14
autor: SkySlayer
Łowca Baboli
Hmm zło mojej postaci... mam pełen wachlarz wytłumaczeń tego, skąd się wzięło. Muszę nad tym popracować. Swoją drogą, zauważyłem, że jeden ze sposobów na stworzenie oryginalnej postaci, to obdarzenie jej... ciekawie zbudowaną psychiką. Spójrzmy na dużo opowiadań z weryfikatorium, zwłaszcza na te, które dostają kiepskie noty, są nazywane nudnymi - gdyby tak bohaterowie mieli to coś, byli bardziej żywi uczuciowo i pod względem decyzji tego co myślą, robią, może te historie potrafiłyby wciągać? No bo co komu po ciekawej fabule, albo oryginalnym świecie, skoro autor pokazuje je czytelnikowi z perspektywy oklepanego wojaka, maga, złodzieja, jakich były już setki w fantasy. Wcale się nie dziwię że Pan Andrzej P. nieraz radzi by "nie pisać fantasy tylko zabrać się za coś zupełnie nowego ". Fanatasy to pole do popisu wielkości znaczka pocztowego (przypadkiem Kres tak tego nie nazwał?). Nawet mój morderca, którego teraz tak szlifuję, "ożywiam", może okazać się w efekcie końcowym młodszym bratem Geralta? Dlatego właśnie przed chwilą prawiłem tak o psychice - niech mój killer ma ciekawsze przemyślenia niż Geralt, niech do ciężkiej cholery nie ma poczucia humoru, białych włosów i żadnych durnych ostrzy na plecach. A skoro już rzekłem o białych włosach - u Sapka mają one uzasadnienie w mutacji... hm, mój morderca jest łysy i nie ma żadnego zarostu, łącznie z brwiami. Czym to uzasadniam? - tym, że brwi przybierają różne kształty, oddając emocje swego właściciela (gniew, zdziwienie, strach), a na początku założyłem sobie, że mój bohater to istota o uśpionym sercu, lodowatym umyśle, nie myślałem o żadnych durnych brwiach. Potem wpadłem na ich brak i znalazłem uzasadnienie w tym, że twarz mej postaci ma być bezuczuciowa, ma nie oddawać żadnych emocji; brak brwi wzmacnia moim zdaniem ów efekt. Druga sprawa - ubrałem mego zabójcę w czarne skóry, zarzuciłem mu kaptur na głowę - znów kojarzę, tym razem ubiór z czymś, co już było. Ileż to było postaci z kapturami na głowach i płaszczami wlokącymi się na wietrze? Z drugiej jednak strony w innym stroju go sobie nie wyobrażam... w tej chwili uczepiłem się również tego, czym zabija. Dałem mu miecz, dałem sztylet i znów pole do zastanowienia - chciałem by używał ich jednocześnie w kiepskich sytuacjach - i znów grzebanie w necie, czytanie, pytanie na forach o to, czy w ogóle takie połączenie broni nie jest idiotyczne. Wybaczcie, że się tak rozpisałem, lecz po to stworzyłem ten temat - chciałem tu dyskutować o budowaniu postaci, burzliwie doszukiwać się oryginalności u innych (u siebie nie śmiałbym...).
Piszę dla CD-Action i Wojny Idei. Wróciłem również do opowiadań. Można być z tym na bieżąco, zaglądając tutaj:
https://www.facebook.com/jakniebyczombie