Latest post of the previous page:
Zawsze, gdy czytam o tym spaślaku powolnym jak stodoła, a robię to już przecież po raz trzeci, to przypomina mi się scena z Bękartów wojny, kiedy chłopaki omawiają swój poziom znajomości języków obcych:Aldo: Omar najsłabiej mówi po włosku, więc będzie asystentem.
Omar: Ale ja w ogóle nie znam włoskiego.
Aldo: Przecież mówię, że najsłabiej.
Wizja tej sceny, przewijająca się przed moimi oczami, nieodmiennie napawa mnie optymizmem i przywraca tak głęboką wiarę w istnienie niewymuszonego dowcipu, że nie jest w stanie jej zachwiać nawet dalsza lektura "W karczmie".
Smoke! Mam nadzieję, że w kolejnych wersjach, którymi, nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości, zdecydujesz się z nami podzielić, stodoła pozostanie na swoim miejscu. Jest to dla mnie o tyle ważne, iż postanowiłem uczynić z niej, tak na własne czytelnicze potrzeby, punkt orientacyjny w przestrzeni twojego tekstu. I podobnie jak hipotetyczna matka, zatroskana o los swoich pociech, mogłaby im powiedzieć: bawcie się na podwórku, ale nie wychodźcie dalej niż za stodołę, tak ja sobie mówię: przy wersji czwartej, piątej i entej - dalej niż do stodoły nie czytam.