Jedno z pierwszych moich opowiadań. Każde moje opowiadanie jest jednym z moich pierwszych - rzadko cokolwiek piszę. Teraz Wasza w tym głowa, żeby ocenić, czy to dobrze, czy też źle (-:
Z góry mówię, że coś powaliło mi się przy akapitach.
WWWNie jestem kobietą w męskiej skórze, dlatego trudno mi zrozumieć dziewczyny. Ale jestem chyba jedynym mężczyzną, który po seksie potrafi albo śmiać się jak głupi bez zasadniczej przyczyny. Albo, zamiast tego, smucić się. A najgorzej jest, jak ja mam to pierwsze, a ona drugie. Dobrze, że przynajmniej dzisiaj zgodziłem się z nią co do emocji. Wiedziałem, że Ewa ma taki charakter. Na co dzień twarda, niejednego spławiła. A teraz jest naga, piękna i zapłakuje mi ramię. Nie mam serca powiedzieć, że jej łzy mnie bolą. Nie, nie chodzi tu o to, że martwi mnie jej smutek, bardziej to, że słone łzy spływają do moich zadrapań na plecach. Najpierw mnie zraniła, teraz posypuje rany solą. Jak często nieświadomie to robimy, co?
WWWGdy kupujemy seks u prostytutki, takie rzeczy się nie dzieją. Być może mężczyznom to odpowiada. Oni są nastawieni na kopulacje, zapłodnienie jak największej ilości kobiet z dobrym zestawem genów. Ona chce zatrzymać odpowiedniego mężczyznę, by ten dał jej jak najwięcej zdrowych, silnych dzieci. Tak mówią geny.
Nie zdawałem sobie sprawy, jaką cenę miałem zapłacić za tą wiedzę.
WWWJeszcze dwa lata temu, mając osiemnaście lat i nieszczęśliwą miłość za sobą, w akcie desperacji wpisałem w przeglądarce "uwodzenie". Ujawniło mi się mnóstwo for internetowych. Tam polecono mi kilka pozycji, mnóstwo dla początkujących, kilka dla bardziej zaawansowanych. Miałem pieniądze. Mogłem sobie na to pozwolić. Jeszcze tego samego dnia wróciłem do domu z "Grą" Neila Straussa. Po kilku miesiącach wiedziałem wszystko. Jedyną regułą, jeśli chodzi o kobiety, to popełniać jak najmniej błędów. Były błędy, które dyskwalifikowały mnie przy praktycznie każdej dziewczynie, ale nie wolno traktować kobiet jako przedmiot ścisły. Każda z nich miała inne cechy, wady, zalety. Były kobiety, które ceniły rozmowę na poziomie, inne szukały szaleństwa. Inne wystarczyło wysłuchać. Tak, wiem, to nadal brzmi przedmiotowo, ale naprawdę ciężko odejść od naukowego podejścia, Wszystkim, dla mnie były kobiety. Uczyłem się ich charakteru, zagrywek, co lubią i czego nie. Wiedziałem jak się ubrać, jak mówić, co mówić w towarzystwie, co zostawić na potem.
WWWWiem, że gdyby teraz kobieta usłyszała, co myślę, to mogłoby to być dla mnie niekorzystne. Inne by to zaintrygowało, próbowałyby mnie rozgryźć. Kolejne - tych nie lubię - uderzyłyby mnie w policzek. Potem będą sądziły, że rozumieją mój tok myślenia lepiej niż ja sam, niczym stare, stetryczałe babcie, wygłoszą monolog, nie słuchając tego co mówię. Nie chcę być z taką kobietą. Moja psychika jest więcej warta niż jej ciało.
WWWI znowu się okłamałem.
WWW- Kamil - powiedziała moja dzisiejsza kochanka, odrywając się od mojego ramienia. - Kochasz mnie? - Jej zielone oczy były piękne w swoim tragizmie.
WWWTakie proste pytanie. Jasne. Przerabiałem to miliard razy. Jeśli powiem, że tak, to uzna, że będziemy żyć długo i szczęśliwie, poza tym będę kłamał. Jeśli powiem, że nie, to też będę kłamał.
WWWNie miałem ochoty mówić nieprawdę. Dzisiaj pierwszy raz zdejmę maskę.
WWWWiesz, kochanie. Darzę cię specjalnym uczuciem. To jak połączenie bliskości, zrozumienia, zaangażowania, intymności i pożądania. Mogłem to powiedzieć. Nie skłamałbym. Ale nie powiedziałbym prawdy.
WWW- Wiem, że to ciężko będzie Ci to zrozumieć, ale proszę, wysłuchaj mnie do końca, zanim coś powiesz - tyle czasu spędzonego na treningu emisji głosu poszło w cholerę. Nie pamiętam, kiedy ostatnio głos tak mi drżał. - Jakiś czas temu, i to nie jest niczyja wina, straciłem wiarę w wyższe uczucia.
WWWWidziałem, jak cofnęła rękę z mojego ramienia, dostrzegłem jak jej źrenice, mimo słabego światła, zwęziły się. Oddech się przyspieszył. Mówiłem prawdę. - Straciłem wszystko - kontynuowałem.nZnowu miałem rację. Nie zostało mi nic z faceta sprzed kilku godzin.
WWWPamiętam, jak wszedłem do baru z oczywistym zamiarem. Nie zastanawiałem się długo, podszedłem do grupy przyjaciółek. Wśród nich zauważyłem piękną nieznajomą o karcącym spojrzeniu. To była jej maska. Ona tylko udawała twardą i zimną. Wymieniłem kilka spostrzeżeń ze wszystkimi dziewczynami, pytając o utwór, który właśnie grali. Rozmowa zeszła na muzykę. W pewnej chwili karcąca piękność przerwała mi w połowie zdania.
WWW- Hej, chyba ktoś tu lubi przerywać innym, co? - skarciłem ją lekko. To się nie zdarza. Gdy on spotyka wyjątkową kobietę, stara się z niej uczynić cały swój świat, nie widząc w tym nic złego. W niej też nie widzi nic złego. To przez pewien czas jest możliwe, ale ona w końcu ujawni swoje wady. On woli to przemilczeć. Źle robi.
WWWRozmowa toczyła się dalej. Ewa nieco się wyciszyła, choć... Nadal starała się zwrócić na siebie uwagę. Zauważyłbym to, gdyby rzeczywiście powiedziała, lub zrobiła coś interesującego. Mijały kolejne minuty. Powiedziałem dziewczynom, że byłem chyba zbyt zimny dla ich przyjaciółki. Zaproponowałem jej rozmowę na zewnątrz. Zgodziły się, bo nawiązałem z nimi więź. Ona na to przystała, bo przecież cały czas o to zabiegała. Po chwili kłopotliwego milczenia w samotności zacząłem rozmowę o uczuciach. Wszystko wyćwiczone do perfekcji. Działało jak zawsze. Nie miała już szans, była naładowana silnymi emocjami, teraz potrzebowała jakoś je spożytkować. I w ten sposób doprowadziłem do momentu, w którym tłumaczę jej, dlaczego już nie wierzę w uczucia. Jestem potworem, ale taka była prawda.
WWW- Sprzedałem swoje emocje na rzecz władzy - nie umiałem tego inaczej sprecyzować. – Jestem w stanie rozmawiać z każdą osobą, każdą kobietą, ale nie potrafię się otworzyć.
WWWEwa znała się na uczuciach. Przecież była kobietą.
WWW- Kamil... - jęknęła, wtulając się we mnie jeszcze raz. Poczułem nową falę bólu w plecach.
WWWZnowu nastała cisza. A ja jeszcze silniej zrozumiałem, ile kłamstwa było we mnie. Nie mam nic. To było całe moje życie. Zarabiałem, dając wykłady o uwodzeniu. Pieniądze zapewniały mi szacunek. Rodzina cieszyła się moją pozycją. Straciłem wszystko. Łańcuch ma wytrzymałość najsłabszego ogniwa. Nie potrafiłem już uwodzić. Stracę dobrą opinię.
WWWAle jeszcze nie to było najgorsze.
WWWW tej chwili wiem, co jest ze mną nie tak. A jutro znowu wyjdę na miasto i zrobię dokładnie to samo, co dzisiaj. No i, w nocy, albo będę się śmiał jak głupi, albo znowu będę się zadręczał... Muszę to przerwać. To uczucie ucieknie wraz z porankiem. Mam jeszcze tylko noc, niedobrze. Gdy nogę sięga sepsa, trzeba ją amputować, zanim zakażenie zniszczy cały organizm.
WWW- Ewa - miałem wrażenie, że mnie nie słyszy. - To, co wszystko dzisiaj mówiłem jest kłamstwem - mimo tego, że to wyznanie miało sugerować, że nie czuje już żadnych emocji, zrobiłem to rozdygotanym głosem. Moja wewnętrzna noga jeszcze walczyła. - Powiedziałem to wszystko tylko po to, by się do ciebie zbliżyć.
Liczyłem na to, że się na mnie wścieknie, że każe mi się ubrać i wyjść z domu, że wrócę do tego baru i pijąc kolejne piwo, będę zastanawiał się, co zrobić ze sobą. zamiast tego odpowiedziało mi ciche, żałosne jęknięcie, zaś ona sama przytuliła mnie jeszcze mocniej. Próbowała coś powiedzieć, ale słowa stanęły jej w gardle. - Kiedyś wierzyłem w te wszystkie idee, szukałem prawdziwego uczucia. Ale od kiedy wiem, że odpowiednio mówiąc mogę zbliżyć się do kobiety, nie umiem być z kimś na stałe.
WWWUsłyszałem, jak bierze długi, głęboki wdech.
WWW- Czemu mówisz mi to wszystko? - szepnęła mi cicho do ucha.
WWWPodrażniła mój czuły punkt. Pamiętam, jak moja pierwsza dziewczyna śpiewała mi do ucha. I mimo tego, że był to marny, popowy kawałek, bardzo podziałał na moje zmysły.
WWW- Chcę się uwolnić - powiedziałem pierwszą rzecz, jaka mi przyszła do głowy. Mówiłem ciągłym tokiem, czasem robiąc krótką przerwę, żeby znaleźć słowo. - Taka chwila jak ta przypomina mi czasy, gdy nie wiedziałem, co powiedzieć dziewczynie - chciałem ją zranić, ale tak, by nie uznała, że to moja wina. Chciałem popełnić błąd, żeby mnie odrzuciła, ale jej i moje ciało mówiły mi, że działem w drugą stronę. - Moje ja ucieknie wraz z porankiem, potem znowu będę kłamał. To dość skomplikowane - to był bardzo sztampowy tekst. Nie wiedziałem, co jej powiedzieć. - Przeproszę cię na chwilę, muszę zapalić - uwolniłem się z jej objęcia i zacząłem szukać wzrokiem spodni. - Sam - rzuciłem, widząc, że chce iść za mną.
WWWŚwietnie. Znowu zagrałem jak podrywacz. Wyjdź na chwilę w momencie kulminacyjnym rozmowy, a jej rozemocjonowane myśli odwalą za ciebie całą robotę. Nie wiedziałem, czy to jeszcze ja, czy to zagranie weszło mi w krew.
WWWJej sypialnia miała niewielki balkon. Musiała być bogatą studentką, skoro było ją stać na kawalerkę w centrum miasta. Ale trafiłem.
WWWCo mam jej powiedzieć? Gdy byłem blisko niej, w mojej głowie zawsze pojawiało się coś, z czym się zgodziłem, ale też coś, co jej nie uraziło. Wiem, jakie rzeczy mogą ją odstraszyć, mój fach wymaga obycia towarzyskiego. Gdy jest się przez mnóstwo czasu wśród kobiet, takie rzeczy po prostu się wie. Jednak, gdybym zawsze polegał na swoim obyciu, a nie na utartych regułach, stworzonych przez wielkich podrywaczy, to wiem, że wiele razy bym się zgubił, i powiedział coś nieodpowiedniego.
Tylko, że nigdy nie zapytałem siebie, czy stosowanie tych reguł da mi szczęście. Do tej pory szczęściem był fakt, że mogę uwieść dziewczynę. Teraz widzę, to mi nie wystarczy.
WWWSpojrzałem przez okno. Ewa cały czas na mnie patrzyła. Czekała. Wyrzuciłem peta przez balkon i ruszyłem w jej stronę. Czas zakończyć tą grę. Jeszcze nie wiedziałem, jak to zrobić.
WWW- Wiesz - zacząłem, siadając na krawędzi łóżka. - To może zabrzmieć jakkolwiek, ale ile razy wszedłem do baru, to chciałem poznać tam kobietę, do której mogłem po jakimś czasie się zbliżyć. To marzenie wielu mężczyzn. Ale ja oszukiwałem. Zawsze miałem plan, jak to zrobić. Nigdy nie byłem szczery w tym, co robiłem - nie chciałem, by to brzmiało jak wyznanie miłości, bo to by nie było szczere. - Powiedziałem dzisiaj wiele kłamstw, rzeczy, które nie są ze mną zgodne. Zachowywałem się tak, jak ty byś tego chciała, to tak było łatwiej się do ciebie zbliżyć. Teraz widzę, że każde z tych kłamstw było sabotażem mojego umysłu.
WWWStrach ma wielkie oczy. Tylko, że ona się nie bała. Miała prawo się zdziwić, słysząc takie wyznanie o trzeciej nad ranem. Nie umiała wykrzesać z siebie słowa.
WWW- Chciałem stworzyć coś, z czego byłbym dumny, coś co da szczęście. Ale nigdy nie robiłem dokładnie tego, co chciałem. I wiem, że w tej chwili gram na swoją niekorzyść, ale dopiero teraz cieszę się, że mówi do ciebie moje prawdziwe oblicze.
WWWWidziałem, jak walczy ze sobą. Trzeba to skończyć.
WWW- Pewnie jesteś na mnie zła, choć jeszcze tak mocno tego nie czujesz - powiedziałem po chwili. - Zostawię cię teraz samą, przepraszam za wszystko - rzekłem, zakładając koszulę. Nie miałem pojęcia, jak się z nią pożegnać. Ona pewnie też nie wiedziała. W końcu niezdarnie się do niej przytuliłem. - Masz mój numer, gdybyś jeszcze chciała ze mną porozmawiać - rzuciłem, wychodząc z mieszkania.
WWWCo ja do cholery zrobiłem? Zastanawiałem się, gdzie iść. Nie chciałem jeszcze wracać do domu. Tamten bar był niedaleko, mógł być jeszcze otwarty. Barman mnie poznał. Zobaczył moją zamyśloną minę.
WWW- Co, nie udało się? - zapytał.
WWW- Sam nie wiem, czy chciałem, żeby się udało. Daj mi lane piwo.
WWWPiwo z papierosem nie wystarczyły, żeby przestać myśleć o tym, co zrobiłem chwilę temu. Jak ja chciałem zrozumieć kobiety, skoro nie umiałem zrozumieć tego, co się stało?
2
Banał.Grzyb pisze:Nie jestem kobietą w męskiej skórze, dlatego trudno mi zrozumieć dziewczyny.
Skąd możesz to wiedzieć? Znaczy, że jedynym? Zresztą to chyba dość normalne reakcje po seksie. Smutek postkoitalny jest nawet opisany w literaturze seksuologicznej. Jeżeli to mają być dwa zdania, tak jak zapisałeś, to "albo" w pierwszym zdaniu jest zbędne.Grzyb pisze:Ale jestem chyba jedynym mężczyzną, który po seksie potrafi albo śmiać się jak głupi bez zasadniczej przyczyny. Albo, zamiast tego, smucić się.
W ogóle, cały początek jest niefajny. Zaczęłabym od tej różnicy reakcji, coś w stylu: Najgorzej, kiedy po seksie ona płacze, a ja się śmieję jak głupi. Albo odwrotnie.
Taki początek przykuwa uwagę, bo od razu jesteśmy "w środku rzeczy".
"Zapłakać coś"? To jakiś neologizm. Niezbyt udany.Grzyb pisze:zapłakuje mi ramię.
"Spływają do" wywołuje obraz łez, które płyną po skórze i dopiero są w drodze do zadrapań. A istotne jest to, że one wpływają do tych zadrapań, zbierają się tam i drażnią. Trzeba jeszcze pomyśleć, jak oddać ten obraz i to uczucie.Grzyb pisze:spływają do moich zadrapań na plecach
Też banał. Socjobiologia dla ubogich. Zamiast takich ogólników, lepsze by było tutaj jakieś wspomnienie mężczyzny związane z wizytą u prostytutki.Grzyb pisze:Oni są nastawieni na kopulacje, zapłodnienie jak największej ilości kobiet z dobrym zestawem genów. Ona chce zatrzymać odpowiedniego mężczyznę, by ten dał jej jak najwięcej zdrowych, silnych dzieci. Tak mówią geny
forówGrzyb pisze:for internetowych
http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=1401
Jeżeli weźmiemy pod uwagę kontekst, to mamy dwuznaczność. Polecono mu pozycje seksualne czy książki? Tu musi być coś innego niż "pozycje".Grzyb pisze:Tam polecono mi kilka pozycji
Fragment naszpikowany błędami. Gramatyka, szyk, "odejścia od podejścia". Do poprawki.Grzyb pisze: Jedyną regułą, jeśli chodzi o kobiety, to popełniać jak najmniej błędów. Były błędy, które dyskwalifikowały mnie przy praktycznie każdej dziewczynie, ale nie wolno traktować kobiet jako przedmiot ścisły. Każda z nich miała inne cechy, wady, zalety. Były kobiety, które ceniły rozmowę na poziomie, inne szukały szaleństwa. Inne wystarczyło wysłuchać. Tak, wiem, to nadal brzmi przedmiotowo, ale naprawdę ciężko odejść od naukowego podejścia, Wszystkim, dla mnie były kobiety. Uczyłem się ich charakteru, zagrywek, co lubią i czego nie. Wiedziałem jak się ubrać, jak mówić, co mówić w towarzystwie, co zostawić na potem.
Rozumiem, o co chodzi, ale wyszło strasznie bełkotliwie. Spróbuj to powiedzieć bardziej po ludzku. Szczerze. Bez generalizowania. A "niekorzystne" brzmi tutaj śmiesznie.Grzyb pisze:Wiem, że gdyby teraz kobieta usłyszała, co myślę, to mogłoby to być dla mnie niekorzystne. Inne by to zaintrygowało, próbowałyby mnie rozgryźć. Kolejne - tych nie lubię - uderzyłyby mnie w policzek. Potem będą sądziły, że rozumieją mój tok myślenia lepiej niż ja sam, niczym stare, stetryczałe babcie, wygłoszą monolog, nie słuchając tego co mówię. Nie chcę być z taką kobietą. Moja psychika jest więcej warta niż jej ciało.
A on nie chce żyć długo i szczęśliwie? Wiemy, czego nie chce - nie chce kłamać. A czego chce? Dlaczego mu przeszkadza, że ona tak pomyśli?Grzyb pisze:Jeśli powiem, że tak, to uzna, że będziemy żyć długo i szczęśliwie, poza tym będę kłamał.
Tak, wiemy. Do wyrzucenia.Grzyb pisze:Nie miałem ochoty mówić nieprawdę.
"Przyspieszyć" to nie jest czasownik zwrotny.Grzyb pisze:się przyspieszył
Może: nie zostało we mnie...?Grzyb pisze:Nie zostało mi nic z faceta sprzed kilku godzin.
Może: ogarnia?Grzyb pisze:Gdy nogę sięga sepsa
Inwersja się zrobiła.Grzyb pisze:To, co wszystko dzisiaj mówiłem
Babol stulecia. Gratuluję!Grzyb pisze:Moja wewnętrzna noga jeszcze walczyła.
Czym?Grzyb pisze:Mówiłem ciągłym tokiem,
Poniższy fragment mi się podoba. Mniej więcej w taki sposób powinna być opowiadana cała ta historia:
Grzyb pisze:- Chcę się uwolnić - powiedziałem pierwszą rzecz, jaka mi przyszła do głowy. Mówiłem ciągłym tokiem, czasem robiąc krótką przerwę, żeby znaleźć słowo. - Taka chwila jak ta przypomina mi czasy, gdy nie wiedziałem, co powiedzieć dziewczynie - chciałem ją zranić, ale tak, by nie uznała, że to moja wina. Chciałem popełnić błąd, żeby mnie odrzuciła, ale jej i moje ciało mówiły mi, że działem w drugą stronę. - Moje ja ucieknie wraz z porankiem, potem znowu będę kłamał. To dość skomplikowane - to był bardzo sztampowy tekst. Nie wiedziałem, co jej powiedzieć. - Przeproszę cię na chwilę, muszę zapalić - uwolniłem się z jej objęcia i zacząłem szukać wzrokiem spodni. - Sam - rzuciłem, widząc, że chce iść za mną.
WWWŚwietnie. Znowu zagrałem jak podrywacz. Wyjdź na chwilę w momencie kulminacyjnym rozmowy, a jej rozemocjonowane myśli odwalą za ciebie całą robotę. Nie wiedziałem, czy to jeszcze ja, czy to zagranie weszło mi w krew.
Komu? Jemu czy drugiej osobie? To ważne.Grzyb pisze:coś co da szczęście
Podoba mi się temat tego opowiadania. To może być naprawdę ciekawa opowieść. Ale powinno to być głębsze. Mniej ogólników, więcej wnętrza bohatera. Mniej przemyśleń, więcej wspomnień. Warto jeszcze nad tym solidnie popracować.
Pozdrawiam
Ostatnio zmieniony czw 01 wrz 2011, 20:57 przez Thana, łącznie zmieniany 1 raz.
Oczywiście nieunikniona metafora, węgorz lub gwiazda, oczywiście czepianie się obrazu, oczywiście fikcja ergo spokój bibliotek i foteli; cóż chcesz, inaczej nie można zostać maharadżą Dżajpur, ławicą węgorzy, człowiekiem wznoszącym twarz ku przepastnej rudowłosej nocy.
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
Julio Cortázar: Proza z obserwatorium
Ryju malowany spróbuj nazwać nienazwane - Lech Janerka
3
Mój bohater jest o tym przekonany, że jest "jedynym", specjalnym przypadkiem.Skąd możesz to wiedzieć? Znaczy, że jedynym? Zresztą to chyba dość normalne reakcje po seksie. Smutek postkoitalny jest nawet opisany w literaturze seksuologicznej. Jeżeli to mają być dwa zdania, tak jak zapisałeś, to "albo" w pierwszym zdaniu jest zbędne.
W ogóle, cały początek jest niefajny. Zaczęłabym od tej różnicy reakcji, coś w stylu: Najgorzej, kiedy po seksie ona płacze, a ja się śmieję jak głupi. Albo odwrotnie.
Taki początek przykuwa uwagę, bo od razu jesteśmy "w środku rzeczy".

"Spływają do" wywołuje obraz łez, które płyną po skórze i dopiero są w drodze do zadrapań. A istotne jest to, że one wpływają do tych zadrapań, zbierają się tam i drażnią. Trzeba jeszcze pomyśleć, jak oddać ten obraz i to uczucie.
Rozumiem, o co chodzi, ale wyszło strasznie bełkotliwie. Spróbuj to powiedzieć bardziej po ludzku. Szczerze. Bez generalizowania. A "niekorzystne" brzmi tutaj śmiesznie.
Wow. Nie pomyślałem nawet o tym. Dzięki, na pewno to poprawię.Może: nie zostało we mnie...?
Cholera... :-SBabol stulecia. Gratuluję!
Postaram się.Mniej ogólników, więcej wnętrza bohatera. Mniej przemyśleń, więcej wspomnień. Warto jeszcze nad tym solidnie popracować.
Dziękuję za tą wypowiedź. Trochę mnie zbiła z tego piedestału, na jaki wynieśli mnie znajomi (i ich znajomi, itd.), po przeczytaniu tego opowiadania. Dzięki temu będę mógł pisać jeszcze lepiej (-;
Tak sobie siedzę na tej stronie rejestracji, i myślę, że jak nawet podpisu sobie wymyślić nie mogę, to jak ja chcę całe książki pisać.
Lubię abstrakcję.
Lubię abstrakcję.
4
Starałam się nie wyciągać błędów, które już wymieniła Thana, ale różnie może być.
, więc lepiej, żeby mówił poprawnie)
Ogólnie, według mnie... Spartoliłeś. Sorry, ale wziąłeś fajny temat, z charakterkiem, z, jak sądzę, mnóstwem ciekawostek, historii do wyciągnięcia, a zrobiłeś z tego wzruszający tekst o tym, że facet:
1. Nie zrozumie kobiety
2. Nie jest już szczęśliwy, że wszystkimi tylko manipuluje, a żadnej nie kocha.
Baaaanał!
Kurde.
Kiedyś z ciekawości poczytywałam sobie jakieś spore forum dla właśnie "samców alfa" (większość była tylko dla zalogowanych, ale jakieś porady, opisy, sugestie, nazewnictwo "faz podrywu" itp. było na wierzchu). Szczerze mówiąc było sto razy ciekawiej, chociaż momentami pisali to analfabeci.
Taki wywód, jaki dałeś mógłby zaserwować ktokolwiek. Bierzesz fajny motyw - wytrenowanego podrywacza - na warsztat i nie wykorzystujesz go. I to mam Ci za złe.
Poza tym, cóż... Warsztat kuleje (kosmiczna interpunkcja, błędy gramatyczne itd.), przemyślenia trochę bełkotliwe, ale czytało się całkiem ok. Ciągle oczekiwałam, że dostanę coś więcej, coś oryginalniejszego... Nie dostałam, szkoda.
Uważam, że tekst wymaga przemyślenia i ubarwienia, ale jest fajnym materiałem do pracy. Powtórzę się - wyciągnąłeś świetny motyw, masz fajną myśl, tylko zastanów się, jak ją wykorzystać do maksimum. Zeby czytelnik nie miał kolejnego emocjonalnego mięczaka, który nie rozumie kobiet, tylko serio postać z charakterem.
Pozdrawiam,
Ada
tę (tak, wiem, że w gadaniu itp... ale tu jednak narrator na razie jest niezbyt "ludzki", tylko mocno filozoficznyGrzyb pisze:zapłacić za tą wiedzę.

"Jedyną regułą to popełniać"? Co to za gramatyka?Grzyb pisze:Jedyną regułą, jeśli chodzi o kobiety, to popełniać jak najmniej błędów.
też jakoś po polskiemuGrzyb pisze:ale nie wolno traktować kobiet jako przedmiot ścisły.
Popatrz uważnie na interpunkcję!Grzyb pisze:Tak, wiem, to nadal brzmi przedmiotowo, ale naprawdę ciężko odejść od naukowego podejścia, Wszystkim, dla mnie były kobiety.
Chyba bardziej gangrena, czy coś... Sepsa to reakcja organizmu na zakażenie. Nie zaczyna się, ani nie "sięga" jakiejś konkretnej kończyny (zwykle łączy się z jakimiś ostrymi zapaleniami płuc, opon mózgowych itp.).Grzyb pisze:Gdy nogę sięga sepsa, trzeba ją amputować, zanim zakażenie zniszczy cały organizm.
Ogólnie, według mnie... Spartoliłeś. Sorry, ale wziąłeś fajny temat, z charakterkiem, z, jak sądzę, mnóstwem ciekawostek, historii do wyciągnięcia, a zrobiłeś z tego wzruszający tekst o tym, że facet:
1. Nie zrozumie kobiety
2. Nie jest już szczęśliwy, że wszystkimi tylko manipuluje, a żadnej nie kocha.
Baaaanał!
Kurde.
Kiedyś z ciekawości poczytywałam sobie jakieś spore forum dla właśnie "samców alfa" (większość była tylko dla zalogowanych, ale jakieś porady, opisy, sugestie, nazewnictwo "faz podrywu" itp. było na wierzchu). Szczerze mówiąc było sto razy ciekawiej, chociaż momentami pisali to analfabeci.
Taki wywód, jaki dałeś mógłby zaserwować ktokolwiek. Bierzesz fajny motyw - wytrenowanego podrywacza - na warsztat i nie wykorzystujesz go. I to mam Ci za złe.
Poza tym, cóż... Warsztat kuleje (kosmiczna interpunkcja, błędy gramatyczne itd.), przemyślenia trochę bełkotliwe, ale czytało się całkiem ok. Ciągle oczekiwałam, że dostanę coś więcej, coś oryginalniejszego... Nie dostałam, szkoda.
Uważam, że tekst wymaga przemyślenia i ubarwienia, ale jest fajnym materiałem do pracy. Powtórzę się - wyciągnąłeś świetny motyw, masz fajną myśl, tylko zastanów się, jak ją wykorzystać do maksimum. Zeby czytelnik nie miał kolejnego emocjonalnego mięczaka, który nie rozumie kobiet, tylko serio postać z charakterem.
Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"
Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"
5
Temat, owszem, ciekawy, z wykonaniem gorzej. Nie będę powtarzać poprzednich komentarzy, wyciągając rozmaite błędy językowe. W Twoim tekście jest tak wiele banalnych ogólników na temat relacji damsko-męskich, że miejscami przypomina to satyrę na kursy i poradniki typu "jak zdobyć kobietę". Zresztą, Twój bohater wcale nie sprawia wrażenia kogoś, kto lubi kobiety, a podrywacz chyba jednak powinien je lubić (no, jeśli nie jest cynicznym oszustem matrymonialnym, który szuka pieniędzy). On je dzieli na jakieś grupki, klasyfikuje, mówi, że jedne zachowują się tak, inne zaś inaczej - ale za tym wszystkim nie czuje się autentycznego doświadczenia ani zaangażowania (bohatera w podrywanie), tylko właśnie papier poradników.
Poza tym, tak już na marginesie: "naukowe podejście" do kobiet po jakimś kursie dla podrywaczy? Wolne żarty.
Piszesz monotonnie i tworzysz sytuacje mało wiarygodne
Powiem tak: podrywacz, żeby był przekonujący, musi mieć w sobie "coś". Wdzięk. Urok osobisty. Łatwość obcowania z kobietami. Twojemu bohaterowi dwóch pierwszych cech brak (jeśli język odzwierciedla jego osobowość, to mógłby on być nudnym, skrupulatnym urzędnikiem), o trzeciej zaś piszesz, lecz wcale jej nie pokazujesz. W ten sposób całe to spotkanie z Ewą staje się banalnym standardem: dziewczyna trochę popłakuje, trochę się złości, chłopak wpakował się w jakąś sytuację przykrą, lecz bynajmniej nie dramatyczną, ot, zwykła codzienność. Do tego nie najlepiej opisana.
Poza tym, tak już na marginesie: "naukowe podejście" do kobiet po jakimś kursie dla podrywaczy? Wolne żarty.
Piszesz monotonnie i tworzysz sytuacje mało wiarygodne
Nie ma tu dynamiki, nie ma tempa, nie ma napięcia. Każesz wierzyć, że dziewczyna jest "naładowana emocjami", do tego silnymi, ale właściwie dlaczego? Bo jakiś koleś podszedł i zaczął gadać o muzyce? Żeby chociaż dziewczyny zaczęły rywalizować o niego, żeby on drażnił się, podrywając jej koleżankę. Żeby działo się cokolwiek, co by uzasadniało nagły wzrost temperatury uczuć...Grzyb pisze:Rozmowa toczyła się dalej. Ewa nieco się wyciszyła, choć... Nadal starała się zwrócić na siebie uwagę. Zauważyłbym to, gdyby rzeczywiście powiedziała, lub zrobiła coś interesującego. Mijały kolejne minuty. Powiedziałem dziewczynom, że byłem chyba zbyt zimny dla ich przyjaciółki. Zaproponowałem jej rozmowę na zewnątrz. Zgodziły się, bo nawiązałem z nimi więź. Ona na to przystała, bo przecież cały czas o to zabiegała. Po chwili kłopotliwego milczenia w samotności zacząłem rozmowę o uczuciach. Wszystko wyćwiczone do perfekcji. Działało jak zawsze. Nie miała już szans, była naładowana silnymi emocjami, teraz potrzebowała jakoś je spożytkować.
Powiem tak: podrywacz, żeby był przekonujący, musi mieć w sobie "coś". Wdzięk. Urok osobisty. Łatwość obcowania z kobietami. Twojemu bohaterowi dwóch pierwszych cech brak (jeśli język odzwierciedla jego osobowość, to mógłby on być nudnym, skrupulatnym urzędnikiem), o trzeciej zaś piszesz, lecz wcale jej nie pokazujesz. W ten sposób całe to spotkanie z Ewą staje się banalnym standardem: dziewczyna trochę popłakuje, trochę się złości, chłopak wpakował się w jakąś sytuację przykrą, lecz bynajmniej nie dramatyczną, ot, zwykła codzienność. Do tego nie najlepiej opisana.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.