Królewna [drabble]

31

Latest post of the previous page:

<Przepraszam ithilhin muszę, tak mi natura podpowiada :P >

Wizimirowi lepiej wyszło.
"Im więcej ćwiczę, tym więcej mam szczęścia""Jem kamienie. Mają smak zębów."
"A jeśli nie uwierzysz, żeś wolny, bo cię skuto – będziesz się krokiem mierzył i będziesz ludzkie dłuto i będziesz w dłoń ujęty przez czas, przez czas – przeklęty."

Królewna [drabble]

33
Mnie się podobało.
Przejście było czytelne, w charakterystycznym dla Ciebie sis, emocjonalnym i empatycznym stylu.
Ładnie malowane tła, ciekawe wciągnięcie w bajkową konwencję i brutalne sprowadzenie na ziemię, za którym ciągnie się welon smutku.

Fajne technicznie i zostawia coś po sobie, a przy tak krótkim tekście to sztuka.
I nie jest to dla mnie absolutnie pitu-pitu. Bo skoro jest technicznie dobre i porusza ważne rzeczy, to jak może być pitu-pitu? Powiedziałbym nawet, że według mnie jest dokładnie po przeciwnej stronie.

Dobre. Gratulacje.

G.
"Każdy jest sumą swoich blizn" Matthew Woodring Stover

Always cheat; always win. If you walk away, it was a fair fight. The only unfair fight is the one you lose.

Królewna [drabble]

36
Godhand pisze: brutalne sprowadzenie na ziemię, za którym ciągnie się welon smutku.
Welon nietolerancji bachorzej grupy. To bardziej smutne jak sama choroba. W kulturze Indian (paranoicy - strzelam, bo może cierpieć* na coś innego) byli obdarzani troską i szacunkiem. Bo uważano ich za rozmawiających z bogami.

Nauka wyparła mistycyzm, ale do końca też nie wyjaśnia mechanizmów działania zaburzeń.

Smutne jest to, że jest przyzwolenie na nabijanie się z tego. U dorosłych, bo dzieciarnia przeważnie powiela zachowania rodziców/opiekunów.

Drabble - rodzeństwo poezji. I tak jak ona, nie zawsze jesteśmy w stanie wytłumaczyć dlaczego trafiają, a wszelkie próby palą na panewce. Ten wszedł gładko, bez tłumaczeń. Jest Tak jasny jak spojrzenie w oczy. I prosty jak podanie ręki.

Dalsze wyjaśnianie dlaczego mi się podoba będzie pitupituleniem.

- brat_ruina, co ty pitolisz?! Jakie rodzeństwo?! Jakie drabble?! Się weź do roboty się! Łajby obsłuż. W Dusseldorfie czekają na towar. Nie jakieś portale literackie.
- W Westfalii, Krzyżacy?
- Szszszk jacy Krzyżacy?! Niemcy! Nieno ruina prawdziwa, tragedia...
Juliahof pisze:Fajnie byłoby przeczytać opinię Leszka Pipki.
Odwiedziny GiePego też wskazane.

Królewna [drabble]

37
Powiem tak, trochę MargotNoir rozumiem. Nie przepadam za drabble'ami, zdaja mi się formą za krótką by wyrazić coś sensownego, głębszego. A gdy próbują, zdają się być płytkimi, ślizgającymi ledwie po powierzchni zagadnienia. Dlatego zdecydowanie wolę odbierać drabble brutalnie kopiące po jajach (choć i w ich przypadku preferuję formy dłuższe... zapewne już nie raz pisałem, że kocham opowiadania). A pisać drabble'i to już w ogóle nie chcę i nie umiem, raz bodaj w ramach warsztatów półtora drabble napisałem i niech mgła zasnuje efekty mych wysiłków.

Niemniej jest też coś w tym, co krajan rzecze: drabble to rodzeństwo poezji, rodzaj albo wstęp do niej. A z poezją jest już tak, że trzeba jakoś trafić. I są oczywiście na to sposoby, jeśli ktoś umie, przyswoił, ma wrażliwość.

Dlatego ja pozwolę sobie na drobne uwagi do technikaliów. Takie bardzo-wydaje-mi-się-że.
Pierwsza - zdaje mi się, ze w poezji i w drabble'u szczególne znaczenie ma malowanie słowami (większe niż w prozie). I pod tym kątem troszkę brakuje, troszkę bym podkręcił, ithilhin.
Spójrzmy na to.
ithilhin pisze: Oprószony śniegiem dach zamkowej wieży skrzy się w słońcu. Migoczące feerią barw witraże są ozdobą wąskich, łukowatych okien, kryjących wnętrze przed wzrokiem ciekawskich.
Drugie zdanie jest dosłowne niczym szkolna rozprawka. Wszystko przez zastosowanie innego sposobu opisywania, niż w zdaniu pierwszym. Dach się skrzy, ale witraże ozdobą.
Aż się prosi o zmianę.
Oprószony śniegiem dach zamkowej wieży skrzy się w słońcu. Migoczące feerią barw witraże zdobią wąskie, łukowate okna (może okienka?), kryjące (skrywające) wnętrze przed wzrokiem ciekawskich.
Poza tym jest zbudowany pewien nastrój, od którego swą zwykłością odbiegają niektóre określenia, jakby trochę bajki zabrakło.
ithilhin pisze: Skrzypią łancuchy zwodzonego mostu, kopyta koni uderzają bębnią o bruk dziedzinca.
Na przykład, można by poszukać czegoś jeszcze bardziej adekwatnego i bajkowego.

Druga uwaga. Ja się zawiesiłem na noszeniu śniegu i bryle lodu.
Brakuje mi tu adekwatniejszego skojarzenia. Wiecie, takie coś że użyjemy dwóch, trzech słów a czytelnik widzi (przez skojarzenie pozatekstowe) długi akapit treści. I to noszenie śniegu/lodu jakoś mało mi koresponduje swą czytelnością z zachowaniem człowieka zaburzonego/chorego psychicznie. Może by się dało znaleźć coś niosącego więcej treści?

W meritum omawianym - dla porządku tylko napiszę, że ani z przejściem ani ze zrozumieniem treści specjalnych problemów nie miałem i odczytałem zgodnie z opisaną intencją. Z odpowiednią dozą smutku i zadumy, ale - również z pewną złością, że to jednak tylko takie liźnięcie tematu. Mnie brakuje głębi.
Sekretarz redakcji Fahrenheita
Agencja ds. reklamy, I prawie już nie ma białych Francuzów, Psi los, Woli bogów skromni wykonawcy

Królewna [drabble]

38
Kruger, dziekuję.
Co do bajkowości i podkręcenia - trochę to taka bajka, nie bajka. Dlatego w to nie szłam.
gosia

„Szczęście nie polega na tym, że możesz robić, co chcesz, ale na tym, że chcesz tego, co robisz.” (Lew Tołstoj).

Obrazek
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”