Moja pierwsza próba zabawy z narracją pierwszoosobową. Styl nie jest do końca taki, jak chciałam osiągnąć, ale swoich umiejętności nie przeskoczę, więc wolałam nie ubarwiać na siłę.
WWWEkran komputera zamigotał na powitanie. Prawie czułam, jak wraz z ładującym się systemem włączają się kolejne neurony mojego mózgu. Poniedziałek nie jest dobrym dniem. Szczególnie gdy poprzedza go przepracowany weekend. Nadzieja na choć jeden dzień wolnego znowu okazuje się płonna, a świadomość, że ma się przed sobą cały, długi tydzień pracy denerwuje niemiłosiernie. Dobra, bądźmy szczerzy. Sama wybrałam taki zawód i nie ma co ukrywać, dalej go lubię. Marudzę więc że jest poniedziałek bardziej dla samego marudzenia, niż z rzeczywistej potrzeby. Ale już wystarczy. Trzeba się zmobilizować. Szybka kawa, sprawdzenie e-maili i zaczynamy. Eksperymenty same się nie zrobią. W sumie to mogłyby choć raz.
WWWKofeina robi swoje i świat zaczyna wydawać się znośniejszy. Rzut oka na kalendarz z zadaniami. Aha, dziś robię za niańkę. Szef po raz kolejny przyjął studenta na praktyki i ktoś musi mu pokazać, jak powinno się pracować z żywymi zwierzętami. Problem w tym, że gdy skończymy, nie będą już żywe. Oficjalnie nazywa się to "poświęcenie" i "przygotowanie preparatów histologicznych". Ładne, okrągłe sformułowania pozwalające oszukać sumienie i nie pobudzać wyobraźni niewtajemniczonych zbyt brutalnymi obrazami. Praktyka jednak nie wygląda już tak elegancko. Dlatego nie każdy sobie z nią radzi. Ostatnia studentka nie podeszła nawet do stołu operacyjnego. W połowie procedury jej twarz przybrała zielonkawy odcień i dziewczyna uciekła z pokoju. Ciekawe jak będzie tym razem?
WWWJuż całkiem przytomna przyglądam się nowemu. Chudy blondyn z wystrzyżoną bródką ubrany w skórzaną ramoneskę. Kto w ogóle nosi kurtkę podczas pracy w ogrzewanych pomieszczeniach? Zazwyczaj okrycia zostawiamy na wieszakach w korytarzu, albo rzucamy na oparcie krzesła przy stanowiskach komputerowych. Zimno mu, czy co?
WWW- Cześć, Piotrek. Miałem się tutaj zgłosić na "trejning". – Zaciągnął z angielska. Czerwona lampka w mojej głowie zapala się błyskawicznie. Jednak zaraz pojawia się myśl: „Nie oceniaj chłopaka po pierwszej wypowiedzi. Poczekaj przynajmniej do drugiej.”
WWW- Cześć, jestem Aga. Możemy zaczynać?
WWW- Dajesz. Jestem cały twój. – Zaczepny uśmieszek i to oczekiwanie, czy rozmówczyni się speszy. O nie, mój drogi! Za stara jestem na te numery!
WWWPokrótce przedstawiam ogólne zasady bezpieczeństwa i pracy w laboratorium. Potem szybkie omówienie eksperymentu, jaki mamy zaplanowany. Daję Piotrkowi protokół ze szczegółowym opisem procedury i przechodzimy do pokoju, gdzie nasze ofiary czekają na poświęcenie. Spoglądają ciekawie błyszczącymi oczkami z półprzezroczystych akwariów a ich małe noski zakończone długaśnymi wąsikami poruszają się bez przerwy badając nowe zapachy. Jak zawsze, widząc je myślę: "Nigdy nie zapomnij, że te myszy to żywe istoty, a nie próbki badawcze." Wdech. Wydech. Mogę zaczynać.
WWW- Dobra, przygotuj sprzęt i stanowisko. Tak jak masz w protokole. – Patrzę, jak chłopak sprawnie krząta się ustawiając na stole kolejne przedmioty z listy. Może jest jeszcze jakaś nadzieja na udaną współpracę?
WWW- Wiesz, w ogóle to ja wczoraj w nocy się zastanawiałem. – Zupełnie mnie zaskoczył zaczynając rozmowę w ten sposób. – I doszedłem do wniosku, że to naukowcy powinni być najważniejsi na świecie. – Przez chwilę nie wiedziałam, co odpowiedzieć na tak niespodziewane zwierzenie. Moje milczenie zostało widocznie przyjęte jako zachęta do kontynuowania tematu. - No bo to niesprawiedliwe, że taka modelka na przykład, dostaje kupę kasy za wygląd, który w sumie nie jest jej zasługą. Tymczasem naukowcy jak ty czy ja, którzy z takim poświęceniem popychają ten świat do przodu pozostają niedocenieni...
WWWZdusiłam w sobie komentarz, jaki cisnął mi się na usta pozostając przy niewyraźnym mamrotaniu i sięgnęłam po pierwszą z myszy. Im szybciej skończymy, tym szybciej uwolnię się od towarzystwa tego gościa.
WWW- Hej tam! Rozumiem, że idę na ścięcie, ale czy muszę dodatkowo słuchać takich bzdur? – Tylko dzięki nawykowi nierozluźniania uchwytu, gdy coś podnoszę, nie upuściłam trzymanego w ręku gryzonia. Jak Boga kocham! Mała, czarna kulka futra przed chwilą się do mnie odezwała! Ostrożnie położyłam zwierzątko na wierzchu akwarium i spojrzałam na Piotrka. Nie wyglądał, jakby cokolwiek usłyszał.
WWW- Może i jestem jedynie źródłem tkanek, ale swoje prawa znam. Takie rzeczy podchodzą pod znęcanie się. – Teraz już byłam pewna. Mysz do mnie gada. Jak wrócę do swojego pokoju muszę sprawdzić resztkę kawy, która została na biurku. Znajomi z labu naprzeciwko pracują na środkach odurzających. Jeżeli to ich sprawka, to będą mieli poważne kłopoty, bo czegoś takiego nie daruję. Ale na razie, jako że z wytworami fantazji nie ma co się kłócić, nachyliłam się nad zwierzątkiem i powiedziałam cicho:
WWW- Chyba już skończył.
WWW- To dobrze. Nie jest fajnie słuchać, jak osoba, która ma ci zaraz skręcić kark gada o tym, jak to się poświęca dla nauki.
WWW- W ogóle jak to możliwe, że ty mówisz? – zapytałam poddając się zupełnie. Jak już mają mnie zamknąć w psychiatryku, to chociaż niech mają porządny powód. A co tam! Rozmów z myszami jeszcze nie prowadziłam. Przynajmniej nie dialogów. W odpowiedzi usłyszałam prychnięcie.
WWW- Ludzie... – Z politowaniem pokręciła łebkiem. – Zamykacie nas w tych pudłach nie dając nic poza trocinami i jedzeniem. A potem dziwicie się, że słuchając was, z nudów same nauczyłyśmy się mówić. Posiedź w takich warunkach przez większość życia, to zobaczysz.
WWW- I rozumiecie po co was trzymamy? I co się z wami stanie?
WWW- Czy rozumiemy? Jesteśmy dumne, że możemy wam pomóc. Chociaż niektóre rzeczy moglibyście sobie darować. Serio, musicie używać takich długich igieł do zastrzyków? No i obcinanie kawałka ogona? Niby rozwinięty gatunek a macie takie barbarzyńskie pomysły! I jeszcze powiem ci...
WWW- Aga! Słuchasz mnie w ogóle?! – Słowa Piotrka przebiły się do mojej świadomości. Przez chwilę czułam się jak po gwałtownym wynurzeniu z wody. Gdzie ja jestem i co się dzieje?
WWW- Tak. Jasne. – Potwierdziłam szybko.
WWW- Wszystko gotowe. Podaj pierwszą mysz i możemy zaczynać.
WWWTeraz zorientowałam się, że w ręku dalej trzymam piszczącego i szamoczącego się gryzonia. Więc to wszystko działo się w mojej wyobraźni? Muszę pamiętać, żeby poprosić szefa o dzień wolnego. Widać przemęczenie nie za dobrze na mnie działa. Wzruszyłam ramionami i skupiłam się na pracy. W końcu eksperyment jest ważniejszy niż moje prywatne omamy.
Zwierzęta laboratoryjne - wprawka
1
Ostatnio zmieniony sob 17 gru 2011, 13:16 przez Ilharess, łącznie zmieniany 3 razy.