Bogowie futbolu

1
Tak mnie coś natchnęło. Trochę pod wpływem felietonu R. Steca po finale Ligi Mistrzów a trochę z racji Euro. Przy okazji postanowiłem znowu pomęczyć dialogi - teraz z większą ilością uczestników. Gdzieniegdzie dałem się ponieść futbolowej pasji i pewne fragmenty mogą być ciężkostrawne dla weryfikatorów. Z góry więc przepraszam i mam zarazem nadzieję, że z okazji futbolowego święta ktoś jednak zmęczy mój tekst :P

BOGOWIE FUTBOLU
Barcelona, Camp Nou, dach krytej trybuny

- Czemu właściwie Camp Nou? Nie mogliśmy tego spotkania zorganizować w jakimś przytulniejszym miejscu? - Defen, patron formacji obronnej, ostentacyjnie trząsł się jak osika. Nie przeszkadzało mu to jednak w marudzeniu na lokalizację wybraną przez obecnego szefa panteonu - Midfiego.
WWWMidfi - opiekun wszelkiej maści pomocników nawet nie zareagował na zaczepkę. Odkąd objął należne mu przywództwo, Defen ciągle kwestionował jego decyzje. Miał już dość marudzenia boga obrońców. Irytowały go te ciągłe podchody dwumetrowego osiłka o gębie pooranej korkami. Do tego tępego typa nie docierało coś takiego jak rządy odzwierciedlające sytuację w światowym futbolu. Nic to, że FC Barcelona pod wodzą Guardioli od czterech lat dzieli i rządzi. Według Defena pierwsze miejsce w panteonie powinno należeć do najsilniejszego - czyli do niego samego.
- Moglibyśmy chociaż schować się pod ten daszek. Tam na trybunie nie będzie przynajmniej tak wiało. - jęknął Ref, bożek sędziów.
Biedak naprawdę wyglądał na zmarzniętego. Jego łysa łepetyna musiała oddawać sporo ciepła. Ale cóż miał poradzić na to, że większość wyznawców futbolu z sędziów kojarzyło tylko Pierluigiego Collinę i Howarda Webba. I jak na złość obaj jak kolana - ani jednego włoska!
- Trzeba było wziąć kapelusz. - mruknął Indi, patron szczególnie utalentowanych i gwiazdorów.
- Żadnych nakryć głowy! - Midfi musiał zainterweniować. - To oficjalny rytuał przed Euro i nie możemy paradować w byle ciuchach.
Całe towarzystwo jęknęło zgodnie, ale nikt nie próbował protestować. Dobrze wiedzieli, że taki rytuał jest konieczny. Inaczej ich istnienie nie będzie miało racji bytu.
- To może odwalmy tą szopkę jak najszybciej i schowajmy się do środka. - odezwał się bóg napastników Strik.
WWWPomruki poparcia sugerowały rozważenie tej opcji. Midfi musiał przyznać, że pomysł miał swoje plusy. Po pierwsze - nie pochodził od Defena, więc nie było mowy o żadnym ustępowaniu. Po drugie propozycja wyszła od cichego sojusznika. Jej odrzucenie mogłoby popsuć dobre stosunki z opiekunem bramkostrzelnych. Taki rozłam byłby na rękę tylko temu dwumetrowemu klockowi. Inna sprawa, że pomocnicy bez bramek napastników też szybko straciliby na znaczeniu.
- Dobra. Niech tak będzie. Odwalamy szopkę i siadamy wygodnie w sali konferencyjnej.
WWWKolejny pomruk, tym razem będący wyrazem zadowolenia. Midfi uśmiechnął się w duchu. Dobrze to rozegrał.
Rozpoczęli rytuał. Niczym piłkarze przed meczem stanęli w jednej linii. Wszyscy jak jeden mąż wyprężyli dumnie piersi i słuchali hymnu granego tylko w ich głowach. Następnie podzielili się na dwie drużyny, uścisnęli dłonie przeciwników i rozbiegli po nieistniejącej murawie. Ref niczym magik wyciągnął z rękawa archaiczny model futbolówki z dwunastoma czarnymi i dwudziestoma białymi łatami i ustawił go na środku umownej strefy. Strik podszedł do piłki i delikatnym kopnięciem skierował ją do Midfiego. Ten z kolei precyzyjnym lobem posłał łaciatą na prawdziwe boisko na dole. Wylądowała idealnie na środku murawy.

Camp Nou, sala konferencyjna

- Skoro część oficjalną mamy za sobą to pora przejść do konkretów. - Midfi rozsiadł się wygodnie na jednym z krzesełek. Drugie posłużyło mu za podnóżek.
- Czyli wybieramy zwycięzcę Euro. - mruknął Ref.
- Dokładnie. Jakieś propozycje?
- Anglia - rzucił twardo Defen.
- Stary, zapomnij. - Indi poklepał go po plecach niczym nieszkodliwego wariata - Takiego wała już raz ukręciliśmy. Akurat byli gospodarzami i okrągła rocznica wypadała. Nie grali źle, ale i tak popełniliśmy błąd faworyzując ich. Te nadęte kapiszony do tej pory myślą, że są pępkiem futbolowego świata.
WWWBóg obrońców burknął coś niewyraźnie i spojrzał spode łba na bożka gwiazdorów. Ten profilaktycznie odsunął się ze swoim krzesłem.
- Czyli Synowie Albionu odpadają. - zawyrokował Midfi - Chyba, że ktoś oprócz Defena ma zamiar poprzeć tą kandydaturę.
Cisza. Nikt nie zamierzał bronić biednych Wyspiarzy.
- Następna sugestia - Ref oznajmił monotonnym głosem.
- Grecja - nieśmiało zaproponował Tac, opiekun taktyki i trenerów.
- Jestem za. - poparł go Set, bożek stałych fragmentów. - Co jak co, ale rożne potrafią bić. Szkoda tylko, że nie ma już Charisteasa.
- Czyli dwóch za, pozostali przeciw. Następny. - zawyrokował Ref nie widząc odzewu u reszty towarzystwa.
- Włochy. - Defen postanowił za wszelką cenę przeforsować kandydaturę któregoś ze swoich pupili.
Indi już otwierał usta z zamiarem skomentowania i tej propozycji, ale Strik delikatnie pokręcił głową, żeby już nic nie mówił. Lepiej nie denerwować takiego furiata.
- Niech będzie. Przede wszystkim ze względu na Pirlo. Stary dobry Andrea nigdy mnie nie zawiódł. Dwa na makaroniarzy. - Midfi zrobił zbolałą minę co by nikt nie pomyślał, że ta decyzja była z tych łatwych.
Defen przez moment miał dość głupi uśmiech, ale szybko zastąpił go wyraz tryumfu. Klepnął się po udach i bojowym wzrokiem powiódł po reszcie panteonu.
- To wszystko? Nie mówcie, że mój kandydat was nie przekonuje. - w jego szaroniebieskich oczach czaiła się niewypowiedziana groźba.
- Skoro patrzymy na nazwiska to ja też jestem za. - Go-Kee, do tej pory milczący bóg bramkarzy nonszalancko zamachał rękawicą.
- Boski Giani Buffon! To ja też! - zapiszczała Wome, jedyna bogini pośród zebranych.
Widząc, że jej reakcja wywołała pełne dezaprobaty spojrzenia, pospieszyła z wyjaśnieniem.
- No co? Nie moja wina, że nie zaprosiliście Wags. Teraz ta małpa się we mnie manifestuje.
Podziałało. Na dźwięk imienia Wags wszyscy faceci potulnie spuścili głowy. Wags była patronką żon i dziewczyn piłkarzy. Olśniewająco piękna i zawsze chętna do figli niejednego z zebranych zaciągnęła do łoża. Wielokrotnie z tego powodu bogowie kłócili się między sobą o jej względy. Nie raz, nie dwa dali sobie z racji tego po gębie. Nie żeby boską kokietkę to obchodziło - jeszcze ich podjudzała. W końcu atmosfera zrobiła się tak gęsta, że postanowiono ją wykluczyć z panteonu.
- Cztery za - mruknął Ref. - Ktoś jeszcze?
- To ja ze względu na Balotelliego i Cassano. - Indi potarł czubek nosa. - A ty, Strik? - rzucił w kierunku boga napastników.
- A ja nie.
- Czemu? - niesforny bożek nie zamierzał łatwo odpuścić.
- Mam swoje powody.
- Jakie?
- Del Piero
- To jeden
- Inzaghi
- Krykiecista - prychnął Ref.
- No widzisz. Tak to może i Refcio by oddał głos dla Pippo. - Strik zarechotał.
- Nigdy! - bożek sędziów zaperzył się jeszcze bardziej. - Ten skurczybyk to największe utrapienie arbitrów. Wiecznie na spalonym, wiecznie robiący te swoje teatralne gesty jakiż to on pokrzywdzony. Jak ja go nienawidzę!
- Czyżby dlatego, że dzięki swojemu sprytowi uwidaczniał niekompetencję twoich podopiecznych? - Strik dalej szczerzył się jak wariat w kierunku swojej ofiary. Ta już poczerwieniała i sapała jak parowóz.
- Dość! Koniec głosowania na Włochów! Na tych przeklętych oszustów i cwaniaczków! Następna propozycja.
- Hiszpanie. - rzucił błyskawicznie Midfi.
Defen znowu zrobił głupią minę. Właśnie pozbawiono jego faworyta potencjalnych zwolenników. Nim zdążył zaprotestować inne bóstwa zaczęły zgłaszać swoje poparcie dla nowej kandydatury.
- Jestem za! - wyrwał się Tac.
- Wags też, ale oszczędzę wam szczegółów. - Wome uśmiechnęła się uroczo.
- Casillas - rzucił Go-Kee nie przerywając zaplatania kawałków swojej siatki.
- Xavi, Iniesta, Ramos, Torres, Alonso, Pique... - Indi zaczął wymieniać swoich podopiecznych.
- Tak. Wiemy. Wystarczy - zgasił go Ref. - Pięć za Hiszpanią - skwitował oschle.
- Ja przeciw. - Defen uznał za stosowne wyrazić swoje zdanie. - Nie ma Puyola. To był jedyny wojownik w tej bandzie lalusiów. - prychnął pogardliwie.
- Przesadzasz. Zapominasz o Ramosie. - zakpił Midfi. - Toż to niewątpliwy walczak.
- No tak… - bóg obrońców wyraźnie się zmieszał. - Tylko, że on tak jakoś niewyraźnie wygląda.
- Co rozumiesz poprzez niewyraźnie?
- Zbyt kobieco
- To źle? Przecież liczy się serce do walki. Czyż nie? - niewielkie bóstwo pomocników pogrążało dwumetrowego osiłka coraz bardziej.
- No tak, ale…
- Daj mu spokój. - wtrącił się Strik. - zakładamy, że Sergio nie zasłużył na łaskę Defena z racji zniszczenia Pucharu Króla.
- To było dawno. - Midfi nie chciał tak łatwo odpuścić.
- No to dodaj jeszcze fatalnie przestrzelony karny w półfinale Ligi Mistrzów.
- Ok. A co z twoim głosem?
- Nie dam. Villi nie ma, Torres to cień swojego cienia, a reszta jest zwyczajnie słaba lub nie kwalifikuje się jako napastnicy. To właściwie plejada twoich miśków. - Strik dźgnął palcem w pierś Midfiego.
- Czyli po pięć na Włochy i Hiszpanię. Remis i szukamy dalej. - Ref podliczył kolejnego kandydata bez konsultacji.
- Może Holandia? - zaproponował Indi.
- Nie ma już Van der Sara. - Go-Kee znów ograniczył się do enigmatycznego stwierdzenia.
- Ani obrońców dobrych - dodał Defen.
- Marudzicie. Taka banda indywiduów grzecznie współpracuje pod okiem Marwijka. To się nazywa karność. - Tac stanął w obronie Oranje.
- Ktoś chce coś dodać? - Ref ze znudzoną miną bawił się gwizdkiem.
Swoje poparcie okazali, tym razem zgodnie, Midfi i Strik. Również Set podniósł leniwie rękę, argumentując wybór umiejętnościami Sneijdera do wykonywania rzutów wolnych.
- Kolejny kandydat zebrał pięć głosów. Inne sugestie?
- Czesi? - Go-Kee puknął palcem w hełm czołgisty osadzony na głowie.
- Nie żartuj. - mruknął Indi.
- Nie to nie. Tak tylko spytałem. Dla zasady.
- To teraz ja zaproponuję kandydata. - Strik zawiesił głos dla lepszego efektu. - Niemcy!
- Wiedziałem, że prędzej czy później wyskoczysz z nimi. - jęknął Midfi. - Oni zdecydowanie za często wygrywają.
- Nie marudź. Głosuj. Wiem, że oddasz głos. Nie masz wyjścia. - bóg napastników znowu zaprezentował garnitur białych zębów.
Patron pomocników rozłożył ręce w geście kapitulacji. Niemcy ostatnio diametralnie zmienili swój styl gry i akurat Midfi nie miał prawa go krytykować.
- Neuer - Go-Kee tradycyjnie rzucił nazwiskiem bramkarza.
- Die Deutsche Maschine - Tac przewrócił wymownie oczami.
- No to ze mną pięć. - Indi postanowił wyręczyć Refa. - Czwarty zespół do kompletu!
- Z potencjalnych faworytów pozostały jeszcze Francja i Portugalia. - zauważyła Wome. - Ale Francuzi ledwo co wyrzucili Raymonda i uprzątnęli syf w kadrze.
- Racja. Trochę za wcześnie na sukces po takiej zawierusze. - zgodził się Strik.
- A Portugalia jak zwykle się opieprzała przez całe eliminacje. - Tac zrobił kwaśną minę.
- Czyli raczej żadna z drużyn nie zbierze nawet pięciu głosów. - zawyrokował Ref, nie dając się tym razem wyprzedzić Indiemu. - To co robimy?
Wszyscy bogowie bezradnie patrzyli po twarzach towarzyszy. Nikt nie miał pomysłu. Nastąpił impas.
Nagle jedno z pomniejszych bóstewek, które do tej pory siedziało cicho chrząknęło nieśmiało. To był Even - bożek odpowiedzialny za zdarzenia losowe.
- To może Polska?
Na moment nastała taka cisza, że dało się usłyszeć wiatr wiejący na zewnątrz. Cały panteon zamarł na dobrą minutę…
…i zgodnie wybuchnął radosnym niepohamowanym śmiechem.
- To było dobre.
- Żeś mały zaserwował suchara.
- Ja nie mogę. Ale ubaw.
- Dobra. Towarzystwo się totalnie rozprężyło i nic już dzisiaj nie ustalimy. - machnął ręką Midfi. - Kończymy na dzisiaj. Decyzję podejmiemy na następnym zgrupowaniu.
- Koniec posiedzenia. - Ref wydał komunikat.
- A. Bym zapomniał. Daj temu zabawnemu maluchowi domenę dowcipów o piłkarzach. Ma dzieciak talent.
Ostatnio zmieniony pn 09 lip 2012, 18:41 przez szmeto, łącznie zmieniany 3 razy.

2
Hehe, Barczyści, jak ja nienawidzę tych kurdupli!. To najbardziej przereklamowany klubik na świecie, szkoda że nie uwzględniłeś boga DNA Barcy i nie włączyłeś zraszaczy... Dobra, dość prywaty.

Fajny tekst, Szmeto, taki sympatyczny. Tylko jest jeden problem: dla kogoś, kto nie lubi piłki nożnej (są tacy?:)) może być niezrozumiały. O ile imiona bogów można jeszcze skojarzyć, to opisy kopaczy już mniej. Z mojej strony brawa za pamięć o Superpipo. A Torres to faktycznie cień, Chelsea utopiła kasę.

3
Ja nie taki ogromny kibic, ale się wypowiem.
Bardzo fajnie się czytało, dialogi naturalne. Chociaż występowało dość sporo postaci, to się nie pogubiłam co kto mówił. Takie przyjemne, futbolowe opowiadanko. :)

Zastanawiałam się, kiedy i kto wspomni o Polsce. Muszę przyznać, iż bożek, który o nich powiedział był idealnie dobrany. :) Tylko nie wiem, czy bardziej zagorzali kibice na WM nie obrażą się właśnie z tego powodu...

Pozdrawiam
"Gdybym była deszczem, który łączy niebo z ziemią, mogłabym złączyć się z jego sercem i uspokoić je..."

"The stab of stilettos
On a silent night
Stalin smiles and Hitler laughs
Churchill claps Mao Tse-Tung on the back"

4
Midfi - opiekun wszelkiej maści pomocników nawet nie zareagował na zaczepkę.
Myślnik po "pomocników" się zgubił.
- To może odwalmy tą szopkę jak najszybciej i schowajmy się do środka. - odezwał się bóg napastników Strik.
Źle zapisujesz dialogi. Za pierwszym razem myślałem, że to przeoczenie, ale błąd się powtarza. Na końcu dialogu nie stawiamy kropki, jeśli zdanie po myślniku dotyczy tego, co zostało powiedziane (czyli np. "powiedział", "krzyknął", "westchnął" czy właśnie "odezwał się"). Kropkę stawiamy, gdy zdanie po myślniku dotyczy czegoś zupełnie innego i wtedy też zaczynamy wielką literą. Np.: "- Ale wieje. - Troll pogrzebał w nosie i odszedł". "Ale wieje - westchnął troll".
tą kandydaturę
tĘ kandydaturĘ. Prosta zasada, aż się zdziwiłem, jak ją poznałem: kiedy rzeczownik kończy się na "ę" to "tę", a kiedy na "ą" to "tą". Cudowne, prawda? :)
rzucił Go-Kee nie przerywając zaplatania kawałków swojej siatki.
Łot? Nie wydaje mi się, żeby wcześniej było coś o pleceniu siatki. Czyżby coś mi umknęło? Jeśli nie, to lepiej to przerób, bo sugerujesz, że o tej akcji było już mówione. (PS przecinek po "Go-Kee")
- Ja przeciw. - Defen uznał za stosowne wyrazić swoje zdanie.
Unikałbym takich wstawek. Nic nie wnoszą do treści (bo przecież sam widzę, że najwidoczniej uznał za stosowne wyrazić swoje zdanie), brzmią sztywno i redukują dynamikę.
To był jedyny wojownik w tej bandzie lalusiów. - prychnął pogardliwie.
Prychnięcie automatycznie kojarzy się z czymś niemiłym, pogardliwym, więc darowałbym sobie "pogardliwie". Takie pustosłowie. Sporo go w tym tekście.
Czyż nie? - niewielkie bóstwo pomocników pogrążało dwumetrowego osiłka coraz bardziej.
Znowu: daruj sobie takie wstawki, bo one naprawdę głupio brzmią i nic nie wprowadzają. Nie opisuj czytelnikowi tego, co sam może zobaczyć.
- To było dawno. - Midfi nie chciał tak łatwo odpuścić.
I znowu...
Remis i szukamy dalej. - Ref podliczył kolejnego kandydata bez konsultacji.
I jeszcze raz... W tym miejscu sobie daruję dalsze wypisanie. Widzisz, o co chodzi, prawda?

Fajna puenta, ostatnie dwa zdania. Sam wątek Polski był do przewidzenia i tylko czekałem na to w zakończeniu - mimo tej kliszy, był ładnie zaprojektowany i śmieszny bożek to zaproponował, więc ostatecznie chyba na plus.

Sam pomysł jest ciekawy, też na plus, ale opowiadanie zostało zdecydowanie napisane tylko dla pewnej grupy odbiorców. Pada tutaj tyle nazwisk i terminów, że ktoś nieogarnięty w piłce albo ogarnięty tylko troszeczkę (jak ja) nie zrozumie większości zawartości i umknie mu sens wielu dialogów. Nawet imiona bogów, chociaż wiem, że zaplanowane i mające sens, są dla mnie tajemnicą. Zdecydowanie nie jest to tekst dla każdego.

Mówisz we wstępie o dialogach. Też o nich mówiłem i powiem jeszcze raz:
a) źle je zapisujesz, mam nadzieję, że już rozumiesz, o co mi chodzi;
b) używasz mnóstwo pustosłowia, które szpeci tekst i spowalnia akcję; pamiętaj, żeby nie informować czytelnika o oczywistościach i dawać słowom wybrzmieć w jego głowie, zamiast zagłuszać je łopatologicznymi wyjaśnieniami.

Wspomniane pustosłowie sprawia, że czyta się to sztywno i w rezultacie wrażenia w sprawie stylu nie pozostają najpozytywniejsze. Myślę jednak, że jest to rzecz, którą przy odpowiedniej ilości pracy, da się szybko wyeliminować. Dlatego radziłbym nad tym posiedzieć. :)

Opowiadanie tylko dla zamkniętej grupy odbiorców. Nie zaliczam się do nich. Jesteś też często zbyt łopatologiczny w opisach. Eliminuj pustosłowie, literackie chwasty, które nic nie wnoszą do tekstu. Radziłbym też, póki co, nie robić dialogów z tak dużą ilością uczestników - poćwicz w bardziej kameralnej aranżacji. Tutaj łatwo też się pogubić i stracić bohaterów z pamięci (szczególnie, że właściwie nie mają żadnych psychologicznych portretów [a szkoda, mogłoby być ciekawiej]).


Powodzenia i pozdrawiam! :)
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

5
Pilif pisze: Tylko jest jeden problem: dla kogoś, kto nie lubi piłki nożnej (są tacy?:)) może być niezrozumiały. O ile imiona bogów można jeszcze skojarzyć, to opisy kopaczy już mniej.
Patren pisze:Sam pomysł jest ciekawy, też na plus, ale opowiadanie zostało zdecydowanie napisane tylko dla pewnej grupy odbiorców. Pada tutaj tyle nazwisk i terminów, że ktoś nieogarnięty w piłce albo ogarnięty tylko troszeczkę (jak ja) nie zrozumie większości zawartości i umknie mu sens wielu dialogów. Nawet imiona bogów, chociaż wiem, że zaplanowane i mające sens, są dla mnie tajemnicą. Zdecydowanie nie jest to tekst dla każdego.
Wiem, dałem się nieco ponieść. Jeszcze raz przepraszam, że tematyka niszowa. To trochę tak, że ten pomysł zakiełkował mi w głowie i jeśli bym nie spróbował go spisać to by mnie podgryzał skubaniec. Na swoją obronę mam jedynie to, że nie zacząłem analizować taktyk, nie wyskoczyłem z setką nazwisk ani nie rzucałem suchymi statystykami. Właściwie to było takie skakanie po co bardziej znanych w futbolu nazwiskach i kilku dość oklepanych piłkarskich stereotypach. Wyszedłem z założenia, że jeśli ktoś jest w miarę obeznany w temacie i ma co najmniej 20 na karku to się nie pogubi ;)
Tym bardziej dzięki, że zmęczyliście ten tekst.
Patren pisze:Źle zapisujesz dialogi. Za pierwszym razem myślałem, że to przeoczenie, ale błąd się powtarza. Na końcu dialogu nie stawiamy kropki, jeśli zdanie po myślniku dotyczy tego, co zostało powiedziane (czyli np. "powiedział", "krzyknął", "westchnął" czy właśnie "odezwał się"). Kropkę stawiamy, gdy zdanie po myślniku dotyczy czegoś zupełnie innego i wtedy też zaczynamy wielką literą. Np.: "- Ale wieje. - Troll pogrzebał w nosie i odszedł". "Ale wieje - westchnął troll".
Szczerze mówiąc, nie wiedziałem o tej regule i faktycznie wszędzie kropkowałem. Dzięki za wytłumaczenie.
Patren pisze:Łot? Nie wydaje mi się, żeby wcześniej było coś o pleceniu siatki. Czyżby coś mi umknęło? Jeśli nie, to lepiej to przerób, bo sugerujesz, że o tej akcji było już mówione. (PS przecinek po "Go-Kee")
Faktycznie trochę z tym wyskoczyłem. W zamiarze miała być jakaś czynność na zabicie czasu kojarząca się z bramkarzem.
Patren pisze:b) używasz mnóstwo pustosłowia, które szpeci tekst i spowalnia akcję; pamiętaj, żeby nie informować czytelnika o oczywistościach i dawać słowom wybrzmieć w jego głowie, zamiast zagłuszać je łopatologicznymi wyjaśnieniami.

Wspomniane pustosłowie sprawia, że czyta się to sztywno i w rezultacie wrażenia w sprawie stylu nie pozostają najpozytywniejsze. Myślę jednak, że jest to rzecz, którą przy odpowiedniej ilości pracy, da się szybko wyeliminować. Dlatego radziłbym nad tym posiedzieć.
W sumie odniosłeś się do pojedynczych przykładów wcześniej - nie ma sensu, żeby się o każdy wykłócał, więc ustosunkuję się do podsumowanie tego. W większości miejsca faktycznie niepotrzebnie to pustosłowie, ale w niektórych, zwłaszcza gdy do dyskusji dołącza kolejna postać to jak ja mam to inaczej zaakcentować? Bo jeśli nie napiszę nic po danej kwestii to czytelnik na bank się nie domyśli kto co mówi. Nie mogę przecież też do każdej kwestii wypowiadanej przez danego boga doklejać zdań dotyczących czegoś innego (zamiast tego co powiedziane) i za każdym razem przemycać informację, że to ten dany bóg to mówi. Bo skoro dyskusja toczy sie szybko to i jej uczestnicy raczej są w nią zaangażowani i nie robią pięciu innych czynności naraz. Zresztą one chyba jeszcze bardziej zredukowałyby dynamikę?

6
W większości miejsca faktycznie niepotrzebnie to pustosłowie, ale w niektórych, zwłaszcza gdy do dyskusji dołącza kolejna postać to jak ja mam to inaczej zaakcentować? Bo jeśli nie napiszę nic po danej kwestii to czytelnik na bank się nie domyśli kto co mówi. Nie mogę przecież też do każdej kwestii wypowiadanej przez danego boga doklejać zdań dotyczących czegoś innego (zamiast tego co powiedziane) i za każdym razem przemycać informację, że to ten dany bóg to mówi. Bo skoro dyskusja toczy sie szybko to i jej uczestnicy raczej są w nią zaangażowani i nie robią pięciu innych czynności naraz. Zresztą one chyba jeszcze bardziej zredukowałyby dynamikę?
Nie no, jasne, pustosłowie to jedno, a potrzebne/wzbogacające informacje to drugie. Pustosłowie jest kiedy podane słowa są niepotrzebne, nie mają żadnej wartości - ani merytorycznej, ani estetycznej. Czyli np. "Defen uznał za stosowne wyrazić swoje zdanie" napisane po tym, jak już wyraził swoje zdanie.

Inna sprawa, że musi być wiadomo, kto mówi (najczęściej). Ale o wiele lepszą opcją jest napisać po prostu "powiedział/rzekł/włączył się Defen" niż "Defen uznał za stosowne wyrazić swoje zdanie". Jeśli konieczne jest poinformowanie czytelnika o autorze wypowiedzi, najlepiej ograniczyć się do minimum, a rozwinąć, tylko kiedy rzeczywiście mamy jakiś ciekawy pomysł, informację, coś, co urozmaici tekst.

Dlatego zbiorowe dialogi potrafią być trudne - bo mamy tych wszystkich bohaterów, których ciągle trzeba "przedstawiać". Tutaj wszystko już zależy od sprytu i umiejętności pisarza: gdzie napisze proste "powiedział x", gdzie wplecie jakąś ciekawą informację, gdzie zasugeruje dialogiem albo opisem, kto się teraz odzywa. Świetną sprawą jest również stworzenie takiej/takich postaci, którą/które da się rozpoznać w dialogach po charakterystycznych wtrętach, stylu mówienia itp.

Także tak, musisz informować czytelnika, kto mówi, bo to nie jest oczywiste, ale nie pisz o rzeczach, które już są oczywiste. Nie ograniczaj się też do jednego rozwiązania - pisarstwo to sztuka odpowiednich proporcji, nie możesz ciągle jechać na jednym rozwiązaniu, tu napisz "powiedział", tam nie napisz nic, bo można się domyśleć, tu doklej zdanie dotyczące czegoś innego, tam zasugeruj opisem, kto się teraz odezwie, a tej postaci daj jakąś charakterystyczną cechę, co by czasem można było darować sobie jej przedstawianie, bo będzie wiadomo kto to. :) Myśl! Kombinuj.
"Życie jest tak dobre, jak dobrym pozwalasz mu być"

7
Ok. Czyli zwroty "powiedział X", "stwierdził Y" są ok (a ja myślałem, że nie i starałem się unikać). Kolejna wiedza na temat dialogów przyswojona. Chyba rozumiem ideę. Dzięki za wyjaśnienie :)

8
Dorzucając coś do wymienianki Patrena:
szmeto pisze:że większość wyznawców futbolu z sędziów kojarzyło tylko Pierluigiego Collinę i Howarda Webba.
jak większość, to kojarzyłA
szmeto pisze:Pomruki poparcia sugerowały rozważenie tej opcji.
Troszku to przekombinowałeś.
szmeto pisze:rozbiegli po nieistniejącej murawie.
tutaj musi być "się"

Całkiem sympatyczny tekst. Nie załapałam wszystkich niuansów pewnie, ale i tak nieźle się czytało. Fajnie oddałeś charaktery bogów i przy początkowej scenie i w miarę rozwoju dyskusji. Trochę rzeczywiście brakuje wyważenia w dookreślaniu dialogów - czasem czegoś brakowało i gubiłam się w tym, kto, co mówi, a czasem dla odmiany miałam wrażenie, że narrator dokłada za wiele od siebie. Ale myślę, że to przyjdzie z czasem, bo ogólnie jest fajnie.

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”