Na parkingu hotelowym wsiadł do samochodu. Było już kilkanaście minut po czternastej. Cezary dobrze znał drogę z Wrocławia do Krakowa, postanowił, że pojedzie przez Opole. Był w bardzo dobrym nastroju - jedną ze spraw wygrał, drugą niestety zawieszono, bo nie stawił się pozwany. Zamiast tego przedstawił Sądowi zwolnienie lekarskie, a więc była to z jego strony normalna gra na zwłokę. Bardzo dobrze znał te wybiegi, kilkanaście lat praktyki adwokackiej wyrobiło w nim dystans emocjonalny do większości spraw, które prowadził.
Zapalił silnik, wyjechał z parkingu i od razu ruszył ostro bo taka jazda najbardziej mu odpowiadała. Zdecydowana, szybka i dynamiczna. Cezary w ciągu roku przemierzał zazwyczaj kilkadziesiąt tysięcy kilometrów. Odpoczywał zwykle podczas jazdy, czasem tylko na wąskich, dziurawych i zatłoczonych drogach puszczały mu nerwy.
Sprawnie wyjechał z Wrocławia, droga do Opola na razie nie wydawała się specjalnie zatłoczona. Była środa, popołudnie zapowiadało się dość mroźnie. W tej chwili na termometrze, który wskazywał temperaturę na zewnątrz samochodu widniało minus 2 stopnie Celsjusza. Droga była czarna, zza małych chmurek wyglądało nieśmiało słońce, prognozy pogody zapowiadały się korzystnie. Nie miało padać. Koniec lutego różnie wypadał jeśli chodzi o pogodę, ale dzisiaj mimo lekkiego mrozu czuć było w powietrzu zapowiedź wiosny.
Jakie to ładne i zadbane regiony – myślał. Różnokolorowe, zgrabne domy z ładnymi, uporządkowanymi, teraz jeszcze lekko zaśnieżonymi obejściami wyznaczały tutaj normę. Technologia ocieplania domów styropianem zwykle umożliwiała w dość szybkim czasie odnowienie domu, a jednocześnie obniżenie kosztów ogrzewania. W Polsce sezon grzewczy wydłużał się. Niestety. Kiedyś bywało tak ciepło, że ogrzewanie wyłączało się pod koniec marca na sześć, nawet siedem miesięcy. Teraz zarówno w maju, jak i we wrześniu bywały bardzo chłodne dni. Cezarego też czekał remont i termo-modernizacja domu. Jakoś na to nie starczało mu czasu w tym jego zapędzonym życiu .
Szum samochodu i spokojną pracę silnika przerwał dźwięk telefonu komórkowego. Cezary włączył aparat samochodowy.
- Panie Mecenasie! Nareszcie pana złapałem!. Musi mi pan natychmiast pomóc bo leżę! - Głos Nowaka brzmiał histerycznie. Wprawdzie Cezary znał go z dość dziwacznych i nerwowych zachowań, ale teraz głos w telefonie łamał mu się i czuć było, że stało się coś złego.
- Co się dzieje?
- Jest u mnie mój główny dostawca z komornikami!!! Oni mają nakaz zapłaty na prawie dwieście tysięcy złotych. Twierdzą, że prawomocny. Samych kosztów jest prawie pięćdziesiąt tysięcy .
- Jaki dostawca? Jaki nakaz?
- Producent z Kutna. Nakaz zapłaty z przedwczoraj.
- Nic mi pan nie mówił, że ma pan taką sprawę w toku – powiedział Cezary z wyrzutem.
- Bo nie miałem! Mecenasie, czy nie słyszy pan, co mówię!? Nakaz zapłaty jest z przedwczoraj. Zanim dotarli do mnie byli już u Dyrektora banku, gdzie mam kredyt. Konto mi zablokowali! A teraz chcą blokować mi towar na magazynie!. To już po mnie!!! – krzyczał Nowak.
- Miał pan z nimi jakąś konfliktową sytuację? Wzywali pana do zapłaty?
- Nie, raczej nie. Rozmawialiśmy tydzień temu, obiecałem zapłacić w przyszłym tygodniu. Spóźniają się moi klienci. Oni tak mogą? To wygląda jak najazd !!!
- Jestem w drodze do Krakowa, za chwilę skontaktuje się z panem koleżanka. Ona panu pomoże, a ja będę w łomży w piątek. Do pana zadzwonię jak dojadę do Opola. Proszę być dobrej myśli. Niech pan mi tylko powie, czy nakaz ma nadaną sądową klauzulę wykonalności?
- Ma, z wczorajszą datą. No, niech pan sam zobaczy - nakaz jest z przedwczoraj, klauzula z wczoraj, a dzisiaj oni są już u mnie! Ponoć sądy działają opieszale …
Rzeczywiście – pomyślał Cezary - za pieniądze można wszystko. Pieniądze to najważniejszy certyfikat jakości. Dlaczego nic zupełnie mi nie powiedział o tych zobowiązaniach i chował głowę w piasek? Teraz oto ma efekt. I dramat. Kiedyś innego klienta w ten sposób skasowali z rynku. Też ekipa wcześniej uprzejmie powiadomiła kredytodawcę, a potem zapieczętowała towar. Nic nie można było zrobić. Komornicy i histerycznie nastawieni wierzyciele, jak się później okazało działający w zmowie z konkurencją byli nieugięci i negocjacje z nimi spełzły na niczym.
Cezary natychmiast skontaktował się z Matyldą, a ona obiecała zająć się sprawą Nowaka od ręki. Zadzwoni, żeby porozmawiać z komornikami, a jeśli trzeba będzie to natychmiast pojedzie do łomży.
Na pewno już jest w samochodzie – Cezary dobrze znał Matyldę. Wiedział, że jak rzadko kto przejmuje się klientami i ich losem.
Dojeżdżał już prawie do Opola, na drodze zrobił się większy ruch . Od kilku minut próbował połączyć się z Julią, znał plan jej zajęć, powinna być od kilku godzin wolna. Ale komórkę miała wyłączoną. Może jest w domu?
Wybrał numer domowy.
- Halo – usłyszał w słuchawce głos Ludy.
- Dzień dobry Ludmiło. Zastałem żonę?
- Nie, pani nie wróciła jeszcze z Gdańska.
- Z Gdańska? - zdziwił się. Nie miała nigdy żadnych interesów w Gdańsku. Nic mu o tym wyjeździe nie mówiła . Zaskakująca nowina – pomyślał. - Nie mówiła, po co tam miała jechać? – zapytał.
- Na Uniwersytet. Pani mówiła, że pan o tym wie. A może ja coś pokręciłam ? – powątpiewała Luda – nie znam jeszcze dobrze polskiego.
- Nie, nie pokręciłaś. Kiedy wyjechała?
- Wczoraj rano, ale dzisiaj wieczorem ma wrócić.
- Proszę powiedzieć żonie, że dzwoniłem.
Dlaczego mi nie powiedziała że wyjeżdża? Na Uniwersytet? Jej uczelnia nie ma żadnych interesów z Uniwersytetem w Gdańsku. Wiktor!? Wyjazd z nim? To znowu jakaś nieuczciwa gra! Manipulacja! Obrzydliwość !!!
Cezary nie znosił tych wszystkich sztuczek, kłamstw, aktorstwa, zabawy nim. W swojej konstrukcji był prostym facetem i z prostym w gruncie rzeczy kodeksem postępowania. I takiego samego oczekiwał, a od niej nawet wymagał.
Wzajemność. Na to liczył najbardziej, a przecież już go prawie przekonała …
Był pewien, że ten Gdańsk to wybieg. że teraz, kiedy on zbliża się oto do Opola, a oddala od niej… ona i Wiktor… Po co potrzebni są jej obaj?
A już jej uwierzyłem! Dlaczego przychodziła do mnie?! Mówiła, że mnie kocha! Ostatnio przed wyjazdem.
Oszukała mnie!!!
Bezsilność i gniew – te uczucia spalały go teraz najbardziej. Najlepiej byłoby, gdyby teraz wysiadł z samochodu i kopnął kilkakrotnie w oponę. Ale on cisnął na pedał gazu. Był bardzo mocno zdenerwowany.
Droga była pusta. Rogatki, droga dojazdowa do miasta, przelotówka, rondo… - wszystko to minął bardzo szybko.
Na skrzyżowanie wjechał pewnie.
Nagle przed nim wyrosła maska niebieskiego dostawczego Mercedesa. A w szybie przerażona twarz młodego mężczyzny
Re: W toku
2Najpierw piszesz o pozwanym, a potem nagle piszesz o Cezarym, jednak czytelnik musi się tego domyślać, bo nie użyłaś jego imienia, co wprowadza zamęt i każe myśleć, że to właśnie pozwany, który nie stawił się na rozprawę, bardzo dobrze znał te wybiegi i był adwokatem.Młoda Polka pisze: Był w bardzo dobrym nastroju - jedną ze spraw wygrał, drugą niestety zawieszono, bo nie stawił się pozwany. Zamiast tego przedstawił Sądowi zwolnienie lekarskie, a więc była to z jego strony normalna gra na zwłokę. Bardzo dobrze znał te wybiegi
Naprawdę miałby pecha, gdyby wewnątrz samochodu miał -2 stopnie XDMłoda Polka pisze: W tej chwili na termometrze, który wskazywał temperaturę na zewnątrz samochodu widniało minus 2 stopnie Celsjusza.
Prognozy pogody zapowiadają pogodę, a nie same siebie, tak więc "zapowiadały korzystną pogodę"Młoda Polka pisze: prognozy pogody zapowiadały się korzystnie.
źle to brzmi; miało nie padać; nie przewidywano deszczu ect.Młoda Polka pisze:Nie miało padać
Młoda Polka pisze:termo-modernizacja domu
Termomodernizacja.
Samochód raczej nie szumi, a to, co słyszymy podczas jazdy, to właśnie praca silnika.Młoda Polka pisze:Szum samochodu i spokojną pracę silnika przerwał dźwięk telefonu komórkowego.
Młoda Polka pisze: Oni mają nakaz zapłaty na prawie dwieście tysięcy złotych.
Wiadomo, że oni, czyli komornicy. Niepotrzebny zaimek.
Napisałabym raczej - konflikt. Konfliktowa sytuacja jest równoznaczna z konfliktem, ale gorzej brzmi.Młoda Polka pisze:- Miał pan z nimi jakąś konfliktową sytuację? Wzywali pana do zapłaty?
Bardzo dziwnie to brzmi; napisałabym raczej "ma za swoje" etc.Młoda Polka pisze:Teraz oto ma efekt.
Rzadko kto? Raczej mało ktoMłoda Polka pisze:Wiedział, że jak rzadko kto przejmuje się klientami i ich losem.

Zły zapis dialogu; skoro po "pokręciłam" masz znak zapytania, to po "Luda" powinna być kropka. A "Nie" z wielkiej litery.Młoda Polka pisze:- Na Uniwersytet. Pani mówiła, że pan o tym wie. A może ja coś pokręciłam ? – powątpiewała Luda – nie znam jeszcze dobrze polskiego.
I nie zna dobrze polskiego? To ja w takim razie też XD
Zatopiona w szybie? A może pan siedział ZA szybą?Młoda Polka pisze:A w szybie przerażona twarz młodego mężczyzny
Popracuj trochę. Miałaś dużo powtórzeń, błędów interpunkcyjnych i trochę stylistycznych. Zdarzało Ci się zastosować dziwną składnię zdania, co niestety trochę obniżyło jakość tekstu i utrudniło czytanie.
Mimo wszystko nie jest źle - szlifuj, pisz, szlifuj, pisz, a będzie dobrze

Jestem na małe tak. Bo tekst nie powalił mnie na kolana, wręcz przeciwnie - jestem trochę zawiedziona.
PS. To jest już całość? Jeżeli tak, to niedobrze, bo tematyka absolutnie nie pasuje do tak krótkiego tekstu.
Pozdrawiam i życzę weny!

5
Pozwolę sobie na szczerość. Nie mogę się teraz wypowiedzieć o pomyślę, nawet jednym słowem. W tym momencie wygląda to jakby po prostu ucięło ci tekst, a skoro mówisz, że to fragment powieści to tym bardziej nie wiem co mam o tym myśleć.
Powiedzmy, że jest to scenka. Ale czego? Facet jedzie samochodem i rozmawia przez telefon. Dobrze, że nie łamie przepisów i używa aparatu samochodowego, bo powiedziałbym, że to tekst na spostrzegawczość dla policji.
W tym momencie wydaje mi się to napisane na siłę. Niby nic się nie dzieje, ale jednak za dużo informacji. Te klauzule, nakazy - nie znam się na tym kompletnie.
No i ten gniew domniemanej zdrady powodujący nieszczęśliwy wypadek (w domyśle, bo nie znamy zakończenia sytuacji).
Ogólnie nie czuję się zaskoczony tym fragmentem, ani zauroczony.
Powtórzę słowa Avaritia: "szlifuj, pisz, szlifuj, pisz".
Pozdro i do przeczytania.
Powiedzmy, że jest to scenka. Ale czego? Facet jedzie samochodem i rozmawia przez telefon. Dobrze, że nie łamie przepisów i używa aparatu samochodowego, bo powiedziałbym, że to tekst na spostrzegawczość dla policji.
W tym momencie wydaje mi się to napisane na siłę. Niby nic się nie dzieje, ale jednak za dużo informacji. Te klauzule, nakazy - nie znam się na tym kompletnie.
No i ten gniew domniemanej zdrady powodujący nieszczęśliwy wypadek (w domyśle, bo nie znamy zakończenia sytuacji).
Ogólnie nie czuję się zaskoczony tym fragmentem, ani zauroczony.
Nie sądzisz, że za dużo tu wykrzyknień i znaków zapytania. Rozumiem, skróty myślowe, ale wydaje mi się, że można to zapisać ładniej.Dlaczego mi nie powiedziała że wyjeżdża? Na Uniwersytet? Jej uczelnia nie ma żadnych interesów z Uniwersytetem w Gdańsku. Wiktor!? Wyjazd z nim? To znowu jakaś nieuczciwa gra! Manipulacja! Obrzydliwość !!!
Powtórzę słowa Avaritia: "szlifuj, pisz, szlifuj, pisz".
Pozdro i do przeczytania.
Po to upadamy żeby powstać.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
Piszesz? Lepiej poszukaj sobie czegoś na skołatane nerwy.
6
Hmmmmm
Za dużo informacji - mówicie ? Pozornie nic się nie dzieje (?)
Przemyślę - jest to fragment dotyczący jednego z czterech bohaterów - faceta, prawnika , który ma sporo przemyśleń wewnętrznych . Są przecież powieści , które są bardzo mocno umocowane w tak zwanych realiach życia zawodowego. Ale zgadzam się , że ten fragment mogłby być lżejszy , bardziej literacki .
Za dużo informacji - mówicie ? Pozornie nic się nie dzieje (?)
Przemyślę - jest to fragment dotyczący jednego z czterech bohaterów - faceta, prawnika , który ma sporo przemyśleń wewnętrznych . Są przecież powieści , które są bardzo mocno umocowane w tak zwanych realiach życia zawodowego. Ale zgadzam się , że ten fragment mogłby być lżejszy , bardziej literacki .

7
^
Mógłby. Popełniasz ten sam błąd, od którego ja nie mogę się uwolnić - nie zostawiasz miejsca dla czytelnika. Wszystko podane na tacy, wytłumaczone, wyjaśnione jakbyś uważała, że Twój czytelnik to zaśliniony niegramotny kretyn. żeby uniknąć takiego wrażenia, powinnaś zrezygnować z dobitnego tłumaczenia i skupić się raczej na klimacie, emocjach jakie chcesz wzbudzić, i przede wszystkim powinnaś pozostawić trochę miejsca na domysły, na pracę, jaką czytający musi włożyć, żeby w pełni odebrać tekst. Taki zabieg pozwala zaangażować czytelnika, wyrobić w nim osobisty stosunek do tekstu, pozwala mu utożsamić się z bohaterem. Pozwala odczuć radość płynącą ze zrozumienia.
Postaram się to zilustrować przykładem. Piszesz:
Staraj się unikać stwierdzeń kategorycznych, wartościujących, definiujących. Pozostaw to czytelnikom. Pokaż im bohatera i pozwól, żeby sami go ocenili, zrób wszystko, żeby się z nim utożsamili.
Mógłby. Popełniasz ten sam błąd, od którego ja nie mogę się uwolnić - nie zostawiasz miejsca dla czytelnika. Wszystko podane na tacy, wytłumaczone, wyjaśnione jakbyś uważała, że Twój czytelnik to zaśliniony niegramotny kretyn. żeby uniknąć takiego wrażenia, powinnaś zrezygnować z dobitnego tłumaczenia i skupić się raczej na klimacie, emocjach jakie chcesz wzbudzić, i przede wszystkim powinnaś pozostawić trochę miejsca na domysły, na pracę, jaką czytający musi włożyć, żeby w pełni odebrać tekst. Taki zabieg pozwala zaangażować czytelnika, wyrobić w nim osobisty stosunek do tekstu, pozwala mu utożsamić się z bohaterem. Pozwala odczuć radość płynącą ze zrozumienia.
Postaram się to zilustrować przykładem. Piszesz:
Drugi człon tego zdania definiuje jakąś tam cechę bohatera i robi to właśnie w taki nieznośnie mentorski, i jednocześnie prościutki (żeby nie powiedzieć prostacki) sposób. Zamiast pisać "bo taka mu odpowiadała", mogłabyś opisać jego odczucia - przypływ adrenaliny, to, że w swoim super wozie czuł się jak król autostrady, że lubił szum silnika na najwyższych obrotach, albo że przypomniało mu się jak jeździł w ten sposób z ojcem jako mały chłopiec i że czuł wtedy podziw i uwielbienie dla swojego protoplasty. Wówczas ja, jako czytelnik, domyślę się na pewno, że on lubi szybką jazdę, a jednocześnie zostanę zainteresowana bohaterem, zapoznana z jakimśtam fragmentem tej postaci w sposób interesujący, nienachalny, literacki właśnie. To tylko jeden mały przykład, cały ten fragment składa się z podobnych kaw na ławę. Piszesz przecież powieść, czyli literaturę piękną. Postaraj się , żeby więcej było w niej literackości i piękna, a mniej reportażu i kazania.Zapalił silnik, wyjechał z parkingu i od razu ruszył ostro bo taka jazda najbardziej mu odpowiadała.
Staraj się unikać stwierdzeń kategorycznych, wartościujących, definiujących. Pozostaw to czytelnikom. Pokaż im bohatera i pozwól, żeby sami go ocenili, zrób wszystko, żeby się z nim utożsamili.
9
Nie przejmuj się, ja robię dokładnie to samo, i uświadamiano mi to czasem w bardzo dosadny sposób
I nadal nie do końca potrafię się od tego uwolnić. Dużo łatwiej jest dostrzec cudze błędy niż własne.
(I żeby nie było: Aexalvenie, ten fragment przeczytałam w całości zanim cokolwiek o nim napisałam
)

(I żeby nie było: Aexalvenie, ten fragment przeczytałam w całości zanim cokolwiek o nim napisałam