Tekst jest napisany "pod wpływem", wykorzystano w nim fragmenty tekstów i nazwy zespołów, które darzę wielkim szacunkiem. To taka próba dochowania wierności i wspomnienie dobrych czasów.
I nikomu nie wolno...
WWW...się z tego śmiać*. Mateusz ma czterdzieści jeden lat i niewiele już pamięta ze swojej młodości. I nikomu nie wolno się z tego śmiać... Dziś, od rana, dźwięczy mu w głowie refren piosenki, a on, biedny, nie może sobie przypomnieć, który zespół śpiewał ją pierwszy. Czy to był Farben Lehre, czy jednak Kobranocka? I nikomu nie wolno się z tego śmiać... Chyba jednak Farben... A dokładnie wiem, że jesteście ludźmi tak jak my, choć czasami władza wam się śni... Słodki Jezu, nie pamięta. Orginał, Armee der Verlierer, na pewno śpiewał Die Toten Hosen. A w Polsce? Tak, już wie, jednak Kobranocka.
WWWMateusz od ósmej jest w pracy, przez cały czas nuci refren tej piosenki. Nie wie dlaczego, pamięć płata mu figle. W biurze zaczynają zwracać uwagę, żeby przestał i nie nudził. Zdarta płyta. Kaseta! Mateusz śmieje się i mówi: - Tych kawałków nie ma na płytach. Słuchaliśmy ich z kaset! Jasne, kręcą głowami i wracają do swojej roboty. Mateusz jest najstarszy, reszta to młodziaki i nie pamiętają tamtych czasów. Mateusz również, powoli zapomina.
WWWZ pracy wychodzi o szesnastej i mocno się śpieszy, gdyż za godzinę ma wizytę u lekarza. Jest punktualnie, to wizyta prywatna, więc nie musi czekać w kolejce. Lekarz robi mu badanie EKG, potem długo rozmawiają o jego sercu. Tak, dba o odpoczynek. Naturalnie, w weekendy jeździ z żoną rowerkiem za miasto. Ależ oczywiście, odstawił kawę. Stres? Stara się unikać. Tak, jest przygotowany na taka kwotę. I nikomu nie wolno...
WWWO dziewiętnastej jest już w domu. Razem z Magdą jedzą kolację, rozmawiają o głupstwach. Potem próbuje porozmawiać z synem, ale nie mają wspólnych tematów. Maciek ma już siedemnaście lat i żyje we własnym świecie. Potem jeszcze dzwoni znajomy z pracy, chce wyskoczyć na piwko. Mateusz odmawia, ma plany na dzisiejszy wieczór.
WWWO dziesiątej schodzi do piwnicy, obok kotłowni ma swój warsztat. W środku śmierdzi smarami i ryżowym winem z gąsiora pod oknem. Mateusz starannie zamyka drzwi i wyciąga z szafki stary magnetofon. Spod stołu wyciąga duży karton i zaczyna przeglądać zawartość. W środku są jedynie kasety magnetofonowe, sto lub więcej. I choć każda jest dokładnie opisana, to jednak atrament już wyblakł i Mateusz musi założyć okulary, by odczytać poszczególne nazwy. Bierze pierwszą do ręki i czyta na głos napis na okładce. Moskwa. Cudo, ale to nie to. Następna to Klaus Mitffoch. Dobre! Mateusz uśmiecha się i sięga po kolejną. Cela nr 3. Najpiękniejsze kwiaty człowiek dostaje na swoim pogrzebie... Najpiękniejsze...
WWWKażda nazwa przywołuje wspomnienia. Post Regiment i lato dziewięćdziesiąt trzy. Jest też Sztywny Pal Azji i Pidżama Porno, Jezu, kto wymyślał im te nazwy! Potem Brygada Kryzys i chwila zadumy. To wtedy poznał Magdę, nauczył się kochać i przestał się bać. Jest też Dezerter, ulubiony. Spytaj milicjanta... I Proletaryat, może nawet bardziej. W końcu odnajduje Kobranockę, przez chwilę czyta napisy na opakowaniu. Jest! I nikomu nie wolno...
WWWStarannie wyjmuje kasetę z opakowania i ogląda taśmę, delikatnie pokręca szpulkami. Jest dobrze, nie powinna się wkręcić. Otwiera klapkę magnetofonu, wkłada kasetę i zamyka z trzaskiem. Jest podniecony, nuci pod nosem. Zasuwa zasłonki w oknie i wyjmuje z kieszeni fifkę. Z dna kartonu wyciąga małą torebkę z zielskiem. Potrząsa nią i patrzy pod światło. Potem rozsiada się na krześle i nabija fifkę. Trzyma ją ostrożnie, końcówką ku górze, by nic nie upadło na betonową podłogę.
WWWOstrożnie wciska przycisk magnetofonu i słyszy pierwsze trzaski w głośnikach, potem jakieś śmiechy. Nie poznaje głosów, to chyba Tomek, w liceum byli nierozłączni. Gdy rozbrzmiewają pierwsze dźwięki perkusji, odpala zapalniczkę i przysuwa ogień do końcówki fifki. Bierze głęboki wdech i widzi, jak rozkwita żar. Jednocześnie czuje w płucach znajomy, słodkawy smak. Odrywa fifkę od ust i patrzy jak gaśnie światełko na jej końcu.
WWWPoprawia i czas się zatrzymuje. Mateusz znów ma dwadzieścia lat i siedzi w swoim pokoju na łóżku, pakuje plecak. Jutro, razem z Tomkiem i Łukaszem, po raz pierwszy jadą do Jarocina. Naściemniał starym, że to wycieczka w góry, więc dostał trochę kasy a mama zrobiła kanapki na drogę. Teraz Mateusz zawija je starannie w gazety i układa w plecaku. W środku mieszczą się jeszcze ubrania na zmianę, łańcuch rowerowy, słoik budaprenu, torebki jednorazowe i prezerwatywy. Mateusz jest gotowy.
WWWOd świtu stoją na ulicy wylotowej z miasta, jest bardzo zimno. W końcu zatrzymuje się jakaś ciężarówka, jej kierowca woła: Wskakujcie chłopaki! Pan na Warszawę? Jasne, wsiadać. Na Dworcu Głównym są o jedenastej, kupują bilety i wsiadają do pociągu. Przejazdu nie pamięta, tłukli się koleją przez dwanaście godzin. Na miejscu są już tłumy, kilkanaście tysięcy osób. Mateusz patrzy na wszystko uważnie i choć nie pamięta wyraźnie twarzy, to wie, że wszyscy byli wtedy szczęśliwi.
WWWJest już wieczór i stoją w tłumie pod główną sceną, nie słyszą własnych głosów, dźwięk z olbrzymich głośników niesie się daleko. I nikomu nie wolno... Mateusz nie pamięta, czy wtedy grała Kobranocka. Może to był Otwock, trzy lata później? Nieważne, dziś grają. I nikomu nie wolno... Są blisko sceny, falujący tłum porywa ich i niesie, pył i kurz nie pozwala oddychać, chłodzą ich wody strumienie. Ach, jaki ja byłem młody! To już Kult i cudowna Parada Wspomnień. Ich też wtedy nie było, ale teraz grają w jego głowie. A może jednak byli, tylko dziś już nie pamięta.
WWWMateusz wytęża wzrok, na scenie jest nowy zespół. Pojawia się mężczyzna w czapce błazna i słychać znajome dźwięki. Armia! Jak można znosić myśl, że dąży się do zła... Cudem nastaje dzień, jak mały duch u twoich stóp...
WWWMateusz wyciąga telefon, chce zadzwonić, ale nie ma do kogo. Łukasz już nie żyje, a Tomek nie chce pamiętać. Trudno, nie pogadają o starych czasach. Nastaje nowy dzień...
WWWNa scenie zmieniły się kolory i jest już nowy zespół, Acid Drinkers. Mateusz sięga do kartonu i nerwowo przegląda kasety. Jest! Are You a Rebel? Szybko zmienia kasetę i przypala, powieki opadają, już nic nie widzi. Muzyka miesza się z rytmem jego serca, które zaczyna boleć. Zapada noc i Mateusz pamięta, że był wtedy szczęśliwy, i ta czerwień, bijąca ze sceny i przenikająca tłum.
WWWWszyscy jedziemy na tym samym wózku... To już Defekt Muzgó i dym pod sceną. Mateusz pamięta to wyraźnie, potem wymiotował w parku i bolały go płuca od gazu łzawiącego rozpylonego przez policję. Od śmierci ratuje nas tylko defekt mózgu... Pamięta, jak wcześniej ryczał razem z tłumem: Sprzedali, sprzedali! I jak ktoś ich uspokajał łamiącym się głosem. I teraz rozumie, że wtedy, pod dużą sceną działy się rzeczy wielkie, że kończyła się młodość o słodkobudaprenowym smaku i zaczynała nowa, inna epoka. Potem będą lata studiów i fascynacji Jackiem Kaczmarskim, pierwsza trawka i piegi na plecach Magdy. Potem praca i ślub, narodziny Maćka i własne mieszkanie. Po weselu Magda wyrzuci na śmietnik jego stare koszulki z Acidami i Defektem, a gdy wybudują dom, Mateusz sam zniesie karton z kasetami do piwnicy. Czerwone pryszcze już nie psują mi twarzy...
WWWMateusz płacze, piecze go gardło i chce mu się pić. Ból serca staje się nieznośny, więc bierze kilka tabletek i popija wodą. Wyłącza magnetofon i chowa kasety do kartonu. Otwiera okno i wychodzi z warsztatu. Idzie na górę, gdy mija pokój syna, słyszy muzykę której nie rozumie. Niech i tak będzie, jego też nikt nie rozumiał. Mateusz zachodzi do łazienki, bierze prysznic i starannie myje zęby. Potem przebiera się w piżamę i kładzie do łóżka. Wtula się w ciepło Magdy, obejmuje ją rękoma i gładzi po piersiach. Znów jest szczęśliwy i wie, że nic się jeszcze nie skończyło, życie trwa nadal i należy się nim cieszyć. I nikomu nie wolno się z tego śmiać...
*Cytaty zostały zaznaczone kursywą, w tekście starałem się dokładnie zaznaczyć wykonawców. Jeżeli jest taka konieczność, mogę dołączyć dokładny spis (nie chcę być posądzony o bezprawne wykorzystanie a nie mam możliwości skontaktowania się z ich autorami). Jeżeli tekst łamie regulamin lub prawa autorskie, prośba o usunięcie.
I nikomu nie wolno...
1
Ostatnio zmieniony czw 05 lip 2012, 13:18 przez Filip, łącznie zmieniany 3 razy.