poddaję surowej ocenie.na razie nie mam pomysłu na tytuł a nawet troszkę na ciąg dalszy.w przygotowaniu jest część 2 tej książki ale ona innym razem.na razie to.
Edyta wyszła z klatki. Padał deszcz. Cholera! Chwilę później spotkała nieznajomego chłopaka. Nigdy wcześniej nie widziała go na osiedlu. Uśmiechnęła się do niego ślicznie, a on to odwzajemnił. Szła dalej. Jeszcze moment się obejrzała za chłopakiem, który nadal stał pod sąsiednią klatką Edyty. Ciekawe, jaki jest ten Jakub? Swoje kroki skierowała w stronę pętli tramwajowej. Tam wsiadła w „trójkę”. Spojrzała na telefon. Zbliżała się 16. żebym się nie spóźniła. Błagała w myślach. Z czystej ciekawości chciała go zobaczyć i poznać. Trochę bała się, że on może ją wystawić albo dziwnie zareagować na jej widok. Nie była jakaś specjalnie piękna. Miała dopiero siedemnaście lat, więc wiele mogło się jeszcze zmienić. Na pewno zmianie nie ulegnie kolor jej oczu i włosów. Podobał jej się brązowy. Poza tym nie chciała niszczyć sobie włosów. Lubiła je takie jakie były. Choć wolała mieć loczki takie jak gdy była mała.
Przystanek: Brama Portowa. Czas wysiadać. Poszła w umówione miejsce. Kręciło się tam parę osób, ale żadna nie podeszła żeby spytać się, czy to z nią są umówieni.
Nagle koło niej ktoś przeszedł, a chwilę później zawrócił.
-Czy Ty masz na imię Edyta i jesteś ze mną tu mówiona?
-Jeśli Ty jesteś Jakub to wszystko się zgadza.
-Miło Cię poznać.
-Ciebie również.
-To chodźmy gdzieś.
-A gdzie chcesz?
-Jest mi to obojętne.
Poszli w kierunku Zamku. Edyta lubiła tam chodzić, ale tylko w ładną pogodę i na wagary. W poprzedniej klasie sporo wagarowała. Nie miała przez to wielkich kłopotów. Pilnowała się żeby wszystko zaliczać i usprawiedliwiać. Najgorzej szła jej fizyka. Na szczęście w trzeciej klasie już jej mieć nie będzie. Ta wiadomość cieszyła ją najbardziej jeśli chodzi o szkołę.
Teraz jednak starała się skupić swoją uwagę na jej nowym znajomym. Spoglądała na niego, gdy rozmawiali. Niby nie było nic specjalnego. To samo jak każdy. Oczy, uszy, usta, nos. Wiedziała, że może kiedyś będzie chciała go spotkać jeszcze raz. Dlatego starała się zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Lubiła tą grę. Była dla niej świetną rozrywką. Czasem gapiła się na ludzi i starała się zapamiętać z nich jak najwięcej. Z nim szło jej kiepsko. Nie potrafiła się skupić tak, jak zawsze. Przy nim, mimo swej woli, zaczęła myśleć o Piotrku. Jutro były jego urodziny, a jego nie było w mieście. Pozostały jej życzenia sms- owe. Zresztą i tak by takie były. Ostatnio rzadko się z nim widywała. Kiedyś bardzo jej to przeszkadzało, ale teraz już wcale.
-Możesz mi opowiedzieć coś o tej mojej imienniczce? Co ogólnie się stało, że ona Cię zostawiła no i dlaczego dziś miałeś taki opis?
-Była normalna, jak każda dziewczyna w Twoim wieku. Zależało mi na niej bardzo. Uwielbiałem z nią spędzać czas. Wiesz, kino, imprezy, itd. Sama czytałaś, że chce zmienić otoczenie zupełnie jakby jej to nie pasowało! Przecież nic jej złego nie zrobiłem! Jeszcze mój koleżka, któremu zwierzyłem się z problemów wygadał się jej z tego wszystkiego i stwierdziła, że to ja ją zostawiłem a nie odwrotnie.
-Nie rozumiem takich ludzi.
-No to nie jesteś sama, bo ja też nie za bardzo.
-Zastanawiam się, czy to dobrze, że jeszcze nikogo nie miałam i nie miałam okazji zobaczyć, jak to jest gdy ktoś zostawi mnie albo ja zostawię kogoś. Nie przeczę, że może kiedyś chciałabym to poczuć.
-Uwierz, że nie chciałabyś być porzucona przez kogoś.
-Wiesz, za każdym razem, kiedy mi nie wychodzi z kimś to chyba właśnie czuję się podobni jakby mnie zostawił ktoś dla mnie ważny.
-Ale to nie to samo, bo nie jesteś z nim tak związana emocjonalnie. No i on z Tobą też.
-Ale chyba wiesz, jak boli samotność?
-Tak wiem. Powiem Ci, że mniej niż jak ktoś Cię zostawi.
-Wierzę tylko dlatego, że przechodziłeś przez to. Jak widać jestem, jak Tomasz. Nie wierzę póki sama się nie przekonam.
-Wolałbym żebyś jednak nie musiała się przekonywać.
-Wiesz, zawsze to jakieś nowe doświadczenie. Jak tak mam, że najpierw musze czegoś spróbować a potem odczuć skutek, że to jednak nie dobre i w ogóle ble.
-Ja tam wolę nie przezywać aż tak mocno wszystkiego.
-Ale to przeżywasz.
-Taki mały wyjątek, bo ja kochałem.
-Kochasz nadal?
-Chyba już nie. Wkurzyłem się trochę jak się dowiedziałem o tym, co mi zrobił kumpel. Tęsknię trochę za tym wszystkim, ale jeśli ona teraz chciałaby powrotu to ja bym już go nie chciał. Możemy zmienić temat?
-Jasne.
Rozmawiali ze sobą bardzo długo. Byli na Zamku. Potem poszli na Wały Chrobrego. Stamtąd ruszyli w kierunku Komendy Wojewódzkiej Policji i doszli na Bramę Portową.
-Wróciliśmy do punktu wyjścia. To gdzie teraz?- spytał Jakub.
-Wiesz, ja jestem już troszkę zmęczona. Może zejdziemy na dół do Mostu Długiego na tramwaj, bo właśnie mi „trójka” uciekła.
-Nie ma sprawy.
Zeszli na dół. Edyta miała tramwaj dopiero za 10minut.
-Dziwne, ale to miejsce kojarzy mi się z nią. Często bywałem tutaj z Twoją imienniczką. Ale nie czas się użalać.
Edyta zobaczyła w oczach Jakuba autentyczny smutek.
-Nie martw się będzie dobrze. Trzeba myśleć pozytywnie. Boże, jaka ja mądra i w ogóle.
-Dobrze mówisz tylko ja nie za dobrze robię. Znajomi uważają mnie za optymistę a jak tylko mam problem tak jak teraz to masakra.
-Z każdym tak jest. Uwierz.- Edyta spojrzała za siebie i zauważyła tramwaj.- O! Mój tramwaj. Dzięki za spacer. Trzymaj się.
-Dzięki. Ty też.
Edyta wsiadła do środka i zajęła miejsce pod oknem. Widziała, jak odchodził z przystanku. Nie spojrzał się w jej stronę. Nie zdziwiła się. W końcu nic dla niego nie znaczy. On dla niej też. Wiec czym ja się przejmuję? Tym, że ma problemy i trzeba pomóc. Natychmiast odpowiedziała sobie na zadane w myślach pytanie. Lubiła bardzo myśleć. Zawsze miała nad czym. Gorzej było ze zwierzaniem się z problemów. Wiedziała, że nie może ufać komukolwiek toteż nie miała wielu przyjaciół takich na dobre i złe. Jednym z nich okazał się Michał. Musiała przyznać, że miał do niej niezłą cierpliwość. Ona dużo mu marudziła i narzekała, że nic się jej nie udaje i w ogóle, że świat jest zły i się do niczego nie nadaje. On cierpliwie czytał to, co ona mu pisała i jeśli nie potrafił znaleźć konkretnego rozwiązania to rozśmieszał ją, a ona zapominała o problemie i widziała świat w innych barwach. Pasowało jej to, zwłaszcza dlatego, że nie znała go osobiście, a poza tym nie mieszkał w Szczecinie. Poza tym miał dziewczynę i nie miała z nią żadnych szans. Trzeba przyznać, że Michał miał gust, bo jego dziewczyna była naprawdę ładna. Przy niej Edyta nie miała już naprawdę nawet najmniejszej szansy. Poza tym Michał zarzekał się, że ją kocha i dla niej zrobi wszystko w granicach rozsądku.
Edyta wróciła do domu. Nie było jeszcze na tyle późno by iść spać. Mimo wszystko czuła lekkie zmęczenie. Poza tym pogoda nie nastrajała na cokolwiek. Położyła się na łóżku i myślała trochę o Piotrku, trochę o Jakubie. O tym pierwszym najbardziej.
On mnie nie kocha. To widać. Nie mam u niego szans. No bo jak? Z takimi ocenami jakie miałam na koniec? Piotrek zdolny, mądry, wykształcony... Nie to co ja. Cudem skończyłam drugą klasę. A wszystko przez fizykę. Na szczęście już jej nie będzie. Za to łacina... Boże, jeśli ta kobieta na koniec szkoły nie postawi mi 5 lub, no może, 4 to utopię ją w pierwszy dzień wiosny.
Edyta zaśmiała się z własnej myśli na temat pani profesor. Nie lubiła jej za bardzo z racji, że niemalże co semestr stawiała jej zagrożenie. Jednak nie czuła do niej jakiejś nienawiści, by zaraz planować jej zabójstwo.
Myśląc o szkole pomyślała też o Kamilu. Ostatnio zauważyła, ze bardzo się zmienił. Do dziś pamięta, jak ją obraził. Zaczął krzyczeć na nią w centrum miasta i przy ludziach. A przecież ona chciała tylko doprowadzić Martynę do Książnicy, bo ona nie wiedziała. Planowała tez pozostanie w celach naukowych a nie towarzyskich, ale Kamil się nie zgodził i zrobił jej awanturę i ogromną przykrość. Owszem przepraszał ją, ale ona nie chciała jego i tych słów, które wymawiał. Miała go dość. Zwłaszcza gdy pewnego pięknego dnia powiedział jej, że kobieta to nie człowiek. Wtedy obraziła się niemal śmiertelnie. Odzywali się do siebie, ale tylko wtedy gdy uznali to już za konieczność. Boże, to kolejny facet w moich myślach w ciągu 15minut! skarciła się. Nie to, że nie chciała myśleć o Kamilu, bo myśl o nim sprawiała jej radość zwłaszcza, że świetnie się bawiła nie przyjmując przeprosin. Teraz zrobiło się jej go trochę żal, że tak go potraktowała. Nie miała jednak zamiaru teraz się odzywać do niego. Równie dobrze mógł się jej oświadczać, a ona by odmówiła, bo po pierwsze nie kochała go, a po drugie- nie uważała go za kogoś, kto by do niej pasował. Lubiła go. Uwielbiała pokazywać, że czasem jest mądrzejsza, że ma rację. Czuła się wyróżniona, gdy jej się udało udowodnić mu, że się myli lub nie zna na czymś. Odrobina dumy i było jej lepiej.
Jej rozmyślania przerwał telefon. Ktoś puścił jej strzałkę. Numer prywatny. Spojrzała na zegarek. 20. Najwyższy czas na gadu. Włączyła komputer, muzykę, a zaraz potem komunikator. Jakub oczywiście był. Bała się, że jak zagada to nie będą mieć o czym rozmawiać. Była ciekawa, co o niej pomyślał, jakie zostawiła po sobie wrażenie. Nie mogła go jednak wprost spytać. Mimo wszystkich obaw- zagadała i rozmawiali na przeróżne tematy nawet na te poruszone w czasie spaceru. Nie miała ochoty na pogawędki z kimkolwiek innym niż on. Nikt też zbytnio nie dobijał się do niej. Czasem nie znosiła tego. Tej internetowej samotności. Przecież Internet jest głównie po to stworzony, by ludzie znaleźli sobie innych i nie odczuwali tej rzeczywistej samotności tak mocno. Odkąd miała gadu miała kontakt z wieloma osobami nie tylko z klasy, ale także z osiedla czy dawnej klasy w gimnazjum. Najbardziej jednak lubiła pisać z nim. On był od niej sporo starszy, ale jej to nie przeszkadzało. Uwielbiała tą ich tradycję wysyłania sobie minek zamiast pisać na jakiś temat. Z początku wściekała się, że nie mają żadnych tematów, ale w końcu ulegała i spodobało się jej to wysyłanie minek. Parę miała ulubionych. Mimo wszystko wolała jednak pisać niż kontynuować tradycję. Czasem uznawała to jako znak, że nie mają o czym rozmawiać, a przecież było tyle nieporuszonych tematów. Jakoś jednak wypadały jej z głowy. Jakub jej nie ułatwiał tego. Dla niego łatwe i wygodne było wysyłanie emotikonek. Działo się tak dlatego, że on miał zainteresowanie, które nie pasuje zbytnio dziewczynie. Mianowicie samochody. żadna dziewczyna nie bawi się silnikiem od najnowszego BMW. Owszem potrafi wymienić kilka marek i modeli aut, ale żeby widziała, jak naprawić silnik, gdy się zepsuje to już gorsza sprawa. Kiedyś poruszyła temat zainteresowań. Wtedy napisał jej o tych samochodach. Edyta nie zbyt wiele rozumiała z racji, że fizyka to dla niej magia. Można by rzecz, że czarna magia. Widziała ukryta między wierszami irytację, że on musi jej wszystko tłumaczyć najprościej jak to tylko możliwe. Dlatego potem już nigdy nie rozmawiała z nim aż tak bardzo na temat jego zainteresowań. Głównie pisała o swoich, które wcale nie były takie skomplikowane. Przynajmniej dla niej i na tym etapie na jakim była, czyli na początku. Niby dawno zaczęła grać w zośkę, a jednak nie wiedziała bardzo wielu rzeczy. Nie miała opanowanego slangu footbagerów przez co czasem nie wiedziała, o czym Michał do niej pisze. Wiedziała, że on czasem złości się, że musi jej to tłumaczyć, bo czasem zapominał się, że on też tak musiał się pytać ciągle o coś. Przecież nikt nie rodzi się od razu geniuszem i nie ma pełnej wiedzy na każdy temat! Nie musiała często o tym przypominać Michałowi. Sam czasem potrafił opamiętać się w odpowiedniej chwili. Szkoda, że tak łatwo nie było z Jakubem. Mimo wszystko posiadała mnóstwo tematów do obgadania z nim. Postanowiła, że kiedyś ułoży całą listę i będzie ją mieć pod ręką gdy będzie z nim na gadu. Później jednak rozmyśliła się. Uznała, że to byłoby zbyt sztuczne. Przyznała się do tego pomysłu przyjacielowi i ten ją wyśmiał i wyzwał od głuptasów. Lubiła gdy tak do niej pisał. On o tym wiedział i można pomyśleć, że wykorzystywał to choć nie pisał tak zbyt często i z przesadą.
Zrobiło się późno i Edytę powoli zaczęły szczypać oczy. Pożegnała się z Jakubem i poszła pod prysznic. Czuła, jak cały syf dnia dzisiejszego spływa z niej i leci gdzieś tam daleko rurami. Chyba pierwszy raz czerpała taką przyjemność z tego, że stoi pod prysznicem i otacza ją woda. Oczyszczona i orzeźwiona pościeliła sobie łóżko i czekała aż zegarek pokaże 24 i będzie mogła wysłać Piotrkowi życzenia urodzinowe. Miała wielką nadzieję, że go nie obudzi. Nadzieja została spełniona. Piotrek odpisał natychmiastowo dziękując za życzenia i za pamięć. Edyta lubiła pamiętać o czyichś urodzinach czy jakiś rocznicach. Szkoda jej było gdy nikt nie pamiętał o niej. Zdarzało się jej to często. Od swojej klasy nigdy nie dostała życzeń urodzinowych choć oni wiedzieli, kiedy ona je ma, bo od czego jest dziennik. W nim jest napisana data urodzin i inne (nie)ważne informacje. Ale cóż. Klasa jej wisiała. Było jej przykro gdy zapominali Ci, którzy zarzekali się, że nie zapomną. Ostatnio, jak jej ktoś obiecał, że nie zapomni to wiedziała, że tak nie będzie i liczyła się z tym, że jednak odejdzie w zapomnienie. Przecież ona nikogo nie zmusza do tego by składać jej jakiekolwiek życzenia, a tym bardziej urodzinowe. Nienawidziła ludzi życzących jej żeby sobie znalazła jakiegoś chłopaka/narzeczonego. święta to był najczęściej ten bolesny moment choć powinien być bardzo przyjemny, takie oderwanie od rzeczywistości. Paroma słowami sprowadza się wszystko z powrotem na ziemię. Niby nie chcący a jednak. Edytę to bolało bardzo, bo w przeciwieństwie do jej rodzeństwa, ona od urodzenia nie miała jeszcze nikogo nawet tak dla żartu czy spróbowania jak to jest. Często właśnie ta samotność stawała się przyczyną jej „depresji”. Lekiem była rozmowa z Michałem, a jak go nie było to szukała „zapychacza”, czyli dobrej książki, muzyki, którą lubi, czekolady, którą kocha nad życie. Czytając zatapiała się w innym świecie niż ten, który istniał naprawdę i czuła się już zdecydowanie lepiej. Jednak czasem musiała wyjść z tego świata i zmierzyć się z rzeczywistością. Był to bolesny upadek. W dodatku z dużej wysokości. Dziwnym zbiegiem okoliczności Edyta jeszcze ani razu zbyt mocno się nie poobijała spadając.
Chwilę po tym jak odpisała Piotrkowi na smsa- zasnęła. W głębi ducha dziękowała Igorowi za to, że napisał jej, kiedy Piotrek ma urodziny. Wiedziała, że tak mogła „naprawić” się w jego oczach. Straciła sporo robiąc mu afery, że nie wychodzi z nią na spacerki ja kiedyś. Dla wszystkich miał czas poza nią. Teraz dziwiła się mniej. Wiedziała dlaczego tak było. Wiedziała od swojej cioci, że on skoro taki dobry to jak już to musi mieć dziewczynę, która dobrze się uczy, nie wagaruje, nie klnie, itp. A Edyta? No cóż... Czasem jak każdy klęła, chodziła na wagary, no i nie zbyt dobrze się uczyła. Jeśli kluczem do każdego faceta ma być wysoka średnia na świadectwie to czeka mnie staropanieństwo.
Dni mijały i wakacje zbliżały się ku końcowi. Edyta w tym roku miała pisać maturę. Wiedziała z czego będzie pisać. Ponieważ była w klasie humanistycznej nie wypadało jej nie pisać egzaminu z historii czy wiedzy o społeczeństwie. Ten drugi przedmiot lubiła, gdyż interesowało ją to, co działo się aktualnie na scenie politycznej, a działo się nie mało. Z historią był większy problem. Największy z zapamiętaniem dat i wszystkich bitew, wojen, królów. Każdy miał z tym problem, ale większość znalazła sposoby, by się tego nauczyć. Edyta olała sprawę i nie szukała. Zresztą miała jeszcze dużo czasu na takie rzeczy. Zaplanowała sobie już dawno, że historia na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o przygotowanie do matury. Chciała ją zdać, bo zależało jej, by dostać się na studia, a konkretnie na socjologię. Chciała uciec z tego miasta, ale patrząc realnie nie miała na to szans, ponieważ jej rodzice nie mieli wystarczającej ilości pieniędzy, by ona utrzymała się, gdzieś poza miastem, a pracować na studiach dziennych na pierwszym roku się nie da, a jeśli już to w weekendy i za marne pieniądze. Taka opcja Edycie się nie podobała, więc postanowiła, że przetrzyma się jakoś tutaj i, jak będzie mieć więcej pieniędzy i ładne oceny w indeksie to wyjedzie. Nie mogła wytrzymać w jednym pokoju z jej bratem, który był w wieku dorastania, ale jak na takie coś był nieznośny i nic go nie usprawiedliwiało. Czasem Edyta mogła się z nim dogadać, ale to było bardzo rzadko. Lepiej jej szło z jej siostrą. Może dlatego, że obie były dziewczynami. Najlepiej było wieczorami, gdy obie leżały już w łóżkach. Wtedy wariowały, co przeszkadzało Arkowi. Wtedy albo bił którąś albo szedł do rodziców na skargę, bo nie mógł spać.
3
Pomysł: 2
no niestety, perypetie nastolatki uważającej iż cały świat jest ble, jakoś mnie nie przekonują. Tekst przede wszystkim nudny.
Styl: 3-
sztuczne dialogi. styl słaby. Wprowadzasz bardzo dużo postaci pobocznych, facetów i trudno się połapać, który to który i w ogóle, o co biega. Bardzo dużo kolokwializmów.
Schematyczność: 1
tu chyba porażka na całej linii. nie wyszłaś z ramy nastolatki z wyolbrzymionymi problemami
Błędy: 3=
sporo, szczególnie jak na tak krótki tekst. literówki, lecz przede wszystkim błędy stylistyczno-logiczne. przechodzisz za szybko od jednej rzeczy do drugiej, a czytelnikowi nie udaje się za tobą nadążyć.
chodzi o to, że te dwa zdania do siebie nie pasują, brzmią bez sensu
Ogólnie: 2=
tekst mi się nie podobał, w ogóle mi się nie podobał. Szczerze mówiąc (bez żadnej złośliwości itp) jeśli nie masz jakiegoś super wypasionego pomysłu na dalszą część i nie zmienisz tej pierwszej, to po prostu daruj sobie ten pomysł. zostaw to, jako przykład czego nie powinnaś robić i popracuj nad czymś innym.
jak czytasz książki (tylko nie te z lini super nastolatka, czy coś w tym rodzaju) zwracaj uwagę na styl, język jakiego używa autor, wzbogacaj słownictwo i ćwicz, ćwicz, ćwicz - za którymś razem sama zauważysz różnicę
no niestety, perypetie nastolatki uważającej iż cały świat jest ble, jakoś mnie nie przekonują. Tekst przede wszystkim nudny.
Styl: 3-
sztuczne dialogi. styl słaby. Wprowadzasz bardzo dużo postaci pobocznych, facetów i trudno się połapać, który to który i w ogóle, o co biega. Bardzo dużo kolokwializmów.
Schematyczność: 1
tu chyba porażka na całej linii. nie wyszłaś z ramy nastolatki z wyolbrzymionymi problemami
Błędy: 3=
sporo, szczególnie jak na tak krótki tekst. literówki, lecz przede wszystkim błędy stylistyczno-logiczne. przechodzisz za szybko od jednej rzeczy do drugiej, a czytelnikowi nie udaje się za tobą nadążyć.
przeczytaj to sama i na spokonie zastanów się, czy rzeczywiście można tak powiedziećJeszcze moment się obejrzała za chłopakiem,
no jasne, bo gdyby nie to, że ma nos to by nie chciała
Oczy, uszy, usta, nos. Wiedziała, że może kiedyś będzie chciała go spotkać jeszcze raz.

Ogólnie: 2=
tekst mi się nie podobał, w ogóle mi się nie podobał. Szczerze mówiąc (bez żadnej złośliwości itp) jeśli nie masz jakiegoś super wypasionego pomysłu na dalszą część i nie zmienisz tej pierwszej, to po prostu daruj sobie ten pomysł. zostaw to, jako przykład czego nie powinnaś robić i popracuj nad czymś innym.
jak czytasz książki (tylko nie te z lini super nastolatka, czy coś w tym rodzaju) zwracaj uwagę na styl, język jakiego używa autor, wzbogacaj słownictwo i ćwicz, ćwicz, ćwicz - za którymś razem sama zauważysz różnicę
"Rada dla pisarzy: w pewnej chwili trzeba przestać pisać. Nawet przed zaczęciem".
"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".
- Nieśmiertelny S.J. Lec
"Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu".
- Nieśmiertelny S.J. Lec
4
Historia wygląda jak napisana od ręki, przed sekundą, bez przemyślenia. Błędy gonią błędy, stylistyczne, składniowe i Bóg wie jakie.
Masz u mnie plusa za polskie imiona.
Minus za nieciekawość opowiadania, niewciągające opisy i zbyt blokowy wygląd tekstu.
Plątanina myśli, zero ich krystalizacji, która winna być przeprowadzona w opowiadaniu.
Problemy nastolatków to strasznie oklepany temat i mało interesujący.
Dużo przed tobą. ćwicz, pisz, pisz, ćwicz, a może coś z tego wyjdzie.
Pomysł:2
Styl:2+
Schematyczność:1
Błędy:2+
Ocena ogólna:2-
Masz u mnie plusa za polskie imiona.
Minus za nieciekawość opowiadania, niewciągające opisy i zbyt blokowy wygląd tekstu.
Plątanina myśli, zero ich krystalizacji, która winna być przeprowadzona w opowiadaniu.
Problemy nastolatków to strasznie oklepany temat i mało interesujący.
Dużo przed tobą. ćwicz, pisz, pisz, ćwicz, a może coś z tego wyjdzie.
Pomysł:2
Styl:2+
Schematyczność:1
Błędy:2+
Ocena ogólna:2-
Po to upadamy żeby powstać.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
5
Po co zrobiłaś z "błagała w myślach" oddzielne zdanie? To jest błąd. Po co w ogóle podzieliłaś to wszystko na mikroskopijne zdania złożone niemal wyłącznie z podmiotu i orzeczenia? Trudno było sklecić coś dłuższego? Coś, co miałoby jakiś przyjemny rytm, harmonię, a nie brzmiało jak salwa z karabinu maszynowego.Zbliżała się 16. żebym się nie spóźniła. Błagała w myślach.
No dialogi powalające, w negatywnym sensie. Tu też trudno było napisać chociażby " - powiedziałam podając mu rękę", " - odpowiedział, uśmiechając się". Wiesz, ile by w ten sposób zyskały dialogi? Nabrałaby jakiś kolorów, a to, co tutaj widzę to beznamiętna wymiana zdań. Do tego sztucznie brzmiąca.-Miło Cię poznać.
-Ciebie również.
-To chodźmy gdzieś.
-A gdzie chcesz?
-Jest mi to obojętne.
Nie mogę tego do końca przeczytać, bo nie sprawia mi to najmniejszej przyjemności, niestety. Na razie jest baaardzo kiepsko. Tematyka nudna i oklepana, styl leżący i kwiczący, masa błędów językowych i nie tylko.
Zastanów się, bo jak dla mnie część druga tej "książki" (btw, nie szastaj tak górnolotnymi określeniami) nie ma przyszłości. Chyba, że gruntownie poprawisz tą. Ale tego raczej nie zrobisz w ciągu tygodnia czy nawet miesiąca. Przed Tobą naprawdę bardzo dużo ćwiczeń i pracy, by osiągnąć choćby przyzwoity poziom.