"Po imprezie" ( Obyczaj )

1
WWWRobert ostrożnie uchylił drzwi, pozwalając wśliznąć się ciekawskiemu spojrzeniu. W sumie szału nie było, chociaż nie. Był. Obraz nędzy i rozpaczy, wypisz wymaluj.
Ostrożnie stawiał stopy, tak by czasem nie wpaść na palisadę z paluszek czy nie trącić butelek po wódce. Przelotnie spojrzał na śpiącą Asie i zwiniętego w kłębek Mariusza, a potem otworzył okno. Raz po to , aby wywietrzyć gryzący nozdrza smród wymiocin wymieszanych z alkoholem i nutą dymu papierosowego, a dwa po to by wpuścić odrobinę gwaru ulicznego. Bardzo lubił dźwięki ulicy. WWWRozejrzał się po pokoju i przysiadł na w miarę czystym krześle. Poruszał puszkami, mając nadzieje, że chciwe usta Mariusza nie wyżłopały wszystkiego. „Co za łajza”. Spojrzał na niego, po czym jak smagnięty rzucił się zaciekawiony do jego polika. Stłumił rechot i aparatem w telefonie zrobił zdjęcie, które ma szanse zająć pierwsze miejsce w konkursie: „ Największa wiocha po libacji”. Otóż został ozdobiony piętnem ladacznicy. Krwisto czerwoną szminką od prawego oka aż po brodę ciągnął się rysunek penisa. Bóg jeden wie, co tu się działo.
WWWTymczasem, powietrze przeszyło głośne chrapnięcie. Asia z rozdziawionymi ustami, leżała, trzymając kurczowo prawie pełną butelkę Jacka Danielsa. W pewnych miejscach, jej blond włosy miały odcień różu i zieleni. „ Zostaw prawie dorosłych ludzi po koncercie” – wyszeptał. Zaczesał kruczo czarne włosy za uszy i poszedł do łazienki, wymijając po drodze stertę pobrudzonych ubrań nie wiadomo, czym. Drzwi usmarowane były czymś podobnym do czekolady, ale Robert wolał nie ryzykować i za pomocą chusteczki pociągnął za klamkę. Wytrzeszczył oczy, po czym cofnął się z grymasem obrzydzenia. „ Ja pierdole, ja tego nie będę ruszać !” Czym prędzej wybiegł na balkon. Świeże poranne powietrze może tylko wzmocnić . Oddychał pełną piersią, Spojrzał błagalnym wzrokiem na niebo, a potem na ulicę. „ O ja, ale dupa”- wymamrotał, opierając się o barierkę. Dziewczyna rzeczywiście była atrakcyjna. Zresztą dla niego prawie każda blondynka o długich szczupłych nogach była jak Afrodyta. „Czemu ja jeszcze nikogo nie mam…” – zapatrzył się gdzieś daleko, marząc o swym bóstwie dla którego grać i grać. Do którego mógłby szeptać czułe a czasem sprośne słówka. Pragnął wpleść zwinne jak nogi pająka palce w puszyste włosy zatracając się w ich zapachu. Tak… Królestwo wyobraźni z pewnością było potężne. A w połączeniu z silną żądzą wręcz nieposkromione.
WWWPrzetarł dłonią po twarzy, zataczając kilka łuków wokół nosa. Przygryzł czerwone jak wino wargi i od razu jakby za sprawą magicznej różdżki, przypomniał sobie o byłej świętości. Gdy delikatnie muskała jego spierzchnięte usta, a jednocześnie wodziła delikatną niczym aksamit dłonią koło ucha. WWWTrąbienie samochodu podziałało jak wystrzał z armaty. Działo zakurzyło, splunęło ogniem i rozbiło w pył wspomnienia, które z pewnością się nie powtórzą. Westchnął głęboko, jakby zaraz miało ujść z niego całe życie. Jak na ironie, pod balkonem przechodziła para, prawie podobna do tej z krainy fantazji. On- metal, na pewno początkujący muzyk – i Ona – zawsze dobrze ubrana, oczytana. – Odprowadził ich wzrokiem psa wyrzuconego na bruk i wrócił do pokoju.
WWWPochylił się nad Asią i jak złodziej wyjął butelkę z jej objęć. Wówczas coś go trafiło. Jakby jakaś siłą wyższa szarpnęła za tą strunę. Po raz pierwszy był tak blisko niej. Mógł poczuć jak oddycha. Spojrzał na jej usta. Takie pełne… Takie czyste. „Nie ! To przecież jest chore !” Wyprostował się, przesunął końcówką języka po zębach i zwalił się na krzesło. Postawił butelkę przed sobą. „ Cześć Jacku, Robert jestem, pamiętasz ?"
Ostatnio zmieniony sob 21 kwie 2012, 13:07 przez decjusz, łącznie zmieniany 3 razy.

2
O, dziewiczy autor! Biorę!
decjusz pisze:Robert ostrożnie uchylił drzwi, pozwalając wśliznąć się ciekawskiemu spojrzeniu. W sumie szału nie było, chociaż nie. Był.
Pierwsze zdanie jest mętne. Otwiera się, uchyla drzwi by pozwolić wejść, wślizgnąć się komuś/czemuś z drugiej strony. Jeśli on chce zajrzeć do środka i otwiera drzwi, to mętnie to powiedziałeś.
Nawiasem mówiąc, nic nie wiadomo o tym, czy on tam mieszka, czy ma klucz, czy drzwi były otwarte itp.
Drugie - ale mętnie. Był ten szał, czy nie? To trzeba inaczej napisać.
Ostrożnie stawiał stopy, tak by czasem nie wpaść na palisadę z paluszek czy nie trącić butelek po wódce.
Opisujesz bałagan, przejdź od ogółu do szczegółu. Jesli tylko podajesz szczegóły, to czytelnik może mieć wrażenie że cały ten bałagan to ledwie palisada i jakieś butelki.
Z czego ta plisada? Co to jest paluszka?
Raz po to , aby wywietrzyć gryzący nozdrza smród wymiocin wymieszanych z alkoholem i nutą dymu papierosowego, a dwa po to by wpuścić odrobinę gwaru ulicznego.
Zmieszać wymiociny i wódę, to rozumiem, ale jak się z tym miesza nutę dymu?
Rozejrzał się po pokoju i przysiadł na w miarę czystym krześle.
Rozejrzał się po pokoju i przysiadł na krześle, w miarę czystym.
Poruszał puszkami, mając nadzieje, że chciwe usta Mariusza nie wyżłopały wszystkiego.
Ale mącipole. Z ruszania puszkami niewiele wynika, z potrząsania już prędzej. I po co chciwe usta? Miał nadzieję, że Mariusz nie wyżłopał.
Spojrzał na niego, po czym jak smagnięty rzucił się zaciekawiony do jego polika.
Jak smagnięty czym? Wełną - to raczej nie robi wrażenia.
CO TO JEST POLIK???
Skręciłem rozumność o 3 poziomy i IQ o 50 pkt. w dół i doszedłem - policzek!
Po co kombinujesz autorze? Do twarzy się rzucił.
Stłumił rechot i aparatem w telefonie zrobił zdjęcie, które ma szanse zająć pierwsze miejsce w konkursie:
Czasy się psują. Tak się nie pisze, to zdjęcie "będzie miało szansę".
Otóż został ozdobiony piętnem ladacznicy.
Zdanie rozpoczęto teatralnie i brzydko.
A co to piętno ladacznicy, zainteresowało mnie?
Znalazłem dwa wyjaśnienia. 1. Ogólnmie tatuaż, 2. Tatuaż wzorzysty walony przez babeczki na dole pleców.
Oba znaczenia niezbyt sie mają do szminkowego penisa na twarzy.
Krwisto czerwoną szminką, [przecinek] od prawego oka aż po brodę, [przecinek] ciągnął się rysunek penisa. Bóg jeden wie, co tu się działo.
Tymczasem, powietrze przeszyło głośne chrapnięcie.
Tymczasem co? Nijak tymczasem nie pasi.
Asia z rozdziawionymi ustami, leżała, trzymając kurczowo prawie pełną butelkę Jacka Danielsa.
Asia leżała z rozdziawionymi ustami, trzymając kurczowo prawie pełną butelkę Jacka Danielsa.
O potencjalnych znaczeniach tego zdania przy Twoim zapisie, autorze, aż strach gadać :)
W pewnych miejscach, jej blond włosy miały odcień różu i zieleni.
Jej blond włosy, w pewnych miejscach (albo gdzeniegdzie), miały odcień różu i zieleni.
„ Zostaw prawie dorosłych ludzi po koncercie” – wyszeptał.
Powiedział to. Więc to jest dialog. Więc od myślnika, nowy akapit i bez cydzysłowiu.
Mętna ta wypowiedź jest, po przemyśleniu dopiero doszedłem o co chodzi.
Zaczesał kruczo czarne włosy za uszy i poszedł do łazienki, wymijając po drodze stertę pobrudzonych ubrań nie wiadomo, czym.
Ort, to jest jedno słowo.
Składnia woła i niebo pomści.
Drzwi usmarowane były czymś podobnym do czekolady, ale Robert wolał nie ryzykować i za pomocą chusteczki pociągnął za klamkę.
Klamkę się naciska, nie ciągnie. Przydałoby się też dopisać, ze całe drzwi, alebo że dokumentnie pobrudzone, bo w tym zapisie nic nie sugeruje, ze klamka też.
Wytrzeszczył oczy, po czym cofnął się z grymasem obrzydzenia.
Ćwiczenie praktyczne, wyobraź sobie, autorze, że otwierasz drzwi, widzisz coś strasznego, wytrzeszczasz oczy i dopiero po tym się instynktownie cofasz o krok. Tak jest?
I. I cofnął się z grymasem.
„ Ja pierdolę, ja tego nie będę ruszać !”
Mówi? Myśli? Zapis sugeruje myśl. A szkoda, powiedziana ta kwestia byłaby mocniejsza.
Decjuszu, to mocny punkt jest, żywa reakcja, niemal punkt kulminacyjny (albo zwrotny) fabuły, czemu nie zdradzisz czytelnikowi, cóż tam Robert zobaczył???
Świeże poranne powietrze może tylko wzmocnić .
Mogło. Pamiętaj, że piszesz w czasie przeszłym.
Oddychał pełną piersią, Spojrzał błagalnym wzrokiem na niebo, a potem na ulicę.
Pomijając literówkę i wielką literę w środku, zdanie się prosi o imiesłów:
Oddychając pełną piersią, spojrzał błagalnym wzrokiem na niebo, a potem na ulicę.
Czemu błagalnym wzrokiem?
„ O ja, ale dupa”- wymamrotał, opierając się o barierkę. Dziewczyna rzeczywiście była atrakcyjna. Zresztą dla niego prawie każda blondynka o długich szczupłych nogach była jak Afrodyta.
Wymamrotał, a więc dialog, a więc myślnik, nowy akapit.
Trochę nagle wpada kwestia dupy. Nie poprzedzona niczym, np. Coś przykuło jego uwagę.
„Czemu ja jeszcze nikogo nie mam…” – zapatrzył się gdzieś daleko, marząc o swym bóstwie dla którego grać i grać.
Mówi czy myśli? Bo zapis pomieszany nieco.
Dla którego grać i grać - mętnie i mętnie. Hazardzista?
Pragnął wpleść zwinne jak nogi pająka palce w puszyste włosy zatracając się w ich zapachu.
Metafora, jak metafora, spójna. Ale jeśli facet, marząc o blond włosach i dotykaniu ich, myśli o pająkach, to coś z nim jest nie w porządku, nie uważasz, Decjuszu?
Przetarł dłonią po twarzy, zataczając kilka łuków wokół nosa.
Przeciera się twarz, nie po twarzy. O co chodzi w łukach, nawet nie próbuję zgłębić i jeszcze wokół nosa... Próbowałem, jakkolwiek bym sobie nie wyobrażał tego, nie widze sytuacji gdy czuje potrzebę przecierania twarzy, łukami, wokół nosa. I generalnie - pomijając, że mętny, to jest zbędny nadopis.
Przygryzł czerwone jak wino wargi i od razu jakby za sprawą magicznej różdżki, przypomniał sobie o byłej świętości.
Po co opisywać w ten sposób wargi bohatera? Jego potencjalnej czy byłej, to owszem, ale jego? Reklama jakaś?
Byłą świętość - to chybione porównanie. Jeśli przyjmiemy metaforę dziewczyny jakoś świętości - czyli czegoś otoczonego czcią i szacunkiem, to ona dala jest świętością, nie sądzisz, Decjuszu?
Potem jest opis świętości, czyli tego co robi. Jeśli to miało budować klimat jakiś, to opis jednozdaniowy jest za krótki.
Trąbienie samochodu podziałało jak wystrzał z armaty. Działo zakurzyło, splunęło ogniem i rozbiło w pył wspomnienia, które z pewnością się nie powtórzą.
Miałem się nie czepiac metafory trąbienia i wystrzału (niech będzie) ale ciąg dalszy wiedzie na manowce. Pamiętaj, że mówisz o trąbieniu, które wywarło efekt jak wystrzał. Na czym polega ten efekt? Na przerwaniu marzeń i rozbiciu ich w pył. Na pewno nie na kurzeniu i pluciu ogniem.
Pogrubione - jasne, już uwierzyłem.
Westchnął głęboko, jakby zaraz miało ujść z niego całe życie.
Sprawdzę w słowniku frazeologicznym co tam jest o wzdychaniu. Bo to obrazowanie jakoś mi nie leży.
On- metal, na pewno początkujący muzyk – i Ona – zawsze dobrze ubrana, oczytana.
Opisuje wygląd, tak? Jaka cecha wyglądu świadczy o oczytaniu? Ma książkę pod pachą - trzeba to napisać.
Pochylił się nad Asią i jak złodziej wyjął butelkę z jej objęć.
Frazeologizm "jak złodziej" działa tylko w zestawieniu "wymknąć się, uciec". On zwyczajnie jej zabrał flaszkę.
Wówczas coś go trafiło. Jakby jakaś siłą wyższa szarpnęła za strunę.
Za ogólnie - jaką strunę, o co chodzi?
Spojrzał na jej usta. Takie pełne… Takie czyste.
Sodoma i Gomora ale buźkę umyła nim pijacko zasnęła? Trochę merytorycznie to nie pasuje.
„Nie ! To przecież jest chore !” Wyprostował się, przesunął końcówką języka po zębach i zwalił się na krzesło.
Co jest chore? Kim ona jest, przyjaciółką, dziewczyną przyjaciela, kuzynką, bo chyba nie siostrą? Czytelnik nie wiem czemu to chore.
Postawił butelkę przed sobą. „ Cześć Jacku, Robert jestem, pamiętasz ?"
Perełka w tekscie, najfajniejsze zdanie. Można by to lepiej napisać, przede wszystkim dialogiem, ale i tak fajne.

Duże problemy z prawidłowym pisaniem. Full pierdółkowatych błędów, brakujących języczków w polskich znakach, słaba interpunkcja (większość znaków musi się przytulać do jakiegoś słowa, zwykle poprzedzającego. Względnie łątwe do poprawienia, więcej samodyscypliny i czytania tego co się napisało. Masz Worda, Decjuszu? Sprawdzaj tekst gramatycznie, on naprawdę dużo pomaga i można nawet od niego się dużo nauczyć.

Fabuły nie ma. Wprawka - napisałeś i OK. Jest scenka, rozpitolona, bez motywu przewodniego, z dziurami logicznymi i skakaniem po różnych zagadnieniach.

4
Spoko, za to mi tu pła... a nie, zapomniałem, nie płacą :)

Świadomie nie piszę o mocniejszych punktach. Bo, Bogiem a prawdą, trudno je dostrzec, czasem pierdółki przesłaniają obraz.
Skup się w pierwszej kolejności na ładnym i poprawnym sformatowaniu tekstu - jak napiszesz kolejny. Żeby było minimum literówek, zbędnych spacji itp. Pomyśl trochę nad fabułą itd. ale powolutku. Nic od razu.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

5
Chyba nie będę miał dubli z Krugerem, a trzeba przyznać, że trochę tego napisał;)
Ostrożnie stawiał stopy, tak by czasem nie wpaść na palisadę z paluszek czy nie trącić butelek po wódce.
Jeśli stosujesz już metaforę(palisada z paluszków), to zastosuj ją także do pustych czy prawie pustych butelek po wódce walających się po podłodze, ścianach i suficie.
Przelotnie spojrzał na śpiącą Asie i zwiniętego w kłębek Mariusza
1)Asię
2)Opis ten pozwala zwiększyć wizualizację panującego tam bu... syfu. Niech Mariusz śpi obok, albo najlepiej w, kałuży wymiocin, a Asia używa jako kocyka czyichś spodni.
Raz po to , aby wywietrzyć gryzący nozdrza smród wymiocin wymieszanych z alkoholem i nutą dymu papierosowego, a dwa po to by
"Po to" usunąłbym w obydwu miejscach.
Bardzo lubił dźwięki ulicy.
Więcej fantazji. Mowa ulicy, śpiew czy inne takie dziwne określenia.
przysiadł na w miarę czystym krześle. Poruszał puszkami, mając nadzieje
Okej, ale gdzie były te puszki, skoro mógł nimi ruszać z pozycji siedzącej. Napisz coś o puszkach.
„Co za łajza”
Zrozumiałem aluzję - wypił wszystko, ale musisz coś do tego dokleić. Fragment o tym, ze np. on zawsze wysuszy wszystko co ma w sobie chmiel czy cuś.
które ma szanse zająć pierwsze miejsce w konkursie: „ Największa wiocha po libacji”
1)Miało szansę.
2)Nie przesadzałbym z tymi konkursowymi szansami.
W pewnych miejscach, jej blond włosy miały odcień różu i zieleni.
Tu dodałbym jakieś gdybanie obserwatora pokoju na temat pochodzenia nowej barwy.
„ Zostaw prawie dorosłych ludzi po koncercie” – wyszeptał.
Inaczej. Musisz wczuć się w dialogi, niech będzie bardziej litościwy. "I weź tu zostaw dorosłych...prawie dorosłych, ludzi po koncercie samych"
wymijając po drodze stertę pobrudzonych ubrań nie wiadomo, czym
Rada dla Ciebie: podmiot+czasownik+reszta, wtedy unikniesz takich potworków. Stertę pobrudzonych nie wiadomo czym ubrań.
„ Ja pierdolę, ja tego nie będę ruszać !”
(...) czemu nie zdradzisz czytelnikowi, cóż tam Robert zobaczył???
Nie, nie, nie. Nie zdradzaj czytelnikowi co zobaczył. Takie akcenty dobrze działają na wyobraźnię, a czytelnik lubi jak jego wyobraźnia może popracować.
Czym prędzej wybiegł na balkon
Zmienił bym czym prędzej, albo zrobił zdanie w bezokoliczniku. Sekundę później był na balkonie i...
zapatrzył się gdzieś daleko, marząc o swym bóstwie dla którego grać i grać.
1)Zapatrzył się w dal(...)
2)Co grać i grać? Na czym? Albo o co?
3)Lepsza będzie "bogini"
Pragnął wpleść zwinne jak nogi pająka palce w puszyste włosy zatracając się w ich zapachu
Zdanie powinno zostać napisane od podstaw.
PS. Czy ja wiem czy nogi pająka są takie zwinne.
Tak… Królestwo wyobraźni
Wyobraźni z wielkiej jako część nazwy własnej.
Przygryzł czerwone jak wino wargi
Czerwone jak wino wargi - niby okej ale pasuje to bardziej do kobiet.
jego spierzchnięte usta
Tu mi się kłóci to z czerwonymi jak wino. Suche usta są popękane i zdecydowanie nie czerwone.
i rozbiło w pył wspomnienia, które z pewnością się nie powtórzą
Wspomnienia powracają, a nie powtarzają się.
prawie podobna do tej z krainy fantazji
Nie może być coś prawie podobne do czegoś. Albo jest podobne albo nie. Prawie identyczne, tu bym się zgodził i nawet bardziej by pasowało.
i Ona – zawsze dobrze ubrana, oczytana
Skąd wie, ze zawsze jest dobrze ubrana? Widział ją wcześniej czy mówi o takich parach ogólnie?
Mógł poczuć jak oddycha
Mógł poczuć jej oddech. Jak oddycha mógłby zobaczyć,a nie o to chodzi.
języka po zębach i zwalił się na krzesło
"się" jest niepotrzebne, a nawet niechciane.
Postawił butelkę przed sobą
Na czym postawił tę butelkę? Ogólnie lepiej by było gdyby miał ją ciągle w dłoni ale wyciągnął przed siebie, jakby chciał się jej przyjrzeć z każdej strony.

Ciapa. Straszna ciapa i rozmemłanie. Nie czuć zupełnie tego opisu pokoju, który miał w założeniach wyglądać jak po przejściu huraganu nad zbombardowanym terenem, przez który przetoczyły się plagi egipskie i Potop.
Tekst zyskałby dużo gdybyś rozpoczynał dialogi od myślnika, ułatwia to odbiór i rozbija tekst na "przyjaźniejsze" kawałki.
Złota zasada dla Ciebie? Unikaj zbytniego kombinowania, yodyzmów i zdań-widm, które zjawiają się nie wiadomo skąd i jak się później okazuje niczemu nie służą.

6
Trudno mi tutaj dodać coś więcej po moich poprzednikach... Językowo jest na razie strasznie - prawie każde zdanie jest do przebudowania. Ale to już pewnie wiesz.

Niestety, tekścik nie broni się też plastyką. Tak naprawdę nie widzę tego pokoju po imprezie. Wiem, że jest Marcin z penisem wymalowanym na policzku i Asia z Jackiem Danielsem w ramionach. Tutaj przydałoby się, żeby kamera się zatrzymała. Nie musisz opisywać mi każdej puszki, każdej pierdoły, ale jakieś ciekawsze elementy, smaczki wokół bohaterów, zbliżenia kamery.
To samo, gdy wchodzimy do łazienki. Drzwi (całe?!) wysmarowane czymś podobnym do czekolady... Czy bohater ma tylko zmysł wzroku? Gdyby to było gówno czy nawet czekolada, to by było czuć. Pasta do butów również.
Wchodzi do kibla. I wychodzi... Ja się mogę domyślać, że tam jest wszystko zarzygane i osrane, ale jeżeli chcesz stworzyć sugestywny obraz, to jakoś to opisz.

Bo tak to wszystko w tym tekście pozostaje niewyraziste... Sceneria ginie w natłoku nic nieznaczących zdań. Bohatera nie poznajemy. Stoi po imprezie na balkonie i wzdycha do przechodzącej laski - to za mało, żebym się nim przejęła. Pozostali śpią, a relacje pomiędzy nimi a głównym bohaterem są niesprecyzowane i nie pokazane.

Tekst jest słaby. Musisz najpierw ogarnąć język, później porządnie się zastanowić nad tym, co chcesz pokazać. Później jak to pokazać. Czy na pewno to, co zostało napisane ubarwia obraz, a nie go zamazuje? I tak dalej.

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”