Hej,
B.A.Urbański - nie do końca zgodzę się w kwestii zakończeń. To jest tak podstawowa sprawa, że od razu pokazuje, czy wiesz co chcesz napisać i po co. Sam wyznaję zasadę - jeśli nie masz przed oczami zakończenia -czyli nie wiadomo dokąd to prowadzi - to nie bierz się do pisania. W przypadku opowiadań wszystko zaczyna się od końca.
Niestety za czorta nie masz racji.
Sam piszę tak, że w dziewięćdziesięciu procentach przypadków nie wiem jak się historia skończy, a nawet jeśli mam jakiś plan to zazwyczaj w trakcie procesu pisania to zakończenie ulega kosmetycznym bądź całkowitym zmianom.
I tak masz rację, Godhand to słaby przykład, ale według mojej wiedzy piszących w ten sposób osób jest równie wiele, jak tych piszących według rygorystycznego planu.
Prawda jest taka, że organizatorzy konkursu (każdego) nie mogą wymagać od prac niczego więcej poza tym co jest zawarte w regulaminie. Winni więc być przygotowani na zalew grafomanii, tekstów z masą błędów, bez zakończeń, początków i treści właściwej.
Po to jest konkurs aby z kompostu wyjąć perły. Śmieszne jest więc oburzenie, że w tym celu należy do kompostu włożyć redaktorskie dłonie.
Pozdrawiam,
G.