16

Latest post of the previous page:

Pewnie moderator mnie złapie i nakrzyczy, ale co tam. :D

<owacje na stojąco dla Thany> Pięknie to napisałaś, nawet do mnie dotarło. :)
Kliknęłabym pomógł, ale to nie mój temat - więc na tym ryzykownym zachwycie obarczonym groźbą ostrzeżenia się skończy.

:D

17
Nathii, dzięki, zwrócę na to uwagę. A o zaznaczeniu na czerwono, przyznaję się bez bicia, zapomniałam.
Thana, dziękuję, skrytykowałaś mnie w sposób mobilizujący i dałaś coś, czego mi ostatnio brakowało - motywację. :p Teraz już rozumiem, postaram się jeszcze wrócić do tego tekstu i nad nim popracować.

18
Trochę nie podołałaś zadaniu, które przed sobą postawiłaś.

Piszesz, że oddałaś chaos myśli, że chciałaś emocji.

A gdzie tam!

Ty wcale nie dajesz nam chaosu myśli i emocji. W gruncie rzeczy dbasz o to, żeby doprowadzić bohatera od punktu A do punktu B i przedstawić jakieś tło. Wciskasz w to wszystko zdania narracji wszechwiedzącej.
Trochę takie wypunktowanie:
- wspomnieć o tym, przerywając tym
- napisać to, połączyć z tym

Jeżeli chcesz naprawdę zrobić coś, co ocieka emocjami, to musisz pozwolić sobie nie trochę szaleństwa. A szaleństwo nie zamyka się w zastąpieniu kropek przecinkami. Ludzka psychika potrafi być dziwaczna - dodaj szalone skojarzenia, wspomnienia zupełnie z sufitu wzięte, podlej kiepskim żartem...
Krótko mówiąc: jak ma być trudne w odbiorze, to chociaż niech będzie na maksa esencjonalne.

Według mnie brakuje tu też akcentów. Bo ta Twoja bohaterka myśli strasznie jednostajnie. Wszystko klep klep klep. Mam wrażenie, że elementy mocniejszych emocji próbowałaś podkreślać przekleństwami - to chyba jedyne, co je wyróżnia. Warto by było urozmaicić tekst w inny sposób.
Poszłaś w usunięcie zdań i przeplatanie myśli z obserwacjami w sposób chaotyczny. Ok. To jeden zabieg. Ale zastanów się, czy człowiek tylko tak myśli? Nigdy nie buduje zdań? Nie zawiesza się na jednej myśli, nie przewala jej na milion sposobów itd. To tylko takie przykłady.

Łatwiej byłoby wyczuć bohaterkę, gdyby zamiast mętnego bełkotu dała nam coś, co nam więcej powie o niej samej. Bo wiemy w gruncie rzeczy mało. Irytująca, wkurzona nastolatka jakich wiele. Spróbuj ją ubarwić, uczynić oryginalną. Bo tak to, co mnie obchodzą jej myśli?

Ten tekst był dla mnie raczej nudny niż niestrawny. Miałam wrażenie, że jest w kółko o tym samym. Fajnie, że próbujesz pójść w coś oryginalnego. Jeżeli chcesz iść tą drogą, to może odważ się na więcej. A jeśli nie to wróć do zwyczajnej porządnej fabuły. Obecna forma jest zbyt nijaka.
Powodzenia w dalszej pracy.

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

19
Strumień świadomości jest w gruncie rzeczy bardzo trudną techniką pisarską, nawet w swojej najprostszej postaci, czyli sprowadzony do monologu wewnętrznego jednej osoby, jak u Ciebie. Przemieszanie zapisu emocji i refleksji nad sprawami najróżniejszymi, połączone ze swobodnymi przeskokami myślowymi, a wyrażone urywanymi zdaniami o luźnej konstrukcji to zabieg, który sprawia, że czytelnik bardzo szybko może przestać nadążać za autorem (narratorem) i stwierdzić, że niewiele go taki tekst obchodzi. Dlatego pisarze posługujący się tą techniką albo starają się oferować czytelnikowi jakieś niebagatelne przemyślenia, które przyciągną jego uwagę, albo łączą strumień świadomości z innymi typami narracji.
W takiej prozie nie osiągającej pułapu kwalifikującego do Nobla sprawdzają się przede wszystkim monologi wewnętrzne dość krótkie, związane z jednym wydarzeniem, które wywołało na przykład wściekłość bohatera albo jego rozpacz – można wtedy rozegrać narastanie emocji, które osiągają punkt kulminacyjny, a potem następuje ich rozładowanie z pożytkiem dla dalszej akcji.
U Ciebie są dwa plany, na których coś się dzieje. Jeden, to emocje dziewczyny, która straciła psa. Wiadomo, że to zatruje jej cały dzień, może nawet niejeden. Drugi, to przebieg tego właśnie dnia: nic szczególnego, gdyż trudno uznać takie błąkanie się po ulicach, czy nawet wyjazd kolejką do Otwocka, za jakieś wydarzenia ekscytujące. Te dwa plany należałoby jakoś harmonijnie połączyć. Ty natomiast wtopiłaś przebieg całego dnia w monolog, co sprawiło, że wszystko rozpływa się w takim ogólnym, dość jednostajnym jęku i narzekaniu, bez tempa i bez żadnej kulminacji. Psychologicznie to byłoby nawet uzasadnione, takie przejście rozmaitymi meandrami od śmierci psa do stwierdzenia, że jestem gruba, głupia i nikt mnie nie kocha, ale czyta się ciężko. Tym bardziej, że powikłałaś ten „strumień” wprowadzając narrację pierwszo- i trzecioosobową, czasem nawet w jednym zdaniu, co prowadzi do rozmaitych zgrzytów, jak tutaj:
zadzwoniła więc do drzwi, otworzyła jej mama, nadal wyglądała okropnie smutno i słabo, była tak nieszczęśliwa, było mi jej tak żal, przytuliła mnie, jej znajomy zapach uspokajał mnie, poszłam do pokoju i położyłam się do łóżka
Mama otworzyła jej, ale przytuliła mnie.
Owszem, można łączyć dwa typy narracji, ale nie mieszać w sposób całkowicie dowolny.
Na plus mogę natomiast policzyć zakończenie opowiadania. Dziewczyna wraca do domu, burza myśli i uczuć przemija i nawet jakaś tęcza się pokazuje. Jak w życiu, bez fajerwerków, ale za to wiarygodnie.
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”