Historia Melgundy

1
Jest to moje pierwsze opowiadanie, czy może raczej fragment książki ale proszę o krytykę i pokazanie błędów :) Jeżeli w tekście coś jest dla państwa niezrozumiałe to proszę pytać, chętnie odpowiem ;)


Historia Melgundy

Lata mijały. Meroth, ukryty przed gniewem swych braci, w jemu tylko znanych zakątkach Milth, widział przez swoje Oko cierpienia ojca. Tak bowiem wedle jego zamiaru ludzie rodzili się, i umierali. Ich dusze po opuszczeniu śmiertelnego ciała, miast udać się do Hidynu, raju stworzonego dla nich przez stwórcę, ulegały zniszczeniu.
Pewnego jesiennego wieczoru, do wioski nad rzeką Khadr, przybyła tajemnicza, rudowłosa kobieta. Odziana w suknię jakby utkaną z zielonych szmaragdów, która uwydatniała jej zapierającą chłopom dech w piersiach figurę, kroczyła dumnie przez wieś w stronę wieży czarodzieja Foltesta. Nie trzeba było wiele czasu, by obok panny zebrał się tłum ciekawskich. Chłopi porzucali swe pola, dzieci zabawy a kobiety domy by tylko zobaczyć któż zawitał do ich wioski. Z początku nie zobaczyli oni zbyt wiele. Kobieta miała na głowie kaptur z którego wystawały rude loki zasłaniające twarz. Przyspieszyła kroku, chcąc jak najszybciej schronić się w wieży przed wzrokiem ciekawskich.
Czarodziej wyszedł przed swoją siedzibę i zdziwił się niesamowicie, ujrzawszy tłum podążający za jego przyszłą uczennicą. Powitał ją w języku Kaelów, po czym zaprosił ją do swej wieży. Melia, bo tak się zwała nowo przybyła panna, zdjęła kaptur. Wiejący ze wschodu wiatr rozwiał jej ognisto rude włosy, tym samym odsłaniając jej twarz. Choć wieśniacy, tego co ujrzeli twarzą nazwać nie potrafili. Opisanie tego widoku leżało poza granicami ich intelektu. Jednak jak potrafili, tak też nazwali. Ich narządom wzroku ukazały oczy, zielone oczy które jak gwiazdy rozświetlały mroki, cera białą jak śnieg i usta jakby z płatków róż.
Oczarowani wdziękami Meli wieśniacy rzucili się w kierunku bezbronnej kobiety. Foltest oślepił ich nagłym wybuchem światła, po czym schronił Melię w swojej wierzy. Zrozpaczone kobiety wraz z dziećmi powróciły do swych domów, podczas gdy chłopi, całą noc próbowali bezskutecznie sforsować wrota, które dzieliły ich od Melii.
Mijały tygodnie, a wieść o przybyciu pięknej panny, rozeszła się po całym świecie. Do wioski przybywali panowie ze wszystkich krain Erdenu, Kaelu i Iginu by choć przez chwile móc popatrzeć na, prawie już legendarną, twarz Melii. Nawet jeden z uważanego za głupi ludu Awenów, przybył nie zważając na konsekwencje, spowodowane opuszczeniem swej żony. Melia dzień w dzień słyszała propozycje zamążpójścia. Chłopi proponowali jej pola, lordowie pałace jednak żaden z nich nie mógł jej dać tego czego pożądała najbardziej; wiedzy. Uczyła się więc zaklęć od czarodzieja Foltesta. Jej mądrość każdą chwilą zdumiewała go coraz bardziej. Nic prawie nie jadła, nie piła. Nocami miast spać czytała księgi. Foltest był wielce zdziwiony jak udaje jej się skupić pomimo hałasu.
Pomimo braku apetytu Meli, jedzenia z dnia na dzień ubywało. Zalotników było więcej, niż mrówek w mrowisku, dlatego też Foltest nie mógł opuścić wieży. Szukając w lochach grzybów, przypadkiem odnalazł przejście prowadzące do jaskini, z której wyjście prowadziło do wioski. Uradowany odkryciem wyszedł z jaskini, nieostrożnie kierując się w stronę targowiska. Droga w tym miejscu okazała się stroma. Drzewa, zwykle przyjaźnie nastawione spoglądały na niego ponuro, bowiem nawet one zazdrościły mu Melii. Foltest dopiero teraz zrozumiał, jaki skarb jest w jego posiadaniu. Wrócił więc w stronę jaskini by dostać się do swego domu. Melia, jak to miała w zwyczaju, czytała księgę traktującą o magii żywiołów, podczas gdy Foltest wiedziony urokami uczennicy, chciał dać upust pożądaniu. Melia wyczuła jego zamiary i powaliła na ziemię błyskawicą. Nawet tak wielki czarodziej jak on nie zdążył obronić się tarczą i zmarł. Wraz z jego śmiercią wszystkie zaklęcia chroniące wieżę padły i zalotnicy sforsowali wrota.
Melia była zrozpaczona. Słyszała kroki mężczyzn biegnących po schodach. Czarodziejka poddała się. Usiadła na drewnianym krześle i czekała na to ,co los jej przyniesie. Zalotnicy wyłamali drzwi, wpadli do komnaty, po czym padli trupem. Po chwili Melia ujrzała mężczyznę, rosłego o miodowych oczach. Była zdumiona, gdyż dorównywał jej pięknością. A był to Meroth, Pan Zmian.
Mężczyźni opuszczali swe żony i z każdego zakątka świata przybywali pod wieżę Foltesta. Ludzie przestali się rozmnażać co rozwścieczyło boga. Przybył więc w ciele człowieka z zamiarem zabicia Melii jednak gdy tylko ją zobaczył, zakochał się w niej. Miłość nie wzięła góry nad ambicją. Meroth postanowił odebrać Melii piękno. Szkoda mu jednak było jej uroku. Nie chciał by takie piękno na zawsze opuściło Milth, dlatego też postanowił spłodzić jej dzieci. Nie chciał jej skrzywdzić dlatego zaproponował czarodziejce wszystko, w zamian jej łona. Melia pożądała tylko jednego, wiedzy. Meroth więc wyjął swe lewe oko, które nagle skamieniało i urosło do rozmiarów pięści. Gdy tylko dotknęła czarnego kamienia jej włosy zsiwiały twarz pomarszczyła, a piersi rozlały się jak oliwa. Jedynie zielone oczy zachowały część dawnego piękna. Meroth zbiegł, zostawiając ją samą, brzemienną i wściekłą. Myślała że Meroth ją oszukał jednak po pewnym czasie odkryła potęgę oka. W czarnej kuli widziała wszystko. Przeszłość, teraźniejszość, nikomu nieznane receptury i zaklęcia. Widziała wszystko prócz przyszłości, bo jej nie znają nawet bogowie.
Ostatnio zmieniony wt 15 sty 2013, 18:00 przez LordofGlory, łącznie zmieniany 2 razy.

2
Witaj,

Jak zawsze - moja i tylko moja opinia, sugerować należy się nią rozsądnie, przejmować - bez przesady.
Chłopi porzucali swe pola, dzieci zabawy a kobiety domy by tylko zobaczyć któż zawitał do ich wioski
Kobiety raczej porzucały domowe obowiązki, bo kobiety porzucające swe domy - brzmi strasznie dramatycznie.
Z początku nie zobaczyli oni zbyt wiele
Zgrzyta. "Początkowo nie mogli przyjrzeć się kobiecie dokładnie" chyba byłoby ok.
Nie trzeba było wiele czasu, by obok panny zebrał się tłum ciekawskich.
Z początku nie zobaczyli oni zbyt wiele. Kobieta miała na głowie kaptur z którego wystawały rude loki zasłaniające twarz. Przyspieszyła kroku, chcąc jak najszybciej schronić się w wieży przed wzrokiem ciekawskich.
Rozumiem że przez "panna" miałeś na myśli raczej wiek niż stan... hmmm cywilny. Jak zatem poznali że to "panna", skoro "nie zobaczyli zbyt wiele" ?
Chyba że "panna" zostało użyte tylko jako określenie płci, ale skojarzeniowo to działa w wyobraźni jako "młoda kobieta". Że jest młoda wiedzieć nie mogli bo widzieli tylko figurę (starsze kobiety też mogą mieć ponętną) i rude loki (te, starsze kobiety mogą mieć z pewnością).
Ich narządom wzroku ukazały oczy, zielone oczy które jak gwiazdy rozświetlały mroki, cera białą jak śnieg i usta jakby z płatków róż.
Ucieczka przed trzecimi w zdaniu oczami - zabawna. Cera biała jak śnieg.
Oczarowani wdziękami Meli wieśniacy rzucili się w kierunku bezbronnej kobiety. Foltest oślepił ich nagłym wybuchem światła, po czym schronił Melię w swojej wierzy. Zrozpaczone kobiety wraz z dziećmi powróciły do swych domów, podczas gdy chłopi, całą noc próbowali bezskutecznie sforsować wrota, które dzieliły ich od Melii.
Rozumiem że oni ją chcieli zgwałcić pchani nieokiełznanym, prymitywnym pożądaniem, tak?
Pisanie w tym kontekście "oczarowani wdziękami" jest bardzo złe. Sam niszczysz sobie klimat sceny wprowadzając lekki chaos.
Nawet jeden z uważanego za głupi ludu Awenów, przybył nie zważając na konsekwencje, spowodowane opuszczeniem swej żony
Kompletnie nie zrozumiałem zdania. A głupcy mają to do siebie że nie zważają na konsekwencje.
Jej mądrość każdą chwilą zdumiewała go coraz bardziej.
z każdą chwilą
Nic prawie nie jadła, nie piła.
Nauczyciel (czegokolwiek) dba o wartościowego ucznia/uczennicę, dopilnowałby tego. Ale to moje zdanie.
Melia, jak to miała w zwyczaju, czytała księgę traktującą o magii żywiołów
Brzmi jakby zawsze czytała jedną i tą samą księgę, a przecież pragnęła wiedzy, więc musiała ich czytać setki, tysiące... no wiele ;)
podczas gdy Foltest wiedziony urokami uczennicy, chciał dać upust pożądaniu. Melia wyczuła jego zamiary i powaliła na ziemię błyskawicą. Nawet tak wielki czarodziej jak on nie zdążył obronić się tarczą i zmarł. Wraz z jego śmiercią wszystkie zaklęcia chroniące wieżę padły i zalotnicy sforsowali wrota.
Padłem, przeczytałem i padłem po raz kolejny.
Taki zwrot akcji i tyle wydarzeń w czterech krótkich zdaniach?
To informacji i możliwości na stronę.

Jak podsumować?
Coś w tym jest, jakiś urok mitu, bajki.
Jeśli było to zamierzone to ok, jeśli nie to nie jest dobrze.
Piszesz dokładnie jak się pisze bajki lub jak są opisane w streszczeniach mity.
Masa wydarzeń w pigułce.
Ta cała historia z Bogami w tle... ma w sobie coś, ale sposób opisania mnie osobiście nie odpowiada.

Pozdrawiam,

Godhand

EDIT:

Nie doczytałem Twojego wieku. Pisz. Wprawiaj się. Są tu wśród nas (z niżej podpisanym włącznie) osoby, które są dwa razy od Ciebie starsze a błędów robią dwa razy więcej, niech to będzie Twoją motywacją.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

3
Rozumiem że przez "panna" miałeś na myśli raczej wiek niż stan... hmmm cywilny. Jak zatem poznali że to "panna", skoro "nie zobaczyli zbyt wiele" ?

Odziana była w szmaragdową suknię, dlatego zdawało mi się że jej płeć jest wiadoma :D
Ucieczka przed trzecimi w zdaniu oczami - zabawna.
Tu akurat chciałem podkreślić że oczy pospólstwa były tak prymitywne w stosunku do oczu Melii, że nie godne tej nazwy. Niestety wyszło tragicznie...
Cytat:
Nawet jeden z uważanego za głupi ludu Awenów, przybył nie zważając na konsekwencje, spowodowane opuszczeniem swej żony

Kompletnie nie zrozumiałem zdania. A głupcy mają to do siebie że nie zważają na konsekwencje.
Już wyjaśniam. Awenowie są mieszkańcami Północno - Zachodnich wysp. To krainy skute lodem bla bla bla... tam kobiety zajmują się polityką itp. a mężczyźni są bezmózgimi maszynami do zabijania. Bezgranicznie służą kobietom... kurcze brak mi słów przepraszam mam nadzieję że wiadomo o co chodzi.

Godhand bardzo dziękuję. Podczas pisania tego czegoś, jak zwykle z resztą, brakowało mi słów. Nie wiem jak temu zaradzić. Czytam dużo książek. Mimo to mam ubogi zasób słownictwa przez co opisy są jakie są :(

4
LordofGlory pisze:Jeżeli w tekście coś jest dla państwa niezrozumiałe to proszę pytać, chętnie odpowiem ;)
Niejeden raz dyskutowaliśmy na forum o tym, że dzieło powinno być tak napisane, aby nie był mu potrzebny odautorski komentarz. Co o tym myślisz?
LordofGlory pisze:Meroth, ukryty przed gniewem swych braci, w jemu tylko znanych zakątkach Milth, widział przez swoje Oko cierpienia ojca.
Staramy się unikać zaimków. Jeśli pominiesz pierwszy, to nic się nie stanie, prawda?
LordofGlory pisze:Tak bowiem wedle jego zamiaru ludzie rodzili się, i umierali.
Jak uniknąć zaimka? Tak jak zamierzał, ludzie rodzili się i umierali.
Dlaczego przed "i" postawiłeś przecinek?
LordofGlory pisze:Ich dusze po opuszczeniu śmiertelnego ciała, miast udać się do Hidynu, raju stworzonego dla nich przez stwórcę, ulegały zniszczeniu.
śmiertelnego - wydaje się niepotrzebne, bo skoro umierali, to było jasne, że ich ciała są śmiertelne.
stworzone przez stwórcę - powtórzenie; może: danego im przez Stwórcę
stwórca - proponuję wielką literę, również dlatego, że jakieś tajemnicze Oko ją dostało?
LordofGlory pisze:Lata mijały. Meroth, ukryty przed gniewem swych braci, w jemu tylko znanych zakątkach Milth, widział przez swoje Oko cierpienia ojca. Tak bowiem wedle jego zamiaru ludzie rodzili się, i umierali. Ich dusze po opuszczeniu śmiertelnego ciała, miast udać się do Hidynu, raju stworzonego dla nich przez stwórcę, ulegały zniszczeniu.
Pewnego jesiennego wieczoru, do wioski nad rzeką Khadr, przybyła tajemnicza, rudowłosa kobieta. Odziana w suknię jakby utkaną z zielonych szmaragdów, która uwydatniała jej zapierającą chłopom dech w piersiach figurę, kroczyła dumnie przez wieś w stronę wieży czarodzieja Foltesta.
Pierwszy akapit, jak się domyślam, dotyczy świata bóstw. Drugi ludzi. Pojęłam to po drugim czytaniu. Może powinieneś w jakiś sposób podkreślić to przejście?
LordofGlory pisze:Odziana w suknię jakby utkaną z zielonych szmaragdów, która uwydatniała jej zapierającą chłopom dech w piersiach figurę, kroczyła dumnie przez wieś w stronę wieży czarodzieja Foltesta.
Za dużo szczegółów w jednym zdaniu. Rozbij je na dwa. Jedno poświęć opisowi panny, drugie zachowaniu chłopów.
LordofGlory pisze: Kobieta miała na głowie kaptur PRZECINEK z którego wystawały rude loki zasłaniające twarz.
Loki wystawały spod kaptura.
LordofGlory pisze:Czarodziej wyszedł przed swoją siedzibę i zdziwił się niesamowicie, ujrzawszy tłum podążający za jego przyszłą uczennicą. Powitał w języku Kaelów, po czym zaprosił do swej wieży. Melia, bo tak się zwała nowo przybyła panna, zdjęła kaptur. Wiejący ze wschodu wiatr rozwiał jej ognisto rude włosy, tym samym odsłaniając jej twarz.
Wyeliminuj niektóre z zaimków.
Ich narządom wzroku ukazały oczy, zielone oczy które jak gwiazdy rozświetlały mroki, cera białą jak śnieg i usta jakby z płatków róż.
narządom wzroku? Oj, nie tak, panowie, nie tak! Ja wiem, że jeśli to zmienić na oczy, to w jednym zdaniu będziemy mieli to słowo aż trzy razy, jednak zamiana oczu na narząd wzroku, to też nie jest dobre wyjście. Napisz to po prostu całkiem inaczej. Zobaczyli oczy tak zielone, że rozświetlały mroki, cerę białą jak śnieg...
LordofGlory pisze:Choć wieśniacy, tego co ujrzeli twarzą nazwać nie potrafili. Opisanie tego widoku leżało poza granicami ich intelektu. Jednak jak potrafili, tak też nazwali.
To potrafili, czy nie potrafili nazwać? :D
LordofGlory pisze:Oczarowani wdziękami Meli wieśniacy rzucili się w kierunku bezbronnej kobiety.
Co ta dziewczyna miała w sobie takiego, że banda wieśniaków, nie zważając na baby i wyrostków, a tym bardziej na maga, rzuciła się na pannę w celach wiadomych? Z dalszej części tekstu wynika, że sporo mężczyzn pojawiało się pod wieżą, by zaproponować jej zamążpójście, więc coś w niej było, tylko co? Tylko ładna buzia?
I jeszcze jedno pytanie: jak ona dotarła do wieży cała i zdrowa, skoro takie wrażenie robiła na płci przeciwnej?
LordofGlory pisze:Chłopi proponowali jej pola, lordowie pałace jednak żaden z nich nie mógł jej dać tego czego pożądała najbardziej; wiedzy. Uczyła się więc zaklęć od czarodzieja Foltesta. Jej mądrość każdą chwilą zdumiewała go coraz bardziej. Nic prawie nie jadła, nie piła. Nocami miast spać czytała księgi. Foltest był wielce zdziwiony jak udaje jej się skupić pomimo hałasu.
Brakuje przecinków.
LordofGlory pisze:Szukając w lochach grzybów, przypadkiem odnalazł przejście prowadzące do jaskini, z której wyjście prowadziło do wioski.
Czarodziej nie wiedział, że ma w lochu tajemne przejście?
LordofGlory pisze: Drzewa, zwykle przyjaźnie nastawione spoglądały na niego ponuro, bowiem nawet one zazdrościły mu Melii. Foltest dopiero teraz zrozumiał, jaki skarb jest w jego posiadaniu. Wrócił więc w stronę jaskini by dostać się do swego domu. Melia, jak to miała w zwyczaju, czytała księgę traktującą o magii żywiołów, podczas gdy Foltest wiedziony urokami uczennicy, chciał dać upust pożądaniu.
Wyjątkowo durny, jak na maga. Nie zauważył wdzięków panny, mimo tłumu forsującego wieżę? A może odzyskał męski wigor w tej tajemnej jaskini? ;) Właściwie, skoro taki z niego niezguła, to zasłużył na przypieczenie, ale na śmierć... Nie mogłeś go ocalić? Niechby sobie do końca życia pluł w brodę...
LordofGlory pisze:Po chwili Melia ujrzała mężczyznę, rosłego o miodowych oczach.
szyk: rosłego mężczyznę o miodowych oczach.
Mężczyźni opuszczali swe żony i z każdego zakątka świata przybywali pod wieżę Foltesta. Ludzie przestali się rozmnażać co rozwścieczyło boga.
A może ten kawałek dać na samą górę, w miejsce, gdzie przedstawiasz Merotha? To by powiązało pierwszy akapit z kolejnym.
LordofGlory pisze:Przybył więc w ciele człowieka z zamiarem zabicia Melii PRZECINEK jednak gdy tylko ją zobaczył, zakochał się w niej. Miłość nie wzięła góry nad ambicją. Meroth postanowił odebrać Melii piękno. Szkoda mu jednak było jej uroku.Nie chciał by takie piękno na zawsze opuściło Milth, dlatego też postanowił spłodzić jej dzieci.
Naprawdę się zakochał. Całkiem pogubił się w tym, czego by chciał. A ja razem z nim. Myśli, by ją zabić, bo za ładna, a jednocześnie chce ocalić jej piękno, więc spłodzi z nią potomka. Jak mówiłam, zakochał się i nie wie co robi. Logikę diabli wzięli. :)
LordofGlory pisze: Nie chciał jej skrzywdzić PRZECINEK dlatego zaproponował czarodziejce wszystko, w zamian jej łona.
Nie rozumiem. Chciał jej łona? Miałeś na myśli, że zaproponował seks? Pożądał pięknej panny i gotów był dać jej wszystko w zamian za miłość? Przypominam, że cały czas myślał o konieczności zgładzenia krasawicy. Bardzo to pogmatwałeś. Bardzo.
LordofGlory pisze:Gdy tylko dotknęła czarnego kamienia jej włosy zsiwiały twarz pomarszczyła, a piersi rozlały się jak oliwa. Jedynie zielone oczy zachowały część dawnego piękna. Meroth zbiegł, zostawiając ją samą, brzemienną i wściekłą.
Brzemienna staruszka? A jak ona urodzi i wykarmi dziecię boga? Pomyśl nad kolejnością wydarzeń, nad tym co po kolei. Może niech Meroth poswawoli nieco z Mellią, a potem, przypomniawszy sobie o obowiązkach, podaruje jej oko. A moze zabierze piękne dziecię ze sobą? To dałoby zaczyn do nowej opowieści.

Pomysł jest bardzo dobry. Wykonanie kiepskie, ale myślę, że wszystko przed Tobą. Spróbuj napisać ten sam tekst raz jeszcze, po analizie naszych uwag. Rozwiń pewne sytuacje, przemyśl działania bohaterów i spróbuj. Historia jest tego warta.

Powodzenia.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

5
Tak bowiem wedle jego zamiaru ludzie rodzili się, i umierali.
Nie mam pojęcia o co chodzi w zdaniu. Wedle czyjego zamiaru?
raju stworzonego dla nich przez stwórcę
Stwórcę zapisałbym dużą literą.
Odziana w suknię jakby utkaną z zielonych szmaragdów, która uwydatniała jej
Zgubiłaś podmiot - chciałaś powiedzieć, że suknia uwydatniała, ale ostatnim podmiotem były "szmaragdy" i do nich będzie odnosić się dalsza część zdania.
do wioski(...)chłopom (...)przez wieś(...)chłopi
Powtórzenia.
Chłopi porzucali swe pola, dzieci zabawy a kobiety domy by tylko zobaczyć któż zawitał do ich wioski
Dzieci zrozumiem, bo ciekawe świata; chłopi raczej bardziej dbali o to, żeby wszystko na polu i zagrodzie było w porządku i nie mieli czasu na pierdoły typu "ktoś przyszedł do miasta - robimy wolne); kobiety - porzucenie domu brzmi jak ucieczka z niego/wyruszenie gdzieś daleko.
w wieży(...) do swej wieży
Powtórzenie. I jeszcze powtórzenie kaptura.
wieśniacy, tego co ujrzeli twarzą nazwać nie potrafili
Raczej "nie mogli" a nie "nie potrafili" - sama zdolność nazwania jest w ich zasięgu.
Choć wieśniacy, tego co ujrzeli twarzą nazwać nie potrafili. Opisanie tego widoku leżało poza granicami ich intelektu. Jednak jak potrafili, tak też nazwali. Ich narządom wzroku ukazały oczy, zielone oczy które jak gwiazdy rozświetlały mroki, cera białą jak śnieg i usta jakby z płatków róż.
Zdecydowanie przegięcie. Jestem bardzo na nie dla tego fragmentu("narządy wzroku" to już zupełnie gwóźdź).
A później Melia/Melii/Melią i odmiana imienia przez przypadki - unikaj powtórzeń!
Mijały tygodnie, a wieść o przybyciu pięknej panny, rozeszła się po całym świecie.
Nie przesadzasz aby? A może świat jest taki mały?
tego czego pożądała najbardziej; wiedzy
Dwukropek, a nie średnik.
pomimo hałasu.
Pomimo braku
Znów powtórzenie.
Szukając w lochach grzybów, przypadkiem odnalazł przejście prowadzące do jaskini, z której wyjście prowadziło do wioski
Mocno naciągane - wcześniej nie wchodził do lochów? A gdzie dobra tradycja, że czarodziej sam buduje swą wieżę? No i bez "z".
Melia, jak to miała w zwyczaju, czytała księgę traktującą o magii żywiołów
"W zwyczaju" mogłaby to mieć, gdyby to było powtarzane przez długi okres czasu, a ona raczej długo w wieży nie siedziała.
Melia wyczuła jego zamiary i powaliła na ziemię błyskawicą. Nawet tak wielki czarodziej jak on nie zdążył obronić się tarczą i zmarł
A to mi się podoba - żadne pierdu pierdu i nieśmiertelny superczarodziej, tylko zwykły koleś, którego można zabić, jeśli nie uważa. Bez "tarczą" brzmiałoby lepiej, przydałoby się też coś dodać do "zmarł", bo zdanie wydaje się być przerwane.
Po chwili Melia ujrzała mężczyznę, rosłego o miodowych oczach
Szyk: rosłego mężczyznę, o miodowych oczach.
zaproponował czarodziejce wszystko, w zamian jej łona
W zamian za jej łono.
Melia pożądała tylko jednego, wiedzy
Zażądała.
Meroth zbiegł, zostawiając ją samą
Czy bóg nie mógłby się teleportować czy coś zamiast biegać po schodach?

Na samym początku:
NIE PĘDŹ TAK!
Masz dużo czasu, czytelnik też, historia nie musi tak gnać. Przecież wszystko możesz opisać powoli i dokładnie, a przyspieszać, gdy potrzeba skoku adrenaliny. Tutaj masz krótki tekścik, a zawarłaś w niej historię, która mogłaby zająć nawet kilka rozdziałów(bo działo się wbrew pozorom dużo - mogłabyś np opisać co dziewczyna czuła po śmierci swojego "mistrza", co ją tam sprowadziło, jak wyglądała nauka itp.).
Zabójstwo maga moim zdaniem świetne - naturalny odruch dziewczyny to obrona, a ona obroniła się trochę zbyt skutecznie magią. Później ten szturm przebiegł trochę za szybko, rozmowa z bogiem też króciutka.
Kolejna sprawa: dużo czytaj i staraj się znajdować nowe słowa - tekst dużo traci, bo często występują w nim powtórzenia.
Interpunkcję też mógłbyś trochę poćwiczyć, bo czasem gdzieś zabrakło przecinka(ale spokojnie - to wychodzi "w praniu" - jeśli będziesz dużo pisać to nauczysz się, gdzie i po co ten przecinek).

Pomysł mi się podoba(no dobra, tak na serio to podoba mi się od zabójstwa Mistrza, bo wcześniej jest trochę sztampowo) i chciałbym widzieć jego rozwinięcie.
Masz wyobraźnię, teraz ją okiełznaj i wrzuć pod pióro.
Życzę powodzenia.
Staramy się unikać zaimków
Tak dla ścisłości - nadmiaru zaimków :)

6
zaqr pisze:Cytat:
Staramy się unikać zaimków

Tak dla ścisłości - nadmiaru zaimków :)
Zdecydowanie. Właśnie o tym myślałam. :D

Uważam, że nie wykorzystałeś potencjału jaki ma w sobie romans boga z piękną panną. Pomyśl, jak to wykorzystać, rozwinąć, opisać dokładniej ich relację, umowy, wzajemne przyciąganie i odpychanie...
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”