Mister Magister pisze:Hej, a ja mam takie ciekawe pytanie. Czy do pseudonimu można wymyślić całkiem inny życiorys dodając sobie np. stopnie naukowe,
niby można ale zanim zaczniesz sprawdź w słowniku co znaczy słowo "obciach"
****
Swego czasu Wiktor Żwikiewicz używał sobie na okładkach swoich książek i w wywiadach kreując się a to na kryminalistę odsiadującego 25 lat, a to na wariata świeżo wypuszczonego z psychuszki...
*
Śliczny jest biogram A.Ziemiańskiego w zbiorku "Trupy polskie" cytuję z pamięci "wyjątkowy nieudacznik frustrat i degenerat. Jedyne co mu w życiu wychodzi to uprawianie seksu i zarabianie pieniędzy"
***
Ergo: sądzę że do pewnego stopnia można sobie robić jaja - byle było widać że robimy sobie jaja. I oczywiście jak sobie będziemy robili jaja - to zawsze znajda się młotki które wezmą to na poważnie!!!
w moim przypadku:
jakiś emo-czytelnik określił mnie jako
"największego piewcę wsi polskiej od czasów Reymonta" porównanie to jest tak cudownie debilne że nie mogłem się powstrzymać... A potem w necie ktoś bluzga że mi się we łbie przewraca i z Reymontem się porównuję... Przykro mi się zrobiło.
Podobnie - wysyłam znajomemu rosyjskiemu pisarzowi dowcip: "co to jest czapka budionnówka? To sowiecka odpowiedź na pruską pikelhaube"
On mi odpisał: "W takim razie Jakub Wędrowycz to polska odpowiedź na Conana Barbarzyńcę" - no i jak się nie zakochać w takim cudnym zdaniu? Poszło na okładkę. A potem jakiś trol w recenzji pisze: "Odpowiedź na Conana na kolanach"
tak więc ostrożnie z tym...
[ Dodano: Sro 20 Lut, 2013 ]
ancepa pisze:
Bo ja wierzę autorom na słowo, wierzę, że mają coś mądrego do powiedzenia. Że warto przeczytać. Że to nie są banialuki przykryte ładnymi konstrukcjami zdań.
dlatego napisałem to dłuuugachne posłowie do Oka Jelenia - pokazać jak to zrobiłem. co jest prawdą. Jak zbierałem okruchy i lepiłem konstrukcję prawdopodobną...
Jak czytam Huberatha i widzę zmutowane stawonogi i ludzi rozmnażających się w kadziach, to sobię myślę: zna się na tym, fizyką i bio się zajmuje, mogę uwierzyć w ten świat, który wykreował.
Powiem tak - każda jego książka wywołyje u mnie najpierw atak frustracji na bazie zazdrości potem ciężkiej depresji gdy sobie uświadomię jak bardzo nie dorastam Mu do pięt...
Albo czytam Andrzeja i wierzę w ciesielkę i w antyczne wazy, bo archeolog, historyk itd.
wygrzebuję fajne detale i tyle... Wklejam w tekst. To raczej ozdóbki a nie element głębszego przesłania.
w sumie moja pisanina jest prosta. "Ostatni Biskup" - interesowałem się starowiercami, nawet pisałem o tym artykuł dla jednej gazety. Mogłem wykorzystać zebraną wiedzę i poznaną legendę o klasztorze Kiżlak... Podobnie
"Ślad oliwy na piasku" - interesowałem się mumio, nawet przywiozłem trochę z Ukrainy jako lek na stawy, mogłem wykorzystać wiedzę i zarazem pokazać coś ciekawego. O jezydach czytałem wcześniej i gdzie indziej...
Pisząc "Oko Jelenia" do kreacji Kozaka Maksyma wykorzystałem ukraiński i kozacki folklor. Ot choćby scena gdy jedzą serce wilka, czy pomysł z ziemią noszoną w butach
*
Żyjemy we wspaniałych czasach. Książki których kiedyś szukało się latami po antykwariatach od reki można kupić na allegro albo znaleźć w bibliotekach cyfrowych.
Prac naukowych nawydawano u nas tak ogromną ilość że tylko siedzieć i czytać czytać czytać... Czasopism popularnonaukowych w bibliotekach są całe roczniki
mamy paszporty w szufladach, języki zachodnie dla młodego pokolenia nie są już prawie żadną barierą. Można pojechać i sprawdzić.
wystarczy wybrać sobie temat, przeczytać 20 publikacji i człowiek orientuje się w temacie na tyle by móc osadzić tam wiarygodna fabułę i nie nasadzić dyskwalifikujących błędów.
wreszcie internet. Gdy miałem 15 lat miałem do dyspozycji 3 zdjęcia z Bergen dziś bez problemu znajdę w tym mieście 10 kamer internetowych.
*
A tak swoją drogą - jakby się ktoś chciał mocno podciągnąć intelektualnie na youtoube są dostępne wykłady profesora Wiktora Zina - gdybym miał to w wieku 13-15 lat... Kur...