Latest post of the previous page:
niestety, z psychologicznego punktu widzenia, postać leży- jest tragifarsa.i teraz trzytorowo:
1. jeśli to ma być charlekin dla bab- ok, ale daj ostrzeżenie; nie czytałbym wtedy.
2. jeśli to ma być opis charakterystycznego bardzo faceta (czytaj pipowatego), to też ok- ale tu ani ja, ani nikt inny Ci nie pomoże- tylko Ty wiesz kogo chciałaś stworzyć i jak go tworzyć dalej; taka kreatura wymyka się schematom, więc musisz działać sama.
3. jeśli to ma być opis reakcji typowego faceta, to jest dno.
na charlekinach się nie znam, punkt drugi już wyjaśniłem, zastanówmy się więc, co zrobiłby typowy facet- i znów trzytorowo:
1. rzuciłby się do stóp panny i zaczął skamleć, błagać, prosić, argumentować, grozić samobójstwem.
2. rzuciłby się z pięściami na nowego gacha.
3. połączenie dwóch pierwszych punktach w różnych proporcjach.
kolejny błąd piramidalny: między zerwaniem a przeżywaniem zazdrości jest szerego uczuć (choćby zaprzeczenie, wyparcie, bunt, pozorne pogodzenie się itd).
poszłaś na skróty- facet dowiaduje się, że to koniec i po sekundzie zżera go zazdrość; hm, dopuszczam taki scenariusz, ale jest on równie poważny, jak scenariusz o filigranowej agentce specjalnej, która jednym kopnięciem likwiduje pododdział komandosów- takich produkcji jest mnóstwo, tylko czy aby napewno o to Ci chodziło?
no i samo przeżywanie zazdrości, te kroki; znów bardzo kobiece to, babskie to (same kroki).
a ich "zawartość"?
nie tak działa męska wyobraźnia, nie tak to facet przeżywa;
silne ręce o długich palcach obejmujące biodra zwyczajnie mnie ubawiły, niestety, wbrew Twoim intencjom.
w męskiej zazdrości nie ma takich określeń (szelestu pościeli, tańca warg), są za to na stole, ciągnie, rżnie - rozumiesz?
