AllisOff - (fragm książki "do u regret")

1
- Yhyym yhyym. - Usłyszałam po chwili pokasływanie starszej kobiety. Raczej nie wskazywało ono na panującą grypę w okolicy, ale złość. Belfer była wkurzona, że mi się przysnęło. Ta wykwalifikowana persona z tytułem magistra nie zważała na fakt, iż to ósma godzina lekcyjna, na dodatek biologia. - Młoda damo - dodała wrogo nastawiona nauczycielka, a po klasie rozległ się cichy szmer chichotów na temat mojej osoby.

- Tak proszę pani? - westchnęłam zaspana, a echo śmiechów ponownie dobiegło mi do uszu. Robiłam z siebie głupka, ale tylko w ten sposób potrafiłam dostrzec szansę wyjścia z tej kałuży.

Kałuży rozmiaru Morza Kaspijskiego.

- Jak już śpiąca królewna jest zaspana, to może by poszła spać do domu? - zainicjowała podniośle. - A jeśli już śpi to niech to robi podczas okienek, lub na innych lekcjach! - dodała spontanicznie wbijając swój wzrok jak sztylety. Nie byłam w stanie nawet podnieść wzroku.

- Przepraszam bardzo, więcej to się nie powtórzy. - pod wpływem emocji spuściłam głowę jeszcze bardziej.

Nie lubiłam gdy ktoś krzyczał oczerniając mnie na całą klasę. Z resztą... nikt chyba tak nie lubi. A jak ktoś lubi, to niech pierwszy rzuci kamieniem. Najlepiej w tą raszplę.

- Cicho tam chłopcy! - Wychyliła się nauczycielka. Zmieniając swój obiekt kpin na krótki moment, aby potem wymachiwać mi palcem i mówić, że zajmie się mną wychowawca. - Zajmie się tobą wychowawca! - powtórzyła któryś raz z rzędu.

Nagle rozbrzmiał magiczny dzwonek oznajmiający, że czas szkoły minął. Wszyscy spakowali się z prędkością światła i zaczęli opuszczać pracownie biologiczną. Kątem oka widziałam jak poszczególne osoby na mnie zerkają, gdy próbowałam dyskretnie wytrzeć chłodną łzę. Miałam wrażenie, że palę się ze wstydu i jestem cała czerwona. Próbowałam na siebie nie zwracać uwagi rówieśników, więc wyszłam z opuszczoną głową i nie nawiązywałam z nikim kontaktu wzrokowego.

- No to ci się pospało! - zarzucił któryś z chłopców prędko przeskakując po kilka stopni schodów.

Ignorując to całe zajście prędko zeszłam po schodach, starając się uniknąć większej ilości wstydu. Jednak to nie był koniec przykrych doświadczeń na ten dzień. Gdy tylko dotarłam do zawsze zatłoczonej szatni, napotkałam Kylie i Olivie. Tytułowe "Wredne dziewczyny" nie dorastają im do pięt. Nikt inny nie potrafił być tak wścibski jak te dwie szmaty.

- Allison! - podskoczyła Kylie z zamiarem docinki.

- Podobno na biologii padłaś... - zaczęła niepewnie Olivia. - i byłaś AllisOFF! - dokończyła, śmiejąc się ze swoją bestie.

Gdy próbowałam dostać się do swojego wieszaka przecisnęłam się przez te dwie idiotki. W zemście jedna z nich mnie popchnęła.

Z moim nieszczęściem nie upadłam na podłogę, lub na jakąś dziewczynę, która w miarę tolerowała moją osobę, ale... Na chłopaka.

A wszyscy chłopcy są tacy sami. Przynajmniej miałam takie podejście, aż do tej chwili, ponieważ oparłam się o tors brązowowłosego starszaka.

- Przepraszam - zaczęłam dławić się powietrzem. - Ja tylko...

Jestem niezdarą, nie mającą szczęścia, bo w dniu moich narodzin na mnie popatrzyło i uciekło. Nic nie potrafiłam powiedzieć, ale w głowie układały się całkiem logiczne zdania. Machnęłam mu niezdarnie kurtką przed oczami gubiąc więcej słów. Patrzył na mnie z lekkim skrępowanym uśmiechem

- Spoko, nic nie szkodzi. - Niby cztery słowa a tak wiele dla mnie znaczyły, utwierdziły mnie one w fakcie, iż nic nie zrobiłam jemu torsowi. To znaczy... 'JEMU'.

Wyszłam z jeansową kurtką z tłoku, aby ją założyć samotnie, i aby przypadkiem nie wybić komuś jedynek. Miałam dosyć dotychczasowych incydentów. Chociaż... pewnym osobom bez jedynek by było do twarzy. Śledziłam wzrokiem wychodzącą Kylie i nadganiającą za nią Olivię. Odczekałam pewną chwilę, aby nie iść za nią całej drogi do domu. Los zechciał, że mieszkamy całkiem niedaleko siebie.
***
Kiedy już opuściłam ten zakład karny dla nieletnich spostrzegłam, że idę za grupką chłopców. Pomimo, że dzielił ich rocznik utrzymywali całkiem dobry kontakt. Widać tam było świętą trójce z naszej klasy. Jeremy, Ethan i Alex nie znają granic introwertyczności. Głośne debaty na nieznane mi tematy powodowały u nich wiele frajdy. Niespodziewanie wyminął mnie brązowowłosy na którego upadłam w szatni. Podbiegł do grupy i zaczął czochrać ich po łbach z kolejna. Grupa wybuchała śmiechem kilka razy.

Jednak paczka w pewnej chwili poszła wzdłuż chodnika, ja jednak zeszłam z niego i udałam się dłuższą drogą przez park. Chciałam mieć pewność, że nie będę mieć styczności z Kylie.

Kiedy miałam pewność, że zostałam tylko ja i jesienna atmosfera pozwalałam sobie na pewne głupstwa. Założę się, że każdy chociaż raz w życiu nadeptywał specjalnie na liście, aby usłyszeć ten charakterystyczny dźwięk chrupania. I założę się, że chociaż raz, każdy się zawiódł, gdy domniemany liść jednak nie wydał żadnego dźwięku. Dziś po przelotnych deszczach liście rzadko wydawały dźwięk, więc bardzo często się rozczarowywałam. Osuszone już liście nie tylko chrupały pod podeszwą, ale tańcowały i kręciły oberka. A niektóre wpuszczały się w pogoń za pędem powietrza i kończyły pod kołami auta. Lekki świeży podmuch powietrza nikomu nie zaszkodzi. A w zupełności mi. Kiedy Słońce przypieka, chłodny wiaterek to świetna opcja.
***
Podziwiając jesienne dzieła matki natury, przede mną wyrósł szary i brzydki blok mieszkalny. Dotarłam do celu. Powitały mnie stare skrzypiące drzwi mieszkania. A z za nich wyczułam tanie wino. Znowu się upiła i spała na sofie. Obiecywała setki razy, że już przestanie, ale już straciłam wszelką nadzieję, że tego dokona.

- Czy to ty Allison? - zapytała półprzytomna z bełkotem.

- Tak. - Szepnęłam i zamknęłam się w pokoju.
"Ból po stracie jest tak silny jak silna była więź"

AllisOff - (fragm książki "do u regret")

2
BPW pisze: (czw 26 sty 2023, 17:34) Usłyszałam po chwili pokasływanie starszej kobiety. Raczej nie wskazywało ono na panującą grypę w okolicy, ale złość.
Napisałabym : Ze snu wyrwało mnie głośne pokasływanie starszej pani, które bynajmniej nie wynikało z przebiegu grypy.
BPW pisze: (czw 26 sty 2023, 17:34)
- Młoda damo - dodała wrogo nastawiona nauczycielka, a po klasie rozległ się cichy szmer chichotów na temat mojej osoby.
Może tak: Młoda damo- wyartykułowała wyniośle nauczycielka wpatrując się we mnie z takim oburzeniem, jak bym co najmniej wrzuciła jej zdechłą mysz do torebki. Zrozumiałam, co się stało. Zrobiło mi się gorąco, poczułam, że moje policzki oblewa wielki rumieniec. Sparaliżowana ze strachu, a może bardziej ze wstydu, bałam się rozejrzeć po klasie. - Cisza! - krzyknęła nagle babka od biologi, bo w całej klasie rozległ się przyciszony chichot.
- Przepraszam - zreflektowałam się szybko, ale i tak wiedziałam, że zrobiłam z siebie pośmiewisko.

Jest to nawet ciekawe, tylko styl trochę leży... "Oczerniał na całą klasę"? Jak już to oczerniał przed całą klasą. Ten tekst z rzucaniem kamieniem, jak dla mnie, nie na miejscu :)
Widać, że chcesz pisac masz fajne pomysły, tylko trenuj jeszcze. Pisz jak najwięcej i jak najczęściej, a zobaczysz, że jak za jakiś czas przeczytasz ten fragment, to sama wyłapiesz w nim błędy i szybko je poprawisz.
BPW pisze: (czw 26 sty 2023, 17:34) Zmieniając swój obiekt kpin na krótki moment
raczej zmieniając swój o biekt zainteresowania, bo z chłopców raczej nie kpi tylko się na nich denerwuje. Takich błędów jest sporo. taki troszkę tu bałagan panuje. Życzę powodzenia w naprawianiu błędów :)

AllisOff - (fragm książki "do u regret")

4
BPW pisze: (czw 26 sty 2023, 17:34) - Yhyym yhyym. - Usłyszałam po chwili pokasływanie starszej kobiety.
"Po chwili" sugeruje, że było coś wcześniej, a to jest pierwsze zdanie, nic przed nim nie ma.
BPW pisze: (czw 26 sty 2023, 17:34) Raczej nie wskazywało ono na panującą grypę w okolicy, ale złość.

Totalnie tego zdania nie kupuję, ono jest całkowicie zbędne. Zamiast tego napisałbym: "ekh, ekh - usłyszałam teatralne pokasływanie. Belfer była wkurzona..." Dużo mniej słów, a wyrażenie "teatralne pokasływanie" natychmiast odpala w głowie czytelnika obraz osoby udającej kaszel, by zwrócić na siebie uwagę, a nie kaszlącej naprawdę z powodu choroby. Niezależnie od tego, zastanawiam się, czy kaszlenie byłoby w stanie obudzić główną bohaterkę. Jeśli ktoś śpi na lekcji, to znaczy, że tego typu hałasy mu nie przeszkadzają. Lepszy efekt dałoby wywołanie imienia bohaterki, albo uderzenie ręką w stół przy jej twarzy.
BPW pisze: (czw 26 sty 2023, 17:34) Nie lubiłam gdy ktoś krzyczał oczerniając mnie na całą klasę.
Oczernianie to publiczne zarzucanie komuś czegoś, czego nie zrobił. Alison naprawdę spała, nauczycielka nie kłamie.
BPW pisze: (czw 26 sty 2023, 17:34) Nagle rozbrzmiał magiczny dzwonek oznajmiający, że czas szkoły minął. Wszyscy spakowali się z prędkością światła i zaczęli opuszczać pracownie biologiczną. Kątem oka widziałam jak poszczególne osoby na mnie zerkają, gdy próbowałam dyskretnie wytrzeć chłodną łzę. Miałam wrażenie, że palę się ze wstydu i jestem cała czerwona. Próbowałam na siebie nie zwracać uwagi rówieśników, więc wyszłam z opuszczoną głową i nie nawiązywałam z nikim kontaktu wzrokowego.

- No to ci się pospało! - zarzucił któryś z chłopców prędko przeskakując po kilka stopni schodów.
Ok, rozumiem, że bohaterka może mieć jakieś problemy z sobą i ta głupia sytuacja z przyspaniem jest dla niej takim ciężkim przeżyciem, ale żeby stanowiła taką sensację dla innych uczniów? Mało realne.
BPW pisze: (czw 26 sty 2023, 17:34) - Podobno na biologii padłaś... - zaczęła niepewnie Olivia. - i byłaś AllisOFF! - dokończyła, śmiejąc się ze swoją bestie.
Znowu to samo, to jest szkoła, czy pruska akademia wojskowa, że dla wszystkich przyśniecie na lekcji jest taką sensacją?
BPW pisze: (czw 26 sty 2023, 17:34) Z moim nieszczęściem nie upadłam na podłogę, lub na jakąś dziewczynę, która w miarę tolerowała moją osobę, ale... Na chłopaka.

A wszyscy chłopcy są tacy sami. Przynajmniej miałam takie podejście, aż do tej chwili, ponieważ oparłam się o tors brązowowłosego starszaka.
A więc bohaterka ma lekceważący stosunek do płci brzydkiej, ale jej przechodzi, gdy opiera się o jakiś losowy tors w szatni? Ona się w tej klacie zakochała? No i ten starszak... Pierwsze słyszę, żeby ktokolwiek używał tego określenia poza przedszkolem.

Bohaterka zaciekawia, nie odrzuca i można jej współczuć. Fabularnie - nihil novi. Sceptycznie patrzę też na pierwszoosobową narrację. Tekst dotyka problemów emocjonalnych, a to w połączeniu z pierwszą osobą sprawia, że staje się zbyt egzaltowany i bombarduje czytelnika uczuciami głównej bohaterki.
Tyle ode mnie, pozdrawiam

AllisOff - (fragm książki "do u regret")

5
No więc tak. Widzę tu dwa problemy. Jeden w samym zapisie, ale na to zwrócono ci już uwagę. Jednak błędów językowych jest mnóstwo, mam wrażenie, że próbujesz coś powiedzieć, ale jeszcze nie bardzo wiesz jak to zrobić poprawnie. I na to jest tylko niestety jeden sposób – dużo czytać i ćwiczyć. Ale zwłaszcza czytać, wtedy z czasem sama będziesz wyczuwać jak coś powinno wyglądać a jak nie. I mam tu na myśli głównie frazy wyrazowe czy użycie potoczne języka. Do tego sprawy strikte warsztatowe jak szyk zdania, powtórzenia,
- No to ci się pospało! - zarzucił któryś z chłopców prędko przeskakując po kilka stopni schodów.
Ignorując to całe zajście prędko zeszłam po schodach,
zgodność podmiotu itd. To wszystko wymaga poćwiczenia. I jeszcze np. to:
Kątem oka widziałam jak poszczególne osoby na mnie zerkają, gdy próbowałam dyskretnie wytrzeć chłodną łzę. Miałam wrażenie, że palę się ze wstydu i jestem cała czerwona.
Pierwsze zdanie jest „realne”, opisuje rzeczywiste wydarzenie, za to drugie jest już „wrażeniem”, odczuciem bohaterki. To nie jest błąd, ale jednak nie wygląda to dobrze. Takich różnic obok siebie powinno się unikać.

I tu dochodzę do drugiego problemu – ogólne wrażenie. Jak dla mnie, ten tekst jest zbyt „wysilony”, widać, że starasz się powiedzieć coś w wyjątkowy sposób. Np.:
Belfer była wkurzona, że mi się przysnęło. Ta wykwalifikowana persona z tytułem magistra nie zważała na fakt,
- dodała spontanicznie wbijając swój wzrok jak sztylety.

I znowu, to nie jest błąd, miejscami to nawet ciekawe. Wielu z nas „popełnia” takie dziełka od czasu do czasu, ale traktując to raczej jak zabawę z językiem. Niestety tu to tak nie wyszło, nie czuję tu zabawy, ironicznego przymrużenia oka (może oprócz tej kałuży ;) ). Zastanów się, co chciałaś nam opowiedzieć i czy właśnie w taki sposób.
Dream dancer

AllisOff - (fragm książki "do u regret")

6
Widać powazne braki warsztatowe i wymaga to pracy.
dodała spontanicznie wbijając swój wzrok jak sztylety. Nie byłam w stanie nawet podnieść wzroku.
Wzrok - wzrok, to powtórzenie źle tu leży.
mówić, że zajmie się mną wychowawca. - Zajmie się tobą wychowawca! - powtórzyła któryś raz z rzędu.
J.w.
- Yhyym yhyym. - Usłyszałam po chwili pokasływanie starszej kobiety. Raczej nie wskazywało ono na panującą grypę w okolicy, ale złość. Belfer była wkurzona, że mi się przysnęło. Ta wykwalifikowana persona z tytułem magistra nie zważała na fakt, iż to ósma godzina lekcyjna, na dodatek biologia. - Młoda damo - dodała wrogo nastawiona nauczycielka, a po klasie rozległ się cichy szmer chichotów na temat mojej osoby.
W ogóle bardzo niezręczny akapit.
Podziwiając jesienne dzieła matki natury, przede mną wyrósł szary i brzydki blok mieszkalny.
Blok mieszkalny podziwiał jesienne dzieła matki natury?
Kiedy miałam pewność, że zostałam tylko ja i jesienna atmosfera pozwalałam sobie na pewne głupstwa. Założę się, że każdy chociaż raz w życiu nadeptywał specjalnie na liście, aby usłyszeć ten charakterystyczny dźwięk chrupania. I założę się, że chociaż raz, każdy się zawiódł, gdy domniemany liść jednak nie wydał żadnego dźwięku. Dziś po przelotnych deszczach liście rzadko wydawały dźwięk, więc bardzo często się rozczarowywałam. Osuszone już liście nie tylko chrupały pod podeszwą, ale tańcowały i kręciły oberka. A niektóre wpuszczały się w pogoń za pędem powietrza i kończyły pod kołami auta
Dlaczego "domniemany" liść? + należy wyciąć jakąś połowę powtórzeń słowa "liść". Także ten fragment jest niełatwy do zrozumienia: " Dziś po przelotnych deszczach liście rzadko wydawały dźwięk, więc bardzo często się rozczarowywałam. Osuszone już liście nie tylko chrupały pod podeszwą, ale tańcowały i kręciły oberka." - na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie, jakbyś sam sobie przeczył, bo najpierw twierdzisz, że liście sa mokre, a potem, że osuszone.
A wszyscy chłopcy są tacy sami. Przynajmniej miałam takie podejście, aż do tej chwili, ponieważ oparłam się o tors brązowowłosego starszaka.
To "ponieważ" jest tu mocno dziwne.
Niespodziewanie wyminął mnie brązowowłosy na którego upadłam w szatni
Przecinek przed "na którego".

Na plus: Pomijając wytknięte problemy, to akapit o liściach to jeden z twoich lepszych akapitów. Ładne wejście w nieco poetyczną duszę protagonistki. Koncept: Alison - Alisoff tez jest OK.

Sorry, że poprzestaję na wytykaniu problemów - piszę z pozycji czytelnika, a nie pisarza. Gdybym zaczął próbowac podsuwać rozwiązania, to obawiam się, że byłoby to na zasadzie "Uczył Marcin Marcina, a sam głupi jak świnia".

===============

ALE - biorąc pod uwagę treść i narrację pierwszoosobową, nie jestem 100% pewien, czy to nie są próby zamierzonej stylizacji - czy nie starasz się pisać tak, jak mówiłaby / pisałaby protagonistka tekstu. Jeśli tak - taki zabieg trzeba stosować bardzo ostrożnie. To muszą być lekkie naleciałości, nie możesz całkowicie wczuć się w styl tego rodzaju osoby i rzeczywiście pisać tak, jak ona.

Aletrnatywnie: Czy z twojego wątku powitalnego należy wnosić, że sam jesteś uczniem? Jeśli tak: Kudos za własną inicjatywę, jak na standardy szkolne nie jest źle. Pisać można się nauczyć tylko pisząc, jesteś więc na dobrej drodze. Proponowałbym uważać na języku polskim, wiele twoich błędów to jest materiał tego przedmiotu (np. pokręcenie podmiotów czy brak przecinka; dobrzy nauczyciele zwracają tez uwagę na styl). Oprócz pisania ważne jest także czytanie - nie tylko, lecz także lektur szkolnych. Szerokie zainteresowania literackie będą tu bardzo pomocne. Zdaję sobie sprawę, że lektury szkolne wydają się dla wielu nudne i/lub irytująco staromodne, jednak po części wypływa to chyba z braków u czytających - ktoś, kto nie zna tureckiego, będzie się nudził na przysłowiowym tureckim kazaniu. A w każdym razie o lekturach mozna powiedzieć przynajmniej tyle, że są dobrze napisane z technicznego punktu widzenia, co tobie się z pewnością przyda.

================

Odnośnie treści. Widać, że idziesz w kierunku dramatu psychologicznego o uczennicy z dysfunkcyjnego domu (alkoholizm), pddanej przemocy w szkole, nie za bardzo radzącej sobie z trudnościami szkolnego życia. Ma to dwie pułapki.

Po pierwsze: Jest to już wzorzec mocno wytarty. Łatwo tu o wtórność, łatwo napisać tekst, który nie będzie wnosił kompletnie nic ponad całe bilbioteki już istniejących. (Co nie oznacza, że nie da się napisać niczego godnego uwagi; z tego tematu można czerpać praktycznie w nieskończoność, tyle że jest to niełatwe) Z drugiej strony: TO w zasadzie nie ma znaczenia, pierwsze teksty nie muszą być w żaden sposób innowacyjne, wytarte wzorce jak najbardziej nadają się do wprawek.

Druga pułapka: Temat jest tyle ważny, ile trudny. Można powprowadzać psychologiczne nieprawdopodobieństwa. Szczególnie, jeśli dzieło próbuje podsuwać rozwiązania czy pisać o przyczynach tego stanu rzeczy, łatwo o promowanie szkodliwych bzdur. Literatura nie musi, a często wręcz nie powinna odpowiadać rzeczywistości 1-1, ale ten konkretny temat jest mocno wrażliwy, błędny morał może wyrządzić poważne szkody w rzeczywistym świecie, o ile tekst znajdzie oddanych czytelników, którzy będą się utożsamiać z problemami w nim opisanymi i potraktują go jako podręcznik życia. PISZĘ TO TYLKO OGÓLNIE - w twoim tekście nie dostrzegam takich problemów - po części dlatego, że nie wyszedłeś poza dość jasne przedstawienie częstego problemu. Absolutnie nie chcę cię zniechęcać do podejmowania tego tematu (szczególnie, jeśli znasz go z doświadczenia!), natomiast wydaje mi się, że świadomość tej pułapki warto miec z tyłu głowy.

Dodano po 11 minutach 10 sekundach:
Adka pisze: (czw 26 sty 2023, 23:20) Ten tekst z rzucaniem kamieniem, jak dla mnie, nie na miejscu :)
Dobrze, ale on jest z perspektywy uczennicy. Protagonistka rzeczywiście może mieć takie myśli.
Ondraszek pisze: (pt 27 sty 2023, 19:34) Ok, rozumiem, że bohaterka może mieć jakieś problemy z sobą i ta głupia sytuacja z przyspaniem jest dla niej takim ciężkim przeżyciem, ale żeby stanowiła taką sensację dla innych uczniów? Mało realne.
IMO realne, O ILE bohaterka jest na przykrej pozycji klasowego kozła ofiarnego. Jeśli ktoś jest notoryczną ofiarą przemocy, to reszta klasy rzuci się na każdy pretekst, by mu dopiec. Oczywiście jeśli pozycja społeczna w szkolnym stadzie bohaterki jest inna, to takiej reakcji uczniów by nie było, ale sądząc z opisu, to wydaje mi się, że niestety osobowość protagonistki predysponuje ją do odgrywania takiej własnie roli.

Mam wątpliwości, czy po części autor nie pisze, niestety, o sobie samym. Jest to niepokojąca możliwość. O ile tak jest - autorze: Nie ma naprawdę nic zdrożnego w szukaniu pomocy psychologicznej. To niepozwalanie sobie pomóc i nierozwiązywanie poważnych problemów ze swoim życiem jest nieroztropne, bezsensowne i głupie.
Adka pisze: (czw 26 sty 2023, 23:20) sama wyłapiesz w nim błędy
Medea33 pisze: (wt 31 sty 2023, 15:24) co chciałaś nam opowiedzieć
Sądząc z wątku powitalnego, to autor jest onym, a nie oną :)

Dodano po 2 minutach 1 sekundzie:
gaazkam pisze: (czw 23 lut 2023, 11:37) O ile tak jest - autorze: Nie ma naprawdę nic zdrożnego w szukaniu pomocy psychologicznej. To niepozwalanie sobie pomóc i nierozwiązywanie poważnych problemów ze swoim życiem jest nieroztropne, bezsensowne i głupie.
Uff... tylko tu należy dodać: szukaniu pomocy u dobrego i mądrego specjalisty. Niestety, niekompetentnych głupców, wyrządzających więcej szkód niż pożytku, jest w tym zawodzie na kopy :(
Awatar: Mirounga leonina.jpg (wykadrowany i ze zmniejszoną rozdzielczością przeze mnie) Autor oryginalnego zdjęcia Serge Ouachée, (CC BY-SA 3.0)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”