Zdradziecka robota

1
Skromna historyjka stworzona na potrzeby profilu fabularnego mojej postaci w jednej grze. Kilka słów i elementów może być niezrozumiałych ze względu na nieznajomość samej gry przez osoby czytające (czyli Was) ;). Krytyka mile widziana :D!
Wulgaryzmy!
***
Pewnej nocy Ados przesiadywał w karczmie. Znajdowała się ona przy mało uczęszczanej drodze. Specjalnie wybrał to miejsce. Chciał odpocząć od wszystkich szumowin z kryjówki banitów i od klientów. Ciągłe mordobicia, awantury i lamenty zaczęły porządnie go denerwować. Przecież ile można?! Był zmęczony tym wszystkim i uznał, że uda się na odosobnienie na kilka dni. Sączył spokojnie miód pitny z drewnianego kufla, gdy karczmarz czyścił szynkwas, a płomienie z kominka puszczały dym, spowijający sufit pustego pomieszczenia. Jedynie dźwięki jaki dało się słyszeć to brzęczenie kilku much zza ściany.

Po chwili błogostan został przerwany przez trzaśniecie drzwiami. Stała w nich zakapturzona postać, która najwyraźniej nie przejęła się zupełnie zbyt silnym pchnięciem wejścia. Nie zastanawiając się podeszła do kontuaru i usiadła do Jaszczura. Patrzyła na niego przez chwilę, ale gdy się zorientowała, że ma ją głęboko w dupie podjęła rozmowę:

- Przepraszam najmocniej, Pan Ados?

Ados spojrzał na przybysza, zmierzył go od góry do dołu i odparł chłodno:


- Nie znam.

- Daj spokój, gadzie - uśmiechnął się do niego, zdejmując kaptur. Był to elf o podłużnej twarzy i promiennym uśmiechu. Jego włosy spięte były w kok, prawdopodobnie robiony na szybko. - Mam robotę dla ciebie. Trzeba zwinąć jeden miecz po kryjomu.

- Nie jestem złodziejem, tylko płatnym mordercą.

- Dlatego właśnie prócz kradzieży miecza pozbędziesz się jego właściciela. Co ty na to?

Jaszczur zastanowił się przez chwilę. Dopił miód i skinął ręką do karczmarza. Ten przyniósł mu drugi kufel.

- Dużo zapłacę!

- Morderstwo ma swoją cenę i kradzież swoją, jeżeli tak stawiasz sprawę.

- Czyli mam rozumieć, że płacę podwójnie? - podrapał się po brodzie, jakby ubijał trudny interes.

- Dokładnie.

- Ile chcesz?
*
Jaszczur czekał już pod domem przyszłej ofiary. To zlecenie szczególnie mu się podobało. Nie dość, że dużo elf płacił to jeszcze żadnych nazwisk i imion, żadnych zbędnych głupot tylko czysta robota. Prosto z mostu.

Stał w ukryciu już od dwóch godzin. Obserwował bacznie okolicę, czy nie ma jakichś gapiów, ochrony, może kogoś z członka rodziny. Studiował także budynek - wejścia, drogi ucieczki, miejsca do ukrycia się czy też schowania ciał. Uznał, że już czas wkraczać.

Zbliżył się pozostając w cieniu do okna na parterze. Zajrzał przez nie. W środku było ciemno, ale udało mu się wypatrzeć kilka łóżek, a w nich śpiące osoby. Niestety musiał tam wejść by sprawdzić czy jego cel przypadkiem tutaj nie śpi. Podsunął delikatnie framugę do góry, uprzednio wkładając pod nią sztylet, i wśliznął się do środka. Stał przez chwilę w bezruchu spoglądając czy przypadkiem kogoś nie obudził. Na szczęście nie. Podchodził powoli do każdego łóżka, których było sześć. O dziwo w każdym z nich leżała naga kobieta, przykryta cienki płótnem. Wyglądały jakby były czymś odurzone, a ich krocza wskazywały na dosyć częste ich używanie przez mężczyzn. Jedna z śpiących miała liczne siniaki na ciele i nie oddychała. Skurwysyn, pomyślał Jaszczur.

Przejrzał resztę pomieszczeń pierwszego piętra i udał się schodami na górę. Wszedł do duże pokoju z łóżkiem, nad którym wisiał baldachim. Obok stał stojak z mieczem. Bingo. Ados zbliżył się do łóżka, wyciągając w między czasie sztylety. Odkrył pościel. Nikogo pod nią nie było. W tym samym momencie poczuł ukłucie na plecach.

- Czyżby jaszczurka łyknęła haczyk? - ktoś zachichotał za jego plecami.

W rogu pomieszczenia zapaliła się świeca. Stał przy niej masywny elf z dwuręcznym mieczem. Za drzwiami wejściowymi stał drugi z ręczną kuszą, załadowaną. Trzeci osobnik znajdował się za plecami Adosa i właśnie wbijał mu swój nóż w nerkę.

- Odłóż broń, gadzie. Łowcy głów przybyli z Reptilii i dużo zapłacą za przytarganie im ciebie. Banicja nie jest ucieczką jak widać - odezwał się długouchy z mieczem.

- Udałem się na banicję dobrowolnie, nie wygnano mnie z ojczyzny. Niczego nie zrobiłem.

- Po pierwsze: to nie jest twoja ojczyzna, już nie. Po drugie: nie wydaję mi się by morderstwo matki i jednego ze strażników Tlaxclot było tylko niczym.


Cholera, skąd on wie, pomyślał Ados. Jeżeli to co mówi jest prawdą, to mam mocno przesrane. Teraz łowcy głów z Reptilii będą depczeć mi po piętach, a to utrudni mi jedynie wykonywanie zawodu. Tfu, mogę przez nich zginąć!

- Powtarzam, odłóż...

Elf nie dokończył, bo Ados wykręcił woltę, rzucił sztyletem prosto w gardziel kusznika i skręcając nienaturalnie rękę poderżną gardło nożownikowi. Został sam na sam z wojownikiem. Po chwili mierzenia się wzrokiem, oboje rzucili się na siebie. Pojedynek nie trwał zbyt długo, ale był tragiczny w skutkach. Elf został pozbawiony głowy, a Ados prawie stracił lewą rękę. Przez moment nieuwagi oberwał końcówką miecza , który przeszedł przez jego skórę jak gorący nóż przez masło. Pozostanie mu duża blizna i przez jakiś czas będzie musiał oszczędzać kończynę, ale przynajmniej żył. Zabrał miecz, splunął na twarz martwego elfa i ruszył w stronę karczmy, opatrując po drodze ranę.
*
Nie zastał zleceniodawcy, a karczmarz nie wiedział dokąd szachraj się udał. Jaszczur zostawił miecz mężczyźnie i udał się na spoczynek do swojego pokoju na górze. Położył się i spojrzał na księżyc w pełni, którego blask oświetlał przez okno drzwi pomieszczenia. Ados zastanowił się przez chwilę. Poczuł w sobie ogromny gniew, nienawiść i awersję. Te uczucie były skierowane w stronę rasy elfów. Zdał sobie sprawę, że ten cały incydent wzbudził w nim odrazę i rasizm wobec długouchych. Wstał, zabrał kilka swoich rzeczy i wyszedł przez okno, zostawiając sakiewkę ze złotem. Postanowił, że znajdzie żmiję, która go chciała wydać i poćwiartuję. Potem zrobi tak z każdym elfem. Choćby miało to trwać wieczność...
Ostatnio zmieniony sob 05 kwie 2014, 15:37 przez WiNyL, łącznie zmieniany 3 razy.
"Oszukujemy siebie tak często, że gdyby nam za to płacili, moglibyśmy się spokojnie utrzymać."

2
Przecież ile można?!
Unikaj takich równoważników zdań wziętych z potocznej mowy.
Stała w nich zakapturzona postać, która najwyraźniej nie przejęła się zupełnie zbyt silnym pchnięciem wejścia.
Wejście, to pojęcie raczej ogólne, niematerialne jakby, lepiej by było „drzwi wejściowych”.
Jedynie dźwięki jaki dało się słyszeć to brzęczenie kilku much zza ściany.
Przecinek przed „to”.
Nie zastanawiając się podeszła do kontuaru i usiadła do Jaszczura.

Nie wiem jak można usiąść „do kogoś”. Przysiąść – to tak.

Patrzyła na niego przez chwilę, ale gdy się zorientowała, że ma ją głęboko w dupie podjęła rozmowę:
No wybacz, ale to miał być tekst literacki, a nie... Poprzednie zdania zresztą też nie sposób zaliczyc do tego gatunku.
Ados spojrzał na przybysza, zmierzył go od góry do dołu i odparł chłodno:
Zmierzył? Linijką?
Jego włosy spięte były w kok, prawdopodobnie robiony na szybko.
Druga część zdania – nie do zaakceptowania.
Nie dość, że dużo elf płacił to jeszcze żadnych nazwisk i imion, żadnych zbędnych głupot tylko czysta robota.
Przecinek po „głupot”.
może kogoś z członka rodziny.
„członków rodziny”
Uznał, że już czas wkraczać.
Jeśli już, to „wkroczyć”. I tak sobie uznał, nie wiadomo dlaczego i w którym momencie?
Zbliżył się pozostając w cieniu do okna na parterze.
Znowu jakiś neologizm. „do” zdecydowanie niepotrzebne. I okna rzucają cień? A ściana budynku to nie łaska?
Niestety musiał tam wejść by sprawdzić czy jego cel przypadkiem tutaj nie śpi.
Kolejne zdanie nie do zaakceptowania.
Podsunął delikatnie framugę do góry, uprzednio wkładając pod nią sztylet, i wśliznął się do środka.
Przecinek przed „i” niepotrzebny.
Stał przez chwilę w bezruchu spoglądając czy przypadkiem kogoś nie obudził
.
Przecinek przed „spoglądając”.
Podchodził powoli do każdego łóżka, których było sześć.
Podchodził powoli do każdego z sześciu łóżek.

O dziwo w każdym z nich leżała naga kobieta,
Przecinek przed „w”. A le użyty tu zwrot „O dziwo” jest niestrawny.
a ich krocza wskazywały na dosyć częste ich używanie przez mężczyzn.
Po pierwsze powtórzone „ich”, a po drugie – i ważniejsze - „używanie krocza przez mężczyzn”... nawet nie wiem jak to skomentować. Krótko: to trzeba zmienić.
Skurwysyn, pomyślał Jaszczur.
Błędna forma zapisu.
- Skurwysyn – pomyślał Jaszczur.
I o kim tak pomyślał? Można łatwo wydedukować, ale tutaj to stwierdzenie jest zawieszone w próżni.
Bingo.
Tak jak pisałem wyżej. Unikaj takich gwarowych wstawek.
w między czasie
„w międzyczasie”
i właśnie wbijał mu swój nóż w nerkę.
To było to „ukłucie” w plecach?
poderżną gardło nożownikowi.
„poderżnął”
i ruszył w stronę karczmy, opatrując po drodze ranę.
Prawie stracił jedna rękę i opatrywał ją idąc do knajpy?
a karczmarz nie wiedział dokąd szachraj się udał.
Dlaczego akurat szachraj?
Jaszczur zostawił miecz mężczyźnie i udał się na spoczynek do swojego pokoju na górze.
To, że karczmarz jest mężczyzną, jest oczywiste. Naturalniej by było: Jaszczur zostawił mu miecz i udał się...
Poczuł w sobie ogromny gniew, nienawiść i awersję.
Ta „awersja' nie pasuje; zwłaszcza, że jest „słabszym” uczuciem niż wymienione na początku gniew i nienawiść.
Wstał, zabrał kilka swoich rzeczy i wyszedł przez okno, zostawiając sakiewkę ze złotem.
Dlaczego zostawił całą sakiewkę ze złotem? Chyba trochę przepłacił za nocleg. I „prawie stracił rękę”, czyli był dość ciężko ranny, a tu już spokojnie wychodzi i to jeszcze przez okno. Do czego wymagana jest jednak jakaś sprawność fizyczna.
która go chciała wydać i poćwiartuję.
„poćwiartuje”

To nie jest dobry tekst. Właściwie brak mu wszystkiego, co ogólnie zawiera szerokie pojęcie „wartości artystycznych” i co buduje dobre opowiadanie. Styl, słownictwo, budowa zdań, środki wyrazu, opisy (a raczej ich brak), charakterystyka postaci (też brak), akcja ( ktoś wynajął zabójcę, aby zabił i on to zrobił – koniec akcji), powiązania przyczynowo-skutkowe, płynność narracji, ujęcie tematu – nie udały Ci się. No i nagromadzenie błędów i potknięć. Nie wiem, czy mało wyrafinowany /delikatnie mówiąc/ pomysł tej historii sprawdzi się w grze, ale w takiej formie – bez wątpienia nie.

3
Gorgiasz pisze:
Przecież ile można?!
Unikaj takich równoważników zdań wziętych z potocznej mowy.
Osobiście lubię wstawiać takie równoważniki. Nie wiem właściwie czemu, ale czuję wtedy większy luz przy pisaniu i umila mi to proces tworzenia :).
Gorgiasz pisze:
Nie zastanawiając się podeszła do kontuaru i usiadła do Jaszczura.
Nie wiem jak można usiąść „do kogoś”. Przysiąść – to tak.
Miało być usiąść obok Jaszczura, coś mi się pogmatwało :|.
Gorgiasz pisze:
Patrzyła na niego przez chwilę, ale gdy się zorientowała, że ma ją głęboko w dupie podjęła rozmowę:
No wybacz, ale to miał być tekst literacki, a nie... Poprzednie zdania zresztą też nie sposób zaliczyc do tego gatunku.
Nie bardzo rozumiem w czym leży problem. Nie jest to stricte utwór literacki, tak à propos.
Gorgiasz pisze:
Ados spojrzał na przybysza, zmierzył go od góry do dołu i odparł chłodno:
Zmierzył? Linijką?
Zmierzył wzrokiem. Uznałem, że skoro jest mowa o spoglądaniu Adosa na postać, to nie trzeba dodatkowo zaznaczać, że zmierzył wzrokiem. Chyba, że samo wyrażenie "zmierzył" tutaj nie pasuje?
Gorgiasz pisze:
Jego włosy spięte były w kok, prawdopodobnie robiony na szybko.
Druga część zdania – nie do zaakceptowania.
Racja.
Gorgiasz pisze:
Uznał, że już czas wkraczać.
Jeśli już, to „wkroczyć”. I tak sobie uznał, nie wiadomo dlaczego i w którym momencie?
Fakt, trzeba coś dodać ;p.
Gorgiasz pisze:
Zbliżył się pozostając w cieniu do okna na parterze.
Znowu jakiś neologizm. „do” zdecydowanie niepotrzebne. I okna rzucają cień? A ściana budynku to nie łaska?
Generalnie powinno być tak: Zbliżył się, pozostając w cieniu, do okna na parterze. Chodzi o to, że zbliżył się do okna, będąc w cieniu, ale nie okna tylko budynku, bądź czegoś innego ;). Chciałem podziałać na wyobraźnie "czytelnika".
Gorgiasz pisze:
Niestety musiał tam wejść by sprawdzić czy jego cel przypadkiem tutaj nie śpi.
Kolejne zdanie nie do zaakceptowania.
Dlaczego?
Gorgiasz pisze:
a ich krocza wskazywały na dosyć częste ich używanie przez mężczyzn.
Po pierwsze powtórzone „ich”, a po drugie – i ważniejsze - „używanie krocza przez mężczyzn”... nawet nie wiem jak to skomentować. Krótko: to trzeba zmienić.
Faktycznie, trochę to brzmi niefajnie :|. Poprawię.
Gorgiasz pisze:
Skurwysyn, pomyślał Jaszczur.
Błędna forma zapisu.
- Skurwysyn – pomyślał Jaszczur.
Spotkałem się z takim zapisem w kilku książkach. Zaczynane są od nowego akapitu. Uznałem więc, że mogę i ja takie coś zastosować i osobiście ta forma bardziej mi się podoba :).
Gorgiasz pisze:
i właśnie wbijał mu swój nóż w nerkę.
To było to „ukłucie” w plecach?
Owszem, miałem na myśli kłucie na wysokości nerek ;p.
Gorgiasz pisze:
i ruszył w stronę karczmy, opatrując po drodze ranę.
Prawie stracił jedna rękę i opatrywał ją idąc do knajpy?
Jaszczury mają zwiększoną regenerację i są "twardsi" od zwykłego człowieka ;).
Gorgiasz pisze:
a karczmarz nie wiedział dokąd szachraj się udał.
Dlaczego akurat szachraj?
Jakoś tak mi pasowało, bo oszust to zbyt pospolite określenie :D.
Gorgiasz pisze:To nie jest dobry tekst. Właściwie brak mu wszystkiego, co ogólnie zawiera szerokie pojęcie „wartości artystycznych” i co buduje dobre opowiadanie. Styl, słownictwo, budowa zdań, środki wyrazu, opisy (a raczej ich brak), charakterystyka postaci (też brak), akcja ( ktoś wynajął zabójcę, aby zabił i on to zrobił – koniec akcji), powiązania przyczynowo-skutkowe, płynność narracji, ujęcie tematu – nie udały Ci się. No i nagromadzenie błędów i potknięć. Nie wiem, czy mało wyrafinowany /delikatnie mówiąc/ pomysł tej historii sprawdzi się w grze, ale w takiej formie – bez wątpienia nie.
Generalnie rzecz biorąc, postać jest opisana w oddzielnej zakładce, którą każdy gracz może zobaczyć, więc zbędny jest opis bohatera.

Styl, słownictwo, budowa zdań, środki wyrazu - cóż, nie jestem pisarzem pierwszej klasy, a jedynie grafomanem, który jeszcze się uczy. W przyszłości to się poprawi. Trening czyni mistrza ;)!

Opis i akcja - ta historyjka ma jedynie pokazać w jaki sposób postać znienawidziła elfy. Nie ma potrzeby wprowadzania długiej i wielowątkowej akcji, oraz opisów. Komu by się chciało czytać dziesięć stron czegoś takiego? Gracze mają jedynie wejść, przeczytać, żeby wiedzieć dlaczego mniej więcej tak jest i koniec.

Co do reszty, to rzeczywiście muszę jeszcze popracować nad tym, ale dlatego właśnie tutaj umieściłem ten tekst. Chciałem, żeby osoby bardziej doświadczone uświadomiły mi moje błędy. Szczerze to się cieszę, że jest ich tak dużo, bo zdaję sobie sprawę, że jeszcze sporo pracy przede mną i wiem co jest moją słabą stroną :).
"Oszukujemy siebie tak często, że gdyby nam za to płacili, moglibyśmy się spokojnie utrzymać."

4
WiNyL pisze:Opis i akcja - ta historyjka ma jedynie pokazać w jaki sposób postać znienawidziła elfy. Nie ma potrzeby wprowadzania długiej i wielowątkowej akcji, oraz opisów. Komu by się chciało czytać dziesięć stron czegoś takiego? Gracze mają jedynie wejść, przeczytać, żeby wiedzieć dlaczego mniej więcej tak jest i koniec.
Czyli co znienawidził wszystkie elfy bo kilka chciało go zabić lub oszukać? Z taką motywacją to szybko musiałby mordować każdego kogo spotka.

Jeżeli to ma być wprowadzenie do gry dla dorosłych, a to sugerują sceny w twojej opowieści, to niestety jest to zbyt infantylne.

Dobry scenariusz do gry to praca na poziomie wydanej książki.
Wszechnica Szermiercza Zaprasza!!!

Pióro mocniejsze jest od miecza. Szczególnie pióro szabli.
:ulan:

5
Grimzon pisze:Czyli co znienawidził wszystkie elfy bo kilka chciało go zabić lub oszukać? Z taką motywacją to szybko musiałby mordować każdego kogo spotka.

Jeżeli to ma być wprowadzenie do gry dla dorosłych, a to sugerują sceny w twojej opowieści, to niestety jest to zbyt infantylne.

Dobry scenariusz do gry to praca na poziomie wydanej książki.
Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jest to scenariusz pierwsza klasa i powód także. Jednak pisałem to na szybko, a w przyszłości i tak się poprawi. Na razie starałem się zrobić zarys i jakieś wprowadzenie. Później doszlifuję ;).
"Oszukujemy siebie tak często, że gdyby nam za to płacili, moglibyśmy się spokojnie utrzymać."

7
Cóż, gram cały czas i jakoś mi to nie przeszkadza. To ma być negatywna postać, tajemnicza, bezlitosna, bez zasad, wybuchowa, impulsywna i tak dalej. Jeżeli historia nie jest dobra, to nie znaczy, że sama postać będzie źle odgrywana.
"Oszukujemy siebie tak często, że gdyby nam za to płacili, moglibyśmy się spokojnie utrzymać."

8
Niestety, to jeszcze nie koniec. Gorgi wyłuszczył potknięcia językowe, ja się zajmę nielogicznościami.
WiNyL pisze:Pewnej nocy Ados przesiadywał w karczmie
Zanim napiszesz cokolwiek o karczmie, przeczytaj ten tekst
Articuno - W karczmie
WiNyL pisze:Pewnej nocy Ados przesiadywał w karczmie. Znajdowała się ona przy mało uczęszczanej drodze. Specjalnie wybrał to miejsce. Chciał odpocząć od wszystkich szumowin z kryjówki banitów i od klientów. Ciągłe mordobicia, awantury i lamenty zaczęły porządnie go denerwować. Przecież ile można?! Był zmęczony tym wszystkim i uznał, że uda się na odosobnienie na kilka dni. (1)Sączył spokojnie miód pitny z drewnianego kufla, gdy karczmarz czyścił szynkwas, a płomienie z kominka puszczały dym(2), spowijający sufit pustego pomieszczenia.(3) Jedynie dźwięki jaki dało się słyszeć to brzęczenie kilku much zza ściany.
Opis bardzo słaby. Pojedyncze zdania, które źle brzmią, jakby wycinek z protokołu, albo raportu.
1. Udał się na odosobnienie do karczmy?
2. To brzmi, jakby płomienie z kominka paliły jointy i puszczały dymka.
3. Nie było puste, skoro karczmarz czyści szynkwas, a Ados siedzi przy stole.

Kiepsko. Zasadniczo wystarczy napisać "bohater w karczmie" i czytelnik wie, gdzie on się znajduje i jak wygląda wnętrze - budynek z drewnianych bali, nieheblowane stoły, szynkwas, karczmarz w brudnym fartuchu poleruje kufle itd.
WiNyL pisze:- Przepraszam najmocniej, Pan Ados?
Najpierw na "pan", a potem "daj spokój, gadzie"?
WiNyL pisze:Trzeba zwinąć jeden (1)miecz po kryjomu(2).
1. Samo "miecz" wystarczy. Wiadomo, że nie dwa miecz, ani piętnaście miecz.
2. Mało który złodzieja zwija fanty otwarcie, wchodzi do pokoju i mówi: "Zwijam to, proszę pana, bo jestem złodziejem i tym się zajmuję".
WiNyL pisze:- Dlatego właśnie prócz kradzieży miecza pozbędziesz się jego właściciela.
Z tego zdania wynika, że zlecenie polega na pozbyciu się i kradzieży miecza, i właściciela. Powinno brzmieć co najmniej tak:
Dlatego zabijesz właściciela oręża, a miecz wyjmiesz z jego martwych rąk, jeśli to bardziej odpowiada twej filozofii.
Na przykład.
Zastanawiam się ponadto - w zleceniu chodzi o miecz czy o jego posiadacza?
WiNyL pisze:Jaszczur czekał już (1)pod domem przyszłej ofiary. To (2)zlecenie szczególnie mu się podobało. Nie dość, że dużo elf płacił to jeszcze żadnych nazwisk i imion(3), żadnych zbędnych głupot tylko czysta robota. Prosto z mostu.
1. Zbędne.
2. Zbędne.
3. Żadnych nazwisk, oprócz "pan Ados?" na początku rozmowy.
WiNyL pisze:Obserwował bacznie okolicę, czy nie ma jakichś gapiów, ochrony, może kogoś z członka rodziny.
Jeśli członek rodziny składa się z innych członków, to jestem w stanie kupić konstrukcję logiczną tego zdania.
Btw. jeżeli ewidencja baboli jest nadal prowadzona, chciałbym to zgłosić do konkursu na babol tygodnia.
WiNyL pisze:Podsunął (1)delikatnie framugę (2)do góry(3)
1. Użyłbym tu słowa "uniósł".
2. Framuga to rama okna wmontowana w mur, więc raczej ciężko byłoby mu ją unieść sztyletem. Chodziło ci pewnie o "ramę".
3. Jeśli użyjemy słowa "uniósł", to wiadomo że do góry, a zatem te dwa słowa do wyrzucenia.
WiNyL pisze:Podchodził powoli do każdego łóżka, których było sześć.
Podchodził do każdego z sześciu łóżek.
WiNyL pisze:ich krocza wskazywały na dosyć częste ich używanie przez mężczyzn.
A to mój drugi pretendent do tytułu babola tygodnia :D Nowa definicja gwałtu lub prostytucji.
WiNyL pisze:Jedna z śpiących miała liczne siniaki na ciele i nie oddychała.
Ze śpiących.
WiNyL pisze:W rogu pomieszczenia zapaliła się świeca.
Samoistnie, tak? Czy na czujnik ruchu? W moim mniemaniu świecę trzeba zapalić, ale mogę się mylić.
WiNyL pisze:Obok stał stojak z mieczem.
Stojak ma to do siebie, że stoi.
Bohater zobaczył, ujrzał, spostrzegł, zauważył stojak.
W stojaku tkwił bogato zdobiony miecz, o który chodziło zleceniodawcy.
Cokolwiek.
WiNyL pisze:Ados zbliżył się do łóżka, wyciągając w między czasie sztylety.
Przecież wyjął jeden, jak podsuwał framugę do góry.
WiNyL pisze:Stał przy niej masywny elf z dwuręcznym mieczem. Za drzwiami wejściowymi stał drugi z ręczną kuszą, załadowaną.
Powtórzenie.
WiNyL pisze:dużo zapłacą za przytarganie im ciebie
\

Za przytarganie? A za przywiezienie nie zapłacą?
Dużo za ciebie zapłacą.
Dostaniemy za ciebie dużo złota.
My damy im worek z twoim łbem, oni nam dadzą worek ze złotem.

Na przykład.
WiNyL pisze:Banicja nie jest ucieczką jak widać
Banicja z założenia nie jest ucieczką, lecz wygnaniem.
WiNyL pisze:Udałem się na banicję dobrowolnie, nie wygnano mnie z ojczyzny.
Jak wyżej: banicja to wygnanie, nie może być dobrowolna. Z reguły dostajesz ultimatum, że jak wrócisz do kraju, to nogami do przodu.
WiNyL pisze:Cholera, skąd on wie, pomyślał Ados. Jeżeli to co mówi jest prawdą(1), to mam mocno przesrane. Teraz łowcy głów z Reptilii będą depczeć (1) mi po piętach, a to utrudni mi jedynie wykonywanie zawodu(2). Tfu, mogę przez nich zginąć!(3)
1. Deptać.
2. Pogratulować ambicji. Praca jest najważniejsza dla naszego bohatera, tak? To nic, że ściga go szwadron łowców nagród, najgorsze, że nie będzie mógł pracować.
3. Nie sądzę. Ścigają go pewnie dlatego, żeby mu wręczyć medal dla "pracownika miesiąca".
WiNyL pisze:oboje rzucili się na siebie.
Obaj. To po pierwsze. po drugie uważam, że to słowo jest zbędne, bo chyba nikt inny się nie rzucił.
A może któraś ze śpiących panien, które przycinają komara, kiedy toczy się walka?
WiNyL pisze:Przez moment nieuwagi oberwał końcówką miecza
Śmiem twierdzić, że sztych dwuręcznego miecza obciąłby mu tę rękę, a jeżeli nie obciął, to to musiała być końcówka końcówki, pół centymetra.
WiNyL pisze:Poczuł w sobie ogromny gniew, nienawiść i awersję. Te uczucie były skierowane w stronę rasy elfów. Zdał sobie sprawę, że ten cały incydent wzbudził w nim odrazę i rasizm wobec długouchych.
Idiotyczna motywacja.
Elf wynajął mnie do roboty, w której pociachali mi rękę. A to gnojki, cała rasa.Nie kupuję tego, podobnie jak przedpiszcy.

Powiem tak, jeżeli Twoja postać nie wymaga scenariusza, to jej nie pisz. Jeżeli zaś wymaga, poproś kogoś, kto umie pisać. O tym trudno nawet powiedzieć, że jest pisane na kolanie. Trudno powiedzieć, że jest napisane. Ot, namachane na odwal się, aby było. Kompletnie niewiarygodne i niewciągające.
Parafrazując słowa Petroniusza z listu do Nerona: "Graj, lecz nie pisz opowiadań".
Ewentualnie - mniej komputera, więcej książek. Przykro mi.
Te słowa zabolą, ale pozwolą Ci podjąć decyzję - brnę dalej w pisarstwo, co się równa z zabraniem do roboty, albo rzucam to i nie kaleczę literatury.
„Racja jest jak dupa - każdy ma swoją” - Józef Piłsudski
„Jest ktoś dwa razy głupszy od Ciebie, kto zarabia dwa razy więcej hajsu niż Ty, bo jest zbyt głupi, żeby w siebie wątpić”.

https://internetoweportfolio.pl
https://kasia-gotuje.pl
https://wybierz-ubezpieczenie.pl
https://dbest-content.com

9
Owszem, bolą takie słowa i zwątpiłem w swoje umiejętności i przyszłość pisarską. Póki co staram się pisać jak umiem, raz wychodzi lepiej, raz gorzej, a z tego co widzę to powyższe opowiadanie należy do tych gorszych prac. Pozostaje mi jedynie dalej ćwiczyć.

Dziękuję za skomentowanie tego. Dało mi to do myślenia :).
"Oszukujemy siebie tak często, że gdyby nam za to płacili, moglibyśmy się spokojnie utrzymać."
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”