211

Latest post of the previous page:

Dorzucę swoje przemyślenia.

1) Trzeba poznać własnego bohatera. :) Wtedy naturalnie będziemy wiedzieli, co powie, jak zareaguje.

2) Nie da się stworzyć postaci do szpiku kości dobrej lub złej. W zależności od sytuacji te same cechy będą wadami albo zaletami. (!!!)

3)Nieważne jak autor będzie się starał przelać na papier konkretną informację, czytelnik zawsze odczyta po swojemu. :)

Informacja nawet podana w ustach postaci może być odebrana inaczej.
Przykład - Jestem takim leniem.

Interpretacja1- surowy wobec siebie, nie lubiący się chwalić osiągnięciami, wręcz umniejsząjacy swoje dokonania.
Interpretacja2 - zabawny, przecież jest takim pracusiem.
Interpretacja3 - skoro tak mówi to pewnie jest leniem.

212
Mnie się strasznie spodobał wniosek Mdrv:
-szeroko pojęte plotkarstwo... no cóż, z pewnością może pomóc w karierze literackiej :P
:)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

213
Pierwsze ćwiczenie było ciekawe.
Bo ja jakoś w zupełnie innych kategoriach myślę o bohaterach. Nie nadaję im z góry cech. Wpycham ich w sytuację i każę się zachowywać. O tym, czy pokazują przy tym jakieś wady, czy zalety jakoś nie myślę czy też zostaje to gdzieś na marginesie... Tak mi się wydaje.

A tutaj musiałam sobie określić, co mam przedstawić. I dopiero do tego jakoś zbudować opowieść. W każdym razie inaczej mi nie szło - tak jakbym nie umiała z własnego tekstu wyłonić ex post tych cech...
Z tego co widzę na pewno wyszło czytelnie - Luka bez problemu wskazała wszystko, co tam wepchnęłam (z małym naddatkiem), ja miałam wrażenie, że wręcz łopatologicznie. Zastanawiam się, jak to się ma do moich tekstów pisanych "normalnie".

Efekt ta sama cecha jako wada i jako zaleta akurat jakoś mnie nie zaskoczył. Na pewno wykorzystywałam takie zabiegi. Natomiast w tym ćwiczeniu najbardziej ciekawym dla mnie było świadome nadawanie cech bohaterowi. Takie inne podejście do procesu wymyślania postaci.
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

214
Ja myślę, że takie "rozłożenie" postaci na wady i zalety przydaje się zwłaszcza wtedy, kiedy mamy poczucie, że coś nie wyszło. Że jest papierowa i fałszywa. Albo przeciwnie - mętna. Przy udanych postaciach pokazuje się ich zależność od sytuacji, relacji. Nieudane są jednowymiarowe, płaskie. Robiąc takie ćwiczenie na konkretnej postaci, możemy odkryć, dlaczego coś w niej nie gra.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

216
Pytanie o nowe ćwiczenie.
Każdy obraz/figura kulturowo gryzie mi się z każdą inną, co nie pozwala mi (wewnętrzna blokada? blokada narzucona?) dorabiać sobie ideologii (nawet tylko nimi inspirowanych). Chodzi mi głównie o pochodzenie tych dzieł, inne kręgi kulturowe, wierzenia itp. Jedno z Hong Kongu, inne z Japonii, jeszcze inne z Polski i ni ...uja mi się to nie łączy. Czy mogę w takim razie ponaciągać sobie fakty (za co dostałabym pewnie jakimś opasłym tomem po łbie od niektórych), imiona, poprzestawiać dzieła do innych krajów itd.? Czy mam się trzymać tego, co jest i nie zmyślać za bardzo. Problem może idiotyczny, ale jednak.
Dzwoń po posiłki!

217
Możesz, Chii. A nawet powinnaś. Masz nakaz zmyślania. :)
Tu chodzi o to, żeby potraktować dzieła jak paliwo dla umysłu. Nie o to, żeby je analizować.
Ostatnio zmieniony śr 24 paź 2012, 22:52 przez Thana, łącznie zmieniany 1 raz.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

219
Może być bardzo luźna, byle była.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

220
Chii, ja myślę, że taki obraz to tylko "zaczepka". Taki haczyk, na którym wieszasz pierwszą myśl. Dalej nitka już się sama przędzie.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

221
No to jeszcze jedno pytanie co do "luźności" tekstu. Na przykład ta ręka z Australii. Czy jeśli się nią zainspiruję, to ręka wciąż ma być na podłożu kamiennym, czy mogą ją przenieść na papier (i zrobić jako odrysowankę)? Czy może pojawiać się sama ręka? To wciąż jest ok?
Dzwoń po posiłki!

222
Tak, to wciąż jest OK. Nie musisz się trzymać obrazu. Wręcz przeciwnie - musisz go puścić, bo masz od niego wyjść i w finale dojść do innego.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

223
Myślę, ze tak. Bo:
Ekfraza może realizować się przez:

- nawiązanie (np. wskazanie bezpośrednio tytułu lub autora dzieła)
- dyskurs o sztuce (negacja lub poparcie wyznaczników estetycznych dzieła, do którego się odwołuje)
- interpretację (próba przekładu intersemiotycznego, np. przetworzenie rzeczywistości z obrazu na język poetycki; często poeta "wykracza poza ramy obrazu" i uszczegóławia świat przedstawiony)
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

224
Tą definicją ekfrazy też się nie sugerujcie, jako bezwzględnym wymogiem. To ma być raczej pomoc, wsparcie, nie żandarm. Powiedzmy, że możecie sobie stworzyć własną definicję. ;)
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

225
Nawiązanie, interpretacja, dyskurs - to starczy. Możesz sobie iść, gdzie chcesz.
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

Wróć do „Dzikość Umysłu II”

cron