Ten tekst napisał się w przerwie maratonu - pierwotnie był odrobinę dłuższy, lecz ostatecznie postanowiłem go skrócić do 5k. Po raz kolejny mierzę się z tematyką pożegnań, dlatego tekst jest luźno powiązany z tym:
http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopi ... ht=#147122
Prośba o opinię.
Ach, jeszcze ostrzeżenie o wulgaryzmach (bo są).
Wygaszanie
WWWPo kąpieli ogolił się starannie, umył zęby, natarł ciało pachnącym balsamem i dodatkowo spryskał je perfumami. Potem, ubrany w czystą, wyprasowaną piżamę i bawełniany szlafrok, snuł się bez celu po domu. Mignął światłem w kuchni, na chwilę zajrzał do salonu, zszedł na parter i uzbroił alarm, sprawdził piec gazowy w piwnicy, w końcu wrócił na górę i stanął onieśmielony na korytarzu. W przeszklonych drzwiach sypialni wciąż błyskało niespokojne światło telewizora.
WWWGdy w końcu odważył się wejść, nawet na niego nie spojrzała. Leżała na łóżku, zawinięta w kołdrę, oglądała telewizję lub po prostu udawała, że go nie dostrzega. Usiadł na skraju łóżka, splótł dłonie na kolanach i niepewnie zapytał:
– Co robisz?
– Nic. Oglądam.
WWWMilczeli przez dłuższą chwilę, potem on nieśmiało dotknął jej ręki.
– Mogę się z tobą położyć? – zapytał. Dostrzegł dziwny grymas na jej twarzy, więc szybko dodał: – Tylko na chwilę.
– Miałeś sypiać w salonie – powiedziała. – Mówiłeś, że tak będzie lepiej.
– Wiem. – Przełknął ślinę. – Chciałem tylko przy tobie poleżeć.
– Przypomniałeś sobie o mnie?
– Proszę cię...
WWWWestchnęła.
– Dobrze – powiedziała z rezygnacją. – Z której strony chcesz się położyć?
– Od ściany. – Uśmiechnął się niepewnie. – Nie chcę ci zasłaniać.
– Jak wolisz. Tylko uważaj na...
– Dam sobie radę – przerwał jej szybko. – Przyzwyczaiłem się.
WWWOstrożnie wsunął się pod kołdrę i położył obok niej. Drgnęła, gdy poczuła jego dłoń na biodrze.
– Kocham cię – wyszeptał.
WWWNie odpowiedziała. Przesunął dłoń na jej brzuch i próbował dotknąć piersi, gdy złapała go za nadgarstek.
– Co robisz?
– Nic – zamruczał, wtulając twarz w jej włosy. – Jeszcze nic.
– Przestań!
– Nie przestanę.
WWWOdtrąciła jego dłoń, po czym zerwała się z łóżka. Włączyła światło i stanęła na środku pokoju.
– Wyjdź! – krzyknęła, wskazując dłonią drzwi. – Natychmiast!
WWWZaczął powoli wstawać z łóżka, gdy dodała:
– Tylko uważaj na stomię. – Popatrzyła na niego z odrazą. – Nie będę znów po tobie sprzątać.
WWWKiwnął tylko głową i wyszedł na korytarz. Szedł powoli, zgarbiony. W łazience włączył światło, stanął przed lustrem i popatrzył na własne odbicie.
WWWTwarz miał bladą, wychudzoną. Napięta na kościach policzkowych skóra była cienka jak opłatek, a oczy, głęboko zapadnięte w głąb czaszki, zdawały się być nienaturalnie duże i zamglone. Nieliczne włosy porastające czaszkę miały barwę palonego lnu. Poprawił je odruchowo, po czym dostrzegł, że kilka kosmyków zostało mu na palcach. Rozpłakał się.
WWWA potem chodził po całym domu, zapalał światło we wszystkich pokojach, potem gasił, znów zapalał, w końcu ponownie zatrzymał się na korytarzu. Znów dzieliły ich przeszklone drzwi.
– Ja wiem... – wyszeptał. – Brzydzisz się...
WWWPrzez szybę dostrzegł tylko jej rozmazany cień, gdy gwałtownie zerwała się z łóżka i jednym szarpnięciem otworzyła drzwi. Zastygła na sekundę z dłonią na klamce, potem schwyciła go za szlafrok na piersi i popchnęła na ścianę. Osunął się na podłogę z przerażeniem patrząc na powiększającą się plamę moczu z pękniętego worka kolostomijnego.
– Ty skurwysynu! – krzyknęła, plując śliną. – Jak możesz tak mówić? Co ci zrobiłam? Co takiego zrobiłam, że tak mnie męczysz?
WWWPróbując wstać, poślizgnął się na mokrej podłodze i znów upadł. Rozpłakał się a ona wróciła do sypialni. Stanęła przy oknie i zasłoniła dłońmi usta, jakby dopiero teraz zrozumiała sens i konsekwencje swoich słów.
WWWGdy podczołgał się do drzwi, dostrzegł, że na podłodze została żółta smuga moczu. Zrezygnowany ułożył się na progu i zwinął w kłębek. Zaskrzypiały otwierane drzwi.
– Dlaczego mi to robisz? – zapytała.
– Bo chcę się pożegnać – wyszeptał nie patrząc na nią. – Chcę, żebyś zapamiętała mnie jako mężczyznę, a nie...
WWWUklękła i dotknęła dłonią jego twarzy.
– Aleś ty głupi – powiedziała, patrząc mu w oczy. Westchnęła i pogłaskała go z czułością po policzku. – Myślisz, że to się dla mnie liczy? Że po tylu wspólnych latach właśnie to chcę zapamiętać?
WWWPrzytuliła go do siebie.
– Chodź...
WWWTej nocy wygasili światła w całym domu. Zasłonili okna. Zgodnie pożegnali własne cienie, dając szansę słowom, których dotąd nie mieli odwagi wypowiedzieć. Uwolnieni od brzemienia własnych ciał, szeptali w ciemnościach. Nie było między nimi pożądania, ich ciała nie miały żadnego zapachu i smaku. Wspólnie odrzucili swoją fizyczność, wierząc w moc niewypowiedzianych dotąd myśli.
WWWA gdy kilka tygodni później oplatała różańcem jego zsiniałe palce, pamięć o tej nocy dawała jej spokój i ukojenie. Była mu wdzięczna, że umieli pożegnać się tak pięknie.
Wygaszanie
1
Ostatnio zmieniony pn 17 mar 2014, 14:39 przez Filip, łącznie zmieniany 2 razy.
Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!