___Ogólnie jestem niepohamowany w miłości. Bo ona jest ważna, tego nie da się ukryć. Istnieje - i tu też nie ma wątpliwości. W końcu to, co teraz czuję, to musi być właśnie to. To co ty czujesz nie jest już pewnie tak nieuchwytnie słodkie, ale cóż, może kiedyś stanę na wysokości zadania. Bo ja cię chcę rozkochać. Nie, nie w sobie, we mnie już się rozkochała. I ja się rozkochałem. Ale ty jeszcze nie, i to jest właśnie cały ambaras. Pisać dobrze, z sensem, radzić sobie ze słowotokiem wylewającym się na papier? Chociaż nie, nie na papier, XXI wiek mamy przecież. Na ekran. To trudne tak sobie z tym poradzić. Cholernie trudne.
___Wywodzący się ze szlachetnego rodu ludzi ulicy, stosunek do życia mam raczej luzacko-przezorny. I chłodny. Kalkulacja to drugie imię tegoż stylu, który jednak po dłuższym okresie użytkowania staje się męczący. I wtedy właśnie pojawia się ona. Miłość. I ona. Kobieta. Wszystko staje się lepsze, bardziej kolorowe, emocje tętnią wręcz w sercu, czy może w mózgu, nie mogę się nigdy zdecydować.
___Po co unosić się zbędnym patosem? Po co opowiadać o miłości z wyższością, uniesieniem, ważąc każde słowo chwiejną szalką emocji, zastanawiać się nad skomplikowanymi metaforami? Toż to proste jak drut jest. Mamy miłość, mamy uczucia, mamy pod niebo wznoszący stan bycia zakochanym. Mamy motylki w brzuchu, pocałunki, tulenie się, mamy wspólne spacery, zachody słońca, pikniki, posiłki i różne takie. Oto, co opisują zakochani idioci, miłość których szczerością nie grzeszy. Bo miłość nie jest różowa. Jest ona pięknymi chwilami uniesienia, słodką, kojącą dłonią. Ale jest też bólem. Tęsknotą. Wsparciem w trudnych chwilach, pomocą w potrzebie, jest też wspólnym cieszeniem się z sukcesów, również tych nie obopólnych. Jest ona palącą zazdrością i palącym rozczarowaniem. Czemu więc nie zwracają na to uwagi, ci z mlekiem pod nosem, do których pewnie i ja się zaliczam?
Bo warto.
Na pewno nie o miłości [Miniatura]
1
Ostatnio zmieniony pt 25 lis 2011, 14:06 przez Pyszalek123, łącznie zmieniany 3 razy.