32
Trzeba rozgraniczyć dwie sprawy osobiste prawa autorskie i majątkowe prawa autorskie.
Te pierwsze są niezbywalne i nie podlegają przedawnieniu, tzn jak Mickiewicz napisał "Ballady i romanse" to nie można wydać ich obecnie jako swoich. Próba takiego zachowania będzie oznaczała plagiat.
Natomiast majątkowe prawa autorskie (dotyczą rozporządzania utworem i czerpania z niego korzyści) są zbywalne i dodatkowo zgodnie z prawem spadkowym można je dziedziczyć. Te prawa wygasają po 70 latach od śmierci ostatniego rozporządzającego tymi prawami. Co oznacza np. że nie trzeba obecnie płacić wynagrodzenia za wykorzystanie utworu (całości lub części) w wydawanym podręczniku lub innym opracowaniu.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

33
Grimzon pisze: Co więcej prawo autorskie dopuszczają powstanie utworu inspirowanego innym utworem. I w tym konkretnym miejscu widziałbym twórczość fanfikową.
Jasne, ale... Co to znaczy inspirowane? Moja wersja losów bohatera napisane stylem autora oryginału to inspiracja czy żerowanie na cudzym pocie?
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

35
Monilviam pisze:ja zapożyczyłam od Tolkiena zaledwie kilka elementów, a większość to naprawdę moja praca.
A jak bardzo kluczowy jest fakt zapożyczenia? Tzn. czy warto tekst przerabiać na autorski, czy straci wtedy cały urok?

36
W zasadzie to dzieje się w moim świecie, ale mam tam kilka postaci Tolkiena. Zawiera elementy crossoveru. Wydaje mi się, że jak przerobię to na moje będzie to na korzyść tekstu. Cała historia obraca się wokół pragnienia zemsty i jak zgubne jest to pragnienie dla mego bohatera. W dziale Centrum wzajemnej pomocy. Proponowałam użytkownikom tego forum zapoznanie się z tym tekstem. Chciałam zasięgnąć rady czy ma sens kontynuacja tego w formie, w której jest czy raczej nie.

37
Z góry strasznie przepraszam - nie dam rady w najbliższym czasie przeczytać wspomnianego fragmentu (czy całości?) tekstu, ale jeżeli z fanfika wyrosło Ci coś już znacznie bardziej "swojego", to może właśnie przerabiać?
Pytam, bo ja właśnie stwierdziłam w pewnym momencie, że już wolę skończyć powieść jako fanfikową - trudno, jej główny smak polega na nawiązaniach do filmu (SW) i jako autorska wiele straciłaby. Ale z pobocznych pomysłów wyrosła mi już inna, własna historia.
Czy crossover da się usunąć lub przerobić na coś "crossoveropodobnego", ale niebędącego dosłownie fanfikiem?

38
Ogólnie sam zamysł fanfika wyrósł mi z dwóch rzeczy:
- Jak bardzo pragnienie zemsty może być zgubne.
- co by było, gdyby Valarowie jednak popełnili błąd wywalając Morgotha Poza Bramy Nocy. Czy wtedy nie ucierpiałby w ogóle inny, obcy świat?

W każdym razie wiem już jak to skończyć. Więc pewnie wezmę całą motywację i zakończę te historię.

[ Dodano: Pią 03 Sie, 2012 ]
Tak przy okazji tematu fanfikowego. Obracam się wspaniałym środowisku Tolkienowskim, gdzie robią naprawdę świetne inicjatywy fanowskie takie jak na przykład rekonstrukcja opowieści Tolkiena o Gondolinie, której Tolkienowi nigdy nie udało się zakończyć. Można tam również nabyć nieoficjalne książkowo wydane fanfiki. Mam przykład aktualnie wydanego w ten sposób "Syna Gondoru" historia alternatywna poprowadzoną podobnie jak pierwowzór Władca Pierścień z jedną różnicą - Boromir przeżył. Mam kilka zdjęć tej książki więc pokażę :)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

39
Z ciekawością bym poczytała, co też ludzka wyobraźnia robi ze znanym tematem. Czasami wychodzą wspaniałe opowieści. A może nas wtajemniczysz, gdzie takie książki, czy rekonstrukcje można poczytać, nabyć?
"Natchnienie jest dla amatorów, ten kto na nie bezczynnie czeka, nigdy nic nie stworzy" Chuck Close, fotograf

41
Ciekawa inicjatywa :)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

44
egzemplarz był za 40 złotych. A wydanie jest niedochodowe i nigdy nie będzie w normalnym obiegu, a tylko w takim. Gdyby było inaczej, Tolkien Estate by szybko zablokowało tę inicjatywę, a szkoda :(. Książce jest zaznaczone, że to fanfik, a większość postaci należy do Tolkiena. Sprzedało się 88 egzemplarzy, a jeśli uzbiera się 2o chętnych to jest szansa na dodruk.

45
O Jezu! Tyle pracy, czasu, energii do stworzenia książki, która ma jedynie szansę na wydanie "garażowe" (chyba?). No i jak tu mierzyć satysfakcję autora? Jaką przyjąć skalę? Tysiąc stron, to już nie jest hobby, to ciężkie dupogodziny... Romek ma rację, masakra...

46
Oj tam, oj tam :P Znam trochę środowisko tolkienistów i to jest dla tych ludzi często wielka pasja. Gra warta świeczki - czyli każdego czasu i wysiłku włożonego, bo sprawia frajdę i jak najbardziej daje satysfakcję. I zazwyczaj robota na naprawdę fajnym poziomie (i doceniana przez fandom). Więc czemu nie? :D
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kreatorium”

cron