Latest post of the previous page:
Przepraszam bardzo, ze się wtrącę.Onegdaj pewna recenzentka na portalu Enklawa dosłownie wdeptała jedną z moich książek w ziemię. Jej recenzja była nie tylko negatywna - była złośliwa i stanowiła bezpośredni atak na moją osobę. Zamieściłam o tym żartobliwy komentarz na FB i sprawa się skończyła. Do głowy nie przyszłoby ani mnie, ani wydawnictwu które wypuściło to dzieło w świat, nękać autorkę tej recenzji. Ot, napisała co chciała, albo co myślała - jej prawo. Fakt, że to ja przekazałam dla portalu jeden ze swych egzemplarzy autorskich, nie ma tu nic do rzeczy. Grozić sądem za supernegatywną ocenę byłoby co prawda logiczniejsze niż za wskazanie rzeczywistych błędów (których w mojej książce akurat nie było, bo przeszła solidną korektę) - ale i tak byłoby po prostu śmieszne. Znam wydawnictwo Novae Res, kiedyś omal nie wydałam w nim jednej książki, nigdy bym jednak nie przypuszczała, że posunie się do straszenia blogerów!