Czasem warto odpuścić [Obyczaj]

1
___Jest to jedno z moich pierwszych opowiadań, w zasadzie nigdy nie pisałem jakoś dużo tak więc proszę o wyrozumiałość i krytykę (najlepiej konstruktywną). Jest to pierwsza część, jak tylko napiszę resztę na pewno wrzucę. Może zawierać treści nieodpowiednie dla młodych (wulgaryzmy, przemoc itp).

______Bartek

___Hmmm... czyżby nowa wiadomość w sprawię pracy - pomyślał Bartek przeglądając swoją skrzynkę mailową. Jednak jak to mówią łatwo przyszło, łatwo poszło. Jego szczęście prysło w momencie gdy zaczął czytać maila, była to kolejna już z rzędu odmowa. Cholera jasna czemu nikt nie chce mnie przyjąć? - mruczał do siebie pod nosem. Miał o tyle pecha, że próbował znaleźć pracę już od dłuższego czasu, a nie był głupi czy niewykształcony. Skończył studia raczej bez problemów, może i nie był wybitnym uczniem ale bynajmniej nie był najgorszy. Dodatkowo był na kilku kursach z różnych dziedzin, mimo to miał problem z pracą. Chociaż kto go obecnie nie ma? - pomyślał. No cóż chyba czas sobie na chwilę odpuścić - stwierdził, po czym wyciągnął telefon i zadzwonił do swojego najlepszego kumpla Piotrka.
Po kilku sygnałach ten odebrał.
- Siema stary! - przywitał go Bartek.
- No cześć, cześć. Co jest?
- A wiesz... bo trochę się nudzę. Jesteś zajęty?
- Raczej nie - Odpowiedział po krótkim namyślę Piotr.
- To w barze za 15 minut?
- Jasne, już wychodzę. - Odpowiedział przyjaciel Bartka po czym się rozłączył.
___Bartek od razu wstał sprzed biurka, wziął klucze i portfel i wyszedł z domu, czy raczej mieszkania. Mieszkał on w cztero piętrowym bloku, a jego mieszkanie znajdowało się na właśnie czwartym piętrze. Był on dobrze zbudowany, miał 28 lat, około 185cm wzrostu i długo ćwiczył, najpierw przez kilka lat kulturystykę, a potem sporty walki.
Gdy dotarł już na miejsce zauważył, że Piotrek tam czeka. Stał przed wejściem do baru i palił papierosa.
- Siemka, mówiłeś ostatnio, że rzucasz, raczej takie podkurzanie ci w tym nie pomoże. - Powiedział Bartek z grymasem na twarzy.
- Oj wiesz jeden papieros w tą czy w tą, co za różnica? Dobra chodźmy, bo trochę tu pizga zimnem. Rzekł zakłopotany Piotrek.
- Dziwne, przecież w październiku rok temu jeszcze się opalałem... - powiedział ironicznie przyjaciel Piotrka.
- No co ty nie powiesz, bardzo śmieszne ha ha... - podsumował Piotr i uśmiechnął się porozumiewawczo do kolegi. Weszli do środka.
Usiedli przy barze i Bartek zagadał do barmana.
- Dwa Lechy proszę.
- To nie pijemy dziś wódy? - Spytał ze zdziwieniem Piotrek,
- Spokojnie wszystko w swoim czasie. - Powiedział spokojnym głosem Bartek.
- Czyli będziemy mieszać? Zapowiada się ciekawy wieczór. - Odpowiedział pijąc łyk piwa.
Przez chwilę rozmawiali, głównymi tematami było bezrobocie i polityka. W końcu jednak Bartek poczuł, że musi coś wyznać swojemu przyjacielowi.
- Wiesz muszę ci opowiedzieć o takiej jednej lasce. - Zaczął lekko zrezygnowany.
- Wal śmiało, wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko. - Powiedział Piotrek.
- No bo jest taka dziewczyna... Kasia. No i wiesz stary... kocham ją. - Oznajmił Bartek poważnym głosem przyglądając się kuflowi z piwem.
- To świetnie! Czemu jesteś taki przybity przecież to świetna wiadomość, cieszę się, że wreszcie znalazła się taka która sprostała twoim wymaganiom! - Stwierdził radośnie Piotr.
- Ale to nie jest takie wesołe. Bo ona ma faceta i to jest problem. - Rzekł Bartek i momentalnie posmutniał.
- Aa chyba, że tak... Rozumiem, ale wiesz Bartuś to nie znaczy, że masz sobie ją odpuszczać przecież możesz spróbować ją odbić co to za problem? Ona cie też kocha? - Zapytał klepiąc swojego przyjaciela po ramieniu.
- No niby mnie kocha, niby to wszystko takie proste. Ale w rzeczywistości takie nie jest. Bo ten koleś nie jest z typu takich, którzy pozwolą sobie na to, żeby ktoś taki jak ja odbijał im dziewczyny. Szczerze mówiąc ona się go boi. Boi się, że on będzie chciał się na mnie zemścić za to i to jest problem. Po prostu nie wiem co robić stary, mam taki mętlik w głowie. - Powiedział i upił spory łyk piwa po czym zawołał barmana i poprosił o wódkę.
___Piotrek siedział chwilę w milczeniu myśląc co mądrego powiedzieć przyjacielowi. Jak go pocieszyć i zmotywować. Patrzył jak człowiek za barem nalewa do kieliszka wódę i przemówił do Bartka.
- Słuchaj stary, po pierwsze to nie możesz się poddać. Myślę, że ten koleś to taki no wiesz kozak na pokaz, a tak naprawdę nie odważyłby się nic zrobić. Zresztą poradziłbyś sobie z nim na pewno. Wiem, że już dawno nie ćwiczyłeś i w ogóle ale przecież chyba nadal jesteś pewny siebie jak dawniej i potrafisz się obronić. Więc nie pękaj i działaj z tą laską. Poradzisz sobie. - Przemówił Piotr podkreślając słowa takie jak pewny siebie czy kozak na pokaz.
___Jego przemowa podbudowała trochę Bartka, wydawało się, że przedarła się do jego dawnej osobowości pewnego siebie człowieka idącego przez życie z uniesioną głową. Przyjaciel Piotrka był kiedyś właśnie taki, jednak śmierć ojca bardzo go złamała, stał się raczej cichy, nazbyt samokrytyczny i brakowało mu jego dawnej pewności w tym co robił.
___Po tej rozmowie wypili po kilka kieliszków wspominając dawne czasy i oceniając dziewczyny kręcące się w barze. Na zewnątrz już od dawna panowała noc, gdy postanowili wyjść z baru, co o dziwo udało im się zrobić o własnych siłach.
Bartek miał trochę większą odporność na alkohol więc postanowił, że odprowadzi on swojego przyjaciela do domu i potem sam wróci do siebie. Gdy tylko pożegnali się, a Piotrek wtoczył się do swojego domu Bartek powoli szedł w stronę blokowiska.
Zajście do domu powinno zająć około dwudziestu minut. - przekalkulował szybko w myślach. Nagle na przystanku autobusowym zobaczył swoją byłą dziewczynę Magdę wraz z jej nowym chłopakiem. Z racji dość agresywnej natury Bartka pod wpływem promili, zaczepił parkę.
- Szzzzześśśćć Magdaaa. - Wypalił podchodząc do nich chwiejnym krokiem.
Nagle chłopak i dziewczyna zerwali się na równe nogi, a chłopak Magdy zasłonił ją własnym ciałem.
- Czego chcesz Bartek?! Zostaw nas w spokoju! - krzyknęła Magda z lekkim strachem.
- Niczzz chciałem tyyylko poroszmawiaććć. - Stwierdził spokojnie Bartek i podszedł do chłopaka, po czym nagle uderzył go z prawego sierpa.
___Pięść trafiła prosto w szczękę zaskoczonego chłopaka. Od razu poleciały mu stróżki krwi. Kuba, bo tak nazywał się chłopak Magdy nie czekał długo, natychmiast rzucił się na Bartka, jednak z racji jego niezbyt tęgiej postury i braku doświadczenia nie potrafił zbyt skutecznie walczyć nawet z pijanym napastnikiem. Oberwał jeszcze z lewego prostego ale udało mu się dostać odpowiednio blisko przeciwnika i powalił go z trudem na ziemię, spadając jednocześnie na niego. Zaczęli się szarpać i motać, a w tym czasie Magda nerwowo szukała telefonu w torebce, żeby zadzwonić na policję. Gdy już go odnalazła szybko wybrała numer. Walczący jednak nie przestali, nadal miotali się na ziemi. Bartek z powodu swojego stanu nie potrafił w żaden sensowny sposób pokonać nawet tak słabego wroga i po prostu szarpali się. Po kilku minutach zjawiła się policja, gdy tylko Bartek to zobaczył zrzucił z siebie chłopaka i próbował uciekać jednak na próżno w jego stanie nie mógł uciec zbyt daleko. Jeden z policjantów podbiegł do niego i szybkim ruchem powalił na chodnik po czym od razu skuł i wpakował do radiowozu, w tym czasie drugi z nich porozmawiał z parą. Magda tłumaczyła, że Kuba jest niewinny bo tylko stanął w jej obronie, jednak mimo to kazali mu się zgłosić na następny dzień, aby go przesłuchać. Bartek zaś patrzył zza szyby radiowozu na całą akcję i dotarło do niego co w ogóle zrobił, zaczął się zastanawiać po co zaatakował chłopaka i zdał sobie sprawę, że tylko narobił sobie niepotrzebnie kłopotów. Gdy odjeżdżał w stronę komisariatu popatrzył jeszcze raz na Magdę.

______Adam

___Adam od zawsze był takim człowiekiem, któremu nigdzie się nie spieszyło, na niczym poza własnym szczęściem nie zależało. Był zwykłym egoistą, albo raczej zwykłym dupkiem. Wszystko co ma zawdzięczał swemu ojcowi, którym jednak też zbyt się nigdy nie interesował. Jego ojciec stworzył firmę której udało się osiągnąć sukces dzięki czemu on jak i jego syn marnotrawny mogą sobie pozwolić na pławienie się w luksusach, mają wszystko czego zapragną. Ojciec Adama mianował go najważniejszą osobą w firmie zaraz po nim samym, i mimo, że jego syn olewa wszystko włącznie ze swoją pracą on zdaję się tego nie zauważać. Czy też może tylko nie chce tego widzieć.
- Spóźnia się już 20 minut. - Stwierdził zniecierpliwiony człowiek w garniturze spoglądając na zegarek. Znajdował się on w sali konferencyjnej wraz z całym zarządem UltraSoft. Firma zajmowała się zarówno tworzeniem programów jak i sprzętu komputerowego.
Ojciec Adama, pan Józef patrzył ze znużeniem przed siebie. Stał tyłem do wszystkich zebranych w sali i wpatrywał się przez szklaną szybę na panoramę Warszawy. Miał nadzieję, że na tym jakże ważnym zebraniu zarządu jego syn się pojawi. Jednak spóźniał się już dość długo. Na tyle długo, że postanowili zacząć bez niego. Cóż, Adam zawiódł swego ojca kolejny i zapewne nie ostatni raz.
- Zasrane korki. - Powiedział sam do siebie, uderzając pięścią w klakson. Ojciec znów będzie się po mnie darł, a chciałem dziś zrobić mu tą przyjemność i pojawić się na czas, to oczywiście zawsze wszystko przeciwko. - Myślał Adam stojąc w długim korku spowodowanym jakimś wypadkiem. - Chociaż z drugiej strony może to i dobrze, przynajmniej nie muszę wysłuchiwać tych starych capów, mówiących o jakże ważnych sprawach, które gówno mnie interesują.
Po kilku dobrych godzinach od zakończenia konferencji w firmie w końcu zjawił się Adam. Jego ojciec nadal czekał w sali. Siedział w fotelu i przeglądał coś na tablecie, gdy nagle drzwi się otwarły.
- Myślałem, że już dziś się nie pojawisz, chociaż teraz to już trochę za późno. - Przemówił ojciec Adama głośno, jednocześnie wstając z fotela.
- Przepraszam tato, ale były straszne korki. To nie moja wina, chciałem zdążyć, naprawdę. - Mówiąc to, Adam usiadł na jednym z krzeseł i zaczął sprawdzać coś na telefonie.
- Synu ja już nie mam do ciebie słów i tak robisz, co chcesz. Teraz to już równie dobrze możesz sobie stąd iść.
- To po jaką cholerę w ogóle kazałeś mi tutaj przyjeżdżać, skoro teraz mówisz, że mogę już iść. - Powiedział Adam ze zdenerwowaniem.
Ojciec już mu nie odpowiedział, obrócił się i po raz kolejny wpatrywał się w świat za szybą.
Adam wstał i wyszedł z sali, stwierdził, że i tak nie ma tu już co robić, a jeszcze może zdąży umówić się z kumplami do jakiegoś klubu. No i muszę jeszcze zadzwonić do mojej "ukochanej" dziewczyny. Gdyby nie jej cycki to chyba dawno bym to skończył... - Pomyślał, wsiadając do windy.
- Przepraszam pana! - Krzyknął jakiś człowiek nerwowo i podbiegł do Adama, który miał już wsiadać do auta, na podziemnym parkingu.
- Czego chcesz?! - Odburknął Adam.
- Ja od Jurija, w sprawie zakupów. - Powiedział groźnie wyglądający mężczyzna, już znacznie spokojniejszym głosem.
- Aaa... rozumiem. Trzeba było tak od razu, masz to? - Mówiąc to, bogaty mężczyzna wysiadł z auta.
- Oczywiście, że mam inaczej nie marnowalibyśmy pańskiego czasu. - Zakapior podał Adamowi dość ciężki, szary pakunek.
- A to zapłata, zgodnie z umową i proszę przekazać szefowi, że jestem bardzo zadowolony z poziomu profesjonalizmu. - Powiedział Adam do mężczyzny i przekazał mu plik banknotów.
- Przekażę na pewno, a teraz żegnam pana. - Rzekł mężczyzna i oddalił się szybkim krokiem.
Nareszcie to mam, już myślałem, że się nie doczekam. - Pomyślał i wsiadł do auta.
Delikatnie otworzył szarą torbę. Na dnie leżał pistolet, dokładniej mówiąc Glock. Obok niego dodatkowe magazynki i pudełko z nabojami. Adam zamówił tę broń od pewnego rosyjskiego handlarza już jakiś czas temu i wręcz nie mógł się doczekać, aż dostanie towar. Kupił spluwę, ponieważ stwierdził, że każdy szanujący się biznesmen powinien takową posiadać, ot dla własnego bezpieczeństwa. Poza tym wręcz podniecał go fakt, że będzie mógł popisać się przed kolegami i poudawać "gangstera".
Jadąc w kierunku jednego z klubów, gdzie umówił się z przyjaciółmi, Adam przypomniał sobie, że musi jeszcze zadzwonić do Kasi. Było już dosyć późno, lecz mimo to wybrał numer i przyłożył komórkę do ucha.
- Hej kochanie.
- Cześć. - Odpowiedziała trochę rozespana Kasia.
- Przepraszam, że tak późno dzwonię, chciałem się tylko dogadać jak z jutrem. - Tak na prawdę Adamowi chodziło tylko o to, żeby przeżyć chwilę rozkoszy z Kasią. Bo przecież był z nią tylko i wyłącznie dla jej ciała. Nic innego go nie obchodziło.
- No nie wiem, spotkajmy się może jakoś koło południa, jeszcze jutro ci dokładnie napiszę. - Powiedziała, po czym od razu, nie czekając na odpowiedź, rozłączyła się.
- Dobra, jak tam chcesz i tak chcę cię tylko zaliczyć suczko. - Burknął Adam do głuchego telefonu.
Ostatnio zmieniony pt 04 kwie 2014, 12:30 przez Itives, łącznie zmieniany 2 razy.
"Teraz pomaganie jest modne. Kiedyś nie było modne, bo było oczywiste" - B.Linda

2
Jak na pierwsze dłuższe opowiadanie to nie jest źle, bo widać, że jest pomysł i prowadzisz czytelnika przez kolejne etapy tego pomysłu. Mam tylko nadzieję, że dalej jest mniej przewidywalnie?

Interpunkcja, nawet na moje niewprawne oko, nie towarzyszyła Ci zbyt rzetelnie w tym tekście ;-)

W samym tekście, sposobie narracji brakuje mi nieco dynamiki. Pokazujesz oczywistości, np. jak facet wstaje za biurka i wychodzi - niekoniecznie trzeba opisywać każdy jego ruch, jeśli nie ma to istotnego znaczenia dla akcji.
Hmmm... czyżby nowa wiadomość w sprawię pracy - pomyślał Bartek przeglądając swoją skrzynkę mailową. Jednak jak to mówią łatwo przyszło, łatwo poszło. Jego szczęście prysło w momencie gdy zaczął czytać maila, była to kolejna już z rzędu odmowa. Cholera jasna czemu nikt nie chce mnie przyjąć? - mruczał do siebie pod nosem. Miał o tyle pecha, że próbował znaleźć pracę już od dłuższego czasu, a nie był głupi czy niewykształcony. Skończył studia raczej bez problemów, może i nie był wybitnym uczniem ale bynajmniej nie był najgorszy. Dodatkowo był na kilku kursach z różnych dziedzin, mimo to miał problem z pracą. Chociaż kto go obecnie nie ma? - pomyślał. No cóż chyba czas sobie na chwilę odpuścić - stwierdził, po czym wyciągnął telefon i zadzwonił do swojego najlepszego kumpla Piotrka.
Cały ten wstęp raczej nie zachęca. Spróbuj wprowadzić bohatera inaczej, pokazać czytelnikowi coś co wzbudzi jego zainteresowanie, jakąś charakterystyczną cechę, dzięki której go zapamięta. Wyboldowanego fragmentu nie rozumiem - jaki ma związek, skoro chłopak jeszcze nie miał pracy?
Bartek od razu wstał sprzed biurka, wziął klucze i portfel i wyszedł z domu, czy raczej mieszkania. Mieszkał on w cztero piętrowym bloku, a jego mieszkanie znajdowało się na właśnie czwartym piętrze. Był on dobrze zbudowany, miał 28 lat, około 185cm wzrostu i długo ćwiczył, najpierw przez kilka lat kulturystykę, a potem sporty walki.


Zaznaczone italikiem - niepotrzebne.
A to pogrubione jest nie na miejscu. Jak już koniecznie chcesz łączyć czwarte piętro ze wzrostem i wysportowaniem chłopaka to opisz inaczej - np. że chociaż mieszkał na czwartym bez windy, to zawsze wbiegał po schodach bo...
- Siemka, mówiłeś ostatnio, że rzucasz, raczej takie podkurzanie ci w tym nie pomoże. - Powiedział Bartek z grymasem na twarzy.
- Oj wiesz jeden papieros w tą czy w tą, co za różnica? Dobra chodźmy, bo trochę tu pizga zimnem. Rzekł zakłopotany Piotrek.
- Dziwne, przecież w październiku rok temu jeszcze się opalałem... - powiedział ironicznie przyjaciel Piotrka.
- No co ty nie powiesz, bardzo śmieszne ha ha... - podsumował Piotr i uśmiechnął się porozumiewawczo do kolegi. Weszli do środka.
Ekhem, faceci tak naprawdęze sobą gadają? I potem ta rozmowa o dziewczynie. Jakoś mi nie trafia. To znaczy jest za mało dynamizmu, nie widzę jak to mówią, nie wiem kiedy są poważni, a kiedy ironiczni. Nie przekonują mnie.
Patrzył jak człowiek za barem nalewa do kieliszka wódę i przemówił do Bartka.
Lepiej alkohol w tym przypadku. Wóda to może powiedzieć Bartek do Piotra.

- Synu ja już nie mam do ciebie słów i tak robisz, co chcesz. Teraz to już równie dobrze możesz sobie stąd iść.
- To po jaką cholerę w ogóle kazałeś mi tutaj przyjeżdżać, skoro teraz mówisz, że mogę już iść. - Powiedział Adam ze zdenerwowaniem.
- Przepraszam pana! - Krzyknął jakiś człowiek nerwowo i podbiegł do Adama, który miał już wsiadać do auta, na podziemnym parkingu.
- Czego chcesz?! - Odburknął Adam.
- Ja od Jurija, w sprawie zakupów. - Powiedział groźnie wyglądający mężczyzna, już znacznie spokojniejszym głosem.
Podobna uwaga do dialogów jak powyżej. Skoro Adam jest zdenerwowany, to niech to będzie widać. Niech zaciśnie szczęki. Albo uderzy dłonią w fotel. Cokolwiek co to pokaże. Podobnie w przypadku sceny na parkingu.


Pisz dalej koniecznie. Ćwicz. Opowiedz nam historię, która zaskoczy. Trzymam kciuki.

Zatwierdzam jako weryfikację - Gorgiasz
Ostatnio zmieniony pt 04 kwie 2014, 12:29 przez ithi, łącznie zmieniany 1 raz.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek

3
Zajrzałem, czytam. Po krótkim fragmencie, uznałem, że będzie łatwiej jak uwagi czysto warsztatowe dodam do tekstu, ok? Kolor czerwony, bo lepiej widoczny. Pamiętaj też, że jestem szarakiem, jak ty. Plus polecam stronkę z pisownią dialogów Oraz dodawanie widocznych akapitów :)
_Hmmm... Głowy za to nie dam, ale wielokropki z reguły unikać, a tu przecinek zamiast nich. czyżby nowa wiadomość w sprawię pracy - pomyślał Bartek przecinekprzeglądając swoją skrzynkę mailową. Jednak jak to mówią łatwo przyszło, łatwo poszło. Co? Bo to słowo ma stać w opozycji do zdania poprzedniego. A i samo łatwo przyszło, łatwo poszło nie wiem do czego się odnosi, do wiadomości? Jego szczęście prysło w momencie przecinek gdy zaczął czytać maila, Rozpocząłbym nowe zdanie. była to kolejna już z rzędu odmowa. Mruczał do siebie? Ja bym tam raczej głośno przekisnął, gdybym był na jego miejscu :P Jeśli to wypowiada, to jest to nowy akapit. Cholera jasna przecinek jeśli mruczy lub wykrzyknik dla wzmocnienia.czemu nikt nie chce mnie przyjąć? - mruczał do siebie pod nosem. Miał o tyle pecha, że próbował znaleźć pracę już od dłuższego czasu, a Skasowałbym a i dał nowe zdanie nie był głupi czy niewykształcony. Skończył studia raczej bez problemów, może i nie był wybitnym uczniem przecinek ale bynajmniej nie był pozbyć się drugiego był najgorszy. Dodatkowo był i trzeciego, np: że zrobił kilka kursów na kilku kursach z różnych dziedzin, mimo to miał problem z pracą. Chociaż kto go obecnie nie ma? - pomyślał. stwierdził, a więc powiedział? Akapit.No cóż chyba czas sobie na chwilę odpuścić - stwierdził, po czym wyciągnął telefon i zadzwonił do swojego najlepszego kumpla Piotrka.
Po kilku sygnałach ten odebrał. ja bym zmienił szyk zdania na Ten odebrał po...
- Siema stary! - przywitał go Bartek.
- No cześć, cześć. Co jest?
- A wiesz... bo trochę się nudzę. Jesteś zajęty?
- Raczej nie - Odpowiedział po krótkim namyślę Piotr.
- To w barze za 15 zapis słownyminut?
- Jasne, już wychodzę. - Odpowiedział przyjaciel Bartka po czym się rozłączył.
___Bartki blisko siebie, niepotrzebnie Bartek od razu wstał sprzed biurka, wziął klucze i portfel i te i tak blisko, dziwnie brzmiąwyszedł z domu, czy raczej mieszkania. te czy raczej mieszkania potrzebne? Bo mi się zdaje całkiem zbędne, a obok masz mieszkał Mieszkał on w cztero bez spacji piętrowym bloku, a jego mieszkanie o i znów mieszkanie i znów czwórka, ostatnim piętrze. znajdowało się na właśnie czwartym piętrze. Był on tu zaś bym tego Bartka dał, zamiast on dobrze zbudowany, miał 28 lat, około 185cm oba słownie i po co taka szczegółowość? wzrostu i długo ćwiczył, najpierw przez kilka lat kulturystykę, a potem sporty walki.
Gdy dotarł już na miejsce przecinek zauważył, że Piotrek tam czeka. Stał przed wejściem do baru i palił papierosa.
- Siemka, mówiłeś ostatnio, że rzucasz, raczej takie podkurzanie ci w tym nie pomoże.Tak jednym tchem? Daj mu jakąś kropkę czy nawet dwie. - Powiedział Bartek z grymasem na twarzy.
- Oj wiesz przecinek bym dał, pewności nie mam jeden papieros w tą czy w tą, co za różnica? Dobra chodźmy, bo trochę tu pizga zimnem. Rzekł zakłopotany Piotrek.
- Dziwne, przecież w październiku rok temu jeszcze się opalałem... - powiedział ironicznie przyjaciel Piotrka. A teraz Piotrki dwa blisko siebie
- No co ty nie powiesz, bardzo śmieszne ha ha... - podsumował Piotr i uśmiechnął się porozumiewawczo do kolegi. Weszli do środka.
Usiedli przy barze i Bartek zagadał do barmana.
- Dwa Lechy proszę.
- To nie pijemy dziś wódy? - Spytał ze zdziwieniem Piotrek,
- Spokojnie wszystko w swoim czasie. - Powiedział spokojnym głosem Bartek.
- Czyli będziemy mieszać? Zapowiada się ciekawy wieczór. - Odpowiedział pijąc łyk piwa.
Przez chwilę rozmawiali odwróciłbym szyk, głównymi tematami było bezrobocie i polityka. W końcu jednak Bartek poczuł, że musi coś wyznać swojemu przyjacielowi.
- Wiesz znów bym dał przecinek, acz nie jestem jego całkiem pewny muszę ci opowiedzieć o takiej jednej lasce. - Zaczął lekko zrezygnowany.
- Wal śmiało, wiesz, że mi możesz powiedzieć wszystko. - Powiedział Piotrek.
- No bo jest taka dziewczyna... Kasia. No i wiesz stary... kocham ją. - Oznajmił Bartek poważnym głosem przyglądając się kuflowi z piwem. Taka może niezbyt konstruktywna rada. Wielokropki to jak żony, a teraz pomyśl, że masz sporo żon i się spotkały :)
- To świetnie! Czemu jesteś taki przybity? Przecież to świetna wiadomość, cieszę się, że wreszcie znalazła się taka która sprostała twoim wymaganiom! - Stwierdził radośnie Piotr.
Dobra, tyle chyba wystarczy na razie. :) Masz trochę problemów z interpunkcją i powtórzeniami. Pisownia dialogów? No, zajrzyj na ten link u góry i sam oceń :)
Do tego dziwnie skupiasz się na szczegółach opisu, ja tam tego nie lubię. Jak chcesz, to w formie wtrąceń, od czasu do czasu.

Historia? Dla mnie nijaka. Nie przyciągnęła, nie zachęciła do dalszego śledzia. Jednak też nie zniechęciła, pomimo widocznych uchybień warsztatowych :) Osobiście mam wrażenie, że prowadzisz to trochę niepewnie, jakbyś chciał coś więcej/inaczej, ale boisz się reakcji i to wszystko tak umilasz. Niepotrzebnie. Więcej emocji i śmiałości proszę!
A pisać warto, choćby dla własnej frajdy i samodoskonalenia.
No nic, tyle ode mnie. Powodzenia życzę :)

PS:
Dla mnie obyczaj nie musi być zaskakujący, ale raczej, mocno działać na emocjach, znacznie bardziej niż inne typy.
-Może jak będę dużym chłopcem, ludzie będą mnie prosić o pomoc.
-Albo żebyś się przesunął.

4
Rzadko czytam teksty obyczajowe, a jeśli już, najczęściej dotyczą one okresu I/II wojny światowej oraz czasów powojennych i są oparte w dużym stopniu na faktach. Mimo to podzielę się swoimi odczuciami.
Jak już wspomniano, interpunkcja w tekście jest znikoma. Nie będę przytaczać wszystkich błędów ani powtarzać po innych, ale zawsze rzuca mi się w oczy brak przecinka podczas używania imiesłowów przysłówkowych (najczęściej współczesnych). Prawda, było gdzieś powiedziane, że dopuszcza się - w celach artystycznych - pominięcie go, ale nie jest to wskazane.
Zwróć większą uwagę na styl i powtórzenia wyrazowe - źle dobrane sformułowanie/słowo wybija z rytmu czytania. Bardzo trudno analizowało mi się ten tekst. Zdania mają (zbyt?) prostą konstrukcję, kwestie narratora niczym nie różnią się od kwestii postaci. Moim skromnym zdaniem najgorzej wypadła scena walki między bohaterami.
Widać, że był na to jakiś pomysł (tytuł mnie zaintrygował, przyznam się) i mam nadzieję, że się nieco rozwinie. Do gustu bardziej przypadła mi część o Adamie (ta postać ma najwięcej charakteru ze wszystkich).
Tekst jest trochę sztuczny. Nie dzieje się w nim za wiele, uczucia bohaterów sygnalizowane są krótkimi, mało mówiącymi zdaniami, dialogi nie mają duszy. Bardziej przypomina mi to szczegółowy plan opowiadania, dość szczegółowy, z pomysłem - ale ciągle plan.
Twoje opowiadanie niestety jest też letnie - ani ciepłe, ani zimne. Czai się w nim jakaś niepewność autora. Zgodnie z cytatem "Niech wasza mowa będzie tak, tak; nie, nie" - należałoby się tej niepewności wyzbyć.

Gdybym porównywał tekst do pracy nad obrazem, byłby szkicem z kilkoma cieniami. Po nałożeniu koloru i wzbogaceniu o kilka szczegółów mógłby się stać naprawdę niezłym dziełem ;)

5
Wielkie dzięki za komentarze ;) Na to właśnie liczyłem. Teraz przy pisaniu dalszej części postaram się najlepiej jak mogę poprawić wszystko co mi powiedzieliście i mam zamiar wziąć sobie do serca wszystkie rady :) Mam nadzieję, że kolejne rozdziały uda mi się napisać lepiej i ciekawiej. Narazie to mi bardzo dużo brakuje do tego, żeby można powiedzieć, że piszę dobrze i zdaje sobie z tego sprawę ;p No i spróbuje zmienić lekko fabułę, żeby nie była aż tak prostolinijna i przewidywalna. Także jeszcze raz dzięki za odpowiedzi.
Pozdrawiam :)
"Teraz pomaganie jest modne. Kiedyś nie było modne, bo było oczywiste" - B.Linda

6
Popatrzmy, co tam ciekawego w "Adamie"...
Itives pisze:Był zwykłym egoistą, albo raczej zwykłym dupkiem.
Jedno "zwykłym" starczy. Do tego zdecyduj, czy chcesz, żeby Twój bohater był "raczej zwykłym dupkiem" czy "zwykłym dupkiem", bo raczej - to tak jakby nie do końca.
Mocne będzie: Był egoistą, zwykłym dupkiem.
Itives pisze:Wszystko co ma PRZECINEK zawdzięczał swemu ojcowi, którym jednak też zbyt się nigdy nie interesował.
Całość piszesz w czasie przeszłym, a "ma" nie wiadomo dlaczego w czasie teraźniejszym.
zawdzięcza ojcu, "swemu" wyrzuć, jest niepotrzebne.
którym jednak też zbyt się nigdy nie interesował - podkreślona zbitka jest okrutna, wyrzuć niektóre słowa, uprość przekaz.
Itives pisze:Wszystko co ma zawdzięczał swemu ojcowi, którym jednak też zbyt się nigdy nie interesował. Jego ojciec stworzył firmę PRZECINEK której udało się osiągnąć sukces PRZECINEK dzięki czemu on jak i jego syn marnotrawny mogą sobie pozwolić na pławienie się w luksusach, mają wszystko czego zapragną. Ojciec Adama mianował go najważniejszą osobą w firmie zaraz po nim samym, i mimo,BEZ PRZECINKA że jego syn olewa wszystko włącznie ze swoją pracą on zdaję się tego nie zauważać.
Wymieszanie czasowników w czasie teraźniejszym i przeszłym. zawdzięczał - ma - nie interesował - stworzył - mogą pozwolić - mają - zapragną - mianował - olewa - zdaje się. Uporządkuj to.
Bardzo zawile opowiadasz o stosunkach ojca i syna oraz ich podejściu do pracy, zależności służbowych. Trzeba się bardzo pilnować, żeby nie zgubić się w gąszczu, jaki stworzyłeś.
Nadużywasz zaimków - jego syn; jego ojciec; on, jak i jego syn; itp.
Powielasz informacje - mogą sobie pozwolić na pławienie się w luksusach, mają wszystko czego zapragną.
Itives pisze:.
- To po jaką cholerę w ogóle kazałeś mi tutaj przyjeżdżać, skoro teraz mówisz, że mogę już iść. - Powiedział Adam ze zdenerwowaniem.
Ojciec już mu nie odpowiedział, obrócił się i po raz kolejny wpatrywał się w świat za szybą.
Adam wstał i wyszedł z sali, stwierdził, że i tak nie ma tu już co robić, a jeszcze może zdąży umówić się z kumplami do jakiegoś klubu. No i muszę jeszcze zadzwonić do mojej "ukochanej" dziewczyny. Gdyby nie jej cycki to chyba dawno bym to skończył... - Pomyślał, wsiadając do windy.
- Przepraszam pana! - Krzyknął jakiś człowiek nerwowo i podbiegł do Adama, który miał już wsiadać do auta, na podziemnym parkingu.
- Czego chcesz?! - Odburknął Adam.
- Ja od Jurija, w sprawie zakupów. - Powiedział groźnie wyglądający mężczyzna, już znacznie spokojniejszym głosem.
- Aaa... rozumiem. Trzeba było tak od razu, masz to? - Mówiąc to, bogaty mężczyzna wysiadł z auta.
Koniecznie poznaj zasady zapisywania dialogów. Na początek zajrzyj tutaj..

Na początek wystarczy. Przeczytałam całe i czuję się strasznie sponiewierana. Zanim wrzucisz kolejny kawałek, sprawdź go pod kątem:
- powtórzeń,
- zaimków,
- interpunkcji,
- zapisu dialogów.

Masz nad czym pracować.

Powodzenia.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”