Przedświąteczne rozważania w kurniku.

1
Kogut Edek pianiem oznajmił światu, że czas na poranne ziewanie już dobiegł końca, że jeszcze chwila i trzeba będzie zebrać się do powszednich obowiązków. Każdy kolejny dzień utwierdzał Edka, iż tylko jego praca przywraca świat do życia po nocy. Z każdym dniem Edek puszył się coraz mocniej na zewnątrz, a wewnątrz czuł się coraz mniej doceniany.

W kurniku, wraz z pierwszymi promieniami słonecznymi, rozpoczęły się poranne rytuały; czyszczenie grzęd i skrzyń z gniazdami, ostrzenie pazurów na wybiegu i osobiste toalety grzebieni, nóżek i ogonów. A wszystko to przy narastającym harmidrze gdakania i kwoczenia. Ptaki stroszyły piórka i wypatrywały, głównie u koleżanek, czy którejś przez noc ich nie ubyło, lub czy nie straciły barwy.

- Tak, tak kumoszki, znów mamy piękny dzionek i pewnie wiele dobrego on nam przyniesie - Balbina, kwoka rasy Barnewelder, o białym upierzeniu, usposobiona była przyjaźnie do wszystkich w stadzie.

Z wysoko położonej żerdzi sfrunęła czubatka białoczuba i pełnym zaaferowania tonem wygdakała.

- Czy widziałyście jajka, które zniosłam dziś w nocy? Oł dijer! Jakie słitaśne! Już zrobiłam im focię, wrzuciłam na Henbook i pięciu znajomych ją lajknęło, w tym jeden całkiem spoko kogut aż spod Krakowa.

- Ty Reginka się tak nie ekscytuj, jeszcze kto dopatrzy się w tym niestosownych treści i paragraf na to znajdzie. A poza tym kto widział żeby rdzenna kwoka polska tak się szmaciła na zagranicznych portalach. Cała degeneracja społeczeństwa to wina unii! Unia tłamsi nas kolejnymi dyrektywami i co najgorsze niszczy rodzimy biznes jajcarski - odpowiedziała jest wyniośle i z godnością posiwiała kwoka.

- Spoko kochana, obczajam klimat i nie dam sobie orać imidżu - Reginka nie dała się wytrącić z bajecznego humoru.

- Coś ci się pomyliło Beatko, toć unia nioskom większą swobodę chce dać i szersze koryto paszowe - Balbina zripostowała spokojnym tonem.

- To pozory, zobaczycie, iż to złudna wolność. I choć dyrektywy te nie dotyczą bezpośrednio nas, kur grzędowo-wiejskich, to w końcu obrócą się i przeciw nam. Zobaczycie moje panie, jajka przez to skoczą do złoty pięćdziesiąt już niedługo - nie dawała za wygraną siwa kwoka.

Do dyskusji włączyła się piękna, choć ascetycznie chuda kura rasy Tomaru.

- To źle? Ja i tak uważałam, że moje jajeczka to o dwadzieścia groszy powinny być droższe od pozostałych, bo zadbane i znoszone w zgodzie z filozofią zen, w drodze długotrwałych ćwiczeń medytacyjnych, w tym głównie praktyką shikantaza.

- O nie moje drogie! Nikt nam nie wmówi, że biała nioska jest biała, a czarna jest czarna! - Beata coraz mocniej rozpalała się w dyskusji.

Z głębi kurnika dał się słyszeć głos jednej z siedzących w gniazdach niosek.

- A ja to się zastanawiam czy by nie łyknąć jakiś kolorowych proszków, wtedy znosiłabym od razu barwne jaja i otworzyła biznes z pisankami. Czytałam, że istnieje taka metoda wizualizacji, która daje bardzo dobre efekty i jakby jeszcze wspomóc ją odrobiną chemii...

- Ta, jak się mocno skupisz, podziobiesz trochę sreberka z opakowań po czekoladzie i emalii z parapetów to jak nic wyjdzie ci od razu jajo Fabergé - zgryźliwie odpowiedziała jej sąsiadka o brązowym upierzeniu.

- O, szósty znajomy wstawił mi `me gusta`! - Regina nadal zerkała w stronę stojącego na stołeczku laptopa - A ty Beata to zwykły hejter jesteś i tyle. Dzięki Henbookowi to i kawał świata spoza kurnika poznać można i wykształcić się wszechstronnie... o, choćby dziś świetną nucię słyszałam.... szło jakoś tak `hej, hej sokoły...`.

- Dziewczyno, czyś ty na dziób upadła? Śpiewasz o naszym dozgonnym wrogu? - oburzyła się ta brązowa.

- Spokój moje drogie - głos piękności Tomaru próbował wybić się nad inne gdakania. - Wyrównajcie oddechy... Oddech jest esencją życia i dzięki niemu nasza kurza jaźń ma kontakt z całym światem. Usiądźcie zatem wygodnie na grzędach, tak aby kręgosłup był wyprostowany. Oddychając, nabierajcie czystej i jasnej energii życia. Zogniskujcie świadomość w piersiach. Nie oceniajcie, nie interpretujcie tylko... czujcie. Czy już w pełni uświadomiłyście sobie cud tworzenia jaja?

Kogut Edek, który wszedł już jakiś czas temu do kurnika, aby popatrzeć na swoje królestwo, truchtem opuścił go wybiegając na podwórze. Wskoczył na starą, przerdzewiałą balię, leżącą pod murem obory i wyprostowawszy grzebień sam do siebie powiedział.

- Ech głupie one i głupie ich jaja... toż cały ten ogromny świat, z naszym kurnikiem, z Reginki Henbookiem, z unią i jej dyrektywami, z rodzinnym bałaganem, zagranicznymi filozofiami, ba, nawet wraz z niecnymi sokołami, budzi się każdego ranka tylko dzięki memu pianiu. A ja? Ot, skromny bohater co pożywi się tym, co sam wygrzebie, zadowoli czystą wodą bez domieszek barwników i tylko od czasu do czasu przez płot przeskoczy. I nie można mieć do mnie pretensji, że bywa, iż nie wytrzymuję tego jazgotu, tak jak nie można mieć pretensji do Słońca, że kręci się wokół Ziemi. One przenigdy nie pojmą swoimi prostymi kurzymi łebkami, jakie to wielkie brzemię na mnie ciąży i że ja choć czasem nie chcem to i tak muszem.
Ostatnio zmieniony czw 12 kwie 2012, 15:43 przez Cristtimm, łącznie zmieniany 3 razy.

2
Cristtimm pisze:Z każdym dniem Edek puszył się coraz mocniej na zewnątrz, a wewnątrz czuł się coraz mniej doceniany.
Puszyć ogólnie można się na zewnątrz raczej. Inaczej skonstruowałabym to zdanie. Mocniej też jakoś mniej mi gra, niż np bardziej.
odpowiedziała jest wyniośle i z godnością posiwiała kwoka.
jej
Cristtimm pisze:Cała degeneracja społeczeństwa to wina unii! Unia tłamsi nas kolejnymi dyrektywami i co najgorsze niszczy rodzimy biznes jajcarski
Nie wiem do końca jaki jest ciąg myślowy. Społeczeństwo się degeneruje, bo unia tłamsi dyrektywami? Coś nie gra.
Cristtimm pisze:Śpiewasz o naszym dozgonnym wrogu?
Raczej śmiertelnym.

Ogólnie ta groteska zupełnie mi niestety nie podeszła. W pewien sposób prześmiewcze, ale ani odkrywcze, ani zabawne. Kury mówiące, że chcą drożej sprzedawać swoje jaja ( skoro są świadome, to w zasadzie dzieci). Martwiące się o zbyt itd mnie odrzuciły na kilometr niestety.
Warsztatowo nie najgorzej. Niestety zawartość się dla mnie nie broni zupełnie.

3
Witaj. Dziękuję za uwagi. Rozważę je.
Co do przesłania, śmiem twierdzić, że nie zrozumiałeś i nie wychwyciłeś wielu aluzji i ukrytych "uszczypliwości". Potwierdza to Twoja wypowiedź "Kury mówiące, że chcą drożej sprzedawać swoje jaja ( skoro są świadome, to w zasadzie dzieci). Martwiące się o zbyt itd mnie odrzuciły na kilometr niestety." Absolutnie nie o tym jest to opowiadanie.
Pozdrawiam.

4
Być może nie uchwyciłam wielu aluzji i ukrytej głębi. Wiem, że to nie jest o rynku zbytu kurzych jaj. Takie trochę krzywe zwierciadło świata jak w Pratchecie. Tylko dla mnie nieudolne po prostu i nie trafia. Być może nie jestem targetem tego tekstu.
Ps jestem dziewczyną

5
Cóż ze mnie byłby za autor gdybym nie broniła "mego dziecka" własną piersią? Nie, nie zgadzam się, że tekst jest nieudolny. Wystawiłam go na kilku literackich portalach i nie spotkałam się na żadnym z nich z takim zarzutem. Nie twierdzę, że ta miniaturka jest wybitna, jednak z Twoją opinią się nie zgodzę. Przeczytaj proszę raz jeszcze na spokojnie, a zobaczysz, że i kilku "klasyków" ze świata polityki tu cytuję lub robię do nich aluzje. Jest tu trochę orwelowskiego "Folwarku..." i jest nawiązanie do stereotypów dzisiejszego świata.
PS. Bardzo przepraszam za pomyłkę w kwestii płci.

6
Oczywiście, że zauważyłam czarne jest czarne i kilka innych. Przepraszam jeśli epitet nieudolne cię uraził. Natomiast mam też prawo do własnej opinii.
Nie czytam tekstów tylko pod kątem błędów. Staram się patrzeć na całość, a nie tylko na gramatykę etc.
Nie lubię natomiast w tekstach słów typu me gusta, hejter i wiele innych, których dopuszcza się nagminnie Reginka.

Jak już wspomniałam. Ty masz prawo do bronienia swojego dzieła. Ja natomiast mam prawo mieć o nim własne zdanie. Wystawiając tekst prosisz o opinię. Ja Ci moją zaoferowałam. To, że mi tekst się nie podoba nie znaczy, że jest beznadziejny. Poczekaj może zbierzesz reszte tylko pochwalnych komentarzy.
Każdy czytelnik jest inny i trzeba się z tym liczyć. Ja jestem na nie.

7
To, że bronię mojego tekstu, nie oznacza, że czekam tylko na pochlebstwa - wręcz przeciwnie, o wiele więcej daje dobra polemika. Nie podważam Twojego prawa do własnych odczuć i wyrażania ich. Dla mnie jest już uznaniem to, że poświęciłaś mi sporo czasu na skomentowanie mojego opowiadania.
Odniosę się jeszcze do wypowiedzi Reginki - ja też nie lubię skarłowaceń języka, dlatego właśnie to wyśmiewam.
Pozdrawiam i życze miłego dnia.

8
Cristtimm pisze:Cóż ze mnie byłby za autor gdybym nie broniła "mego dziecka" własną piersią?
Cóż, ja tam stoję na stanowisku, że tekst broni się sam. Autor może i owszem - pogadać, popytac, podyskutować, ale obrona przed merytorycznymi zarzutami mija się z celem, bo skoro padły, to znaczy że coś na rzeczy jest. O ile są merytoryczne.
Nie, nie zgadzam się, że tekst jest nieudolny. Wystawiłam go na kilku literackich portalach i nie spotkałam się na żadnym z nich z takim zarzutem.
Wystawianie na forach literackich (z ciekawości, możesz zdradzić jakich?) jeszcze o niczym nie decyduje. Forum forumowi nierówne. A ja nader często po udanej mej weryfce (że aż dumny jestem) czytam uwagi kolejnego komentatora i dumam - jak mogłem na to nie wpaść, nie zauważyć tego? Uwagi się sumują. Problem najwyżej w odsianiu niemerytorycznych.
Ale zgadzam się, że nieudolny nie jest. Ten epitet zastrzegam sobie zawsze dla tekstów napisanych przez autorów mających poważne problemy z naszym ojczystym językiem. Tu poważnych nie ma.
Niemniej, z pracy uciekam i dziś nie skończę. Ale wrócę - i zrobię komentarz, najdalej jutro. Więc proszę brac współweryfikatorską, by mi tekstu nie kradli (znaczy, żeby nie było dwóch weryfikacji, ok?).

9
No to jedziem.

Najpierw trochę szczególików.
Cristtimm pisze:Kogut Edek pianiem oznajmił światu, że czas na poranne ziewanie już dobiegł końca, że jeszcze chwila i trzeba będzie zebrać się do powszednich obowiązków.
Znaczy, jak to działa? Kogut pieje a zwierzaki mają jeszcze chwilę nim będe musiały wstać? Taka drzemka przed pobudką?
IMHO - nie, pianie i od razu pobudka, a jak od razu pobudka, to od razu zebranie się do obowiązków.
Czyli - merytorycznie zbędne.
Każdy kolejny dzień (...)
Nad-opis, skoro każdy dzień, to wiadomo że i kolejne też.
(...) iż tylko jego praca przywraca świat do życia po nocy.
Nie lubię gadania o rytmie zdań, ale tutaj muszę. W końcówce dla tegoż rytmu brakuje słowa. Widać to jak się na głos przeczyta.
Z każdym dniem Edek puszył się coraz mocniej na zewnątrz, a wewnątrz czuł się coraz mniej doceniany.
To są nad-opisy, jak wskazała Nenek. Puszenie się jest z założenia na zewnątrz a poczucie niedocenienia z założenia wewnątrz. usunięcie tych słów nie zmieni sensu zdania ani o jotę.
W kurniku, wraz z pierwszymi promieniami słonecznymi, rozpoczęły się poranne rytuały; czyszczenie grzęd i skrzyń z gniazdami, ostrzenie pazurów na wybiegu i osobiste toalety grzebieni, nóżek i ogonów.
Błędne użycie średnika, tam winien być dwukropek.
Ptaki stroszyły piórka i wypatrywały, głównie u koleżanek, czy którejś przez noc ich nie ubyło, lub czy nie straciły barwy.
Merytorycznie, to ważna dla ogólnego klimatu kwestia, a autor się po niej prześlizgnął. Można to by wręcz w paru zdaniach oddać i wiele by mówiło o atmosferze w kurniku. No, choćby jakieś wskaźniki emocjonalne wstawić. A tu nic.
- Tak, tak, [przecinek] kumoszki, znów mamy piękny dzionek i pewnie wiele dobrego on nam przyniesie. [kropka] - Balbina, kwoka rasy Barnewelder, o białym upierzeniu, usposobiona była przyjaźnie do wszystkich w stadzie.
Jakoś przydko to brzmi, dodatkowa składowa zdania sprawia, że opis mówiącej się robi przydługi i przyćmiewa jego dalszą, istotną część, czyli opis charakteru Balbiny.
Zjadło przecinek i, co gorsza, kropkę - a to świadczy o niedoskonałości w pisowni dialogów i wtrąceń dialogowych.
Z wysoko położonej żerdzi sfrunęła czubatka białoczuba i pełnym zaaferowania tonem wygdakała: [dwukropek]
- Czy widziałyście jajka, które zniosłam dziś w nocy? Oł dijer! Jakie słitaśne! Już zrobiłam im focię, wrzuciłam na Henbook i pięciu znajomych ją lajknęło, w tym jeden całkiem spoko kogut, [przecinek] aż spod Krakowa.
Pierwszy dwukropek potwierdza mą poprzednią tezę.
- Ty, [przecinek] Reginka, [przecinek] się tak nie ekscytuj, jeszcze kto dopatrzy się w tym niestosownych treści i paragraf na to znajdzie.
Ten kto się dopatrzy znajdzie paragraf? Od szukania paragrafów organy są, nie potencjalny donosiciel. Czyli, brakuje tam "się". Ale z kolei to by przydko brzmiało, bo się w poprzednim zdaniu składowym. Więc trzeba ostatnią część przekonstruować, np.: "i paragraf będzie!".
A poza tym, [przecinek] kto widział, [przecinek] żeby rdzenna kwoka polska tak się szmaciła na zagranicznych portalach.
Cała degeneracja społeczeństwa to wina Unii! Unia tłamsi nas kolejnymi dyrektywami i, [przecinek] co najgorsze, [przecinek] niszczy rodzimy biznes jajcarski - odpowiedziała jest wyniośle i z godnością posiwiała kwoka.
Się nazabierało.
Jak unia, to z wielkiej, bo wiadomo, o która chodzi. Potem, drugi raz unia, powtórzenie. Nie jest mocne, ale jest, można inaczej.
Kolejnymi - bez sensu. Czy to fakt, że dyrektywy są kolejne, jest niszczący, czy same dyrektywy? Więc do wywalenia, lepiej dac przymiotnik jakiś, że durne są.
Co najgorsze - bez sensu, tłamszenie dyrektywami polega przecież właśnie na niszczeniu jajcarstwa rodzimego, więc to nie jest najgorsze, tylko tożsame.
Biznes - mi się nie podoba. Tu chodzi o rodzimą produkcję i handel, cały rynek jajcarski - i to o to słowo ty chyba chodzi.
A na końcu literówka.
I merytorycznie. Kwoka mówi to po ataku na zagraniczne portale, jakby to było tożsame - zagraniczne portale-Unia. Brak tu sensownej konsekwencji.
Ale może to zamierzone, w atakach eurosceptyków widzę podobne zjawisko.
- Spoko, [przecinek] kochana, obczajam klimat i nie dam sobie orać imidżu. [kropka] - Reginka nie dała się wytrącić z bajecznego humoru.
Znów kropka, znów błędny zapis dialogu i wtrącenia.
A ogólnie, wypowiedź logicznie od czapy. W jaki sposób to jest polemika z argumentami siwej?
Obczajam klimat - to jest tłumaczenie się z zagranicznych portali? To jeszcze ok, ale:
Nie dam sobie orać imidżu - w jakim sensie, że jak jej łupną paragraf to się nie da? Albo może czy to ma znaczyć - Spadaj siwa, nie pozwolę ci orać mojego imidżu? To by pasowało, ale nie w tej samej wypowiedzi, w której się tłumaczy.
Albo się tłumaczy, albo każe spadać.
- Coś ci się pomyliło, [przecinek] Beatko, toć unia nioskom większą swobodę chce dać i szersze koryto paszowe. [kropka] - Balbina zripostowała spokojnym tonem.
Znów kropka... A unia z wielkiej.
- To pozory, zobaczycie, to złudna wolność. I choć dyrektywy te nie dotyczą bezpośrednio nas, kur grzędowo-wiejskich, to w końcu obrócą się i przeciw nam. Zobaczycie, [przecinek] moje panie, jajka przez to skoczą do złoty pięćdziesiąt, [przecinek?] już niedługo. [kropka] - Nie dawała za wygraną siwa kwoka.
to że, ale jak brzydko brzmi w tym zdaniu!
I na koniec drugiego zdania. Rozumiem jego funkcję, ale bez "i" zdanie ma ten sam sens.
Znów kropka - zapis dialogów. A skoro kropka, to wtrącenie z wielkiej litery.
- O nie, [przecinek] moje drogie! Nikt nam nie wmówi, że biała nioska jest biała, a czarna jest czarna! - Beata coraz mocniej rozpalała się w dyskusji.
Kompletnie nie rozumiem funkcji tej wypowiedzi. Nie podaje żadnego argumentu. Nic nie tłumaczy. Jest piekną parafrazą cytatu i tylko tyle. Dla mnie to efektowny zapychacz i nic więcej.
- A ja to się zastanawiam, [przecinek] czy by nie łyknąć jakiś kolorowych proszków, wtedy znosiłabym od razu barwne jaja i otworzyła biznes z pisankami. Czytałam, że istnieje taka metoda wizualizacji, która daje bardzo dobre efekty i jakby jeszcze wspomóc ją odrobiną chemii...
- Ta, jak się mocno skupisz, podziobiesz trochę sreberka z opakowań po czekoladzie i emalii z parapetów, [przecinek] to jak nic wyjdzie ci od razu jajo Fabergé - zgryźliwie odpowiedziała jej sąsiadka o brązowym upierzeniu.
- O, szósty znajomy wstawił mi `me gusta`! - Regina nadal zerkała w stronę stojącego na stołeczku laptopa. [kropka] - A ty, [przecinek] Beata, [przecinek] to zwykły hejter jesteś i tyle.
- Spokój moje drogie. [kropka] - Głos piękności Tomaru próbował wybić się nad inne gdakania.
Końcówkę odpuszczam, tak jakiś jeden czy dwa kiksy są interpunkcyjne, ale w duchu błędów, które już wskazywałem.

A więc ogólnie o języku. Dramat to interpunkcja. Skupia się na dwóch problemach:
- zasadzie, że przy zwrocie do kogoś bezpośrednio, należy zwrot oddzielić przecinkami od reszty słów
- zasadach pisania dialogów i wtrąceń odnarratorskich.
Trzecia kwestia - oddzielenia zdań podrzędnych i współrzędnych, wystepuje incydentalnie.
Poza tym jest nieźle. Nie podoba mi się zbytnio maniera przestawiania słów w szyku zdania, nader często wygląda to dziwnie, ale nie czuję się kompetentny by uzasadnić to jako błędy.

Fabuła?
Mnie nie przeszkadza, że kury mówią o sprzedawaniu jajek. To jest krzywozwierciadlany obraz nas, faktycznie - jak w Folwarku, ale z przymrużeniem oka.
Ale tłumaczenie, ze to nie o tym jest opowiadanie też mija się z celem, może być nie o tym, ale gdyby tutaj był problem z kreacją świata, to problem promieniuje na to, o czym opowiadanie jest.
Ten wątek jest OK, choć IMHO wymagałby przepracowania, rozbudowania, pogłębienia. Dialog powinien być bardziej powiązany, kolejne kwestie muszą z siebie wynikać (niektóre wyglądają z czapy, pisałem).
Więcej też konsekwencji. Skoro kury traktują jajka jako biznes (one na tym zarabiają) to nie mogą równocześnie chwalić się jajkami na Henbooku, może piórami, pazurkami raczej, ścianą ozdobną przy grzędzie.
Drugi wątek - koguta, jest z kolei przegadany. Kogut za dużo gada, mówi to, co sam powinien pomyśleć czytelnik. I mówi do siebie, kto tak naprawdę wali takie monologi do siebie? Ten monolog, to zamordowana puenta, zagadana na maxa.

+ parę uwag Nene, oczywiście.
Zasygnalizowany jest też wątek faceta zmęczonego babskim pierdzieleniem. Ale niewykorzystany, możnaby np. wprowadzić dodatkowa postać (psa czy innego zwierzęcia) i krótki dialog o tym.

10
Kruger, Jestem pod wrażeniem pracy, jaką włożyłeś w analizę mojego tekstu i czasu, który, oddałeś mi. Przeczytałam, przemyślałam. Jeśli chodzi o warsztat literacki, to każde wytknięcie mojego błędu jest dla mnie cenne i staram się dzięki temu uczyć doskonalić go. Natomiast, nie zgadzam się z uwagi typu:

Kod: Zaznacz cały

Cristtimm napisał/a:
Kogut Edek pianiem oznajmił światu, że czas na poranne ziewanie już dobiegł końca, że jeszcze chwila i trzeba będzie zebrać się do powszednich obowiązków.

Znaczy, jak to działa? Kogut pieje a zwierzaki mają jeszcze chwilę nim będe musiały wstać? Taka drzemka przed pobudką?
IMHO - nie, pianie i od razu pobudka, a jak od razu pobudka, to od razu zebranie się do obowiązków.
Czyli - merytorycznie zbędne. 
Nie wiem jak Ty, ale ja już przed porannym dźwiękiem budzika przechodzę w stan czuwania. I jest on dla mnie tylko potwierdzenie, że czas zbierać się do powszednich obowiązków. Chcę przez to powiedzieć, że Twoja zacytowana uwaga jest według mnie zwykłym czepianiem się i doszukiwaniem zgrzytu.

Kod: Zaznacz cały

Cytat:
Z każdym dniem Edek puszył się coraz mocniej na zewnątrz, a wewnątrz czuł się coraz mniej doceniany.

To są nad-opisy, jak wskazała Nenek. Puszenie się jest z założenia na zewnątrz a poczucie niedocenienia z założenia wewnątrz. usunięcie tych słów nie zmieni sensu zdania ani o jotę. 
Tekst jest raczej humorystyczny i pewne wyrażenia należy traktować z przymrużeniem oka. Oczywiste jest puszenie się na zewnątrz, a tutaj jest to użyte jako zaznaczenie dysonansu między poczuciem ważności, a wewnętrznym stanem niedocenienia.

Kod: Zaznacz cały

Cytat:
Ptaki stroszyły piórka i wypatrywały, głównie u koleżanek, czy którejś przez noc ich nie ubyło, lub czy nie straciły barwy.

Merytorycznie, to ważna dla ogólnego klimatu kwestia, a autor się po niej prześlizgnął. Można to by wręcz w paru zdaniach oddać i wiele by mówiło o atmosferze w kurniku. No, choćby jakieś wskaźniki emocjonalne wstawić. A tu nic. 

Tekst w zamiarze miał być krótki, dlatego uważam że ten opis jest wystarczający.

Kod: Zaznacz cały

Cytat:
- Ty, [przecinek] Reginka, [przecinek] się tak nie ekscytuj, jeszcze kto dopatrzy się w tym niestosownych treści i paragraf na to znajdzie.

Ten kto się dopatrzy znajdzie paragraf? Od szukania paragrafów organy są, nie potencjalny donosiciel. Czyli, brakuje tam "się". Ale z kolei to by przydko brzmiało, bo się w poprzednim zdaniu składowym. Więc trzeba ostatnią część przekonstruować, np.: "i paragraf będzie!". 
To też jest według mnie czepialstwo - w potocznej rozmowie (a z taką przecież mamy do czynienia) raczej nie mówi się dokładnie o procedurze związanej z oskarżeniem na podstawie donosu, organach ścigania i sankcjach jakie za to grożą.

Kod: Zaznacz cały

Cytat:
- Spoko, [przecinek] kochana, obczajam klimat i nie dam sobie orać imidżu. [kropka] - Reginka nie dała się wytrącić z bajecznego humoru.

Znów kropka, znów błędny zapis dialogu i wtrącenia.
A ogólnie, wypowiedź logicznie od czapy. W jaki sposób to jest polemika z argumentami siwej?
Obczajam klimat - to jest tłumaczenie się z zagranicznych portali? To jeszcze ok, ale:
Nie dam sobie orać imidżu - w jakim sensie, że jak jej łupną paragraf to się nie da? Albo może czy to ma znaczyć - Spadaj siwa, nie pozwolę ci orać mojego imidżu? To by pasowało, ale nie w tej samej wypowiedzi, w której się tłumaczy.
Albo się tłumaczy, albo każe spadać. 
To nie jest wypowiedź "od czapy" tylko ukazanie sposobu rozumowania Reginki. Wszystko u niej sprowadza się do życia "na zewnątrz" i na pokaz. Poza tym, wydaje mi się zrozumiałe, że kurka owa nie grzeszy wysokim IQ. :)

Kod: Zaznacz cały

Cytat:
- O nie, [przecinek] moje drogie! Nikt nam nie wmówi, że biała nioska jest biała, a czarna jest czarna! - Beata coraz mocniej rozpalała się w dyskusji.

Kompletnie nie rozumiem funkcji tej wypowiedzi. Nie podaje żadnego argumentu. Nic nie tłumaczy. Jest piekną parafrazą cytatu i tylko tyle. Dla mnie to efektowny zapychacz i nic więcej. 

Kura Beata jest symbolem pewnego ustosunkowania się wobec polityki, wobec nowości i zmian. Zarówno jej słowa, postawa, jak też imię i wskazówki w opisie mają na celu podkreślenie, jak też wyjaskrawienie jej postaci i aluzyjne odniesienie do rzeczywistych osób. I temu służy między innymi owa wypowiedź.

Chciałam jednak baaaaardzo podziękować raz jeszcze za Twoje uwagi. Faktem jest, że mam spore problemy z interpunkcją , z szykiem przestawnym w zdaniu też (sama zauważyłam u siebie te manierę). Twój komentarz wiele mi pomógł.
I tylko na marginesie - o tym mówiłam, dyskutując z nenek, akceptuję fakt, iż mój tekst może się nie podobać, "nie leżeć" komuś. Jednak oceniając w taki sposób

Kod: Zaznacz cały

Tylko dla mnie nieudolne po prostu i nie trafia
, bez podania merytorycznych uwag, to trochę nie fair zagranie.
Tyle.
Miłego dnia.
Aaaa tekst ukazał się na portalach via-appia.pl, piszemy.pl, publixo.pl

12
W takim razie sama sobie zripostuję, trochę się na siebie wkurzę, potem przemyślę, przyznam po części rację, po części nie, a na koniec powiem sobie: okey, miał rację ale nie przyznam się i za nic nie dam mu tej satysfakcji. :)
Miłego dnia :)

13
Dobra, już bez cytowania.
W pierwszej kwestii sama sobie przeczysz.
Budzisz się przed budzikiem? Jeszcze sobie leżysz, póki budzik nie dryndnie i da znak do działania? OK. Jak to się ma do tekstu?
Mamy tu pianie. Pianie jest metafora budzika, czytelną i oczywistą. Czy pianie mówi zwierzakom w gospodarstwie – słuchajta, pobudka, ale poleżcie sobie jeszcze chwilę? Nie, mówi – wstawać sukinkoty i do roboty! Żadnych chwilowych polegiwań!

Druga – nadopisów.
Humor tu nie ma nic do rzeczy. Nad-opis to nad-opis, rzecz zbędna i już. Definicja by Ika (moja metorka :) ).
„Po co pisać o tym, że rycerz wyciągnął miecz z pochwy? A gdzie rycerz normalnie ma miecz? Gdyby go wyciągnął z dupy, wartoby było o tym napisać, bo to miejsce nietypowe. Ale jeśli z pochwy to pisz: rycerz wyciągnął miecz."
Nad-opisy niepotrzebnie zgęszczają zdania i rozmywają sens. I kłują w oczy. Chcesz, żeby był rozdźwięk między puszeniem się a poczuciem niedocenienia? To go nie zagaduj pierdołami.

Szerszy opis w kurniku.
Spójrz na to:
Ptaki stroszyły piórka i ukradkiem, złośliwie wypatrywały u koleżanek, czy któras nie ma po nocy ubytków w upierzeniu. Idealny imidż budził powszechną zazdrość.
Napisałem niemal tyle samo co Ty. Dwa emocjonalne wskaźniki i już jest podkreślony w kurniku klimat wzajemnego współzawodnictwa między kurami, już czytelnik się lepiej nastawia do nadchodzącej kłótni.

Paragraf odpuszczam.

Czemu wypowiedź Beaty jest od czapy? Ja rozumiem sens wypowiedzi Jarka (które to zdanie też jest wyrwane z większej całości), jego poglądy, postawę Beaty, nawiązanie do Jarka itd. Ale żeby było czytelnie i logicznie, trzeba powiązać ze sobą dialogi, to jest Twoja pięta achillesowa w konstrukcji. Popatrz:
- O nie, co to ma być?! Shikantazy, Unie, wygórowane ceny i zeny? I te dyrektywy?! Nikt nam nie wmówi, że biała nioska jest biała, a czarna jest czarna! - Beata coraz mocniej rozpalała się w dyskusji.
Czy teraz lepiej widać do czego pije i dlaczego tak mówi? Właściwie nie od biedy byłoby w komentarzu do dialogu podkreślić, że się zaplątała, że nie powiedziała tego świadomie, bo przecież i Jarek się zaplątał. Ale to kwestia uboczna.

Aha, Jeszcze wypowiedź Reginki. Ja rozumiem, ze ona z tych, co żyją nowoczesnością, słit focie z komórki na NK i tak dalej, IQ poniżej normy.
Ale zwróć uwagę co ona mówi i co to znaczy.
- obczajam klimat – odpowiadając Beacie, sprawia wrażenie, że się płaszczy, tłumaczy, mówi – Beatko, nie przesadzaj, ja się tylko tak bawię, klimacik, rozumiesz.
- nie dam orać imidżu – tu odwrotnie, nie płaszczy się tylko odpala Beacie – zejdź ze mnie, to mój imidż jest dla mnie ważny i nie pozwolę żebyś mi go orała.
Dwie wypowiedzie w jednym zdaniu, różne postawy, to jest błąd w takim sensie, w jakim go odczytuję. Może źle odczytuję, powiedz co to ma znaczyć i się zastanowimy.

14
Cristtimm pisze:Cóż ze mnie byłby za autor gdybym nie broniła "mego dziecka" własną piersią? Nie, nie zgadzam się, że tekst jest nieudolny. Wystawiłam go na kilku literackich portalach i nie spotkałam się na żadnym z nich z takim zarzutem. Nie twierdzę, że ta miniaturka jest wybitna, jednak z Twoją opinią się nie zgodzę. Przeczytaj proszę raz jeszcze na spokojnie, a zobaczysz, że i kilku "klasyków" ze świata polityki tu cytuję lub robię do nich aluzje. Jest tu trochę orwelowskiego "Folwarku..." i jest nawiązanie do stereotypów dzisiejszego świata.
Jeśli pozwolisz na uwagę ogólną zamiast zajmowania się przecinkami, to ja zaryzykuję twierdzenie, że ten tekst jest słaby z powodu wady, którą ty uważasz za zaletę.
On jest tak naszpikowany aluzjami, cytatami, okiem puszczanym do czytelnika, że w rezultacie aż przefajnowany, ginie jego klarowność, umiar, wyczucie proporcji.
Mówcie mi Pegasus :)
Miłek z Czarnego Lasu http://tvsfa.com/index.php/milek-z-czarnego-lasu/ FB: https://www.facebook.com/romek.pawlak

15
Dziękuję Romku za komentarz. Nie zgodzę się jednak, że jest przerysowany. Te aluzje i cytaty nie są tak oczywiste, aby psuć tekst. Według mnie takimi są typu "ale jaja" itp. W wypowiedziach czytających widziałam, iż rzadko, który wychwycił je wszystkie. I o to chodzi w tym tekście, aby widzieć to co się chce widzieć.
Pozdrawiam.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”