Wsiadła do autobusu i zajęła ulubione miejsce. Tradycyjnie, omiotła wzrokiem współpasażerów. Rozczuliła się na widok uroczej dziewczynki z warkoczykami siedzącej na kolanach tatusia. Swoją drogą całkiem przystojnego tatusia.
Później spojrzała z wyższością na dwie dziewczyny, oszpecone nadmiarem makijażu, tandetnymi ubraniami i opalenizną z solarium. Bulwersowało ją ich pretensjonalne zachowanie, niewybredny język i muzyka puszczana z telefonu. Miała ochotę zwrócić im uwagę. Prawdopodobnie była jednak niewiele od nich starsza. Wyśmiały by ją lub zwymyślały więc dała sobie spokój.
Dalej siedział starszy mężczyzna, zaniedbany, w brudnym i zniszczonym ubraniu, może głodny, może pijany, może bez domu, rodziny, przyjaciół. Jednak nie wzbudził w niej współczucia, bardziej irytację, że musi dzielić z nim przestrzeń. Szybko odwróciła od niego głowę.
Na następnym przystanku wsiadła grupka podpitych mężczyzn lat dwadzieścia z hakiem. Być może jechali do klubu. W końcu był sobotni wieczór. Mimowolnie zaczęła wsłuchiwać się w ich rozmowę na tematy damsko-męskie. Jeden z nich opowiadał o dziewczynie, do której wpada raz na jakiś czas żeby się zabawić a ona zawsze czeka z kolacją i dobrym winem ("-Może się zakochała?"). To co usłyszała zaczęło jej zbyt dotkliwie przypominać sytuację, w którą sama była uwikłana. Wolała nie słyszeć odpowiedzi ani komentarzy, dobiegł do niej jednak tylko gromki śmiech.
Wyjęła z przepastnej torby książkę. Lubiła literaturę na wyższym poziomie niż babskie czytadła, chociaż po nie też zdarzało jej się sięgać. Tym razem wybrała zbiór dość abstrakcyjnych opowiadań. Mimo to wsiąkła w lekturę by ignorować wszystkich i wszystko dookoła.
Wysiadła na przedostatnim przystanku. Zbliżała się jesień co dawało się już wyczuć w wieczornym powietrzu. Oplątała się grubym, czarnym szalem. Cały jej strój był czarny, przełamany tylko kwiatami na sukience i delikatną biżuterią w ich kolorze. U niej wszystko musiało do siebie pasować. Lubiła rzeczy klasyczne i przywiązywała uwagę nawet do najmniejszych detali. Szybkim krokiem przeszła na drugą stronę ulicy. Wracała sama do pustego mieszkania i nie czuła się bezpiecznie, tym bardziej, że mieszkała w kiepskiej dzielnicy dużego miasta. Z ulgą więc zamknęła za sobą drzwi, zdjęła szal, eleganckie buty oraz maskę chłodnej i poważnej intelektualistki z klasy średniej.
Autobus (miniatura)
1
Ostatnio zmieniony wt 13 maja 2014, 18:49 przez początkująca, łącznie zmieniany 3 razy.