Witam !
Napisałam moją pierwszą powieść pod tytułem ,,Mroczne dziedzictwo Samanty" jest to powieść z gatunku romantik fantasy . Wysłałam ją do wydawnictw i aż trzy z nich odpowiedzialy pozytywnie co daje mi szanse na udany debiut !
Sa to: Radwan ,Psychoskok i Ebookowo . Raczej skłaniam się do tych pierszych dwóch bo chce zeby moja ksiazka była wydana na papieże . Chce was spytac o rade czy znacie moze te wydawnictwa czy ktoś z was już tam wydawał ?
Pytam bo słabo sie w tym orientuje a nie chce zmarnować mojej pierwszej powieści gdyż wydawcy mowia, ze fabula jest dobra.
Re: gdzie wydawać?
2Na pewno jest to pozytywna odpowiedź od wydawnictw?DarkAngel pisze:papieże
EDIT:
http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=8140
http://weryfikatorium.pl/forum/viewtopic.php?t=13806
4
Radwan ma bardzo złą opinię i wystarczy wpisać w google jego nazwę, żeby się o tym przekonać (zwłaszcza, że bodajże trzecia propozycja od wyszukiwarki to "wydawcnistwo radwan oszuści"). Poza tym, o ile pamiętam, oni wydają tylko za pieniądze autora... w Ebookowie za redakcję i korektę trzeba płacić, a bez tego trudno mówić o faktycznym wydaniu książki. Nie wiem, jak jest z Psychoskokiem, ale nie sprawia wcale lepszego wrażenia i nie widziałam ich książek w żadnej księgarni.
Zajrzyj zresztą do podanych przez Escorta linków. Szansa na wydanie ze współfinansowaniem to żadna szansa. Chyba że na wyrzucenie pieniędzy w błoto.
Zajrzyj zresztą do podanych przez Escorta linków. Szansa na wydanie ze współfinansowaniem to żadna szansa. Chyba że na wyrzucenie pieniędzy w błoto.
6
Cerro i może wszyscy wrogowie S P, dlaczego tak jednym cięciem załatwiacie ten temat? Czy nie znacie wielkich autorów którzy tak właśnie zaczynali (przecież tacy byli i są - oczywiście są przy okazji najlepszą reklamą dla takich wydawnictw, bo debiutantów bardziej kusi by zaryzykować). Ja sam czytałem książkę, pisarki która wydawała, jak to ładnie określono, własnym sumptem, ale ktoś to w końcu zauważył, wziął ją do swojego wydawnictwa i ona teraz wydaje na szeroką skalę (już kiedyś wyczytałem że parę książek w sumie sprzedała w paro milionowej ilości... da się? Da się).
Ja mam świadomość że debiut to debiut. Jest dużo bardzo dobrych i pewnie jeszcze więcej średnich pisarzy, by łatwo się przez nich przebić, lub dołączyć do ich grona, ale kasowanie jakichkolwiek szans, tego nie rozumiem.
Powiedzmy że przeczyta te mało motywujące posty 100 osób, spośród których niech tylko dwie miały dobre utwory, które mogłyby nawet jakoś zaistnieć na polskim rynku, ale przygnieceni brutalnymi realiami, stwierdzili: "A dobra olać to".
Każdy debiutant który próbował wydawać w normalnych wydawnictwach, na pewno ma świadomość że ma cholernie pod górkę, nie trzeba im o tym przypominać.
Ja mam świadomość że debiut to debiut. Jest dużo bardzo dobrych i pewnie jeszcze więcej średnich pisarzy, by łatwo się przez nich przebić, lub dołączyć do ich grona, ale kasowanie jakichkolwiek szans, tego nie rozumiem.
Powiedzmy że przeczyta te mało motywujące posty 100 osób, spośród których niech tylko dwie miały dobre utwory, które mogłyby nawet jakoś zaistnieć na polskim rynku, ale przygnieceni brutalnymi realiami, stwierdzili: "A dobra olać to".
Każdy debiutant który próbował wydawać w normalnych wydawnictwach, na pewno ma świadomość że ma cholernie pod górkę, nie trzeba im o tym przypominać.
7
podasz nazwisko?Krzysiekpl pisze:Ja sam czytałem książkę, pisarki która wydawała, jak to ładnie określono, własnym sumptem, ale ktoś to w końcu zauważył, wziął ją do swojego wydawnictwa i ona teraz wydaje na szeroką skalę (już kiedyś wyczytałem że parę książek w sumie sprzedała w paro milionowej ilości... da się? Da się).
Granice mego języka bedeuten die Grenzen meiner Welt.(Wittgenstein w połowie rozumiany)
8
Praktycznie w każdym temacie wspominającym o S P.
Tutaj dam trochę off. W temacie "Perły self publishingu" było własnie o tym pytanie, ale odpowiedzi jak zwykle negatywne i w stylu: "Tylu dobrych autorów, po co się tam pakować?"
Pan z Sumptibus też negatywnie się do tego odniósł.. taak dalej, podcinajcie innym skrzydła... a czemu by wreszcie nie zmienić tego typowo polskiego myślenia, czemu zawsze nie i łeee. Czemu drugiego nie wspierać? Ktoś w tamtym temacie wspomniał o jakichś dobrych książkach, ale to był jeden post praktycznie, reszta to opinie i "nie szukaj w S P, bo tam korekty nie mają, przecinków nie ma tyle ile trzeba, a Warszawę napisali z małej litery (czy tak trudno znaleźć błędy w książkach z normalnych wydawnictw? Czasem one nawet rażą - kiedyś czytałem o jakimś ZSSR, choć to jeden przykład z wielu - ale nie, najgorsze to to co wychodzi z S P.
Tutaj dam trochę off. W temacie "Perły self publishingu" było własnie o tym pytanie, ale odpowiedzi jak zwykle negatywne i w stylu: "Tylu dobrych autorów, po co się tam pakować?"
Pan z Sumptibus też negatywnie się do tego odniósł.. taak dalej, podcinajcie innym skrzydła... a czemu by wreszcie nie zmienić tego typowo polskiego myślenia, czemu zawsze nie i łeee. Czemu drugiego nie wspierać? Ktoś w tamtym temacie wspomniał o jakichś dobrych książkach, ale to był jeden post praktycznie, reszta to opinie i "nie szukaj w S P, bo tam korekty nie mają, przecinków nie ma tyle ile trzeba, a Warszawę napisali z małej litery (czy tak trudno znaleźć błędy w książkach z normalnych wydawnictw? Czasem one nawet rażą - kiedyś czytałem o jakimś ZSSR, choć to jeden przykład z wielu - ale nie, najgorsze to to co wychodzi z S P.
10
Na priv, bo niestety autorka w książkach dawała dziwne prztyczki w stronę Polski i Polaków (nie chcę takim pisarzom robić reklamy). Nawiązując do II wojny światowej jakoś dziwnie pisała o III Rzeszy, wymownie nie wspominając o Niemczech. A jak o tym wspominała to tylko czasy powojenne i pod tytułem "odradzające się Niemcy".
11
Krzysiekpl - ale wiesz, że jeżeli powieść jest dobra, normalne wydawnictwo zaryzykuje i zapłaci autorowi, a nie na odwrót, tak?
I że self-publishing nie jest tym samym, co "wydawnictwa ze współfinansowaniem"? Bo wychodzi znacznie taniej, nie płacisz pasożytom, ale musisz sam sobie wszystko zorganizować.
To nie jest typowo polskie myślenie. Mnóstwo ludzi już się nacięło na Radwan i pochodne. Wydrukowano im powieści, które się nigdy nie powinno ukazać, bo są po prostu bardzo złe (czego autor nie jest w stanie obiektywnie ocenić), nie wypłacono honorariów.
Debiut w takim wydawnictwie - nie bójmy się tego powiedzieć, złodziejskim, bo autor musi sam pomyśleć o właściwie wszystkim i jeszcze za to zapłacić - to droga szybko, na skróty, gdy zwyczajne wydawnictwa nie chcą wziąć powieści. Która może jest słaba. Bo jest pierwsza i ma prawo nie wzbudzić zainteresowania.
Patren wydał się w WABie, ma już wątek autorski na Wery.
Navajero jest na rynku od lat i wielokrotnie powtarzał, że da się.
Kimiko jakiś czas temu znalazła wydawcę dla ogromnej debiutanckiej sagi.
Normalne wydawnictwa wezmą dobry tekst. Niektóre wezmą nawet przeciętny. Jest ich mnóstwo. Tym bardziej, że mówimy o paranormal romance, a nie o żadnej niszowej propozycji. Jeżeli ktoś jest tak święcie przekonany o ukrytej wartości swojego tekstu, pominiętego przez wydawnictwa, które mu mogą zapłacić, to niech faktycznie wyda się jako self - ale bez pośredników pokroju Radwana, bo to niczemu nie służy.
I że self-publishing nie jest tym samym, co "wydawnictwa ze współfinansowaniem"? Bo wychodzi znacznie taniej, nie płacisz pasożytom, ale musisz sam sobie wszystko zorganizować.
To nie jest typowo polskie myślenie. Mnóstwo ludzi już się nacięło na Radwan i pochodne. Wydrukowano im powieści, które się nigdy nie powinno ukazać, bo są po prostu bardzo złe (czego autor nie jest w stanie obiektywnie ocenić), nie wypłacono honorariów.
Debiut w takim wydawnictwie - nie bójmy się tego powiedzieć, złodziejskim, bo autor musi sam pomyśleć o właściwie wszystkim i jeszcze za to zapłacić - to droga szybko, na skróty, gdy zwyczajne wydawnictwa nie chcą wziąć powieści. Która może jest słaba. Bo jest pierwsza i ma prawo nie wzbudzić zainteresowania.
Nie.Czy nie znacie wielkich autorów którzy tak właśnie zaczynali (przecież tacy byli i są - oczywiście są przy okazji najlepszą reklamą dla takich wydawnictw, bo debiutantów bardziej kusi by zaryzykować).
Wystarczy mi, że przeczyta je jedna osoba, która zastanowi się, stwierdzi że może faktycznie powinna nad sobą popracować zamiast gonić za iluzjami, umiejętnie budowanymi przez wydawnictwa ze współfinansowaniem, nie utopi pieniędzy i marzeń, a za parę lat wyda się w normalnym wydawnictwie z dopracowanym dziełem. Job is done.Powiedzmy że przeczyta te mało motywujące posty 100 osób, spośród których niech tylko dwie miały dobre utwory, które mogłyby nawet jakoś zaistnieć na polskim rynku, ale przygnieceni brutalnymi realiami, stwierdzili: "A dobra olać to".
Sześć miesięcy szukania. Moja powieść wyjdzie w przyszłym roku.Każdy debiutant który próbował wydawać w normalnych wydawnictwach, na pewno ma świadomość że ma cholernie pod górkę, nie trzeba im o tym przypominać.
Patren wydał się w WABie, ma już wątek autorski na Wery.
Navajero jest na rynku od lat i wielokrotnie powtarzał, że da się.
Kimiko jakiś czas temu znalazła wydawcę dla ogromnej debiutanckiej sagi.
Normalne wydawnictwa wezmą dobry tekst. Niektóre wezmą nawet przeciętny. Jest ich mnóstwo. Tym bardziej, że mówimy o paranormal romance, a nie o żadnej niszowej propozycji. Jeżeli ktoś jest tak święcie przekonany o ukrytej wartości swojego tekstu, pominiętego przez wydawnictwa, które mu mogą zapłacić, to niech faktycznie wyda się jako self - ale bez pośredników pokroju Radwana, bo to niczemu nie służy.
12
Już pomijając wszystko inne, Radwan to jakieś nieprzeciętne łobuzy. Ku przestrodze:
http://tolkmicko.wm.pl/186151,Wydawnict ... z2qOv5oLc2
http://tolkmicko.wm.pl/186151,Wydawnict ... z2qOv5oLc2
Między kotem a komputerem - http://halas-agn.blogspot.com/
13
Ja też poproszę na priv, bo w głowę zachodzę, kto to jest.Krzysiekpl pisze:Ja sam czytałem książkę, pisarki która wydawała, jak to ładnie określono, własnym sumptem, ale ktoś to w końcu zauważył, wziął ją do swojego wydawnictwa i ona teraz wydaje na szeroką skalę (już kiedyś wyczytałem że parę książek w sumie sprzedała w paro milionowej ilości... da się? Da się).
"Istnieje na świecie parę rzeczy ważniejszych niż pokój, a jedną z nich jest godne człowieczeństwo. Koncepcja, że ludzkość miałaby zrezygnować z wojen wyłącznie ze strachu, to poniżenie ludzkiej godności, zwłaszcza gdy w grę wchodzi strach przed czymś tak banalnym jak technika, którą ludzie sami przecież wymyślili" (Chesterton)
15

W tekście, który kiedyś redagowałem, pojawiła się niezwykła postać: Pius XIII

Na szczęście zdążyłem poprawić przed puszczeniem do druku

"Właściwie było to jedno z tych miejsc, które istnieją wyłącznie po to, żeby ktoś mógł z nich pochodzić." - T. Pratchett
Double-Edged (S)words
Double-Edged (S)words