16

Latest post of the previous page:

Witaj
gebilis pisze: I tu się mylisz, co dla ciebie jest oczywiste nie musi być takie w rzeczywistości. Osobiście widziałam dziewczynę z psem w takiej uprzęży z uchwytem i zaręczam nie była ona osobą niewidzącą. A ponieważ widziałam ją kilka razy w różnych okolicznościach - więc nie był to pies przez nią wypożyczony.
Generalnie moja uwaga opierała się rzeczywiście na moim osobistym doświadczeniu i przeświadczeniu. Jednak zanim ją wyraziłem w komentarzu pogooglowałem trochę, żeby właśnie nie wyjść na mądralińskiego, co nie kuma a gada:)

(do moderatorów:) ja rozumiem, że nie jest to miejsce na dyskusje o uprzężach, jednak ta kwestia w istotny sposób wpływa na treść. Rozwijając swoją myśl chcę tylko zwrócić Autorce uwagę, że czasem warto zbadać nawet taki detal - załączę kilka linków, choć nie wiem, czy tu wolno...)

To jest uprząż dla psa przewodnika
http://www.zycie.pila.pl/informacje/201 ... /index.php

A to jest (prawdopodobnie) kilka.. z wielu rodzajów uprzęży stosowanych przez wielu ludzi z różnych powodów.
http://www.karusek.com.pl/index.php?cat=227&page=1

Właściwie ta dyskusja na temat uprzęży jest oboczna, ale przyznam, że w miarę pisania dostrzegam w niej głębszy sens..
Chodzi o to, że żyjemy w takim czasie, iż weryfikacja pewnych detali jest trywialnie prosta.. Wystarczy dostęp do sieci.
Kiedyś w wiele z moich towarzyskich rozmów wplatały się dyskusyjki na temat wzrostu jakiegoś aktora, tego, czy zmarł i kiedy, jak miał na imię jakiś uczony, a nawet czy Einstein był wierzący i jakie są a jakie nie jego słowa...
Teraz sam z lubością gaszę rozgrzewającą sie utarczkę odpaleniem smarta i wyłuskaniem faktu z sieci.
Może i odziera to trochę nasze lekkie rozmowy z tematów, ale oszczędzamy na akademickich przepychankach, a oszczędzony czas przeznaczamy na bardziej refleksyjne treści:)

I to samo zacząłem stosować w pisaniu.
Mam taką rozpoczynającą się powieść... Już mnie kusi, żeby fragment wrzucić tu, sam początek, choćby po to, aby samemu siebie zmobilizować do pracy... ale, ad rem - i kiedy wyobrażam sobie jakąś scenę w powieści - palenie drogiego cygara, picie luksusowego łyskacza, to od razu odpalam firefoxa i grzebię w zdjęciach, sklepach internetiwych, forach...
Wtedy wiem. Łatwiej sobie wyobrażam refleksy światła w alkoholowej otchłani, czy zapach snującego się leniwie dymu z cygara... Samochody, ubrania, nawet jedzenie - pisząc o tym staram się wygrzebać z sieci, przeczytać parę słów.
Nabywam wtedy jakąś wiedzę. Nie kompletną, ani nawet dogłębną, ale jakaś jest. Mam oparcie dla wizji.

Dlatego sądzę, że dobrą rzeczą jest rozważenie, czy nawet omówienie kwestii uprzęży z Autorką - jaką sobie wyobrażała, jaką widziała u tej dziewczyny, w jaki sposób bohaterka opowiadania śledziła ojca, w jakich warunkach etc..
Ta rozmowa w żaden sposób nie jest ani wymądrzaniem się, ani radością wyłuskania potknięcia - wręcz przeciwnie. Lubię czytać dobre rzeczy i moje starania, uwagi mają na celu zwiększenie ilości dobrych tekstów:) A nie zmniejszenie liczby autorów:) (choć czasem jedno jest z drugim związane:))) choć nie w tym przypadku akurat:) )

Dlatego byłbym szczęśliwy, gdybyś nie brała moich uwag do siebie, jako przytyków, czy chichotliwego zadowolenia, że jednak NIE jesteś doskonała;))

I, oczywiście, zgadzam się w pełni z Tobą, że "co dla ciebie jest oczywiste nie musi być takie w rzeczywistości." Jednak to bardzo celne zdanie dotyka właściwie filozofii człowieczej psyche bardziej, niż kwestii uprzęży :)

Pozdrawiam ciepło

17
ExSilentio pisze:Może i odziera to trochę nasze lekkie rozmowy z tematów, ale oszczędzamy na akademickich przepychankach, a oszczędzony czas przeznaczamy na bardziej refleksyjne treści:)
Tak, wolałabym nie tracić czasu na akademickie rozmowy, bo miejsce na takowe jest w miejscu rozmów o tekstach. A w zamian zwróciłam ci uwagę, że sprawa uprzęży psa nie zakłóca logiki treści. I tak wracamy do treści opowiadania. :)
Jak wydam, to rzecz będzie dobra . H. Sienkiewicz

18
Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. W sumie nie wiem, czy jest przyjęte, by autor odpowiadał w weryfikatorium na uwagi, ale jeżeli naruszam jakieś niepisane normy, to mam nadzieję, że zostanie to mi wybaczone.

A teraz po kolei
co miałeś na myśli pisząc "wprawka" w tytule? To coś w rodzaju ćwiczenia, czy może chodziło o wprowadzenie w historię?
Ćwiczenie. Ponieważ próbuję sił jako pisarz (pisarzyna?) dla kobiet, więc chciałem napisać coś emocjonalnego, co by mogło poruszyć właśnie kobiety.
Natomiast ja się czepię tego: " i zastanawiasz się, skąd znasz tę drobną"
Raczej chodziło mi o to, że skoro dziewczyna się na kogoś gapi bezczelnie, to ten się zaczyna zastanawiać, co to za jedna. No cóż, mój szef zawsze potwarza, że jeżeli jakiś czytelnik odczytał tekst inaczej niż zamierzałeś, to jest to twoja wina :)
Pies przewodnik, zazwyczaj, najczęściej, a właściwie zawsze ma specjalną uprząż.
Hmmm widziałem ludzi z psami przewodnikami, którzy nie mieli aż tak rzucającej się w oczy uprzęży - tzn tak sądzę, że to byli ślepi, bo ciemne okulary, pies, pewna nieśmiałość poruszania. Owszem, była dość charaktesrystyczna, ale MBSZ osoba postronna nie musiałaby wiedzieć od początku, że to uprząż psa przeowdnika.
Chyba za wcześnie pada "dziecko".
:) Zawsze trafiają się czytelnicy, którzy odgadują zakończenie :) ALe podoba mi się porównanie do malinowego soku.
Mam przeczucie, że ten nagły zwrot akcji to ucieczka i środek zapobiegawczy by nie napisać zbyt wiele. Że tak naprawdę, tam dalej była inna historia ale autor wystraszył się nadmiernego ekshibicjonizmu.
Mmm nie. Najpierw był pomysł, potem reszta. Cały tekst starałem się pisać tak, by można go było odczytać drugi raz i zobaczyć: a tak, wszystko pasuje.
z lubością gaszę rozgrzewającą sie utarczkę odpaleniem smarta i wyłuskaniem faktu z sieci.
W siedzi znajduje się także wiele faktów często wzajemnie sprzecznych, nieprawdziwych, albo też tylko częściowo prawdziwych.

Jeszcze raz b. dziękuję za uwagi.

19
Tym malinowym sokiem mi od tygodnia apetyt pobudzacie, niedobrzy!
Co do zakończenia - jak już mówiłem ja się nie domyśliłem, dlatego zostałem zaskoczony. I nie zgadzam się, że wygląda to na jakąś siłową zmianę. Mi się podobało. Może za mało widzę.

20
szopen pisze:Ponieważ próbuję sił jako pisarz (pisarzyna?) dla kobiet, więc chciałem napisać coś emocjonalnego, co by mogło poruszyć właśnie kobiety.
To powinieneś postawić mocniej na klimat tzn. opis wrażeń z wielu zmysłów. Takich na pozór nieistotnych. Same emocje nie wystarczą, jeśli nie będzie ich można dotykać, wąchać, smakować itd.
szopen pisze:No cóż, mój szef zawsze potwarza, że jeżeli jakiś czytelnik odczytał tekst inaczej niż zamierzałeś, to jest to twoja wina
W zasadzie zgadzam się z Twym szefem, ale doświadczenie mnie nauczyło, że czasem takie myślenie to pułapka. Trzeba dać czytelnikowi trochę wolności, nie można przeceniać swojego wpływu na myśli innych ludzi. Ten wpływ jest spory, ale ma granice. I trzeba o tym pamiętać.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium

Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”