Wielki, prawie bezlistny dąb pod którym się zatrzymali, rzucał długi cień na otaczający go zewsząd step
Hm... albo się mylę, albo na stepie nie uraczysz dębu
Jan drzemał jeszcze, burcząc od czasu do czasu coś pod nosem, ale Wąpierskiego nie było widać
Nie wiem, czy zdanie "Wąpierskiego nie było widać" przeciwstawia się zdaniu "Jan drzemał jeszcze", tj. czy w tym przypadku potrzebne jest "ale". Proponuję: "Jan drzemał jeszcze (...). Wąpierskiego z kolei nie było widać"
Zdawał się bardziej mówić do siebie, niż do młokosa. Nawet nie odwrócił się do Maksyma
No, niestety tekst mnie zmęczył. Stylizację w narracji da się przeżyć, za to dialogów okrutnie nie rozumiałem. W dodatku nie bardzo się orientuję, kto jest kim, co chce zrobić, po co, jak, dlaczego, bo nie czytałem poprzednich części - ale to moja wina. Może gdybym przeczytał części 1 - 3, to rozumiałbym coś, ale nic to. Są dwie opcje:
Pierwsza (bardziej prawdopodobna) zakłada, że to ja nie wykazuję się odpowiednią wiedzą, tj. znajomością słów archaicznych, realiów szesnasto-, siedemnastowiecznych i tak dalej. W tym przypadku nie za bardzo mam się po co wypowiadać
Przy drugiej opcji to sam tekst jest przekombinowany - to znaczy tak wystylizowany, że aż przekracza granice mojej tolerancji językowej.
Dlaczego uważam, że pierwsza opcja jest bardziej prawdopodobna? Czytałem kiedyś "Diabła Łańcuckiego" Komudy i odniosłem takie samo wrażenie. Niby po przeczytaniu wiedziałem, o czym książka była, ale sam tekst - nie treść, tylko styl - potwornie mnie zmęczył. Nie wiem, ile to czytałem, ale podejrzewam, że jakieś trzy tygodnie.
W końcu nie wiem - może powinieneś bardziej przystosować to opowiadanie do czytania przez zwykłych ludków, a może to ja powinienem utuczyć swoją wiedzę historyczną / nie brać się za czytanie opowiadań historycznych.
Trzymaj się!
EDIT:
P.S.: Byłbym zapomniał. Za to ostatni akapit strasznie mi się podobał!