16

Latest post of the previous page:

w nadziei na coraz dokładniejsze wskazówki

Idę się pociąć...

[ Dodano: Śro 11 Cze, 2014 ]
Specjalnie wrzuciłem staroć, której nigdy i nigdzie nie opublikuję poza okazjonalnym wrzuceniem do sieci, do tego podkreślając że jest to tego rodzaju tekst, żeby nie słuchać po raz kolejny o przecinkach i powtórzeniach.

Interesuje mnie czy
- fabuła
- bohater
- narracja która jest trochę pokręcona
w tym tekście się do czegokolwiek nadają.

Może to niewłaściwe miejsce, ale po przejrzeniu CWP jakoś mi się niezbyt uśmiecha zabawa w to, szczególnie że preferuję dyskusje na forum, a z maila i komunikatorów wszelakich w ogóle nie lubię korzystać w tego rodzaju sytuacjach.
Siedzący na ławeczce dziadunio spojrzał w kierunku łowców, mrużąc oczy i jednocześnie, uniósłszy dłoń w niemal czarnoksięskim geście, zaczął dłubać w nosie.

http://narreweid.blogspot.com/

17
gieferg pisze:Specjalnie wrzuciłem staroć, której nigdy i nigdzie nie opublikuję poza okazjonalnym wrzuceniem do sieci, do tego podkreślając że jest to tego rodzaju tekst, żeby nie słuchać po raz kolejny o przecinkach i powtórzeniach.
Jeśli nie chcesz słuchać po raz kolejny o przecinkach i powtórzeniach, to po prostu powtórzenia usuń, a przecinki wstaw we właściwe miejsca. Możesz chyba poświęcić pól godziny, żeby przejrzeć tekst i skorygować go przed wrzuceniem? Po co prezentować czytelnikom błędy sprzed dziesięciu lat? Różne potknięcia językowe, nie mówiąc już o ortografach, najbardziej rzucają się w oczy, nic więc dziwnego, że komentujący właśnie na nich skupiają uwagę.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

18
Mogę poświęcić pół godziny (i poświęciłem, wyobraź sobie), ale to niestety niczego nie daje, bo sam tego po prostu nie widzę. Tak jak to jego/tego/go wcześniej. Gdy będzie szło o tekst, z którego rzeczywiście coś może być, wtedy się z tym zwrócę do kogoś żeby się temu przyjrzał. W przypadku tego tekstu interesują mnie wyłącznie wspomniane wcześniej kwestie. Jeśli nikomu się nie chce do nich odnieść, trudno. Widać to nie jest miejsce, w którym należy szukać odpowiedzi na moje pytania.
Siedzący na ławeczce dziadunio spojrzał w kierunku łowców, mrużąc oczy i jednocześnie, uniósłszy dłoń w niemal czarnoksięskim geście, zaczął dłubać w nosie.

http://narreweid.blogspot.com/

19
gieferg pisze:W przypadku tego tekstu interesują mnie wyłącznie wspomniane wcześniej kwestie. Jeśli nikomu się nie chce do nich odnieść, trudno.
Ja się odniosłam, co jak widzę, olałeś :P Są tacy ludzie, którym tłumaczenie czegokolwiek przypomina walenie grochem o ścianę. Zaczynam odnosić wrażenie, że jesteś jedną z nich.
Interesuje mnie czy
- fabuła
- bohater
- narracja która jest trochę pokręcona
w tym tekście się do czegokolwiek nadają.
Fabuła i bohater mogłyby się do czegoś nadać, gdybyś wyeliminował to, czego jak dotąd czepiają się niemal wszyscy. Nawet najciekawsze fabuła i najbardziej fascynujący bohater ugrzęzną, jeśli nadal będziesz pisał tak, jak dotąd, tzn. epatował nieistotnymi szczegółami, stosował powtórzenia, podawał po kilka razy te same informacje. Jak we fragmencie, który już cytowałam:
Zdarzyło się pewnego dnia, że daimyo z rodziny Shosuro, klanu Skorpiona, był w podróży wraz ze służbą i eskortą złożoną z dwunastu samurajów. Udawał się z wizytą do zaprzyjaźnionego władcy Suzume Togo zamieszkującego w fortecy nad Czerwonym Jeziorem. Tak się złożyło, że w tych okolicach od pewnego czasu grasowała grupa bandytów, któranapadała na kupców i terroryzowała miejscowych chłopów. Pan Shosuro Sakano, bo tak się ów daimyo nazywał, nic o tym nie wiedział, wyruszając w podróż z nieliczną eskortą.
Facet wyrusza z niezbyt liczną eskortą w podróż, podczas której prawie na pewno napadną go bandyci. Czytelnik z wypiekami na twarzy czeka, aż do napaści wreszcie dojdzie. Co robisz Ty? Zamiast przejść do rzeczy, do znudzenia powtarzasz, że facet wyruszył w podróż z nieliczną eskortą. Takich potknięć jest u Ciebie bardzo dużo.

Z tego, co pamiętam z liceum, Homer też uważał, że w momencie, gdy emocje już-już mają sięgnąć zenitu, trzeba dodatkowo podkręcić napięcie poprzez... szczegółowy, nudnawy, ciągnący się przez kilka stron opis czegoś kompletnie nieistotnego. :lol: Oczywiście, trzeba doceniać kunszt Homera. Ale czy dziś ktokolwiek czyta go z wypiekami na twarzy? A jeśli Twojej powieści nie będzie czytało się z wypiekami na twarzy, to jakim innym elementem się obroni?

20
Tak! Masz rację! Jest jedno zdanie o eskorcie za dużo! Wiem! Dotarło już za pierwszym razem! Czemu więc piszesz o tym po raz kolejny?!
:)
gdybyś wyeliminował to, czego jak dotąd czepiają się niemal wszyscy.
Niemal wszyscy z ilu... z dwóch?
Są tacy ludzie, którym tłumaczenie czegokolwiek przypomina walenie grochem o ścianę. Zaczynam odnosić wrażenie, że jesteś jedną z nich.
Ja wrażenie obcowania z takimi ludźmi na tym forum odnoszę co chwilę.
Ostatnio zmieniony śr 11 cze 2014, 11:43 przez Vercenvard, łącznie zmieniany 1 raz.
Siedzący na ławeczce dziadunio spojrzał w kierunku łowców, mrużąc oczy i jednocześnie, uniósłszy dłoń w niemal czarnoksięskim geście, zaczął dłubać w nosie.

http://narreweid.blogspot.com/

21
gieferg pisze:Niemal wszyscy z ilu... z dwóch?
Wiesz, że weryfikowanie tych tekstów nie jest tutaj niczyją pracą? Doceń to, że dwie osoby zdecydowały się przeczytać Twój tekst i skomentować go.
To tekst sprzed równo dekady, pierwsze co w ogóle napisałem (nie licząc jakichś bredni o obcym i predatorze w czasach podstawówki), przepisany jakiś czas temu z zeszytu, jedynie z korektą interpunkcja/literówki.
Rzuciłeś ludziom stare, zgnite mięso. Też mam takie teksty. Mam kilka tekstów sprzed trzech - czterech lat i wiesz co? Nie wrzucę tu ich, bo mam świadomość, że piszę teraz lepiej. Mogłeś pokusić się o przeredagowanie tego tekstu, zamiast kazać nam oceniać Twoje dawne umiejętności - różne od obecnych. Ja tak robię.
gieferg pisze:Tak! Masz rację! Jest jedno zdanie o eskorcie za dużo! Wiem! Dotarło już za pierwszym razem! Czemu więc piszesz o tym po raz kolejny?!
Bo dalej nie jest poprawione? Poza tym zauważ dopisek "Takich potknięć jest u Ciebie bardzo dużo."

I podsumowując:
gieferg pisze:W przypadku tego tekstu interesują mnie wyłącznie wspomniane wcześniej kwestie. Jeśli nikomu się nie chce do nich odnieść, trudno.
Chcesz? Sprawdzę Ci to. Ale nie oczekuj psychologicznej kanapki. Musisz tylko poczekać, aż wrócę z pracy i skończę znajomemu projekt okładki.

22
Now we're talking ;)
Bo dalej nie jest poprawione?
A jaką formę poprawienia masz na myśli?
Siedzący na ławeczce dziadunio spojrzał w kierunku łowców, mrużąc oczy i jednocześnie, uniósłszy dłoń w niemal czarnoksięskim geście, zaczął dłubać w nosie.

http://narreweid.blogspot.com/

23
gieferg pisze:Czemu więc piszesz o tym po raz kolejny?!
Bo po tym jak jednozdaniowo odniosłam się do fabuły i historii dalej jęczałeś, że nikt tego nie komentuje :lol: Jak wobec tego miałam zakładać, że jesteś osobą, do której za 1 razem dociera? :lol:
gieferg pisze:Niemal wszyscy z ilu... z dwóch?
W tym temacie może i z dwóch, ale wrzucałeś wcześniej inny fragment twórczości i z tego, co pamiętam, tam zarzuty w komentarzach były podobne.
uncle.kat pisze:Mogłeś pokusić się o przeredagowanie tego tekstu, zamiast kazać nam oceniać Twoje dawne umiejętności - różne od obecnych.
No właśnie... Ja tu się czepiam akapitu o służącym, a potem się dowiaduję, że został już dawno temu poprawiony... Ja marnuję swój czas, bo oceniam styl podobno już niebyły, Ty, gieferg, marnujesz czas, bo dowiadujesz się, że źle było coś, co i tak już poprawiłeś. To po co wrzucać takie rzeczy? ;D
gieferg pisze:A jaką formę poprawienia masz na myśli?
No pokaż choćby, jak fragment ze służącym wygląda teraz.

24
No dobra, przeczytałem. Podsumowując na wstępie - nie jest tragicznie, ale z pewnością mogłoby być lepiej. Tekst nie jest szczególnie ambitny - jak to ktoś rzekł, "fantastyka rzadko przenosi jakieś wartości i głębsze myśli". Przejdźmy zatem do analizy trzech zadanych elementów:

Fabuła
Fabuła jest w porządku. Miejscami widać grube nici, którymi ją zszyto - jak pan feudalny z małą eskortą. To jakby baron jadący z piątką strażników. Rozumiem, że L5K, rozumiem że heroic, ale mimo wszystko realizm jest ważny. Chwilę później widzimy, że ów daimyo jest złym gościem - nawet w obliczu zagrożenia zamiast bać się o swój zad, gnębi swoich ludzi i lekce sobie waży wroga. Wątek miłosny natomiast jest. Szkoda, że jest tak ubogi - brakowało więcej o istotnym punkcie zwrotnym, jakim była zażyłość między roninem a Yukune. Zmarnowany potencjał.

Bohater
Bohater wydaje się natomiast trochę płytki. Może dlatego, że jest absolutnym twardzielem, co nie lęka się niczego. A może dlatego, że tak istotny wątek miłosny lub każdy inny dotykający bardzo prywatnej sfery uczuciowej, jest potraktowany odrobinę po macoszemu. Rozumiem, tekst krótki - ale brakuje tego. Wiem, że miał mieć konflikt wewnętrzny - ale tu wyczuwam najwyżej rozterkę. Na dodatek potem staje się tak potężny, że opisy walki są w pewnym momencie komiczne. Zamysł niezły - wykonanie co najwyżej jako-takie.

Narracja
To ten fragment, w którym ludzie wytykają Ci błędy, od których tak uciekasz. Powiem krótko - tam gdzie opisy nie są istotne, jest ich multum. Tam, gdzie ich potrzeba - brakuje ich. Poza tym nadmiar heroizmu i spadających głów, a także nadmiar zwrotów, po które muszę się zwracać do słownika - a można było wszystko wyjaśnić w ciągu fabularnym. To nie tekst źródłowy, żebym opracowywał sobie jego tłumaczenie z polskiego na nasze.

Fragmenty, które szczególnie zwróciły moją uwagę:
Podniósł z ziemi długi drewniany kształt, podwójny flet z trzciny zwany hichiriki, przytknął go do ust.
Drewniany kształt, który był fletem. Zaiste, jakby nie można napisać "podniósł z ziemi długi, drewniany instrument - hichiriki, podwójny flet z trzciny". O ile można mówić o drewnianym flecie z trzciny. To właśnie przykład nadmiernie opisowych zdań.
Togashi Ichinada pojawił się nagle na wiodącym na świątynny dziedziniec chodniku.
Wolno idąc pojawił się na chodniku dziedzińca. Miejscami pojawiają się takie mętne opisy...
ubrany był na biało, a był to kolor śmierci
...oraz odrobinę podstawówkowe formułowanie zdań.
Ale temu służącemu nic dobrego nie przyszło z tego, że był posłuszny i oddany. Absolutnie nic.
Przekroczył ciało martwego sługi
A to już ewidentnie błędne zdanie. Służącemu nic nie przyszło z bycia posłusznym. Przekroczył ciało martwego sługi. Kto, posłuszny sługa?
Wkrótce zmienił się, zgolił włosy, a ciało jego pokryto misternymi tatuażami, w których dominowały smocze.
Smocze to mogą być kule - w domyśle smoczego pochodzenia. Tak jak te tatuaże, wykonane przez smoki. Tak sugeruje to zdanie.
Pan Shosuro Sakano, bo tak się ów daimyo nazywał, nic o tym nie wiedział, wyruszając w podróż z nieliczną eskortą.
Pyszny, dumny pan feudalny idzie do zaprzyjaźnionego władcy w skromnej eskorcie. Nie widzi mi się to, więc tym bardziej widać że to zabieg fabularny. Grubymi nićmi szyty.
Właściwie, to czemu nie kazać mu popełnić seppuku?
Tak bardzo zły ten daimyo, że w obliczu niebezpieczeństwa każe jednemu ze swoich ochroniarzy popełnić seppuku?
Yukune stała koło lektyki, rozmawiając o czymś z Sakano.
O "czymś" sugeruje, że narrator nie wie, o czym. A przecież jest wszechwiedzący. Można to było zgrabniej ująć.
Kilka bezpańskich psów, kilku roninów.
Niepotrzebny pleonazm.
- Nikogo się nie obawiam, ale oni mogą sprawiać kłopoty tym, w których towarzystwie przebywam.
Ja się ich nie obawiam, ja po prostu trochę się ich boję.
- O kim mówisz, Yachizawa-san? – spytała, choć znała odpowiedź, a on wiedział, że zna, nie odpowiedział więc.
Ten fragment po prostu mnie rozwalił. "O kim mówisz, spytała, choć znała odpowiedź, a on wiedział, że zna, a ona wiedziała, że on wie, a on to też wiedział, więc gdy ich spojrzenia się spotkały, było w nich zrozumienie" :P
Nosił szeroki stożkowaty kapelusz
Jestem pewien, że wyobraziłem go sobie błędnie.
I już wiedział. Wiedział co się stało. (...) poczuł coś. Poczuł instynktownie (...)
Powtórzenie zabiegu celowego powtórzenia widzę pierwszy raz i wygląda co najmniej dziwnie.
Uśmiechnął się. W duchu.
Niepotrzebne dzielenie zdania.
Zakręcił mieczami i wpadł między nich, krew zbryzgała ściany i sufit, odcięte kończyny potoczyły się po podłodze, krzyki, świst ostrza, brzęk stali…
Nie obraź się, ale brakuje mi tu tylko dźwięku blendera mielącego truskawki.
Żuraw włożył wszystkie siły w pionowo idące cięcie, podczas gdy ostrza ronina zawirowały wokół niego w szalonym tańcu.
I tu znowu takie potknięcie - jak zawirowały? Szalony taniec sugeruje wiele wyprowadzonych ciosów, natomiast chwilę później dowiadujemy się, że po prostu dźgnął go krótkim, a długim przyblokował cios.
a głowa Inashitsu spadła na piasek
Kolejna dekapitacja, to się robi nudne.

Być może jest to napisane mało uprzejmie, starałem się tego unikać - moje nemesis, moje mroczne alter-ego to ad hominem w połączeniu z sarkazmem.

Werdykt
Bier to na warsztat - albo lepiej, napisz ponownie. Może być z tego dobry tekst.
Ostatnio zmieniony śr 11 cze 2014, 23:29 przez uncle.kat, łącznie zmieniany 1 raz.

25
To po co wrzucać takie rzeczy?
Ciekaw jestem ile razy jeszcze będę musiał powtórzyć, że na podstawie uwag o tych tekstach poprawiam tekst aktualny, nim przestaną mnie o to pytać... :roll:

[ Dodano: Śro 11 Cze, 2014 ]
uncle.kat - Dzięki, dokładnie o coś takiego mi chodziło :)
Smocze to mogą być kule - w domyśle smoczego pochodzenia. Tak jak te tatuaże, wykonane przez smoki. Tak sugeruje to zdanie.
"smocze motywy w barwach zielono-czarnych", sprawdzam oryginalny tekst i jest, nie wiem co się stało, ale chyba spytam gościa, który mi sprawdzał interpunkcję :/
Tak bardzo zły ten daimyo, że w obliczu niebezpieczeństwa każe jednemu ze swoich ochroniarzy popełnić seppuku?
Chyba tak :)
Jestem pewien, że wyobraziłem go sobie błędnie.
Like this:
http://i616.photobucket.com/albums/tt24 ... olluf1.jpg
Nie obraź się, ale brakuje mi tu tylko dźwięku blendera mielącego truskawki.
Dodam przy korekcie :lol:

[ Dodano: Śro 11 Cze, 2014 ]
brakowało więcej o istotnym punkcie zwrotnym, jakim była zażyłość między roninem a Yukune. Zmarnowany potencjał.
No i tu wypadałoby wyjaśnić czym to opowiadanie tak naprawdę jest. To dopisana historia BNa (bohater niezależny, jakby ktoś pytał, tj, nie będący postacią gracza) z prowadzonej trzynaście lat temu kampanii, który był tak lubiany przez graczy, że zdecydowałem się napisać o nim opowiadanko, które by nieco naświetlało tę postać. Wątek Yukune był natomiast obecny już na samej sesji, usiekł ją jeden z graczy biorących udział w rozgrywce (którego z kolei wkróce potem usiekł bohater powyższego tekstu, co jest zresztą w nim wspomniane), więc nie powtarzałem tego co im było znane w opowiadniu, pisanym z myślą o nich.
Siedzący na ławeczce dziadunio spojrzał w kierunku łowców, mrużąc oczy i jednocześnie, uniósłszy dłoń w niemal czarnoksięskim geście, zaczął dłubać w nosie.

http://narreweid.blogspot.com/

26
gieferg pisze:Like this:
http://i616.photobucket.c...jascrolluf1.jpg
Przez moment obudził się taki obraz w mojej głowie, a potem dodałem mu rondo i zrobiła się stożkowa fedora. Gdybyś dodał, że słomiany, byłoby klarowniej.
gieferg pisze:Chyba tak
I przez to tym mniej wiarygodny.

Nie bój się zagrań poniżej pasa - wprowadź potężnego strażnika złego daimyo i scenę później zabij go strzałą chociażby. Rzadko używane, bo wydaje się bezcelowe - ale jaki efekt! Nie rób z bohatera superbohatera, niech jest tylko o pół kroku przed wrogiem, niech wygra o włos - to zbuduje napięcie. Twórz istotne postacie tak, by wyglądały na mało istotne do momentu ich ujawnienia.

Bylebyś tego nie nadużył, bo też wyjdzie szmira. Pisanie opowiadań to jak balansowanie na ostrzu magicznej katany i żonglowanie odciętymi głowami. Żonglujesz za wolno - nudno. Przechyl się w stronę realizmu - nie dość epicko. Przechyl w stronę epickości - za mało realizmu. Żongluj piłeczkami - postacie płytkie.

[ Dodano: Śro 11 Cze, 2014 ]
gieferg pisze:To dopisana historia BNa
Figured that much. Myślałem, że albo BN albo BG.

27
wprowadź potężnego strażnika złego daimyo i scenę później zabij go strzałą chociażby. Rzadko używane,
Spotkałem się z tym ostatnio w czymś w samurajskich klimatach ;) Wkurzające.
Nie rób z bohatera superbohatera, niech jest tylko o pół kroku przed wrogiem, niech wygra o włos - to zbuduje napięcie. Twórz istotne postacie tak, by wyglądały na mało istotne do momentu ich ujawnienia.
Jasne, ale to był już ktoś znany jako superbohater, któremu zdarzało się pociąć całą ekipę, więc i tu musiał mieć odpowiedniego powera :) (jego walka z tym Żurawiem, o której wspomniano trwała półtorej sekundy i skończyła się na pierwszym ciosie)

[ Dodano: Czw 12 Cze, 2014 ]
Jeszcze jedno pytanko - czy pomieszana chronologia jest tu czytelna i zrozumiała?

(dodam, że całość była pisana w takiej kolejności w jakiej jest prezentowana)
Siedzący na ławeczce dziadunio spojrzał w kierunku łowców, mrużąc oczy i jednocześnie, uniósłszy dłoń w niemal czarnoksięskim geście, zaczął dłubać w nosie.

http://narreweid.blogspot.com/

28
gieferg pisze:Spotkałem się z tym ostatnio w czymś w samurajskich klimatach Wkurzające.
Prezentowana w ten sposób walka, odpowiednio napisana, może być bardzo brutalna.
gieferg pisze:Jasne, ale to był już ktoś znany jako superbohater, któremu zdarzało się pociąć całą ekipę, więc i tu musiał mieć odpowiedniego powera (jego walka z tym Żurawiem, o której wspomniano trwała półtorej sekundy i skończyła się na pierwszym ciosie)
To i opis mógłby być bardziej gwałtowny i krótki. Nie ma co się rozpisywać nad niecałymi dwiema sekundami.
gieferg pisze:Jeszcze jedno pytanko - czy pomieszana chronologia jest tu czytelna i zrozumiała?
Nie jest pomieszana, z tego co zauważyłem, mamy tu po prostu dwie linie chronologiczne - tu i teraz, na moment przed sceną w której ronin zetnie gracza, oraz jego wspomnienia.
gieferg pisze:Jasne, ale to był już ktoś znany jako superbohater, któremu zdarzało się pociąć całą ekipę, więc i tu musiał mieć odpowiedniego powera (jego walka z tym Żurawiem, o której wspomniano trwała półtorej sekundy i skończyła się na pierwszym ciosie)
Ja wiem, że w RPG jakoś tego nie czuć zazwyczaj, ale rosnący level graczy wraz z rosnącym CR mobów, wieczne oglądanie scen "o włos", to coś, przez co wolę Honor i Krew od L5K, oraz przez co trochę zawiodłem się na Bleachu powyżej 3go sezonu.

29
Ciekaw jestem ile razy jeszcze będę musiał powtórzyć, że na podstawie uwag o tych tekstach poprawiam tekst aktualny, nim przestaną mnie o to pytać...
Tak, wiem, napisałeś to, ale wydaje mi się to metodą... średnio pomocną. Więcej byś się dowiedział, wrzucając to, co piszesz teraz. Jeśli nie chcesz wrzucać fragmentu powieści, mógłbyś napisać "na boku" coś krótkiego w celu pokazania nam, jaki masz styl obecnie.
Bo takie ocenianie przedpotopowych tekstów... Ja piszę, że masz tam jakiś błąd, Ty piszesz, że już tak nie piszesz... :roll: W tym kontekście uwaga, że przytyczki do starych tekstów są pomocne przy poprawianiu błędów w tym, co piszesz obecnie mogłaby sugerować, że Twój obecny styl, wbrew temu, co twierdzisz, wcale się aż tak nie różni od tego tutaj :roll:

uncle.kat, pozamiatałeś :cool: Mogę się właściwie pod tym podpisać :cool:

30
Nie jest pomieszana, z tego co zauważyłem, mamy tu po prostu dwie linie chronologiczne - tu i teraz, na moment przed sceną w której ronin zetnie gracza, oraz jego wspomnienia.
Inashitsu to nie jest gracz i to nie ta walka trwała 2 sekundy (ta którą miałem na myśli nie jest tu w ogóle opisana, tylko wspomniana w akapicie gdzie mowa o turnieju i może jeszcze w jednym miejscu).
Nie jest pomieszana, z tego co zauważyłem, mamy tu po prostu dwie linie chronologiczne
Niby tak, ale:
1. fragmenty z nocy, kiedy to ronin siedzi i się zastanawia (i na końcu scena poranna)
2. wspomnienia
ale te wspomnienia nie lecą do końca chronologicznie.

1) zaczyna się od sceny śmierci ojca, to faktycznie pierwsze wspomnienie
2) potem scena gdy wiele lat później dokonuje zemsty
3) opis tego co się działo między 1 i 2
4) teraz to co się stało po tym, gdy został wygnany/uciekł
5) scena z Yukune - chronologicznie po 4
6) wioska
7) krótka scenka jak idzie do herbaciarni już po tym jak zabito gejszę
8) scena jak po raz pierwszy przychodzi herbaciarni (przed 7)
9) kontynuacja 7, już po śmierci gejszy
10) kontynuacja 8, przed 7
11) znowu Sakano, czyli chronologicznie między 5 a 6

BlankLibrofilia pisze: W tym kontekście uwaga, że przytyczki do starych tekstów są pomocne przy poprawianiu błędów w tym, co piszesz obecnie mogłaby sugerować, że Twój obecny styl, wbrew temu, co twierdzisz, wcale się aż tak nie różni od tego tutaj
Może się bardzo nie różnić bo przez te lata za wiele nie napisałem (w sumie to opowiadanie jest z 2004, potem mam parę tekstów z 2009 i jeden z 2010, a potem dopiero tegoroczne.
Ostatnio zmieniony czw 12 cze 2014, 12:47 przez Vercenvard, łącznie zmieniany 1 raz.
Siedzący na ławeczce dziadunio spojrzał w kierunku łowców, mrużąc oczy i jednocześnie, uniósłszy dłoń w niemal czarnoksięskim geście, zaczął dłubać w nosie.

http://narreweid.blogspot.com/

31
gieferg pisze:1) zaczyna się od sceny śmierci ojca, to faktycznie pierwsze wspomnienie
2) potem scena gdy wiele lat później dokonuje zemsty
3) opis tego co się działo między 1 i 2
4) teraz to co się stało po tym, gdy został wygnany/uciekł
5) scena z Yukune - chronologicznie po 4
6) wioska
7) krótka scenka jak idzie do herbaciarni już po tym jak zabito gejszę
8) scena jak po raz pierwszy przychodzi herbaciarni (przed 7)
9) kontynuacja 7, już po śmierci gejszy
10) kontynuacja 8, przed 7
11) znowu Sakano, czyli chronologicznie między 5 a 6
Co.

No to zapewniam Cię, nie jest to jasne.
Może się bardzo nie różnić bo przez te lata za wiele nie napisałem (w sumie to opowiadanie jest z 2004, potem mam parę tekstów z 2009 i jeden z 2010, a potem dopiero tegoroczne.
A to już sami chcielibyśmy ocenić. Przepisz na przykład na dzisiejszy dzień, zupełnie od podstaw, scenę napadu na eskortę daimyo, chętnie przeczytam i ocenię, jak tam ewolucja umiejętności.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”