A to było jednak bardzo ciekawe ćwiczenie, gdyż nawet jeśli autorzy - tak jak TadekM albo Chii - odsłonili tożsamość swoich bohaterów, to intrygowało mnie, w jaki sposób rozpoznawaliśmy te indywidualności. W ćwiczeniu TadkaM na właściwy trop skierowały mnie dwie literki w kształcie błyskawicy, Cobaina dało się rozpoznać po piżamie, Tiffany'ego - po białym domu (dla mnie przynajmniej był to sygnał) - czyli decydujące znaczenie miały drobiazgi, tak niby od niechcenia wplecione w tekst. Nad ćwiczeniem mdrv umordowaliśmy się wszyscy, bo kandydatów było wielu, całkiem niegłupio typowanych, lecz nikt nie znał dwóch anegdot, które pozwoliłyby od razu rozpoznać bohatera. Czyli znowu decydowała znajomość szczegółu. Mojego Warneńczyka rozpoznaliście po krucjacie, o której ja w ogóle nie wspominałam

. Takim młodocianym władcą był również Ryszard II angielski, który został królem mając lat 10, a stracił najpierw koronę, a potem życie w wieku lat 33. Wierny sługa nie mógł zatem opłakiwać go jako młodzieńca, lecz poza tym jednym zdaniem w moim tekście wszystko pasowałoby do obu tych władców. Więc znowu detal.
Oczywiście, takie trzy monologi budują postać, pozwalają ukazać ją w różnym świetle, wydobywają złożoność charakteru. Trzy monologi, trzy wymiary, jeśli je dobrze wykorzystać. Ale indywidualizacja jednak nierozłącznie wiąże się z umiejętnym operowaniem detalem.