Latest post of the previous page:
Ale paździerz! Bohater zachowuje się jak gówniarz, kopiąc babkę wiadrem w tyłek i zrobili burdę. Bez sensu i do tego nędzne. I wytnij stąd elfy. Taki tekst z nimi to obelga dla prawdziwego fantasy tolkienowskiego...17
Monivrian, odnoszę wrażenie, że mścisz się za jakieś stare krzywdyMonivrian pisze:Ale paździerz! Bohater zachowuje się jak gówniarz, kopiąc babkę wiadrem w tyłek i zrobili burdę. Bez sensu i do tego nędzne. I wytnij stąd elfy. Taki tekst z nimi to obelga dla prawdziwego fantasy tolkienowskiego...


Coś tam było? Człowiek! Może dostał? Może!
18
Rzecz gustu. Chyba. Mnie - przyznam się - nieodmiennie śmieszą te podchody w wykonaniu Smoka. Może przez kontrast, jaki tworzy wyobrażenie sobie młodych (na ogół) fantastów, w pocie czoła rzeźbiących granity słów z efektami tego wysiłku - monumentalnymi figurami z płyty wiórowej, pospinanymi do kupy drutem wiązałkowym braku umiejętności i śmiertelnej powagi.
Ta akurat wersja śmieszy mnie najbardziej (może przez to, że ma dalszy ciąg) - i przy tej bym pozostał, jako materiale wyjściowym do ostatecznej wersji. Pozbawionej bałaganu, na który komentujący zwrócili uwagę.
I taką mam propozycję dla Czarnych. Na wybitny, albo chociaż wyjątkowo interesujący tekst w Tuwrzuciu możemy sobie jeszcze poczekać długo.
To może poprosić Fioletowych, żeby byli uprzejmi pochylić się nad tekstem kontrowersyjnym? Bo kontrowersja jakaś jest - od hejtu po entuzjazm. Jakoś mam wrażenie, że wszyscy mogliby skorzystać na profesjonalnej rozbiórce multiplikujących się męczarni Smoka :-)
Ta akurat wersja śmieszy mnie najbardziej (może przez to, że ma dalszy ciąg) - i przy tej bym pozostał, jako materiale wyjściowym do ostatecznej wersji. Pozbawionej bałaganu, na który komentujący zwrócili uwagę.
I taką mam propozycję dla Czarnych. Na wybitny, albo chociaż wyjątkowo interesujący tekst w Tuwrzuciu możemy sobie jeszcze poczekać długo.
To może poprosić Fioletowych, żeby byli uprzejmi pochylić się nad tekstem kontrowersyjnym? Bo kontrowersja jakaś jest - od hejtu po entuzjazm. Jakoś mam wrażenie, że wszyscy mogliby skorzystać na profesjonalnej rozbiórce multiplikujących się męczarni Smoka :-)
19
O ile dobrze pamiętam jeden z tu obecnych fioletowych udzielił ostatnio wywiadu, w którym powiedział, że jedną z największych bolączek fantastyki jest powtarzalność, czy jakoś tak.Leszek Pipka pisze:Rzecz gustu. Chyba. Mnie - przyznam się - nieodmiennie śmieszą te podchody w wykonaniu Smoka. Może przez kontrast, jaki tworzy wyobrażenie sobie młodych (na ogół) fantastów, w pocie czoła rzeźbiących granity słów z efektami tego wysiłku - monumentalnymi figurami z płyty wiórowej, pospinanymi do kupy drutem wiązałkowym braku umiejętności i śmiertelnej powagi.
Ta akurat wersja śmieszy mnie najbardziej (może przez to, że ma dalszy ciąg) - i przy tej bym pozostał, jako materiale wyjściowym do ostatecznej wersji. Pozbawionej bałaganu, na który komentujący zwrócili uwagę.
I taką mam propozycję dla Czarnych. Na wybitny, albo chociaż wyjątkowo interesujący tekst w Tuwrzuciu możemy sobie jeszcze poczekać długo.
To może poprosić Fioletowych, żeby byli uprzejmi pochylić się nad tekstem kontrowersyjnym? Bo kontrowersja jakaś jest - od hejtu po entuzjazm. Jakoś mam wrażenie, że wszyscy mogliby skorzystać na profesjonalnej rozbiórce multiplikujących się męczarni Smoka :-)
20
Leszku, to zdradzę Ci, co będzie dalej-
otóż Ekoms dostanie do wyboru albo pocałować (żeby tylko) wieloryba, albo udać się na samobójczą misję do księstewka Kima, by przedrzeć się do jego pałacu i ogolić mu łeb na zero, tam jednak spotka seryjnego samobójcę - Kordiana i Małą, w drodze powrotnej zaś zaczepi go zabłąkana kurza dywizja (ukłon w stronę gebilis
)
:wink:
otóż Ekoms dostanie do wyboru albo pocałować (żeby tylko) wieloryba, albo udać się na samobójczą misję do księstewka Kima, by przedrzeć się do jego pałacu i ogolić mu łeb na zero, tam jednak spotka seryjnego samobójcę - Kordiana i Małą, w drodze powrotnej zaś zaczepi go zabłąkana kurza dywizja (ukłon w stronę gebilis

:wink:
21
Przepraszam, że się wtrącam, ale głupota ma to do siebie, że jak dwóch mądrych dyskutuje, to też chce się pokazać, więc jestem i stwierdzam: Dobry Jezu...Smoke, to będzie materiał co najmniej na trylogię. Pytanie osobiste: Czy będzie coś o strefie 51? Jakaś wzmianka chociaż? Bardzo proszę również o wyjaśnienie, dlaczego Pipka jest zielony? Z góry dziękuję.Smoke pisze:Leszku, to zdradzę Ci, co będzie dalej-
otóż Ekoms dostanie do wyboru albo pocałować (żeby tylko) wieloryba, albo udać się na samobójczą misję do księstewka Kima, by przedrzeć się do jego pałacu i ogolić mu łeb na zero, tam jednak spotka seryjnego samobójcę - Kordiana i Małą, w drodze powrotnej zaś zaczepi go zabłąkana kurza dywizja (ukłon w stronę gebilis)
:wink:
22
Leszek jest zielony, albowiem jest mecenasem czyli jest jednym z donatorów forum i z jego kieszeni opłacany jest serwer dźwigający brzemię wszelkiego paździerza rozwalającego się w tuwrzuciu, obecnie znanym jako: opowiadania i fragmenty powieści, i bez krwawicy Leszka owieczki owładnięte manią pisania nie miałyby tak szerokich możliwości publikacji, dlatego też należy okazywać zielonemu wdzięczność i nie drażnić głupimi odzywkami
nie, strefy 51 nie będzie, będzie strefa 53

nie, strefy 51 nie będzie, będzie strefa 53
mówisz- wszystko w przyrodzie dąży do wyrównania?MAREL pisze:Przepraszam, że się wtrącam, ale głupota ma to do siebie, że jak dwóch mądrych dyskutuje, to też chce się pokazać, więc jestem

23
Czyli będzie jaranie skręta z wypatroszonej anakondy! I mnóstwo wulgaryzmów! I artystyczne porno! Super! :-PSmoke pisze:Leszku, to zdradzę Ci, co będzie dalej-
otóż Ekoms dostanie do wyboru albo pocałować (żeby tylko) wieloryba, albo udać się na samobójczą misję do księstewka Kima, by przedrzeć się do jego pałacu i ogolić mu łeb na zero, tam jednak spotka seryjnego samobójcę - Kordiana i Małą, w drodze powrotnej zaś zaczepi go zabłąkana kurza dywizja (ukłon w stronę gebilis)
Hahahaha!Smoke pisze:Leszek jest zielony, albowiem jest mecenasem czyli jest jednym z donatorów forum i z jego kieszeni opłacany jest serwer dźwigający brzemię wszelkiego paździerza rozwalającego się w tuwrzuciu, obecnie znanym jako: opowiadania i fragmenty powieści, i bez krwawicy Leszka owieczki owładnięte manią pisania nie miałyby tak szerokich możliwości publikacji, dlatego też należy okazywać zielonemu wdzięczność i nie drażnić głupimi odzywkami


W karczmie 2
24Moim zdaniem to słaby tekst.
Pani od małej litery.
Jego kieckę (bo babsztyl to rodzaj męski).
W karczmie 2
25Niestety autor może zrobić z elfami co mu się podoba, większość fanów fantasy dzieli elfy na te lepsze, elfy światła i te gorsze elfy ciemności, a te tutaj w sumie nie wiadomo jakie były, ciężko coś więcej powiedzieć, bo to była krótka wzmianka.
Całość mi się spodobała, tylko w jednym momencie nie bardzo wiedziałem do kogo ta babka gada:
zwrot "rusz te zwłoki", tak jakoś mnie zmylił, myślałem że gdzieś leży jakiś trup co mi umknął w zawrocie akcji

W karczmie 2
26Diagnoza: Rozpoznaję w tekście zaawansowaną przymiotnikozę i przysłówkozę galopującą.
Recepta: Powycinać większość przymiotników i przysłówków. Osłabiają tekst. Może zamiast nich warto wybrać mocniejszy czasownik?
Rokowania: Po zastosowaniu "leku" tekst ma szansę na wyleczenie.
Recepta: Powycinać większość przymiotników i przysłówków. Osłabiają tekst. Może zamiast nich warto wybrać mocniejszy czasownik?
Rokowania: Po zastosowaniu "leku" tekst ma szansę na wyleczenie.
W karczmie 2
27Dobre to. Większość zarzutów wynika tylko i wyłącznie z gustów osób komentujących. Za dużo przymiotników i przysłówków? Bardzo dobrze, że dużo, buduje to przecież klimat oraz pozwala lepiej wyobrazić sobie całą sytuację w takim kształcie, w jakim widział ją autor, oraz cieszyć się opisami, pięknie malowanymi przez trafnie użyte słowa. Dobrze jeszcze, że twój tekst nie wygląda jak dramat z nadmiernie rozbudowanymi didaskaliami: są opisy, są określenia, jest narracja, widać, żeś stworzył coś kompletnego, które wymaga tylko dopełnienia przez odbiorcę, nie zaś czeka dopiero na stworzenie. Nie rozumiem, skąd to teraz dziwne dążenie do okropnego upraszczania prozy, do wycinania wszystkiego oprócz akcji; takie opisy niejednokrotnie potrafią być ciekawsze niż grube tomy przygód, jak na przykład opis Jeruszalaim od wspomnianego wyżej Bułhakowa (zanim ktoś mnie oskarży: nie powiedziałem, że akcja w "Mistrzu..." jest nużąca, tylko przykład pięknego i bardziej znanego opisu).
Odszedłem trochę od oceny. Wracając, powiem tylko, że humoru trochę za dużo i męczy. A tak mi się podoba.
Odszedłem trochę od oceny. Wracając, powiem tylko, że humoru trochę za dużo i męczy. A tak mi się podoba.
Ale to akurat zdanie świetne.
W karczmie 2
28Nie jest to tylko moje "widzimisię". Nadmiar przymiotników i przysłówków osłabia tekst. Pisze o tym King, pisze o tym każdy autor podręcznika kreatywnego pisania.
http://poradnikpisania.pl/stylistyka/se ... eczowniki/
https://poradnikpisania.wordpress.com/2 ... zasowniki/
Oczywiście nie oznacza to kompletne wyrzeczenie się tych części mowy.
W karczmie 2
29To chyba najpodlejsza karczma w jakiej byłem. Za barem stał gburowaty spaślak, powolny jak stodoła i obleśny jak ofiary pokątnego botoksu, karczmareczki zamiast dogadzać gościom drzemały w kącie, a pomagier tłuściocha pił na zapleczu z grajkami. Obrazu nędzy dopełniał niewyobrażalny syf. Podłoga była tak lepka, że co słabsze szczury grzęzły niczym przeciążone wozy w wiosennym błocie,
W początkach roku 1878, kiedy świat polityczny zajmował się pokojem san-stefańskim, wyborem nowego papieża albo szansami europejskiej wojny, warszawscy kupcy tudzież inteligencja pewnej okolicy Krakowskiego Przedmieścia niemniej gorąco interesowała się przyszłością galanteryjnego sklepu pod firmą J. Mincel i S. Wokulski. W renomowanej jadłodajni, gdzie na wieczorną przekąskę zbierali się
Pierwsza z brzegu klasyka, ilość znaków identyczna, w obu przypadkach początek dzieła. Wnioski niech każdy wyciągnie sam. Oczywiście nie chodzi mi tu o mój utwór, ale o zasadę: studiować poradniki pisania czy klasykę.
I odnoszę się tylko do tego zagadnienia, bo pokazuje to uniwersalną zasadę, a nie mniej czy bardziej zasadne uwagi do mojego textu. Dziękuję wszystkim za opinie
W początkach roku 1878, kiedy świat polityczny zajmował się pokojem san-stefańskim, wyborem nowego papieża albo szansami europejskiej wojny, warszawscy kupcy tudzież inteligencja pewnej okolicy Krakowskiego Przedmieścia niemniej gorąco interesowała się przyszłością galanteryjnego sklepu pod firmą J. Mincel i S. Wokulski. W renomowanej jadłodajni, gdzie na wieczorną przekąskę zbierali się
Pierwsza z brzegu klasyka, ilość znaków identyczna, w obu przypadkach początek dzieła. Wnioski niech każdy wyciągnie sam. Oczywiście nie chodzi mi tu o mój utwór, ale o zasadę: studiować poradniki pisania czy klasykę.
I odnoszę się tylko do tego zagadnienia, bo pokazuje to uniwersalną zasadę, a nie mniej czy bardziej zasadne uwagi do mojego textu. Dziękuję wszystkim za opinie

W karczmie 2
30Smoke czepiasz się
Nie znasz starej zasady? Nie ważne czy mówią dobrze czy źle - byle nazwiska nie przekręcali. A twój text wywołuje nawet po latach emocje. I oto chodzi
Co do utworu wypowiedziałam się jakiś czas temu... 



Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz
W karczmie 2
31Droga Katamorion, nie zgadzam się z twoim zdaniem. Wybór, ile przymiotników należy użyć, to decyzja tylko i wyłącznie autora, bo określana jedynie przez gust, ewentualnie wizję twórcy co do ostatecznego kształtu tekstu; a czytelnikowi może się to spodobać lub nie; pisarz powinien się wówczas liczyć tylko z tym, że ktoś może odłożyć książkę na półkę w księgarni, nie kupując jej. Argumentu z autorytetu nie przyjmuję, bo byłby to początek wzajemnego obrzucania się przykładami pisarzy, co Smoke już zaczął bodaj Prusem.