Erythrocebus - czuję się teraz jak po sekcji zwłok, niestety robionej na żywym pacjencie. A tak naprawdę to zasłużyłeś sobie na wielki podziw dzięki tak skrupulatnej poprawce tekstu
Specjalnie mieszasz mitologie?
Demeter jest boginią płodności, rolnictwa i zbóż, dlatego uznałem, że tutaj będzie pasowała.
3. Zastanawiałem się jeszcze, jak to jest, że one się same odsuwały, ale dobra, niech będzie.
Nie odsuwały się, ale jak można zauważyć narrator wszystko wyolbrzymia.
Jeśli wzrok jest nieobecny, znaczy, że delikwent oślepł.

Nieobecny to w sumie synonim słowa zamyślony, więc tak czy siak masło maślane, ale nie ma nic ze ślepotą wspólnego
2. To zwykłe słońce świeci na dworze, prawda? Nikt mu halogenami po oknach nie daje, prawda? To skąd ten oślepiający blask?
Hmmm... Spróbuj zaraz po przebudzeniu spojrzeć przez okno, za którym świeci słońce prosto w twarz ;p
Skoro był w oddali, to jak go zobaczył?
Moim zdaniem jedno nie wyklucza drugiego.
1. Mając na uwadze, że wiatr to poruszające się masy powietrza... co to znaczy, że wiatr pierzchł?
Że przed nim uciekał. Tak sobie to przynajmniej wyobrażałem
To można stąpać i nie dotykać?
Stąpała lekko po ziemi,
jakby jej wcale nie dotykała.
A co się stało z kosą, którą trzymał w ręce?
Z jednej strony większość zdań jest zbędnych, a z drugiej mam opisywać jak odkłada kosę i opiera ją o chatkę? ;p
Co do reszty uwag to nie mam sprzeciwu, bo to w większości zwykłe błędy językowe, a orłem w tych sprawach nigdy nie byłem. Z powtórzeniami i przecinkami zawsze miewam problemy, ale to tak samo jak z niektórymi słowami, nad którymi za każdym razem muszę się chwilę zastanowić, nawet jeśli używam ich bardzo często. Jedyny na to lek to czytać, czytać i jeszcze raz czytać, więc na tym będę się skupiał ;p
Problemem tego tekstu jest język - coś w rodzaju biegunki frazeologiczne, nadprodukcja stylistyczna - piszesz, Bronie, piękniej niż umiesz, nie myślisz tym językiem, którym piszesz.
Mój problem polega na tym, że lubię taki trochę staroświecki język, jakim są zapisanie książki fantasy i chciałbym nauczyć się takim posługiwać w piśmie, ale język, którym posługuje się na co dzień, w mowie potocznej, z pewnością nie pomaga w osiągnięciu tego celu. Sam fakt, że dosyć późno polubiłem książki, głównie dzięki lekturom szkolnym, które kojarzyły mi się ze zwykłym przymusem, też działa na moją niekorzyść. Niestety jestem przykładem tego, że w Polsce więcej osób pisze niż czyta i wy niestety na tym cierpicie ;p Jednak wierzę, że każdy napisany tekst jest kolejnym krokiem do rozwoju, a dzięki waszym wskazówkom ten rozwój jest jeszcze "pełniejszy". Dotychczas żyłem w przekonaniu, że im więcej tekstu tym lepiej i często podczas pisania odczuwałem potrzebę dopisania jakiegoś zdania, bo "za mało tutaj opisów". Uwagi o zbędnych zdaniach i złotą myśl Nataszy ("Żebyś zaczął pisać lepiej - wydaje mi się, że powinieneś opowiedzieć tę historię, płacąc za każde słowo.") wezmę sobie do serca i będę miał na względzie podczas pisania. Czy mi się to uda to zostawię do oceny wam, przy następnej okazji

"Laugh and the world laughs with you, weep and you weep alone." Ella Wheeler Wilcox