Blask w ciemności, Wstęp

1
WWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWBlask w ciemności – Wstęp


WWWSelene jak zwykle pojawiła się w nocy. Czy była Inną? Robert musiałby zgadywać. Z jej mlecznobiałej, ukrytej w mroku skóry nie można było wiele wyczytać. Zacisnął mocniej palce na swym zardzewiałym S&W z niepełnym bębenkiem. Znów nie wiedział, czego powinien się spodziewać. Spokojnie zgasił dopalające się resztki ogniska, wstał i wycelował obcej prosto w twarz. Selene stała na skraju obozowiska, spoglądając na broń jak dzikie zwierzę, instynktownie przeczuwające zagrożenie, ale nie mogące go zrozumieć. Ciemne włosy sięgały jej do pasa. Była nie tylko naga, ale i bosa.
– Czego chcesz? – powiedział szeptem, podświadomie wiedząc, że słyszy go mimo odległości.
Brak odpowiedzi.
– Rozumiesz w ogóle co mówię?
– Tak. Trochę.
Okrążając namiot, podszedł do niej na wyciągnięcie ręki. Opuścił broń. Modlił się w duchu, aby nie przedwcześnie. Jej piersi wyglądały jak utkane z tego samego materiału, co księżyc.
– Dlaczego ciągle przychodzisz do mnie? W nocy?
Choć otworzyła usta, nie udało się jej sformułować żadnej odpowiedzi.
– To powiedz chociaż, jak masz na imię.
– Nie... wiem. Nie myślałam. O tym. – Każde słowo kosztowało ją dużo wysiłku.
– W myślach nazwałem cię Selene.
WWWPodniosła nie naznaczoną żadnymi zmarszczkami ani odciskami dłoń, podobną do dłoni niemowlęcej lub do rąk ludzi Przedwojnia, których Robert znał tylko z opowieści. Pogładziła jego twarz, na co on – zaskoczony – zareagował krokiem w tył. Selene cofnęła rękę jak oparzona, spojrzała mu w oczy ostatni raz, błyskawicznie obróciła się i zerwała do biegu. Bladość jej ciała długo jeszcze pozostawała w zasięgu wzroku.
Ostatnio zmieniony wt 31 lip 2012, 23:38 przez Verbis, łącznie zmieniany 3 razy.
Wstyd rodzi się z dokonywanego nieustannie porównania z obrazem człowieka takiego, jakim chcielibyśmy być

2
Z jej mlecznobiałej, ukrytej w mroku skóry nie można było wiele wyczytać
Rozumiem czytanie z oczu, gestów, zachowania itp. Ale ze skóry?
wstał i wycelował obcej prosto w twarz
Niezbyt pasuje mi tu wyraz "obca" - przecież ją zna i to nawet z imienia.
(Dobra, później sytuacja się wyjaśnia, lecz i tak zmieniłbym te słowo - bardziej pasowałaby nieznajoma. Osoby obcej nie widzieliśmy nigdy wcześniej - a on ją widział, ale nic o niej nie wiedział.)
Była nie tylko naga, ale i bosa.
Gdyby zamienić to miejscami(najpierw bosa, a później naga) to miałoby to jakiś sens. A tu? To że dziewczyna nie ma butów nie powinno dziwić zważywszy na to, że stoi tak jak ją Stwórca z gliny ulepił.
powiedział szeptem, podświadomie wiedząc, że słyszy go mimo odległości
Przydałoby się uściślić, że "dziewczyna słyszy go", bo tutaj można wpaść w błędne przekonanie, że mężczyzna szepce i podświadomie wie, że siebie słyszy.
Można też dodać "mimo dzielącej ich odległości" - żeby brzmiało ładniej, lub określić, że była to duża odległość.
Jej piersi wyglądały jak utkane z tego samego materiału, co księżyc
Zapewne chodziło o kolor, a jeśli mówisz o materiale, to bardziej kojarzy mi się to z fakturą skóry.
Dlaczego ciągle przychodzisz do mnie? W nocy?
Lepiej by to wyglądało, gdyby było to jedno pytanie. Jeśli nie, to w pierwszym przesuń "do mnie" na wcześniejsze miejsce w zdaniu.
Podniosła nie naznaczoną żadnymi zmarszczkami ani odciskami dłoń
Nienaznaczoną łącznie. Żadnymi jest zbędne, bo przeczenie w zdaniu już występuje.
dłoń, podobną do dłoni niemowlęcej lub do rąk ludzi Przedwojnia
Dłoń podobna do rąk? Chyba coś namotałeś.
Pogładziła jego twarz, na co on – zaskoczony – zareagował krokiem w tył.
Wtrącenie o tym, że był zaskoczony wyszło Ci bardzo niezgrabnie.

Lubię krótkie teksty, ale tutaj jest trochę(takie duże trochę) zbyt krótko, żebym mógł powiedzieć dużo. Pomysł sprowadzenia nieznajomej z gwiazd wydaje mi się dobry i jeśli będziesz nad nim pracował, to będziesz mógł stworzyć bardzo nieliniową fabułę, bo jeden z bohaterów nie będzie człowiekiem i niektóre ograniczenia mogą się go nie tyczyć.
No i chyba to by było na tyle. Jeśli wstawisz tu coś dłuższego to zajrzę, a jak na razie mogę tylko powiedzieć, że zalążek jest obiecujący.

3
Z jej mlecznobiałej, ukrytej w mroku skóry nie można było wiele wyczytać.
Albo widzi, że jest mlecznobiała, albo nie widzi nic.
Spokojnie zgasił dopalające się resztki ogniska, wstał i wycelował obcej prosto w twarz.
Jak zgasił ten ogień? Trzymał broń i siedział. I ręce zajęte i nogi nie tak sprawne.
Była nie tylko naga, ale i bosa.
Skoro była naga, więc i bosa.
– Czego chcesz? – powiedział szeptem, podświadomie wiedząc, że słyszy go mimo odległości.
A on mimo odległości mógł usłyszeć odpowiedź?
Okrążając namiot, podszedł do niej na wyciągnięcie ręki.
Widział ją przez namiot?
Podniosła nie naznaczoną żadnymi zmarszczkami ani odciskami dłoń...
Odciski - zgoda. Zmarszczki - to raczej na twarzy.
na co on – zaskoczony – zareagował krokiem w tył.
Nie zareagował krokiem, tylko odskoczył w tył lub się odsunął.
Bladość jej ciała długo jeszcze pozostawała w zasięgu wzroku.
Świeciła w ciemnościach?

Króciutki fragmencik, więc ciężko zweryfikować. To, co widać na pierwszy rzut oka, to błędy logiczne. Postacie ciekawe, interesująco opisałeś tu Selenę, choć znowu: fragment zbyt krótki, by coś porządnego powiedzieć. Sam świat - lekko zarysowany, nie męczysz czytelnika szczegółami - wyszło naturalnie.

4
O, błędy wytknięte bezlitośnie jak widzę ;D Dlatego właśnie wolałem umieścić krótki tekst, przy dłuższych niektóre błędy jakoś umykają. Wstęp, jak to wstęp, stawia więcej pytań niż odpowiedzi. Kolejną część wrzucę niedługo, co nieco się wyjaśni. Poza tym, dzięki za komentarze.
Wstyd rodzi się z dokonywanego nieustannie porównania z obrazem człowieka takiego, jakim chcielibyśmy być
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron