Pączek.

1
John siedział w radiowozie, smutno jedząc pączka. Patrzył na zdjęcie swego syna marnotrawnego.

To przeszłość.

Nagle radio ożyło. "Na High Street napadnięto bank."
John włączył się w akcje. Koniec przerwy, koniec wspomnień. Praca.

Z piskiem opon odjechał. Włączył syrenę. Auta rozstępiały się na boki. Przez radio szumiały rozmowy...

Dotarł na miejsce pierwszy. Chwycił pistolet i wkroczył do banku. Ostrożność. Pod stołami kryli się przerażeni ludzie. Za ladą stał człowiek pakujący dolary do worka. W ręce miał pistolet.

Niebezpieczeństwo.

Tamten go zobaczył i strzelił. Krzyki. Pudło. Policjant schował się. Oddał strzał.

Śmierć.

Podszedł do ciała rabusia. Przyjrzał się twarzy.

Jego syn.

Płacz.

(Dokładnie sto słów.)
Ostatnio zmieniony czw 10 sty 2013, 18:15 przez Anglo-Sakson, łącznie zmieniany 2 razy.
Śmieszne jest to, jak los nie pozwala ucieć przed przeznaczeniem.

2
Patrzył na zdjęcie swego syna marnotrawnego
Nie podoba mi się takie sformułowanie - na dodatek znaczy ono tylko "trwoniącego pieniądze", a tutaj chyba poszło o coś więcej.
John włączył się w akcje
Akcję.
Auta rozstępiały się na boki.
Rozstępowały.
Dotarł na miejsce pierwszy. Chwycił pistolet i wkroczył do banku. Ostrożność
Po pierwsze: na patrolu zawsze są co najmniej dwie osoby, po drugie: za taką brawurę raczej dostałby opiernicz od szefa - samo to, że miał przy sobie pistolet nie dawało mu bezpieczeństwa - nie wiedział przecież ilu ludzi napadło bank. No i najpierw z takim rabusiem próbuje się dyskutować, a nie od razu się strzela.
Za ladą stał człowiek pakujący dolary do worka
Brzmi to tak, jakby to była jego stała czynność: od poniedziałku do piątku stoi i pakuje pieniądze do worka. Wg mnie lepiej byłoby: "za ladą ktoś pakował do worka dolary" - wiadomo, że człowiek(jakby to nie był człowiek, to warto byłoby o tym wspomnieć), a jego pozycja za ladą nie jest zbyt ważna.
W ręce miał pistolet.
W dłoni.

Zupełnie nie podpasował mi ten tekst - rzuciłeś się na głęboką wodę zaczynając od drabble'a - to straszliwie ciężka forma. Twój styl potrzebuje większej ilości słów - teraz rzucasz pojedynczymi wyrazami, które powodują strasznie wielkie przeskoki między emocjami. Wg mnie napisanie dobrego drabble'a zawierającego i akcję, i takie emocje to nie lada sztuka.
Nie poddawaj się i napisz coś dłuższego, żeby zobaczyć nad czym musisz popracować, a tak krótkie teksty póki co raczej odstaw.
Powodzenia.

PS. U mnie wyliczyło 101 słów.

3
Dziękuję za komentarz. Widzę że popełniłem parę pomyłek i cieszę się że mi je pokazałeś.

Wiedziałem że napisanie dobrego drabble'a to wielka sztuka. Czy na tym forum znajduje się jakiś dobry drabble?
Śmieszne jest to, jak los nie pozwala ucieć przed przeznaczeniem.

5
zaqr pisze:
Patrzył na zdjęcie swego syna marnotrawnego
Nie podoba mi się takie sformułowanie - na dodatek znaczy ono tylko "trwoniącego pieniądze", a tutaj chyba poszło o coś więcej.
zaqr pisze:
Specjalnie użyłem słowa marnotrawny. W końcu jego syn obrabował bank, bo potrzebował kasy a ta co od ojca dostał mu się skończyła (wiadomo hazard. Hazrd = Długi). No i młody z desperacji zrabował bank aby długi spłacić.
Śmieszne jest to, jak los nie pozwala ucieć przed przeznaczeniem.

6
Witaj,

Marnotrawny to raczej "nawrócony ze złej drogi". Więc... niekoniecznie.
Zamysł mi się podoba, ale widzę go obrazami, idealny komiks byłby z tej historii.
Coś jak genialne -



Pozdrawiam,

Godhand
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

7
Zacznę od tego chyba, że tekst jest językowo... brzydki.
Drabble to ekstrakt prozy, kondensacja - ale trzeba nad nim panować. Brak bogactwa słownictwa, niuansów znaczeń, dynamiki, jaką mogłyby stworzyć sąsiedztwa słów czy wieloznaczność. W takim kształcie - to po prostu kiepskawo opowiedziana historia.
Ja to tak znam w teorii - bo sama drabble'a nie umiem.
Poszukaj na szortalu - przyjrzyj się, jak radzą sobie inni, a przede wszystkim, w czym tkwi istota drabblae'a
Anglo-Sakson pisze:John siedział w radiowozie, smutno jedząc pączka. Patrzył na zdjęcie swego syna marnotrawnego.
Jest coś, co mi się podoba (i myślę, mam nadzieję, że to czułeś gdzieś podskórnie):

Wprowadzasz motyw przypowieści biblijnej - budujesz na niej strukturę tekstu.
Oto współczesny ojciec nie zdążył wybaczyć i przytulić syna, bo go zastrzelił w połowie historii. Tu masz sens- nawet ciekawy, oryginalny - polemika z parabolą Biblii, jej dydaktyką...
Językowo nie daleś rady... ale coś w tym jest.
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)

8
dla mnie stratą czasu jest rozkładanie na czynniki pierwsze textu machnietego na kolanie i wrzuconego ad hoc na forum.
napisz coś konkretnego, porusz ludzi, spraw, zeby nie mogli spac.
a nie marnujesz czas czyms, co mieści się w 3/4 wersach.
Serwus, siostrzyczko moja najmilsza, no jak tam wam?
Zima zapewne drogi do domu już zawiała.
A gwiazdy spadają nad Kandaharem w łunie zorzy,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie mów o tym.
(...)Gdy ktoś się spyta, o czym piszę ja, to coś wymyśl,
Ty tylko mamie, żem ja w Afganie, nie zdradź nigdy.

9
Godhand
Z tym komiksem muszę się zgodzić. No i bardzo ciekawy filmik. :)

Natasza
Widzę że rozgryzłaś o co chodzi. Właśnie to chyba pomysł mnie trochę uratował. Dobry pomysł ale kiepska realizacja, niestety. Cóż, muszę teraz popracować nad drobbleami.

ravva
Muszę przyznać że twój komentarz trochę mi na dumie siadł, pisząc że ten tekst został machniety na kolanie i ot tak wrzucony na forum. Dla Twojej informacjii najpierw napisałem około 400 słowny tekst. Głowiłem się jak by go tu przyciąć do 100 słów aby nie za bardzo stracił na "wartości" a nadal był w miarę interesujący. Chciałem sie desperacko wcisnąć w 100 słowny limit (a podobno tekst ma 101 słów). No i jak widać przyciąłem trochę za dużo (moja nieudolna korekta ;)). A to że tekst ma 101 słów nie znaczy że został ot tak machniety na kolanie i wrzucony w neta.

Skoro w drabbleach zwykle jest 100 słów, to nie mogłem napisać wszystkiego dlatego miałem nadzieje ze to czytelnik sam rozłoży mój tekst na czynniki pierwsze (że będzie czytał pomiędzy liniami). A to mi trochę czasu zajęło :)
Śmieszne jest to, jak los nie pozwala ucieć przed przeznaczeniem.

10
dla mnie stratą czasu jest rozkładanie na czynniki pierwsze textu machnietego na kolanie i wrzuconego ad hoc na forum.
O tak.
Sam zacząłem już czuć, że rozdrabniamy się niezwykle przy komentowaniu utworów, które warto porzucić po trzech linijkach tekstu. Mało jest tu dobrego pisania. Mało widać wysiłku twórczego. Forum zalewają naprędce sklecone teksty. Chyba powinniśmy tu czytać, czytać i czytać... i interpretować. I poznawać nowe trendy w literaturze, badać stare. Zaznajamiać się z teorią literatury, filozofią. A dopiero później sami pisać i komentować utwory.
A do Anglo-Saksona:
najpierw napisałem około 400 słowny tekst. Głowiłem się jak by go tu przyciąć do 100 słów aby nie za bardzo stracił na "wartości" a nadal był w miarę interesujący.
Liczący 400 słów chyba a nie "400 słowny".
No i tak przyciąłeś, że nic nie ma w tekście.
Przyjrzał się twarzy.

Jego syn.

Płacz.
Naprawdę - maksimum emocji w minimum słow xd
Skoro w drabbleach zwykle jest 100 słów, to nie mogłem napisać wszystkiego dlatego miałem nadzieje ze to czytelnik sam rozłoży mój tekst na czynniki pierwsze (że będzie czytał pomiędzy liniami).
Żeby twój tekst był dobry, czytelnik musiałby go sporo, sporo nadinterpretować.
A to mi trochę czasu zajęło :)
A to że tekst ma 101 słów nie znaczy że został ot tak machniety na kolanie i wrzucony w neta.
Już bym wolał jakbyś powiedział, że nie przyłożyłeś się do tego tekstu i dlatego tak wygląda.
Roronoa Zoro: Chcesz mnie zabić?! Nie potrafiłeś nawet zabić mi nudy!

11
Właśnie chyba chodzi o maksimum emocjii w minimum słów? :)

No cóż mogę powiedzieć... Każdy ma swoją opinie, i tyle. Każda jest dla mnie ważna.
Śmieszne jest to, jak los nie pozwala ucieć przed przeznaczeniem.

12
Anglo-Sakson pisze:smutno jedząc pączka
Co to znaczy "smutno jeść"? Jeżeli smutek jest ważny (a niekoniecznie jest, o czym później), to mogłeś napisać tak: John siedział smutny w radiowozie, jedząc pączka.

W szortach, a przede wszystkim w stusłówkach liczy się precyzja. To ważne, gdzie umieścisz słowo w zdaniu.
Anglo-Sakson pisze:To przeszłość.
Niby dlaczego? Nie wiadomo. Nic to nie wnosi, zatem zmarnowałeś dwa słowa.
Anglo-Sakson pisze:Nagle radio ożyło. "Na High Street napadnięto bank."
Napada się na bank.
Anglo-Sakson pisze:John włączył się w akcje. Koniec przerwy, koniec wspomnień. Praca.
Niepotrzebne. To wszystko jest oczywiste w tej sytuacji. Dziesięć zmarnowanych słów.
Anglo-Sakson pisze:Z piskiem opon odjechał. Włączył syrenę. Auta rozstępiały się na boki. Przez radio szumiały rozmowy...
Co to znaczy "rozstępiać"? Poza tym - znów zbędna gadanina. Wystarczyłoby: John włączył syrenę i odjechał z piskiem opon". Kolejne osiem słów straconych bez sensu.
Anglo-Sakson pisze:Chwycił pistolet i wkroczył do banku. Ostrożność.
Ostrożność, niebezpieczeństwo, śmierć, płacz. To by miało sens, gdybyś opisywał, na przykład, kogoś wyciągającego po kolei karty Tarota. Ale nie w konkretnej, dynamicznej scenie! Stusłówka to też literatura, a w literaturze obowiązuje zasada: nie ględź, pokazuj! Nie chodzi o to, żeby nazwać emocje i sytuacje pojemnymi hasłami (bo cholera wie, co się w nich naprawdę mieści), tylko żeby pokazać taki obraz, który te uczucia w odbiorcy wywoła. I tak zacząłeś - policjant, pączek, radio - OK. To jest jakiś obraz, który odbiorca kojarzy ze wszystkimi znanymi mu (prawdopodobnie wyłącznie z filmów) policjantami jedzącymi pączki w radiowozach. I dalej powinniśmy tak to widzieć: konkretny lęk (ostrożnie!), konkretną śmierć (ktoś upada, postrzelony, z małą, czerwoną dziurką w skroni), to jest jego syn (poznaje go po jakimś absurdalnym szczególe, zanim prawda dotrze do niego w całej strasznej okazałości) i pointa: tutaj na przykład mógłbyś dać: To już przeszłość.

Pisząc, należy unikać ogólników i Wielkich Słów - tych wszystkich Miłości, Śmierci i tak dalej. One wybrzmiewają o wiele lepiej, kiedy zostają pokazane za pomocą małych słów i nie wprost. Zwłaszcza w krótkich formach.

Pozdrawiam


Weryfikacja zatwierdzona przez Adriannę
Ostatnio zmieniony śr 26 gru 2012, 12:32 przez Thana, łącznie zmieniany 1 raz.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron