Krytyk

1
Blablak udowodnił ponad wszelką wątpliwość, że minimalizując liczbę przecinków, pytajników i zaprzeczników do maksimum, zaoszczędza się niejedną cysternę cennej substancji i dzięki tak poczynionym cięciom w temacie farba, wydać można o te trywialne parę książek ponad normę.

Wprowadził do krytyki nie tylko interpunkcyjną analizę Iliady i zajął się wszechstronnością używalnictwa jej znaków przestankowych, ale poszedł za ciosem i dokonał rozbioru wszystkich utworów literatury wybitniackiej: nie szczędząc sił i środków, zajął się klasyfikowaniem arcydzieł pod kątem interpunkcyjnego sabotażu. Stwierdził mianowicie, że nawias stosowany z nieczęsta, podnosi walory smakowe utworu, a używany bez opamiętania, wywołuje ciężką obstrukcję.

Choć nie miał pod ręką księgi Don Kichote, zauważył, że na jej 557 stronie (dwa centymetry w lewo od słowa rycerz) znajduje się niefunkcjonalny przecinek, i obliczył, że ilość zawartego w nim tuszu o deficytowej barwie, pomnożona przez dotychczasowy nakład dzieła, pozwoliłaby wydać jeszcze jeden tomik z poetyckim potencjałem w circa trzech egzemplarzach.

Nadmienić się godzi, że jego pionierskie prace przyniosły spory wsad w rozważania o wielokropku pochodzenia bezpańskiego. Dokonał on między innymi spostrzeżenia, iż zamiast wysłużonych trzech, z powodzeniem wystarczą dwie kropki, a mając nieskrępowane dojścia do bibliograficznych lochów, podjął się chałupniczej mordęgi polegającej na wyświetleniu roli Wielkich Liter w tekstach pisanych przez Małych Kawalarzy z Eutanazji Środkowej.

W tej chwili Blablak jest w trakcie zażywania środków domóżdżających i dlatego zrezygnował z prowadzenia dalszych rewolucyjnych badań nad interpunkcją, lecz jako renesansowy człowiek po technikum literackim przerzucił swe zainteresowania w stronę krytyki. Z upodobaniem więc zajmuje się opiniowaniem utworów pisanych współcześnie. Jest recenzentem, rzeczoznawcą, naczelnym ekspertem od mniemań twórcy, głównie zaś tłumaczem jego intencji. Lubi się wypowiadać na tematy, o których nie ma pojęcia, a że uważa się za nieomylnego, kocha klarować czytelnikom, co autor miał na myśli; według niego czytelnik jest prymityw, ciemna masa, nie ma własnego zdania i należy go bez przerwy oświecać.
Ostatnio zmieniony śr 18 sty 2012, 18:42 przez Owsianko, łącznie zmieniany 3 razy.
Marek Jastrząb (Owsianko) https://studioopinii.pl/dzia%C5%82/feli ... N9tKoJZNoo

nieważne, co mówisz. Ważne, co robisz.

2
Ciekawy kawałek.
Tak z ciekawości, to jest pomyślane jako samodzielne, czy kawałek czegoś większego?

Podoba mi się zabawa konwecją, jakby naukowy lub dziennikarski (albo encklopedyczny) wpis na temat Blablaka. Wnikliwy w tworzeniu szczegółów, pachnący absyrdem i Lemem przy okazji również. Trochę fajnej zabawy językiem. Która nieco zwiodła na manowce.
dzięki tak poczynionym cięciom w temacie farba
Ja wiem o co chodzi. Ale to jest napisane mętnie i źle. Oczywiście wystarczyłoby wziąć farbę w cydzysłów, albo zastosować inny zabieg.
Nadmienić się godzi, że jego pionierskie prace przyniosły spory wsad w rozważania o wielokropku pochodzenia bezpańskiego.
Słowo użyte w złym znaczeniu. Zdaję sobie sprawę, że - najprawdopodobniej świadomie. Ale przez to autor utracił w zdaniu silną konotację naukową, jaką dawałby prawidłowy rzecznownik "wkład".

Średnio mi się podoba ostatni akapit. Niby wszystko w porządku, ale mam wrażenie, ze to złośliwa filipka na wszelkiej maści krytyków (w których gronie stawiam się pisząc choćby te słowa).

Takiego lekuchnego sznytu mi brakuje, czegoś co by unaoczniało czym jest ten wpis. Wstępu jakiegoś.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

4
A ja bynejmniej tej pewności co do stuprocentowej prawdziwości swych słów - nie mam. Inaczej mówiąc - do polemiki zawsze gotów :)

Tylko jedną uwagę mam. Zwyczaj takowy istnieje, moze się podobać lub nie, ale wydaje mi się słuszny, że w internecie do użytkowników istniejących jedynie pod nickiem zwracamy się po prostu - per Ty. I gorąco zachęcam, by tej formy używam wobec mnie.
Inaczej by zapewne było, gdybym jako nicka używał imienia i nazwiska.

Wrócę jeszcze do pytania - czy to gotowa miniaturka jako całość, mała wprawka czy może część czegoś większego?
Pytanie moje jest o tyle aktualne, że przyzwyczajony jestem do warsztatów Fta, gdzie panuje jeden aksjomat - piszesz tekst na warsztaty, pisz go jako gotowe opowiadanie, choćby miniaturowe. Bo komentujący skupia się nie tylko na kwestiach poprawności języka, literackości języka itp. ale również - konstrukcji fabuły. A więc fragmenty są be. Na weryfikatorium jest inaczej, fragmenty są dopuszczalne, ale - i to jest słuszny postulat - coś co jest fragmentem lub wprawką winno być jakoś zasygnalizowane. Żeby komentujący wiedział - o, treści i fabuły się nie tykam, bo np. coś co wydaje mi się być niedomkniętym wątkiem - w całości jest prawidłowo wyeksploatowane.
Tak więc i pytam z ciekawości. Bo wydaje mi się, że "Krytyk" jako zupełnie samodzielny utwór nie ma racji bytu. Mimo swoich walorów.
Natomiast w czymś większym, jako fragment - jak najbardziej.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

5
Szanowny Panie Kruger!

Jakoś nie umiem pogodzić się z „tykaniem”, bo nie jest to dla mnie rzecz gustu, ale szacunku. To trochę tak, jakby do B. Prusa wolno było mówić per „koleś”, natomiast do A. Głowackiego już „pan”. Zresztą ta plastikowa maniera natychmiastowego przechodzenia na ty została przez nas zerżnięta z amerykańskiej obyczajowości.

Pozdrawiam

Marek J.
Marek Jastrząb (Owsianko) https://studioopinii.pl/dzia%C5%82/feli ... N9tKoJZNoo

nieważne, co mówisz. Ważne, co robisz.

7
Spodobał mi się ten tekst, bo jest dość oryginalny i podobna tematyka raczej nieczęsto niespotykana.

Kruger wypisał dwie główne rzeczy, które przeszkadzały podczas czytania.
Ja już raczej w formie "do zastanowienia się"
Owsianko pisze:podjął się chałupniczej mordęgi polegającej na wyświetleniu roli Wielkich Liter
Nie wiem, co autor miał do końca na myśli, ale jakoś nie pasuje mi tu "wyświetlić". Może lepiej "prześwietlić" w znaczeniu "zbadać coś".

Owsianko pisze:co autor miał na myśli; według niego czytelnik jest prymityw
A tu nie wiem, czy nie lepiej byłoby postawić kropkę i zacząć nowe zdanie.

Nie czuję się w mocy kogoś poprawiać, bo nie mam jeszcze na tyle doświadczenia, ale to jeszcze zwróciło moją uwagę, więc poddaję pod rozwagę.
Zrymowało mi się ;)
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude

8
Tekst jest napisany dobrym językiem. Z polotem, płynnie, ciekawie. Tutaj poza tym, co Kruger złapał - nie mam nic do dodania.

Natomiast jeśli chodzi o treść to jak dla mnie "odstaje" nieco ostatni akapit. Z takiej lekkiej kpiny, której jednak osią jest gadanie o interpunkcji, a nie o samym "blablaku", przechodzisz na bezpośredni pojazd po krytyku. Trochę mi tutaj zabrakło tego przymrużenia oka. Brzmiało bardziej jak wylewanie żółci.

Poza tym jednak podobało mi się. Umiesz się obchodzić ze słowem.

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”

cron