Latest post of the previous page:
Co do opowiadania - przecietne... Nie bede sie rozpisywal, bo zgadzam sie z przedmowcami.
Tez mi tu troche Potterem zalatuje, a to nie zwiastuje, jak dla mnie, nic dobrego. Kwestia gustu...
A teraz, co do tej przekletej monety...
Wyklad ReQima na temat metali jest jak najbardziej poprawny (mozna powiedziec, ze ja tez po fachu...), ale... Nie widze powodu, by tak sie czepiac tej monety.

Tu sie zgodze z in_absentia: Narrator ma prawo swiadomie wprowadzac czytelników w błąd. Zreszta, nie nalezy robic z czytelnika idioty... Chyba kazdy wie, ze zloto nie rdzewieje... Co automatycznie pozwala stwierdzic, ze moneta tak naprawde nie jest ze zlota. Czytelnik dowiaduje sie tylko, ze jest "zlota" - ma zloty kolor, co wcale nie musi oznaczac, ze jest wykonana ze zlota.

Moze to nie wprowadzanie w blad, a proba zwrocenia na cos uwagi... Jak dla mnie mogla ona byc np z zelaza, ktore jakis nieszczesny alchemik nieprawidlowo pozlocil. Czesc zlota odprysnela, a w niechronionych miejscach powstala rdza. Nic szczegolnego - zero zaklamania.
(A moze to tylko ja, jako chemik, mam taki tok myslenia...

)
Ok, popolemizowalem sobie troche... Chodzilo mi wlasciwie o to, ze nie mozna sie czepiac pewnych rzeczy do przesady... No chyba, ze czegos faktycznie sie nie da logicznie wyjasnic, jak na przyklad ukrywajacej sie martwej wiewiorki...

(Chyba, ze to zombie ;P)
Ich bin Nitroglycerin... l??sche Feuer mit Benzin...
Wer mich in seinen Venen f??hlt... wird mir nicht mehr entflieh’n...
See the fallen angels pray... for my sweetest poison...
I crash and I burn and I freeze in hell... for your poison...