Egzekucja tępaków (drabble)

1
Tępak tempo w siebie wierzył. Kat wytemperował mu głowę tępym toporem, w temporalnym tempie. Wtem, po egzekucji tępaki otępiały, w tle tępaki na koniach jechały stępem, równym tempem, korzystając z tempomatu. Słońce świeciło tępo, temperatura stępiała. Nikt kata nie potępił, że ściął tępą głowę. Tępy lud, tępi tępych tępaków. Było ich trzech, każdy miał inny temperament. Jeden empirycznie emanował tępotą, drugi miał dusze temperówki, trzeci, ten bez głowy już, po prostu tępo w siebie wierzył. Za tępotę płaci się głową. A tak na marginesie, kat też był tępy jak własny topór. Komu przyjdzie tępić kiedyś tępaków, niech użyje ostrego topora.

Egzekucja tępaków (drabble)

2
Co to, dyktando?
Toyer pisze:Tępak tempo w siebie
Pała!
Toyer pisze:po egzekucji tępaki otępiały
czyli przed egzekucją nie były tępakami?
Jakoś nie chwyciło.
Ostatecznie zupełnie niedaleko odnalazłem fotel oraz sens rozłożenia się w nim wygodnie Autor nieznany. Może się ujawni.
Same fakty to kupa cegieł, autor jest po to, żeby coś z nich zbudować. Dom, katedrę czy burdel, nieważne. Byle budować, a nie odnotowywać istnienie kupy. Cegieł. - by Iwar
Dupczysław Czepialski herbu orka na ugorze

Egzekucja tępaków (drabble)

3
Miała być zabawa słowem, wyszedł kloc. Przy czym grupa skojarzeń skatologicznych przy tym wieloznacznym słowie wydaje się pożądana.
Nie da się ułożyć sensownej historyjki używając wyłącznie słów z tej samej grupy. No i wówczas trzeba się pochylić nad wypełnieniem treści "normalnym" słownictwem, by całość miała jakąś logikę. Co więcej, liczba powtórzeń musi się zgadzać, nie sprawiać wrażenia jedynego koła ratunkowego.
Wydaje mi się, że - skądinąd dobry, sympatyczny - zamiar można zrealizować znacznie lepiej. Choćby zachowując liniowość fabuły, wychodzącej samoistnie na zupełnie niezłą puentę o tępym toporze.
Czyli: coś o skazańcach i ich historii, zachowanie publiczności, egzekucja i jej okoliczności, efekt egzekucji, wyjaśnienie przyczyn efektu.
Sama gra słowami "tępo" i "tempo" wystarczyłaby do skonstruowania dowcipnego utworku.
A tak - chaos i nadmiar. Wygląda na bezlitosny napad Wikin... weny, przelany od ręki do Internetu.
Nawet dyktando dla szkolnej dziatwy z tego nie wyszło.
Błąd ortograficzny? Cóż, zdarza się. Ale... :/
ODPOWIEDZ

Wróć do „Miniatura literacka”