16

Latest post of the previous page:

Na budynek sądu w stolicy napada szaleniec.
Można napaść na bank. Ale czy można napaść na budynek? Poza tym, jak wynika z dalszej części, nie napada on sobie ot, tak na sąd, ale szuka odpowiedzi na pewne pytanie.
Zabija kilku ławników, adwokata i prokuratora. Sędziemu przystawia pistolet do głowy i pyta:
Zbyt skrótowo. Jak wyglądał ten napad? Dlaczego tych ludzi? Co się dzieje z innymi? Sądy pustkami raczej nie świecą. Gdzie się znajdują?
Traf chce, że jest to ten sam sędzia, który niedawno uniewinnił...
Traf? A więc zadałby to pytanie każdemu sędziemu który nawinąłby mu się pod rękę?
Jego życie wisi na włosku. Nigdy nie czuł takiego nacisku. Z takimi furiatami nie ma żartów. Więc powie jedyną sensowną prawdę, która w tej chwili przyszła mu do głowy, a i tak nie wie czy uratuje życie.
Czy to dzieje się w głowie sędziego, czy mamy tutaj narratora? Namieszałeś.
Oblicze szaleńca jakby wypogodniało.
Po prostu wypogodniało.
– Nie mogliście do tego dojść przez dwadzieścia lat, a teraz doszedłeś do tego w jednej chwili.
Zdecyduj się w której liczbie chcesz to napisać.
Dlaczego?
Rzeczywiście tylko szaleniec może nie znać odpowiedzi na to pytanie...

Mogłoby wyjść z tego świetnie opowiadanko. Słabo zarysowani bohaterowie, brak scenerii sprawia, że jest to tylko dialog lekko obudowany tekstem.

17
Godhand pisze:
TmK pisze:A co ty byś szaleńcowi odpowiedział?
Że rodziny zabitych przez niego (a niczemu nie winnych) ławników, będą cierpieć tak, jak kiedyś rodziny górników z Wujka.

Pozdrowienia,

G.
To niezły kozak jesteś. Chciałbym to zobaczyć. :)
Jak napisać dobry wiersz

18
TmK, gebilis, ravva - przypominam, ze jesteśmy w dziale Tu wrzuć, a nie w Hyde Parku. Obowiązują tutaj pewne zasady komentowania.

Wasza rozmowa już podpada pod "Rozmowy o tekstach". Możecie założyć osobny temat.

Zachęcam do weryfikacji, nie do luźnych pogawędek.

19
Nie będe sie kłócić, ale moje wypowiedzi dotyczyły tekstu - więc nie rozumiem ancepa twojej uwagi -
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

21
Ebru zrobiła rozbiórkę tekstu, o treści też podyskutowano... Co by tutaj jeszcze?

Ja się zgodzę, że to jest niezły pomysł, ale położony warsztatowo. Bardzo niedopracowana ta miniaturka - mieszanka czasów, koślawe zdania... To nie zadziałało. Od strony kompozycyjnej przydałoby się (moim zdaniem) trochę rozwinąć sam napad (jak wspomniano - co z ochroną? jak zainteresowany znajduje akurat tego sędziego niby to ślepym trafem? Warszawskie sądy to naprawdę molochy, a rozprawy potrafią się odbywać w salach usytuowanych w takich miejscach, że trudno zgadnąć :P itd. itp.).

Jeśli chodzi o puentę to tutaj zakończenia bym trochę broniła. Wydaje mi się, że pytanie szaleńca nadaje się na finał dla miniatury. Tylko sama miniatura powinna być bardziej rozbudowana.

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

22
Skoro doszedłeś do tego, co chciał usłyszeć, to znaczy, że znasz prawdę.
A niby dlaczego? Moim zdaniem to stwierdzenie jest błędne.
To znaczy tylko, że znasz prawdę o "szaleńcu" a nie prawdę obiektywną o tym czego dotyczy jego pytanie.
Jeśli miałbym sobie wyobrazić taką sytuację to gdyby ktoś przyłożył mi lufę do głowy i zadał pytanie udzieliłbym mu przede wszystkim takiej odpowiedzi, która w moim przekonaniu dałaby mi największą szansę na przeżycie. I raczej nie byłby to proces starannego wnioskowania przyczynowo-skutkowego tylko paniczna, odruchowa reakcja. Po pierwsze wcale nie wiem czy "szaleniec" chce usłyszeć prawdę obiektywną. Po drugie nie ma pewności czy to co mu powiem, niezależnie od tego co tam ostatecznie wymyślę trafi w jego gust. Jeśi odłoży broń to co najwyżej odsapnę z ulgą i może zemdleję. W tej chwili najważniejsze pewnie będzie dla mnie życie, a nie udowadnianie prawdy. I wynika to nie z wyrachowania tylko zwykłych bezwarunkowych odruchów, które powodują, że większość istot żywych stara się zachować swoje życie. Na to co w moim przekonaniu mogłoby być prawdą obiektywną (niezależnie od tego co, jak sądzę, myśli szaleniec) mógłbym się zdecydować gdybym uważał, że mój los jest przesądzony. Albo wiem, że przeżyję, albo wiem, że nie przeżyję. Ale w opisanej sytuacji tak chyba nie było.
No i dochdzi do sytuacji jeszcze to, że sam sędzie niekoniecznie musi tę obiektywną prawdę znać. Po pierwsze proces mógł być poszlakowy. Po drugie osoby odpowiedzialne mogły zatajać lub przedstawiać fałszywe dowody. Po trzecie pozostaje jeszcze kwestia czy "szaleniec" szuka odpowiedzialnych bezpośrednio (tych co strzelali), czy tych którzy wydali im bezpośredni rozkaz, czy tych, od których wydawanie rozkazów się zaczęło.
W każdym razie nie mając żadnego dostępu do dowodów innyh niż obiegowe opinie, odpowiedziałbym pewnie w podobnej sytuacji to samo co sędzie i choć realia tamtych czasów wskazują, że z dużym prawdopodobieństwem mogło tak być, to wciąż byłaby to tylko moja opinia i wciąż niczego by to nie przesądzało.
Tak siak czy owak przekaz, że trzeba pomordować trochę postronnych osób, żeby prawda wyszła na jaw w moim osobistym systemie wartości jakoś się nie mieści.
A przekaz o (specjalnie napiszę wielkimi literami) TAK ZWANEJ PRAWDZIE OBIEKTYWNEJ jest w tym przypadku oczywisty dla jej zwolenników. Ale i bez ego tekstu taki już był. Dla niepewnych bądź nieprzekonanych raczej to opowiadanie nic nie zmieni.

23
gebilis pisze:Nie będe sie kłócić, ale moje wypowiedzi dotyczyły tekstu - więc nie rozumiem ancepa twojej uwagi -
jw.

poza tym nie wiem, o czym to jeszcze dyskutować, a ilośc postów w temacie zaskakuje; jak dla mnie nie ma czego weryfikowac, to zostało wrzucone ad hoc, napisane na kolanie, strata czasu na analizę.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

24
Seener pisze:
Skoro doszedłeś do tego, co chciał usłyszeć, to znaczy, że znasz prawdę.
A niby dlaczego? Moim zdaniem to stwierdzenie jest błędne.
Dlatego, że facet z bronią chce usłyszeć zawsze prawdę.
Jak napisać dobry wiersz

25
Prawda to w tym momencie pojęcie dosyć subiektywne, nieważne czy ktoś celuje do ciebie z broni palnej, czy torturuje cię przez dłuższy czas.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron