Wydawnictwo RADWAN

1
Szukając wydawnictw w internecie trafiłem na ciekawą reklamę wyd. RADWAN. Zaciekawiony wszedłem na ich stronę, gdzie (tu troszkę mnie zaskoczyło) wydadzą każdą książkę, jeżeli damy im gwarancję, że sprzeda się pierwsze 30 egzemplarzy. Reszty szczegółów nie pamiętam, ale dla ciekawskich podaję link:

http://radwan.pl/

Jaka jest wasza opinia na temat tego wydawnictwa??
CALYPTO

2
Ponieważ nasze książki drukujemy w technologii Print-On-Demand (druku na życzenie), to większość sprzedaży odbywa się za pośrednictwem księgarń internetowych i innych form sprzedaży wysyłkowej.
Pytanie: Czemu muszę sprzedawać własną książkę?
Odpowiedź: Wydawnictwo potrzebuje potwierdzenia, że autor naprawdę wierzy w możliwość sprzedaży książki i że faktycznie znajdą się na nią nabywcy. Jeżeli nawet autorowi nie uda się znaleźć nabywców tych kilkudziesięciu egzemplarzy, wówczas nasze wydawnictwo nie może podjąć ryzyka wydania takiej książki.
Pytanie: Jaki będzie nakład?
Odpowiedź: Umowa z autorem przewiduje nakład nie mniejszy niż 500 egz, jednakże dzięki zastosowaniu technologii druku na żądanie, drukowane są takie ilości książek, jakie są zamawiane przez odbiorców i czytelników.
I wiele innych. Pomimo tych nieścisłości trudno oskarżyć wydawcę o głupotę, raczej nieprofesjonalizm. Widać, że chodzi o pieniądze.
Ale z punktu widzenia kasy, można by tak zacząć wydawać książki. Wiecie: Grafoman pisze książkę, znajduje innych ludzi-wątpliwej-inteligencji, który chcą ją przeczytać i wydawca zarabia miliony. W końcu czego jak czego, ale - wybaczcie określenie, to na potrzeby zwrotu - debili na świecie nie brakuje.

Tylko pytanie o poziom polskiej literatury jak ciągnęłoby się to dłużej niż rok czy dwa...
Poza tym nie wierze w sprzedaż internetową i promocje W SAMYM internecie. To musiałoby być dzieło popkulturowe typu Zmierzch.

3
To nie całkiem jak piszacie, to właśnie wydawnictwo przed podpisaniem umowy woła od autora wadium równowartość 30 egzemplarzy - podobno kwota wadium zależy od utworu minium to jest właśnie cena 30 książek ponadto, zakładając, że utwór jest dobry nie możesz sprzedać go nikomu innemu przez 5 lat - tak jak w innych wydawnictwach, z tym, że w przypadku tego właśnie sukces wydaje mi się mało prawdopodobny. Lepiej poszukać wydawcy z prawdziwego zdarzenia niż wkopać się na tak długi okres
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

4
To to samo co Mybook - płacisz za 30 egzemplarzy (nie ważne, jak to zwali) a reszta jest POD - druk na życzenie. Nie polecam, z wielu względów. Ostatnim, acz paradoksalnie najważniejszym, cena końcowa takiej książki jest zazwyczaj dużo za duża...
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott

   Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
   — Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
   — Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
   — Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.

6
To dziwne, że przemawia przez Was tyle agresji. Czasem tu zaglądam, ale nigdy nie mogę tego zrozumieć. Zwłaszcza, że widać przy tym waszą znikomą wiedzę o rynku książki.
Po pierwsze, wydawca nie zarobi na czymś takim masy pieniędzy. Jasne, nie robi tego charytatywnie, ale to nie jest biznes, na którym można zbić kokosy.
Po drugie, czemu czytelnicy mają być gorszą wyrocznią niż redaktorzy z wydawnictw? W końcu to Ci pierwsi będą książki tak naprawdę czytać. A redaktorzy do większości nawet nie zajrzą, bo po prostu jest ich za dużo.
Ja uważam, że to niezły pomysł. Na pewno pojawi się sporo gniotów, ale być może wśród tego pojawi się coś oryginalnego i ciekawego, co innym sposobem by się nie przedarło. A dzięki zamieszczonym fragmentom, sami się przekonamy, co kupujemy.
To wcale nie prawda, że dobry autor w końcu znajdzie wydawcę. W takich tłumach, jakie teraz mamy na rynku, bardzo łatwo jest kogoś przeoczyć. Nie mówiąc już o poezji, czy tworach eksperymentalnych.
Wierzcie mi, trochę się "bawiłam" w wydawanie książek i wiem, jaka to niewdzięczna branża.

Co do cen książek drukowanych na życzenie, to nieprawdą jest, że są one dużo wyższe. To wszystko zależy od umów drukarnia-wydawnictwo. Na rynku jest np. wydawnictwo Novae Res, które sprzedaje książki właśnie w taki sposób, a wcale nie liczy sobie tak dużo. Z kolei z każdego tradycyjnego nakładu marnuje się ok. 30 %, a ich koszt jest wliczony w cenę książki.

Co do wpłacenia wadium za 30 książek to wiem, że mają już trochę inny pomysł i chcą go zastosować.
,,Marzenia i rojenia tworzą z mej duszy milionerkę" z cyganerii Pucciniego

7
Clarie pisze:To wcale nie prawda, że dobry autor w końcu znajdzie wydawcę. W takich tłumach, jakie teraz mamy na rynku, bardzo łatwo jest kogoś przeoczyć. Nie mówiąc już o poezji, czy tworach eksperymentalnych.
Na rynku wcale nie ma takich tłumów. Np. jeśli chodzi o fantastykę jest ok 10 osób bardzo znanych, ze dwadzieścia znanych i 20 - 30 aspirujacych. To żadne tłumy. Bajeczka, że dobry autor gdzieś zniknie jest powtarzana przez grafomanów i wydawców zarabiających na "samofinansujących się autorach". W obecnych czasach nie tylko nie zginie autor bardzo dobry, ale nawet ten dobry. Wyda go jak nie jedno to drugie wydawnictwo. Problem w tym, że względna - po okresie komunizmu - łatwość druku, spowodowała lawinę postaw roszczeniowych ze strony autorów co najmniej niedoszlifowanych... Do tego doszła specyfika Internetu - aby kogoś zgnoić na forum wystarczy zebrać paru kumpli, aby wychwalić pod niebiosy nikomu nie znanego grafomana - także. Czytelnik nie siedzący w temacie może być zdezorientowany kiedy napotka gorące pochwały najnowszej produkcji Marioli Będzirek, obok zachwytów nad Grzędowiczem czy Dukajem... W tej sytuacji jednym z nielicznych w miarę obiektywnych narzędzi jest rynek, a ściślej mówiąc ilość sprzedanych egzemplarzy. IMO - nawet autorzy publikujący w znanych firmach będą pewnie "redukowani" przez wydawnictwa, jeśli okaże się, że sprzedaż ich książek idzie słabiutko - czasem wbrew internetowej propagandzie...
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

8
Navajero pisze:Bajeczka, że dobry autor gdzieś zniknie jest powtarzana przez grafomanów i wydawców zarabiających na "samofinansujących się autorach". W obecnych czasach nie tylko nie zginie autor bardzo dobry, ale nawet ten dobry. Wyda go jak nie jedno to drugie wydawnictwo...
powiedz to Sebastianowi Uzańskiemu, albo Dawidowi Juraszkowi. Who next?

O swojej osobie w ogóle nie wspomnę :), choć za bardzo nie wiem, komu mam wysłać...
skazany na potępienie...

9
Z tym wydaniem się wcale nie jest tak jak piszesz Navajero mam wrażenie, że dziś chętnie poczytają dzieło debiutanta pod warunkiem, że jest albo właśnie to fantastyka albo horror, a co jeśli ktoś z nas napisał powieść, niemieszczącą się w tzw głównym nurcie? Czy to w pewien sposób nie dyskwalifikuje go już na starcie? Z własnych doświadczeń wiem, że autor takowego czegoś ma najgorzej i wcale nie oznacza to, że jego wypociny są do d...
Wysłałam swoją pracę do 5 wydawcow i co mnie zdziwiło - tylko jeden z redaktorów napisał, że twór jest napisany krótko mówiąc słabiutko. Temat, bohaterzy - wszystko mu pasowało niemniej napisał, że odniósł wrażenie, że pisałam to na kolanie.
Trzech pozostałych odpowiedziało na moją propozycję, Dolnośląskie np. podało namiary na wydawnictwo, które publikuje podobne powieści dalej Znak zaproponował pewne zmiany i wyznaczył dwóch redaktorów do których mam uderzyć po wprowadzeniu poprawek, SOL odrzuciło stwierdzając, że co prawda rzecz napisana na poziomie jednak tematyka trudna do kwalifikacji bo ani to romans ani kryminał, ani inna poczytna dziedzina.
Wszystkie wydawnictwa oprócz pierwszego napisały, że utwór prezentuje poziom drukowalności, a tematyka niezwykle istotna. Pomyslałam, że to zwykła ściema i poprosiłam kilka osób o ocenę mojego czegoś w nadziei, że wreszcie ktoś napisze mi oczekiwaną prawdę, znaczy stworzyłaś babo kolejny grafomański tekst i dlatego nikt go nie chce i cóż, nic z tego kolejna obiektywna ocena kogoś kto sam pisze i w żaden sposób nie musi być mi przychylny zabrzmiała, tak jak tych z wydawnictwa - tekst jest ciekawy i co najważniejsze faktycznie na poziomie drukowalności, jasne, że wpadki jakieś się zdarzały lecz nie umniejszały wartości tekstu.
Czemu w takim razie nie mogę tego wydać? Nie sądzę aby kilka niezależnych od siebie osób oceniło tekst jako nadający sie do druku tylko po to aby nie napisać wprost, że jest do niczego?

[ Dodano: Pon 17 Maj, 2010 ]
albo abstrahując od własnej osoby, weźmy takiego autora Maksymilian Kozłowski, nagradzany w rozmaitych konkursach, poeta i prozaik, a tu nagle musi wydać książkę za własną kasę bo nikt jej nie chce?
Ciekawa rzecz, osobiście kupiłam w sobotę, zapowiada się dość dobrze więc czemu? Bo nie dlatego, że debiutant skoro ma niezły dorobek na koncie.
http://atl-niekadyjestrainmanem.blogspot.com/

10
Pozostaję przy swoim zdaniu - IMO każdy tekst prezentujący dobry czy chocby niezły poziom zostanie wydrukowany. Tyle, że autor powinien zacząć od czasopism, ewentualnie - konkursów. Znaczy zająć w tych konkursach jakieś konkretne miejsce :) Jednak nikomu nie bronię mieć dokładnie odwrotnego zdania, żyjemy w wolnym kraju ;)
Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

11
iska36 pisze:Wysłałam swoją pracę do 5 wydawcow
A dlaczego nie do dwudziestu, lub pięćdziesięciu?
Dobrą metodą wydaje się wysłać do kilku i poczekać na jakieś opinie, ale po to, aby ewentualnie poprawić tekst i wysyłać go do kolejnych wydawnictw, a nie po to, aby pisać
iska36 pisze:Czemu w takim razie nie mogę tego wydać?
skoro nie spróbowałaś wysłać nawet do 10% normalnych wydawnictw wydających beletrystykę (normalnych, czyli nie licząc bardzo małych wydawnictw, specjalizujących się tylko w SF lub w przekładach czy tych ze współfinansowaniem).
Czy Twoja powieść to dramat? Na stronach wielu wydawnictw stoi, iż nie zajmują się dramatami. Ale nawet jeśli takich będzie połowa, to pozostaje jeszcze bardzo wiele miejsc, gdzie nie zapukałaś. Wydawnictwa wymagające maszynopisu to już mniejszość, odpada więc argument finansowy.

14
Ok, gratuluję, poparłeś się cytatem z onet.pl, mówiący na dodatek o potocznym znaczeniu słowa. A teraz wpisz termin "dramat" w wyszukiwarkę którejkolwiek z księgarni internetowych.

Iska36 -> niezależnie od tematyki Twojego utworu, dopóki pisany jest prozą, nie musisz martwić się, że wydawnictwa go nie przyjmują. Zwłaszcza, że aż korci mnie by przetestować inteligencję Tonyego i poprosić go o definicję "dramatu" w sensie w jakim go użył.
(bo, gdyby przyjąć onetowską to większość wydawnictw w Polsce wydawała by same teksty humorystyczne).
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

15
TadekM pisze:Ok, gratuluję, poparłeś się cytatem z onet.pl
http://portalwiedzy.onet.pl/37430,,,,dramat,haslo.html pisze:Encyklopedia WIEM została opracowana na podstawie Popularnej Encyklopedii Powszechnej Wydawnictwa Fogra
http://www.fogra.com.pl/publikacje/pep12/index.html pisze:W przygotowaniu "Popularnej Encyklopedii Powszechnej" uczestniczyły zespoły wybitnych i uznanych specjalistów, profesorów akademickich, głównie Uniwersytetu Jagiellońskiego, pracowników instytutów naukowych, placówek badawczych i muzeów, związanych z Polską Akademią Umiejętności i Polską Akademią Nauk, a także hobbistów o nieprzeciętnej znajomości tematów i przedstawianych zagadnień. (...)

Wróć do „Wydawnictwa”

cron