2193
-3,7

Soczewki nosiłem w podstawówce i liceum - byłem skończonym FRAJEREM.

Uświadomił ni to jeden znajomy - w szkole należy nosić okulary - choćby zaszklone szkłem okiennym - belferstwo lubi okularników co przekłada się automatycznie na znacznie wyższe oceny...

2194
To dlaczego to u mnie się nie przekłada? Mamy 2 osoby w klasie, które noszą okulary, a nauczyciele serdecznie ich nienawidzą.
tl;dr

Kawa moim bogiem.

2196
Baba od polskiego wyzwała mnie od wieśniaków za to, że jej udowodniłem, że powstanie listopadowe wcale nie odbyło się w osiemnastym wieku a liczba "18" na początku daty wcale nie świadczy o tym, że ma rację xD

Skoro przy tym jesteśmy - nauczyciel, którego najlepiej wspominasz?
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

2197
najlepiej? hmmm... tzn najmniej źle? ;)

Polonistka z IV klasy podstawówki.

Biolog z liceum - który był normalny właśnie dla tego że był nienormalny... Typ szalonego naukowca. Miał w )*( jakikolwiek program nauczania - ale posiedziałem sobie przy mikroskopie za wszystkie czasy...

Germanistka z liceum - miałem na maturze mierny - uważam że była to ocena SPRAWIEDLIWA. ani nie naciągnięta ani nie zaniżona ;)

Krzywa Gausa. Paru sensownych belfrów. Parę wrednych przypadków nierogacizmy. Pośrodku wyrobnicy naukowi - beznamiętnie i bezrefleksyjnie ze znudzeniem obrabiający materiał ludzki - kompletnie obojętni.

Nikt się na mnie nie poznał - ale i szczerze powiedziawszy i ja w szkole nie błyszczałem. Byłęm przypadkiem o tyle szczególnym że mieliśmy kujonów ktorzy mieli same piątki ze wszystkiego, mieliśmy leserów którzy mieli tróje ze wszystkiego. Ja miałem z jednych przedmiotów piątki z innych tróje. Nie bardoz umiałęm się uczyć rzeczy które totalnie mnie nudziły, podczas gdy z przedmiotów które mine ciekawiły miałem wiadomości daleko wykraczające poza program...

Jedna nauczycielka z liceum była zaciekawiona faktem że coś coś tam piszę - ale ona mnie nie uczyła.

Nie byłem zapomnianym geniuszem - jesli o to pytasz.
Generalnie w ogóle nie jestem szczególnie bystry ani nie mam pamięci tak dobrej jakbym chciał, ani nawet nie czytam tyle ile powinienem by ponadrabiać braki które widzę że mam...

Ok osoby z gimnazjów i liceów zamknąć oczy i zmienić wątek teraz:

Nudziłem się i męczyłem zarówno w podstawówce jak i w liceum.
Dużo czytałem - można to uznać za pracę samokształceniową - choć chaotyczną strasznie.
ale czytanie dało mi więcej niż polerowanie zadkiem szkolnych ławek.

Wydaje mi się że byłbym równie szczęśliwy bez matury i bez dyplomu archeologa. Studia dały mi sporo - ale 90% wykładów to była jednak strata czasu. Widziałbym siebie jako szewca, rymarza czy stolarza od mebli artystycznych.

Rzemiosło. Cywilizacja ręki. Tworzenie rzeczy niepowtarzalnych w dobrym warsztacie z tradycjami. Pisanie po robocie.

Zresztą pisanie ot też rzemiosło.

Uznajcie mnie proszę za prostego człowieka ze wsi który nie odnalazł się w meandrach oficjalnej edukacji i zbyt długo szedł obcymi ścieżkami.

2198
To tylko dowód na to, że polski system edukacji kuleje i to na obie nogi.

"Nie, no to nie do wiary. Nie, to być nie może. Osiem lat podstawówki i cztery liceum. Potem pięć bite studiów, dyplom z wyróżnieniem. Dwadzieścia lat praktyki i oto mi płacą, jakby ktoś dał mi w mordę. Ja pierdolę, kurwa. O bracia poloniści, siostry polonistki, Sto trzydzieścioro było nas na pierwszym roku, myśleliśmy, że nogi Boga złapaliśmy, że oto nas przyjęto do szkoły poetów". Szkoła poetów! Dżizus kurwa, pierdolę. (uprzejmie proszę o niecenzurowanie cytatu)

Najpierw człowiek spędza dzieciństwo i młodość w szkole, potem chodzi na studia i tkwi kilka godzin na nudnym, jak expose premiera, wykładzie, żeby ktoś mu powiedział, że potrzebują spawaczy i operatorów wózków widłowych. Nie wspominam o talentach, które przedwcześnie bezpowrotnie zgaszono.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

2199
wykształcenie to nie piwo - nie musi być pełne ;)

a poważniej:

dawno dawno w czasach naszych pradziadków były licea. Przed wojną zasadniczo były za darmo - ale żeby się dostać trzeba było przejść morderczy egzamin. Dalej było ciągle pod górkę - kaligrafia, łacina i inne zapomniane dziś tortury.

mająć 17 lat dostawało się maturę. Z maturą mogłeś wszystko. Zostać urzędnikiem państwowym, zostać nauczycielem na wsi albo w majątku, albo iść na studia.

W każdym razie 17-latek z maturą to był GOŚĆ.

BYŁO JASNE ŻE JAK MA TEN PAPIER TO JEST KIMŚ.
(poczytajcie "Kamienie na szaniec" - całą ta konspiracja etc to była robota kolesi po 18-19 lat i ich belfra)

Były studia. Zasadniczo uczelnie miały autonomię - nie musiałeś pokazywać matury. Każdy kto zdał morrrrderczy egzamin wstępny mógł studiować. A kto skończył ten był PAN I WŁADCA.

To była przepustka o naprawdę lepszego życia. Warto było 5 lat spać na strychu w jesionce i nie dojadać byle tylko zdobyć dyplom.

dziś maturę ma każdy, licencja zrobić łatwo, magistrów jest na pęczki i nawet zrobienie doktoratu niewiele daje...

inflacja dyplomów... może dla masy ludzi lepiej byłoby w wieku lat 14-tu zrobić papiery spawacza czy na wózki widłowe?

2200
Jest też druga strona przemian edukacyjnych: obecnie edukacja trwa zwykle dłużej.

Andrzeju, zauważ, że kiedyś zdobycie stopnia doktora trwało znacznie krócej niż obecnie, przed I wojną światową na uniwersytetach galicyjskich studia trwały cztery lata i kończyły się doktoratem, którego przygotowanie było podobnie lub nawet mniej absorbujące niż obecnie napisanie solidnej pracy magisterskiej. Prace doktorskie (dotyczące nauk ścisłych) nierzadko miały wówczas ok. 20 stron.

Podobnie było z pracami dyplomowymi na politechnikach, często były bardzo krótkie. Miałem okazję tłumaczyć pracę dyplomową Ignacego Mościckiego (nasz przyszły prezydent nie zdążył jej obronić, gdyż był zmuszony uciekać z Rygi przed policją; do niedawna jego praca uchodziła za zaginioną, istniały nawet podejrzenia, że jej nie napisał; jeden z profesorów instytutu, w którym pracuję, odnalazł ją przez przypadek w Rydze - na stosie makulatury).
Praca O działaniu kwasu monochlorooctowego na ß-naftyloaminę (Ueber die Einwirkung von Monochloressigsäure auf ß-Naphtylamin) liczy 16 stron rękopisu, co w druku dało 5 (!) stron. Przy okazji, polecam lekturę monografii Haliny Lichockiej, Ignacy Mościcki, Radom 2011.

Obecnie łatwo jest zdobyć dyplom wyższej uczelni ze słabymi wynikami, ale jeśli podchodzi się do nauki porządnie, to wyedukować się jest znacznie trudniej i żmudniej niż np. 100 lat temu.
"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett

Double-Edged (S)words

2201
Andrzej Pilipiuk pisze:Germanistka z liceum - miałem na maturze mierny - uważam że była to ocena SPRAWIEDLIWA. ani nie naciągnięta ani nie zaniżona ;)
To tak jak moja obecna germanistka, potrafi przyjść 20 minut po dzwonku i wypalić " Co wy tu, k<piip>a jeszcze robicie?"
A co do szkoły... widzę, jak moje mądrzące się koleżanki z gimbazy, które jechały w szkole na piątkach i szóstkach siedzą w sklepach z ciuchami na kasie (jedna nawet w kiosku pracuje). Mam wtedy ochotę przypomnieć im, jak mówiły "Idź do liceum, w technikum niczego się nie nauczysz!" Ehe...
Teraz byle dureń może iść na studia, a potem ludzie płaczą, że pracy nie ma. Bo ilu bezmózgich magistrów doktorów itp itd nieznających nawet tabliczki mnożenia przyjmie rynek?
tl;dr

Kawa moim bogiem.

2202
Nastąpiła straszna dewaluacja tytułu naukowego.
Baba z dziekanatu od nas pieni się za biurkiem, jak widzi, jacy studenci do niej przychodzą, jacy studenci zaliczają sesję i że taki Zenek, który w dniu obrony przyniósł pracę dyplomową, będzie miał takiego samego magistra, jak ona, gdzie musiała na niego pracować. Teraz cała masa uczelni bardziej stawia na zysk, a nie na renomę, która w osiągnięciu zysku pomaga (większa renoma, większa popularność, więcej studentów, więcej dotacji z budżetu państwa).
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

2204
Grimzon, Dają każdemu idiocie, który umie kupić pracę od kogoś bardziej kumatego / zrobić ściągę / dopisz sobie jakiś cwaniacki pomysł.
tl;dr

Kawa moim bogiem.

2205
LubieCię pisze:Grimzon, Dają każdemu idiocie, który umie kupić pracę od kogoś bardziej kumatego / zrobić ściągę / dopisz sobie jakiś cwaniacki pomysł.
Jakoś nie znam żadnego przypadku aby zaraz po studiach ostatnio w Polsce ktoś dostał tytuł naukowy.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

2206
tytuł naukowy to profesor

uczelnia przyznaje tytuły zawodowe (magister) lub stopnie naukowe (doktor)

jak myślę, o to chodzi Grimzonowi
„Nie rozumiem, wie pan, jak można przechodzić koło drzewa i nie być szczęśliwym, że się je widzi? Rozmawiać z człowiekiem i nie być szczęśliwym, że się go kocha!”

„I co to znaczy śmieszny? Cóż z tego, ileż to razy człowiek bywa albo wydaje się śmieszny? A teraz prawie wszyscy zdolni ludzie strasznie się boją śmieszności i w skutek tego są nieszczęśliwi.”

F.D.

Wróć do „Strefa Pisarzy”