(Co piszę, słuchając Requiem

)
Co jest akurat złym przykładem, bo to nie do końca Mozart jest jego autorem
btw. lubię ten autorytatywny ton, z jakim wypowiada się Andrzej. Anegdota być może nawet nie miała miejsca w rzeczywistości, ale Andrzej jest pewien, co było istotą wydarzenia
Wolfgang trochę zjadł mi przesłanie. Na dobrą sprawę lepiej moje myśli obrazuje ten nagrobek Bukowskiego.
Don't try.
Chodzi o to, żeby rzeczy robić, nie żeby próbować je robić.
Generalnie ja się tu wypowiadałem już nie raz. I powtórzę ponownie.
Jest cały legion ludzi, którzy piszą i nigdy nic nie wydadzą. Zabawne, bo część z nich mogłaby. Ale nie wydadzą z własnej winy.
Zamiast uczyć się lub szukać pomocy, tracą czas na robienie sobie małej psychoterapii na forum.
Się znajduje ludzi, szuka ich majli i wali łbem w drzwi, dopóki którychś w końcu ktoś nie otworzy. To dotyczy wydawnictw, ale też pisarzy, redaktorów, itp., itd.
Pokolenie internetu, to pokolenie, w którym można nie wychodzić z domu praktycznie od pierwszego napisanego zdania, do wydanej książki. A jednak wszyscy płaczą.
Wam nie potrzeba warsztatów pisania. Wam potrzeba warsztatów z prakseologii.