Latest post of the previous page:
Interesuję się mową ciała i historią gestów, dlatego nie mogłem się powstrzymać. No, a potem było już za późno.17
Dzięki, za pomocne wzkazówki i uwagi. Napewno się przydadzą. Poprawki już uczynione 
Spotkanie dwóch osobowości przypomina kontakt dwóch substancji chemicznych: jeżeli nastąpi jakakolwiek reakcja, obie ulegają zmianie.
http://wlasnadroga-addy.blogspot.com/
http://wlasnadroga-addy.blogspot.com/
19
I to jest ciekawe, bo Japonia jest dla mnie sama w sobie ciekawa. Troszke nie spodobały mi się pewne "objaśnienia", wyjęte niczym z czasoposmia kaiśch porad.
Ponieważ Clawella uwielbiam a co za tym idzie- znam, to nazwy postaci całkowicie skierowały mnie na stronice Shoguna.
To jest żle skonstruowane zdanie> Zbiornik wodny przypomniający kształtem... lub też Zbiornik wodny kształtem przypominający...
I to chyba wszystko...
Ponieważ Clawella uwielbiam a co za tym idzie- znam, to nazwy postaci całkowicie skierowały mnie na stronice Shoguna.
Zbiornik wodny w kształcie przypominający
To jest żle skonstruowane zdanie> Zbiornik wodny przypomniający kształtem... lub też Zbiornik wodny kształtem przypominający...
I to chyba wszystko...
„Daleko, tam w słońcu, są moje największe pragnienia. Być może nie sięgnę ich, ale mogę patrzeć w górę by dostrzec ich piękno, wierzyć w nie i próbować podążyć tam, gdzie mogą prowadzić” - Louisa May Alcott
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.
Ujrzał krępego mężczyznę o pulchnej twarzy i dużym kręconym wąsie. W ręku trzymał zmiętą kartkę.
— Pan to wywiesił? – zapytał zachrypniętym głosem, machając ręką.
Julian sięgnął po zwitek i uniósł wzrok na poczerwieniałego przybysza.
— Tak. To moje ogłoszenie.
Nieuprzejmy gość pokraśniał jeszcze bardziej. Wypointował palcem na dozorcę.
— Facet, zapamiętaj sobie jedno. Nikt na dzielnicy nie miał, nie ma i nie będzie mieć białego psa.