106

Latest post of the previous page:

Mnie się te punkty bardzo spodobały.
Warto nie zapominać o pokorze przez całe życie, również w dziedzinie pisania.
Ba, pisanie, jak każde pozostawianie to może i większa odpowiedzialność...
Jak wyleję sos na gościa jako kelner to się zbłaźnię i będzie to nieprofesjonalne.
Jak popełnię błąd jako lekarz, może skończyć się to śmiercią delikwenta.
Jeśli jako pisarz wleję truciznę (różnie pojmowaną, to temat na inny temat) w umysły/serca czytelników, to przy dużym pechu mogę rozłożyć ten proces na całe pokolenia, a jego efekty będą trwały długo po mej śmierci.
Warto też faktycznie godnie się reprezentować...

Z pewnymi punktami Andrzeja Pilipiuka* luźno, bez cytatów bym popolemizował.
Ot, choćby, że cały czas pisać, bo terminy gonią. Pisać raczej wtedy, gdy ma się coś do napisania. Inaczej można łatwo popaść w bylejactwo i sequele sequeli, jak te filmy, co to pierwsza część była dobra, to szła druga, trzecia, czwarta...
Nie jestem filologiem i wcale nie znam wielu przykładów, ale przychodzą mi do głowy dwa sławne (niepolskie) nazwiska:
http://pl.wikipedia.org/wiki/J._D._Salinger
człowiek dożył 91 lat, a napisał tylko jedną powieść. Za to bardzo znaną.
Jeszcze drastyczniejszy przykład to:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Harper_Lee
pisarka znana właściwie tylko i wyłącznie z "Zabić drozda",
Żałować, że nie napisali więcej? A może napisali dokładnie tyle, ile było trzeba i nigdy nie rozwodnili reputacji swych najważniejszych książek...
Inny przykład, o którym chcę wspomnieć, a który znam ze słyszenia, a nie z własnej oceny (bo za mało przeczytałem) to Stanisław Lem. Ponoć ostatnie jego powieści, bodaj "Fiasko" nie dorównują zupełnie jego najwybitniejszym, wcześniejszym dziełom. Może więc i nie ma co pisać w nieskończoność...

Druga sprawa: zbieranie doświadczeń - jak najbardziej, choć są granice. Czasem nie ma po co brnąć w szczegóły (no chyba, że chcemy być drugą Orzeszkową ;) ). Wystarczy napisać "oskubał kurę" i już. Dostojewski z pewnością nie musiał mordować lichwiarki siekierą, żeby sensownie opisać dokonanie czegoś takiego. Ale bazę wiedzy z pewnością warto poszerzać, zwłaszcza gdy chcemy napisać coś nawiązującego do osiągnięć nauki. Osobiście sądzę (choć może się mylę), że właśnie w zwykłych, "życiowych" kwestiach wystarczy więcej wyobraźni i dowolności.

W dodatku tworzymy swój świat. Ja np. jestem przeciwnikiem stosowania przekleństw jako przecinków i choć wielu Polaków rozmawia w ten sposób, nie zamierzam tego odwzorowywać, wręcz przeciwnie (zwłaszcza, że idiotyczne wykrzyknikowe "i ch**!" wygląda piśmie jeszcze gorzej, niż słychać je w mowie, gdzie też jest bezsensowne). Nie zawsze jest sens coś odwzorowywać, a w dzisiejszych czasach bezpośrednie tworzenie źródeł "zwykłego życia społecznego młodzieży" nawet lepiej zostawić aparatom, komórkom i kamerkom.

I na koniec moje drobne pocieszenie: nawet jak się komuś nie uda teraz, to nie wie czy nie zostanie "odkryty" po śmierci - z niejednym tak było ;) Zawsze można mówić, że jest się nierozumianym przez to pokolenie i liczyć, że tak będzie ;)

* jej, odpisuję pisarzowi :D Na razie czytałem tylko Wędrowycza - przypadło to na licealne czasy, ale Lenina, hotel Jakuba, gdzie nocowali sataniści czy wampira nierozumianego przez wiejski "Ciemnogród" pamiętam do dziś! Kiedyś pewnie jeszcze po coś sięgnę.

107
Ja np. jestem przeciwnikiem stosowania przekleństw jako przecinków i choć wielu Polaków rozmawia w ten sposób, nie zamierzam tego odwzorowywać, wręcz przeciwnie (zwłaszcza, że idiotyczne wykrzyknikowe "i ch**!" wygląda piśmie jeszcze gorzej, niż słychać je w mowie, gdzie też jest bezsensowne). Nie zawsze jest sens coś odwzorowywać, a w dzisiejszych czasach bezpośrednie tworzenie źródeł "zwykłego życia społecznego młodzieży" nawet lepiej zostawić aparatom, komórkom i kamerkom.
Popieram w 100% i jeszcze trochę.
eworm pisze:
Babcia|Ewa2|Ex aequo|Genialne dziecko

108
Dobrze umieszczona k.... potrafi oddać emocje o wiele bardziej, niż całe akapity jej synonimów.
"Siri was almost sixteen. I was nineteen. But Siri knew the slow pace of books and the cadences of theater under the stars. I knew only the stars." Dan Simmons

110
Ale właśnie prawdziwą sztuką jest pisać tak, aby k..wienie i inne takie nie było potrzebne. Bądź co bądź wulgaryzm to rzecz prymitywna, tego nic nie zmieni. A literatura to sztuka... rozrywkowa czy nie, ale sztuka.

Hm, czy to jest offtop, czy tylko nowy wątek w temacie?
eworm pisze:
Babcia|Ewa2|Ex aequo|Genialne dziecko

111
Książka ma przedstawiać życie, a nie wydumane spotkanie kilku bigotów, co mówią przez ą i ę, i przez bibułkę a u siebie w domu wszystkich rozstawiają po kątach z K i H - na ustach.
Wulgaryzmów używa się wtedy gdy to uzasadnione, a nie udaje się, że one w ogóle nie istnieją. Wyobraź sobie żołnierzy na wojnie, mówiących przez ą i ę :mrgreen:
Jeśli tego nie rozumiesz, nie mamy o czym rozmawiać :P
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

112
Zapewne należysz do tych, co jak walną się młotkiem w palce, mówisz... "O, dzięki ci Panie, że nie uderzyłem się mocniej"
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

113
Naturszczyk pisze:Zapewne należysz do tych, co jak walną się młotkiem w palce, mówisz... "O, dzięki ci Panie, że nie uderzyłem się mocniej"
O nie, do tego poziomu jeszcze mi sporo brakuje. W takich przypadkach staram się zacisnąć zęby i trzymać język za nimi.

Doskonale rozumiem, że emocje ujście muszą znaleźć i nieraz pierwszym takim, wręcz odruchowym, jest jakieś mocne słowo. Ale czy nie ma różnicy np. między następującymi fragmentami:

"- Jasna cholera, k..wa jego mać! - Bobby uderzył się młotkiem w palce."

"Bobby zaklął siarczyście, uderzywszy się młotkiem w palce."

Toporne, bo improwizowane, ale chyba jasne jest, o co mi chodzi. Takie określenia jak powyższe lub np. "zmełł w ustach przekleństwo" (moje ulubione ^^) są lepsze niż nazbyt dosadne przytaczanie wypowiedzi bohatera, a nie ujmują nic realizmowi w tej kwestii.
eworm pisze:
Babcia|Ewa2|Ex aequo|Genialne dziecko

114
Ja zawsze wtedy piszę, zaklął brzydko pod nosem.
Co innego, gdy owe słowo występuje w dialogu i ma sens, lub jest to sposób mówienia jednego z rozmówców - oczywiście bez przesady, bo jak to się mówi " i świnia za dużo nie zje" :-)
Władysław "Naturszczyk" Zdanowicz

115
BMF pisze:Dobrze umieszczona k.... potrafi oddać emocje o wiele bardziej, niż całe akapity jej synonimów.

Zgadzam się w 100%. Natomiast z drugiej strony, jestem teraz na etapie czytania "Sejfu" T.Sekielskiego i tam jednak jest trochę za dużo rzucania mięsem moim zdaniem.

116
Tak czy inaczej, ciężko sklecić wypowiedź średniowiecznego osiłka, dla którego topór i kolczuga to całe życie, bez użycia ciężkich słów. Szczerze wątpię, by niepiśmienny, średnio-inteligentny człowiek, obyty wśród brudu, krwi i zbrodni malowniczo werbalizował swoje odczucia

117
Czuję potrzebę upuszczenia ciśnienia z balonika zgromadzonej wiedzy. Zatem niniejszym się nią dzielę.

Garść "niusów" z rynku wydawnictw.

Oczekiwanie na odpowiedź:
Wydawnictwo Literackie ma do przeczytania jeszcze 3356 pozycji, zanim zajrzy do Twojej. Można więc czekać miesiącami.
Muza odpowiada szybko. W około trzy tygodnie. Przynajmniej tak było w wypadku propozycji skonstruowanej zgodnie z życzeniem wydawcy (książka + streszczenie + lista publikacji). Czy zdarza im się odpowiadać pozytywnie?
Cóż, dałby Bóg, żebym kiedyś mógł to zweryfikować.

Rynek

Mityczny rynek i stan rynku, o którym powiedziano już wiele, ale nigdy dość. Obecnie, o ile mi wiadomo, wydać coś jest bardzo trudno. Przeczy temu fakt, że niedługo debiutuje użytkownik forum, jednakowoż wiele dużych wydawnictw rezygnuje z puszczania na rynek książek, na które podpisali już umowy. W Albatrosie, na pytanie czy warto do nich słać, powiedziano mi wprost: Czekać. Czekać, bo teraz nikt tego nawet nie przeczyta. Bo po co czytać, skoro nie planujemy wydawać (a to wydawnictwo, które publikuje 30-40 nowych tytułów miesięcznie; głównie zagranicznych). Większość wydawnictw wypowiada się w duchu "słać zawsze można", ale także z zastrzeżeniem, żeby lepiej nie robić sobie nadziei.


Plus mała refleksja na koniec.
Czemu tak jest? Nie wiem. Ale zdałem sobie sprawę z zabawnej rzeczy. Od początku tego roku wydałem na książki ok. 550 zł. W tym nowych książek było... dwie. Reszta to antykwariaty, allegro i jatki. Pół tysiąca złotych w osiem miesięcy świadczy o tym, że na czytaniu nie oszczędzam, a jednak mam duży problem, żeby wysupłać 40-50 zł na nowość, która ma trzysta stron.
Seks i przemoc.

...I jeszcze blog: https://web.facebook.com/Tadeusz-Michro ... 228022850/
oraz: http://www.tadeuszmichrowski.com

118
K.Z.K.G. pisze:
Z pewnymi punktami Andrzeja Pilipiuka* luźno, bez cytatów bym popolemizował.
Ot, choćby, że cały czas pisać, bo terminy gonią. Pisać raczej wtedy, gdy ma się coś do napisania. Inaczej można łatwo popaść w bylejactwo i sequele sequeli, jak te filmy, co to pierwsza część była dobra, to szła druga, trzecia, czwarta...
Nie jestem filologiem i wcale nie znam wielu przykładów, ale przychodzą mi do głowy dwa sławne (niepolskie) nazwiska:
http://pl.wikipedia.org/wiki/J._D._Salinger
człowiek dożył 91 lat, a napisał tylko jedną powieść. Za to bardzo znaną.
Napisał więcej. Wkrótce cztery nowe powieści jego wydadzą:)
A pisać trzeba zawsze. To umiejętność jak każda inna, bez regularnych ćwiczeń wysokiego poziomu nie da się osiągnąć. Więc pisać, pisać i jeszcze raz pisać. Nawet jak nie masz nic do napisania. Co najwyżej to co napiszesz nie będzie nadawało się do druku, ale odpowiednim sekcjom mózgu trening przynajmniej zafundujesz. Ponadto, większość osób tak ma, że im więcej pisze, tym więcej pomysłów im do głowy przychodzi, więc nie ma się co oszczędzać.

119
Bartosh16 pisze:Tak czy inaczej, ciężko sklecić wypowiedź średniowiecznego osiłka, dla którego topór i kolczuga to całe życie, bez użycia ciężkich słów.
to wymyśl mu średniowieczne przekleństwa - nie urazisz oczu czytelnika ;)

W "oku jelenia" zrobiłem w ten sposób - od czasownika "swaźbnić" (odbywać-stosunek-płciowy) zrobiłem przekleństwo "idź się wyswaźbnić" znacznie ładniej wygląda niż prostackie "pier**** się"

proste? proste. trzeba tylko pogrzebać po słownikach za odpowiednimi słowami dla danych epok.

120
Jest taki rewelacyjny archaizm "bledyniec" :) szukam innych.

Osobiście staram się unikać bluzgów w tzw. twórczości, ale czasem mam poczucie, że zwykłe "cholera" nie zastąpi "k***y".
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

121
TadekM pisze:Czuję potrzebę upuszczenia ciśnienia z balonika zgromadzonej wiedzy. Zatem niniejszym się nią dzielę.
cool.
Muza odpowiada szybko./.../ Czy zdarza im się odpowiadać pozytywnie?
Cóż, dałby Bóg, żebym kiedyś mógł to zweryfikować.
Daj Boże żebym nigdy nie musiał takich rzeczy sprawdzać...
Obecnie, o ile mi wiadomo, wydać coś jest bardzo trudno. Przeczy temu fakt, że niedługo debiutuje użytkownik forum, jednakowoż wiele dużych wydawnictw rezygnuje z puszczania na rynek książek, na które podpisali już umowy.
cóż - bardzo dobry produkt ma szansę zawsze.
Problemem jest szerokość furtki. Gdy jest kryzys trzeba się wciskać dziurką od klucza
Gdy nie ma kryzysu wrota są szeroko otwarte niemal dla każdego kto umie pisać...

tak nawiasem mówiąc przedwczoraj w krynicy pan premier ogłosił koniec kryzysu. ;)
W Albatrosie, na pytanie czy warto do nich słać, powiedziano mi wprost:
moim zdaniem nie warto ich pytać.
po lekturze książek M.Olszańskiej dedukuję ze w tym wydawnictwie nie mają redaktorów ani nikogo kompetentnego kto umiałby na okładce zasugerować choćby gatunek książki
:(

Plus mała refleksja na koniec.
Czemu tak jest?
ja bym napisał ale:
a) miało nie być o polityce
b) nie lubię używać wulgaryzmów
c) nasze władze mogłyby się obrazić i się nas czepić ;)
jednak mam duży problem, żeby wysupłać 40-50 zł na nowość, która ma trzysta stron.
to bardzo proste: masz jeszcze zbyt szczupły księgozbiór - sa książki które chcesz mieć i na nie polujesz. Jak upolujesz wszystkie - zaczniesz kupować nowości

miałem dokładnie tak samo - dzięki allegro skompletowałem wszystko co kiedyś czytałem, wszystko co chciałem przeczytać i mieć na półce.

4500 woluminów.

najgorsze w tym że do jednej z tych książek wsadziłem 3 cholernie ważne papierki i nie mogę znaleźć...

[ Dodano: Sob 07 Wrz, 2013 ]
AdrianWerner pisze: A pisać trzeba zawsze. To umiejętność jak każda inna, bez regularnych ćwiczeń wysokiego poziomu nie da się osiągnąć. .
ano właśnie.

Wróć do „Jak wydać książkę w Polsce?”

cron