruzach. Nigdy nie doświadczył tak intensywnego uczucia, negatywnego w dodatku. Kot już wiedział, że tego wieczoru jego pan nie będzie się nadawał do niczego. Nie zagrają kolejnej kolejki pokera. Zbyt wielki był to cios dla Harry'ego. Tego dnia zupełnie stracił zaufanie do pączków. Za każdym razem gdy przechodził obok cukierni, krzywo spoglądał na oszukańcze wypieki. Każdy pączek z wystawy mógł byc pusty. Każdy klient, może byc podstępnie oszukany wydając 80 groszy na pączka, który jest pusty. Tydzień później wycofano ze sprzedaży wszystkie pączki w kraju, a to za sprawą zażalenia Pokera, które wysłał do samego prezydenta. Jako, że również był on zwolennikiem pączków, sprawa poruszyła go dogłębnie. Odtąd każdy pączek zawsze miał w sobie marmoladę.
Tych wszystkich którzy upajają się zgiełkiem mass mediów, kretyńskim uśmiechem reklamy, zaniedbaniem przyrody, brakiem dyskrecji wyniesionym do rzędu cnót, należy nazwac kolaborantami nowoczesności.

2
O_o



I ta emotka powinna wystarczyć za komentarz.

Jak zobaczyłem twój tekst pomyślałem "ale krótki, szybko przeczytam i zjadę człowieka, że nie umie pisać tekstów z fabułą", a tu proszę.

W sumie było krótkie, fabuły tu za grosz, ale mimo wszystko podobało mi się.

Takie lekkie i pokrzepiające. Super.

Aczkolwiek, jak mniemam, miało to być dzieło humorystyczne. Jeśli tak, to w tej kwestii muszę stwierdzić, że poległeś. No może i było tam co nieco humoru, ale bez rewelacji.



Tak czy siak, opko fajniutkie, ale zdania nie zmienię, wolę opowiadania z fabułą, treścią i akcją.

Dlaczego nikt tu takowych nie wrzuca?
"Małymi kroczkami cała naprzód!!" - mój tata.

„Niech płynie, kto może pływać, kto zaś ciężki – niech tonie.” - Friedrich Schiller „Zbójcy”.

"Zapal świeczkę zamiast przeklinać ciemność." - Konfucjusz (chyba XD)

3
Przyszedł czas by odkryc karty. Okazało się, że Harry przegrał po raz osiemnasty z rzędu. Złożył więc on karty
Po pierwsze, powtórzenie "karty", po drugie, niepotrzebne "on".


na choryzoncie
O przenajświętsza Hermenegildo! Horyzont, horyzont!


do kolejnego kęsu
Chyba "kęsa".



Na koniec piszesz, że wycofano ze sprzedaży wszystkie pączki w kraju, a za chwilę, że odtąd wszystkie pączki miały marmeladę. Ciekawe po co, skoro i tak nie były w sprzedaży.



Historyjka taka: "ech <wzruszenie ramionami>". W sumie nie wiem, po co to nawiązanie do Pottera. Po tytule sądziłam, że to będzie jakaś parodia czy pastisz tegoż utworu. Teraz czuję się, jakbym się nabrała na taki chwyt reklamowy.

Humor miał pewnie być, ale coś nie do końca wyszło.

4
Nie podobało mi się. Po prostu, nie wiem, dlaczego. Być może dlatego, że prawie w ogóle nie było tu fabuły, która - w takich krótkich tekstach - jest najważniejsza.

Re: Harry Poker i pusty pączek

5
wiedzmin89 pisze:Harry, jak każdego wieczora, grał ze swym kotem w pokera. Siedział przy okrągłym stoliku, zerkając, czy jego kot nie oszukuje. Obok niego leżał talerzyk z pączkiem. Nieopodal stał sobie kubek gorącej kawy zbożowej firmy "Wypij mnie, bo jak nie..." (Eitai nie mogła się powstrzymać. Ale przecinek ma tam być.).Wziął niewielki łyczek i wymienił dwie karty. Dobrał damę oraz dziesiątkę, co przy królu, damie, a także kolejnej dziesiątce, stanowiło całkiem mocne zestawienie. Kot nie wymieniał żadnych kart, bo, jak zawsze, miał cztery asy i króla. Przyszedł czas. by odkryć karty. Okazało się, że Harry przegrał po raz osiemnasty z rzędu. Złożył więc karty i wziął jeszcze parę łyków kawy. Następnie zabrał się za pączka. Pierwszy gryz nie przyniósł nic szczególnego. Lukier z dotąd jednolitej masy zaczął pękać i kruszyć się. Harry po raz drugi zanurzył zęby w miękkim cieście pączka. Kot w tym momencie rozglądał się za muchą. Po drugim kęsie na horyzoncie nadal nie było widać marmolady. Jednocześnie nie było już prawie połowy ciastka. Choć Poker czuł się już nieco zaniepokojony, wierzył, że za kolejnym ugryzieniem poczuje smak różanej. Jednak, wraz z trzecią próbą odnalezienia jej, przyszło wielkie rozczarowanie. Harry z niepokojem spojrzał na słodycz, a potem na swojego zwierzaka, którego spojrzenie jakby mówiło, że jego stopień zainteresowania jest porównywalny do zainteresowania biedronki wielkim jachtem.

Napięcie rosło proporcjonalnie do kolejnego kęsu. Można nawet ułożyć taką definicję: "Im bardziej wzrasta napięcie Harry'ego, tym bardziej maleje jego kęs".

Gdy Harry zjadł już całego pączka, nie mógł w to uwierzyć. Pączek, którego kupił, nie posiadał w aktywnym ekwipunku marmolady różanej.

To była tragedia. Harry totalnie się załamał. Cały jego świat legł w gruzach. Nigdy nie doświadczył tak intensywnego uczucia, negatywnego w dodatku. Kot już wiedział, że tego wieczoru jego pan nie będzie się nadawał do niczego. Nie zagrają kolejnej kolejki pokera. Zbyt wielki był to cios dla Harry'ego.

Tego dnia zupełnie stracił zaufanie do pączków. Za każdym razem, gdy przechodził obok cukierni, krzywo spoglądał na oszukańcze wypieki. Każdy pączek z wystawy mógł być pusty. Każdy klient mógł być podstępnie oszukany, wydając 80 groszy na pączka, który jest pusty.

Tydzień później wycofano ze sprzedaży wszystkie pączki w kraju, a to za sprawą zażalenia Pokera, które wysłał do samego prezydenta. Jako, że również był on zwolennikiem pączków, sprawa poruszyła go dogłębnie.

Odtąd każdy pączek zawsze miał w sobie marmoladę.


Interpunkcja, błąd ortograficzny, ciężko się czyta... średnie.
"Tymczasem zaś trzymajcie się ciepło i bądźcie dla siebie dobrzy".

Przedmowa - list do Czytelnika z "Zielonej mili" Stephena Kinga.



"Zawsze wiedziałem, że jestem cholernie wyjątkowy".

Damon Albarn

6
Harry, jak każdego wieczora, grał ze swym kotem w pokera. Siedział przy okrągłym stoliku, zerkając czy jego kot nie oszukuje.
Powtórzenie kot! U-u!


Wziął niewielki łyczek i wymienił dwie karty.
Kubek wziął Oo

I do ręki wziął?

Ja bym napisał, że upił...

Ale ja się mogę mylić :D


Złożył więc on karty i wziął jeszcze parę łyków kawy.
Zbiera na zimę...


Choc Poker czuł się już nieco zaniepokojony, wierzył, że za kolejnym ugryzieniem poczuje smak marmolady różanej.
Choć. Literówka.


Można nawet ułożyc taką definicję: Im bardziej wzrasta napięcie Harry'ego, tym bardziej maleje jego kęs.
Ułożyć. Literówek.


Gdy zjadł on już całego pączka nie mógł w to uwierzyc. Pączek, którego kupił, nie posiadał w aktywnym ekwipunku marmolady różanej.
Uwierzyć. Literówka. I powtórzenie pączek.


Każdy pączek z wystawy mógł byc pusty. Każdy klient, może byc podstępnie oszukany wydając 80 groszy na pączka, który jest pusty.
Być. Literówka. I powtórzenie pączek i pusty.

I pączki mogą być puste? Chyba bez nadzienia...



Tekst mi sie podobał. Co tu można... Hmm...

Nie wiem. Po prostu mi się podobało, ale aż tak, żeby wymachiwać chorągiewką. Cóż.
Are you man enough to hold the gun?

7
Przeczytałem tekst jakiś czas temu. Chciałem poczekać aż się przetrawi, ale jakoś nie poddawał się temu. Postanowiłem więc napisać co o nim myślę.



Coś na sto procent można z niego wyciągnąć, ale ja tego nie potrafię. Dla mnie to jedna z tych historyjek, które miały na początku śmieszyć, a później pisało się je tylko, by pisać. Ot, takie ćwiczenie.



Brakuje mi w tym czegoś. Jaja? Nazwij to jak chcesz, ale brak mi tu tego.



Mnie nie rozśmieszyło. Mam pokręcone poczucie humoru, może dlatego.



Pozdro.
Po to upadamy żeby powstać.

Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.

8
mnie też nie rozśmieszyło - chyba, że mówimy o niektóych błędach. Ogólnie nie jest źle, co nie znaczy, że jest dobrze. Historyjka do niczego nie prowadzi i nic po sobie nie zostawia. Styl do wyćwiczenia. Tak więc tekst można uznać za ćwiczenie - a ja nie przepadam za ocenianiem ćwiczeń.



pozdrwiam wiec i zostwiam bez oceny
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".

"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".

- Nieśmiertelny S.J. Lec
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”