Łóżko

1
   Padające leniwie krople deszczu. Tylko to słychać przez uchylone okno. Żadnego szelestu liści, szczekania psów, żadnych przejeżdżających samochodów, ani sąsiadów wracających z popijawy. Księżyc opuścił świat, chowając się za chmurami. Ostatnio wszyscy mnie opuszczają.
   Na wykładzinie leży jeszcze rozsypany żwirek. W miskach wciąż jest karma i woda. Lecz nikt już z tego nie skorzysta. Nikt już przy tym nie będzie strajkować. Nie opuszcza jedynie przytłaczające wrażenie, że oprócz tych drobiazgów, zostało tylko łóżko. Puste. Wokół nie ma nikogo.
   Albo jest nikt.
   Leżę pod kołdrą i nasłuchuję. Może wróci? Może miał tylko randkę i poczuję się jak rodzic zbuntowanego nastolatka? Czy znalazł schronienie przed deszczem? Może skrywa się pod liściem i myśli? Czy tęskni? Może żałuje, że nie wrócił wieczorem, jak obiecał?
   Puste łóżko. Więcej po nim nie mam. Zdjęcia tylko w komórce. Zbyt małe i brzydkie, by oprawić w ramkę. A jednak gardło ściska, gdy przypominają sytuacje. Po chwili stwierdzam, że to już nie jest puste łóżko. Są w nim łzy. Ja… mnie jakby w nim nie było.
   Mam do ciebie żal, droga Wyróżniona, że zajęłaś się tylko stworzeniem. A co ma zrobić Pan w pustym mieszkaniu?!
   Łzy zniknęły w poduszce. Znów pustka. Deszcz powoli ustaje, a tęsknota przeciwnie – leje! Robi wyrzuty, bije serce, umysł. Gdybyś nie zapomniał dziś o saszetce, na pewno by wrócił! Gdybyś nie wiercił się ciągle, spałby u Ciebie! Nigdzie indziej. Na pewno nie w pustym łóżku. Jak ty.
   Łóżko bez radości. Bez ciepłego futerka grzejącego plecy. Bez nieznośnego konającego z głodu miauczenia o wschodzie słońca. To boli. Tym bardziej, że ja naprawdę nie znoszę kotów.
   Kochałem tylko tego.
Ostatnio zmieniony ndz 22 lip 2012, 13:40 przez Faraon, łącznie zmieniany 2 razy.
Adres e-mail: kontakt(M@ŁP@)weryfikatorium.pl
WeryfikatoriuM na Facebooku

Land of Fairy Tales

Eskalator.exe :batman:

2
Padające leniwie krople deszczu. Tylko to słychać przez uchylone okno.
co słychać? Je, te krople - płynniej wejdzie się w tekst, chociaż rozdzielenie tego zdania na dwoje samo w sobie spowalnia narrację, która jest w tej chwili jedną sceną.
Żadnego szelestu liści, szczekania psów, żadnych przejeżdżających samochodów, ani sąsiadów wracających z popijawy.
Logicznie rzecz biorąc, w Twoim stylu pojawia się błąd. Bo widzisz, masz dwa różne wskazania obrazów i dźwięków.
Żadnego szelestu liści oraz
sąsiadów wracających
w pierwszym przekazie informacja jest pełna (szelest liści), w drugim masz sąsiadów (Co z nimi?) Wyszedł w tym drugim niepoprawny - wobec wcześniejszego stylu - zapis.
Po korekcie na twoje: wrzasków sąsiadów wracających...
I teraz i szelest i wrzask tworzą spójny obraz oraz... zapis.
Na wykładzinie leży jeszcze rozsypany żwirek.
zamień wyrazy miejscami, przeczytaj na głos obie wersje. Które bardziej pasuje do kontekstu zdania? Choć tutaj unikałeś powtórki wciąż (które bardziej pasuje!), to ja bym tę małą anaforę zastosował, i użył dwa razy wciąż i zamienił jeszcze na wciąż.
Deszcz powoli ustaje, a tęsknota przeciwnie – leje!
Zupełnie nie pasuje mi porównanie tęsknoty do ulewy - tęsknota jako uczucie powinna wystąpić w formie nawałnicy - nawałnica uczuć ( a nie ulewa uczuć) obrazuje znacznie więcej, bo przy nawałnicy i jest deszcz ulewny i wiatr potworny, który targa drzewami. Tutaj drzewa to uczucia, więc wspomniana nawałnica pokazuję więcej!

W miniaturce brakuje wyraźnego określenia podmiotu - tym bardziej, iż przez wyznaczenie owego, wobec samego siebie (czyli autor mówi sobie: pisze o kocie!), tekst popada w zbytnią poetyckość, zbędny patos i, niestety, z braku granicy uczuciowej, rozmywa się (fragment o obietnicy: naprawdę jest to przejście z nostalgicznego, smutnego tekstu w zakamarki niezbyt stabilnej psyche).
Jest też inny mankament, który przewija się w twoim stylu od dawna, a który mnie irytuje: kropkomania. Każde zdanie ciachasz kropkami, co ma w moim odczuciu dodać głębi przekazowi, a z drugiej strony czytelnik powinien zrobić pauzę i zapaść w zadumę. Otóż, tak się nie dzieje - o ile zakończenie pierwszego akapitu jest dobrym zabiegiem, to tylko i wyłącznie ten fragment został zamknięty prawidłowo, ponieważ jest to osobna myśl należąca do ciągu narracyjnego związanego z plastyką opowieści, zaś w dalszych częściach przecinasz kropką tę plastykę, co wpływa ujmująco na naturalność tekstu.

Miniatura nie podobała mi się.

PS: Przepraszam, że się wypowiadam, ale jak już przeczytałem, to...
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

3
Martinius pisze: tekst popada w zbytnią poetyckość, zbędny patos i, niestety, z braku granicy uczuciowej, rozmywa się
Nie rozumiem tych zarzutów. Prawdę mówiąc, tego o kropkomanii też nie, ale o tym później.

Dlaczego poetyckość w tym tekście jest "zbytnia"? Na jak wiele poetyckości (jakkolwiek ją rozumieć) można sobie w miniaturze pozwolić?

Nie dostrzegam tutaj zbędnego patosu, raczej próbę oddania uczuć, które towarzyszą każdemu "Panu w pustym mieszkaniu", który swoje zwierzę kochał. To, co charakterystyczne dla Fauxa (pojawia się też w innych tekstach), to szalona odwaga, bezczelność wręcz, w pokazywaniu tej wstydliwej, nagiej, drżącej, delikatnej strony człowieka. Bo jak facet kocha kota, to powinien być taki szorstki, twardy, oszczędny, nie? Powinien obsypywać zwierzaka "czułymi przekleństwami", jak to robili bohaterowie Londona... A tu figa! Bohater jest zupełnie inny (z jednej strony można by powiedzieć, że naiwny, a z drugiej - właśnie szalenie odważny, że o tym wszystkim mówi) i ja tę brawurową szczerość w tekstach Fauxa lubię.

Kropkomania... Nie wiem, tutaj rytm zdań brzmi, według mnie, jak powstrzymywany szloch. Te kropki to miejsca, w których bohater stara się pohamować, nie popadać w przesadę: "Leje. Też mam ochotę płakać. Ale nie będę. No, przecież nie będę. Nie będę płakał, no."

Myślę, że tekst wymaga jeszcze dopracowania, jest sporo powtórzeń (niby celowe, a jednak zgrzytają), w kilku miejscach zamieniłabym ogólniki na konkrety, choćby tu:
(
Faux pisze: A jednak gardło ściska, gdy przypominają sytuacje.
Jakie to sytuacje? Co konkretnie się przypomina?

Ogólnie jednak - jak dla mnie - miniatura na plus.

Pozdrawiam.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka

4
O rany... Akurat mam perspektywę utraty moje wrednego kocura na dobre w przeciągu tego tygodnia, więc... Brrr... Niby mój kocur się do mojego wyrka nie zbliża, ale początek chyba po prostu musiał mnie ruszyć...

Dwa zdania rozpoczynające jakoś nie zagrały (to samo zastrzeżenie, które tam miał Marti), ale dalej czytało mi się nieźle. No może rzeczywiście - dałbyś narratorowi trochę więcej powspominać, niż tylko mówiąc "sytuacje". I momentami miałam wrażenie, że kropka wylądowała trochę losowo, ale to nie było częste i nie przeszkadzało jakoś mocno w odbiorze. Rytm był ok.

Podobał mi się ten fragment:
Faux pisze:Mam do ciebie żal, droga Wyróżniona, że zajęłaś się tylko stworzeniem. A co ma zrobić Pan w pustym mieszkaniu?!
Oparte na prostym zagraniu, a celne.
Faux pisze:Nie opuszcza jedynie przytłaczające wrażenie, że oprócz tych drobiazgów, zostało tylko łóżko.
Tutaj natomiast coś nie brzmi. "Nie opuszcza mnie wrażenie, że zostało tylko łóżko" Hmmm... No niby wiadomo, co chciałeś wyrazić, ale dla mnie po prostu zabawna konstrukcja.

Powtórzenia robione specjalnie to już Twoja kwestia. Ale zdarzają się też te przypadkowe (mam nadzieję ;))
Faux pisze: A co ma zrobić Pan w pustym mieszkaniu?!
   Łzy zniknęły w poduszce. Znów pustka.
jak na przykład tutaj.

Ogólnie co nieco jeszcze do dopracowania, ale miniaturka nawet mi się podobała. Jest mocno uczuciowa, to fakt, ale do mnie te uczucia trafiły. Nie wiały sztucznością. Może patrzę chwilowo przez dość specyficzny pryzmat... Ale po prostu - na mnie podziałało i to mi się podoba.

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

5
Tekst, ogólnie, bardzo mi się podobał. Ma wszystko, co powinna mieć miniatura. Choć domyślałem się puenty, z niecierpliwością czekałem na jej potwierdzenie. To było ciekawe doświadczenie.
Ja akurat bardzo lubię koty. Uważam, że mają ciekawszy charakter niż psy. Oczywiście jest to rzecz gustu.
Wyłapałem trzy błędy:
Zdjęcia tylko w komórce.
Szyk: powinno być "Tylko zdjęcie w komórce"
Nie opuszcza jedynie przytłaczające wrażenie, że oprócz tych drobiazgów, zostało tylko łóżko.
Przed 'zostało' zbędny przecinek.
Ja… mnie jakby w nim nie było.
Ponieważ po tym wielokropku jest nowe zdanie, więc powinno się zacząć dużą literą.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”