Bracia [thriller]

1
Bracia



WWWTego dnia czułem się naprawdę dobrze, czułem wewnętrzny spokój i zadowolenie. Zdawało się, że nic nie będzie w stanie zmącić mojego błogiego stanu...
WWWPo chwili zabrzmiała znajoma melodyjka. Podszedłem więc do telefonu i podniosłem słuchawkę.
WWW– Tak, słucham.
WWW– Cześć, Ignac. Małpa z tej strony. Mam pewien problem.
WWW– Tak?
WWW– Posłuchaj. Wydaje mi się, że powoli wypełnia się przepowiednia.
WWW– Jaka przepowiednia, co ty pieprzysz? Wiesz, jak zabrzmiałeś? – zaśmiałem się, lecz po chwili spoważniałem; przyszła mi bowiem do głowy pewna myśl.
WWW– Pamiętasz Filipka, tego staruszka, który przepowiadał przyszłość? – spytał Małpa.
WWW– Tak, coś mi świta.
WWW– Słuchaj więc. Kiedy byłem małym chłopcem, jakieś dziesięć lat temu, przechodziłem często obok domu Filipka, czasami zaglądałem na jego podwórko, a zdarzało się nawet, że i w okna. Zawsze lubiłem te klimaty, rozumiesz co mam na myśli? – spytał Małpa.
WWW– Oczywiście stary –Bezwiednie kiwnąłem głową. – zawsze byłeś maniakiem na punkcie rzeczy, które ewidentnie odbiegały od schematu.
WWW– Ładnie to ująłeś. Tak... I pewnego razu, kiedy kręciłem się w pobliżu jego podwórka, usłyszałem pewien dziwny dźwięk. Dobiegał wyraźnie z wnętrza domu. Od razu podbiegłem do okna, żeby sprawdzić o co chodzi i... WWW– zamilkł na chwilę. – Ignac, to co tam zobaczyłem, niemal na zawsze wymazałem z pamięci...
WWW– Wygląda poważnie, wkręciłem się. Mów dalej.
WWW– Kiedy byłem już pod oknem, dźwięk, a raczej skowyt, na chwilę ucichł. Podniosłem więc głowę, żeby zbadać sytuację. Przez kilka sekund widziałem tylko pusty pokój, poza paroma meblami nie było tam nic, nawet dywanu, jakiegoś obrazka na ścianie, czy choćby telewizora. Ten facet nie miał nawet firanek! WWW– Małpa przerwał na chwilę i wziął parę głębokich wdechów.
WWW– Widzę, że trudno ci o tym mówić. – stwierdziłem.
WWW– Ale pozwól mi dokończyć!
WWW– Dobrze, dobrze, spokojnie. Mów dalej.
WWW– I, kiedy tak sterczałem przy tym oknie, zobaczyłem wbiegającego do pokoju Filipka. Wrzeszczał i wił się z bólu, chwytał za głowę, tarzał po podłodze. Po chwili zaczął dosłownie rzygać krwią, rozumiesz!
WWW– Chryste... – zadrżałem.
WWW–No! Trwało to jakieś dwie minuty. Patrzyłem jak ten człowiek umiera, rozumiesz! Boże, byłem małym chłopcem, nie mogłem nic zrobić, nic!
WWW– Uspokój się. – Zaschło mi w ustach.
WWW– Ignac, on wtedy wykrzyczał coś w stylu: ,,Nadejdzie czas wilków, skoczą ci do gardła, rozszarpią cię! Przyjdzie czas, kiedy spotkają się trzy dziewiątki, wtedy przyjdzie czas...". Kiedy skończył padł martwy, a swój obłędny wzrok skierował na mnie. Uciekłem stamtąd jak najszybciej mogłem. Pamiętam, że wtedy zsikałem się w gacie.
WWW– Nie dziwię się... – westchnąłem. – Wiesz co to mogło znaczyć?
WWW– Właśnie dlatego dzwonię. Wczoraj zaliczyłem pewien incydent. – Małpa odczekał chwilę, po czym zaczął mówić. – Mówiłem ci, że udało mi się zapomnieć o tym wszystkim, co stało się tamtego dnia. Jednak wczoraj stało się coś, co sprawiło, że o wszystkim sobie przypomniałem. Wspomnienia wróciły... Ale do rzeczy; byłem na placu zabaw z moim młodszym bratem. Młody bawił się z innymi dziećmi, a ja siedziałem na ławce i jadłem drugie śniadanie. Wtedy koło mnie przeszedł jakiś dziwny koleś. Był brudny, śmierdzący, miał długie przetłuszczone włosy i podarte spodnie, a na jego ręku zauważyłem tatuaż w kształcie głowy wilka. Natychmiast przeszły mi przez myśl słowa Filipka: Nadejdzie czas wilków...Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby ten gość tak na mnie nie spojrzał... Jego wzrok mnie dosłownie zahipnotyzował, poczułem wtedy straszny chłód... Ignac, on patrzył na mnie tak, jakby mnie znał.
WWW– Człowieku, przerażasz mnie. – powiedziałem.
WWW– Jest coś jeszcze... – powiedział Małpa. – Kiedy Filipek umierał, krzyczał, że coś będzie się działo kiedy spotkają się ''trzy dziewiątki'...
WWW– No tak, i co w związku z tym?
WWW– Ignac, dzisiaj mamy dziewiątego września... a godzina dziewiąta już minęła.

***

WWWPrzejąłem się historią Małpy. Postanowiliśmy spotkać się w parku, w którym doszło do tajemniczego spotkania mojego kumpla z tym gościem.
Wyszedłem więc do parku. Gdy tam dotarłem, dostrzegłem w oddali mojego przyjaciela w jego ulubionej, żółtej koszulce. Pomachałem mu i usiadłem na ławce w oczekiwaniu.
WWW– Jak się masz, Ignac? – spytał Małpa.
WWW– Ujdzie. Po tym, co mi powiedziałeś, zacząłem się zastanawiać.
WWW– I co, jeśli można wiedzieć, wydedukowałeś? – Małpa potarł podbródek, spoglądając na mnie z wesołym wyrazem twarzy.
WWW– Choćby to, że powinniśmy odwiedzić chatkę naszego staruszka.
WWW– Pogięło cię! Ja tam nie wejdę. Nie ma mowy. – Zabawnie było patrzeć na gwałtownie zmieniającą się mimikę mojego przyjaciela.
Zdawałem sobie sprawę z tego, że Małpa może czuć ogromny lęk przed tym miejscem, jednak wiedziałem również to, że mimo wszystko powinniśmy tam zajrzeć. Ten dom z pewnością skrywa wiele tajemnic i demonów przeszłości, lecz możemy tam znaleźć również odpowiedzi na nurtujące nas pytania.
WWW– Może jednak się przełamiesz, co? – zagadnąłem.
WWW– Powiedziałem, że nie. To głupie. Zapomnij o tym.
WWW– A pamiętasz jeszcze jak to jest, kiedy czujesz na plecach ten maciupeńki dreszczyk emocji, kiedy na głowie jeży ci się włos, a na ręce występuje gęsia skórka...?
WWWMałpa wyraźnie się wahał. Jednak czułem, że dopnę swego. Ten gość był od tego uzależniony. Potrzebował uczucia strachu, jak zwykli ludzie powietrza, jak ćpuny heroiny. Strach był jego największą słabością. Był zboczony na tym punkcie. Nie wystarczały mu już horrory na DVD. Nikomu się do tego nie przyznawał, ale ja wiem, że w nocy, kiedy jego rodzice już śpią, wymyka się z domu i zapuszcza głęboko w las, żeby poczuć to bliżej nieokreślone ,,coś''. Taki już jest.
WWW– Stary, to miejsce – mówił Małpa – budzi we mnie coś gorszego niż strach. To miejsce mnie boli, dosłownie.
WWW– Podobno wymazałeś to zdarzenie z pamięci, czyż nie?
WWW– Tak, ale mówiłem ci, że ono znowu powróciło. Teraz z jakąś większą siłą, jest takie dzikie, nienaturalne.
WWW– Myślę, że cię rozumiem. – powiedziałem. – Możemy jednak pójść na kompromis. Pójdziemy tam razem i...
WWW– Nie! – Małpa wrzasnął tak przeraźliwie, że aż podskoczyłem.
WWW– Posłuchaj. Tylko ja wejdę do tego domu, rozumiesz!
WWWMój przyjaciel wyglądał przerażająco. Zagryzł pięść i trząsł się bez przerwy.
WWW– Dobrze, niech ci będzie... – powiedział. - Ale tylko ty tam wejdziesz, ja zostanę na zewnątrz.
WWW– Nie inaczej.

***


WWWPies leżał skulony w kącie. Smutnymi oczyma wodził po pokoju, od czasu do czasu spoglądając na wielki drewniany zegar.
WWWDo pomieszczenia wszedł starszy, żylasty mężczyzna.
WWW– Murdock! Do nogi!
WWWCzworonóg podbiegł do swojego pana i usiadł przed nim.
WWW– Mamy dziś sporo roboty, mój druhu.
WWWMężczyzna pogłaskał psa po głowie, po czym podszedł do lustra. Spojrzał sobie w oczy, a później długo wpatrywał się w przestrzeń pomiędzy lustrem a swoją twarzą . Od prawego kącika ust do szyi przebiegała różowa blizna. Pamiątka po pewnym incydencie sprzed lat.
WWWPonownie spojrzał sobie w oczy. W tym momencie zgasły wszystkie lampy. Zapaliły się świece, lustro pękło wpół, a włosy mężczyzny uniosły się ku górze. Pies schował się pod stołem. Mężczyzna, nadal patrząc w lustro, podniósł dłoń i palcem wskazał miejsce obok siebie. Czworonóg posłusznie podszedł do swojego pana i podniósł ku niemu głowę. Spojrzeli sobie w oczy. Spowijał je mrok...

***

WWWPrzystanęliśmy przed starym, opuszczonym domem Filipka. Znajdował się za miastem, pod lasem. Było późne, ciepłe popołudnie, choć zanosiło się na burzę. Promienie słoneczne ledwie przedzierały się przez gęste chmury. Okolica była opustoszała. Nadeszła chwila próby.
WWW– Poczekaj tu. – powiedziałem.
WWW– Jeżeli coś będzie się działo, krzycz.
WWW– Hola, hola chłopcze! nie zapominaj się. Z tego co wiem, to chyba ty ostatnio narobiłeś w gacie, czyż nie?
WWW– Dobra, dobra, idź już.
WWWPopatrzyłem jeszcze chwilę na Małpę i ruszyłem naprzód, by zmierzyć się z przeszłością.
WWWDrzwi były zamknięte. Byłem więc zmuszony przejść na tyły i wejść przez okno.
WWWNic z tego. Wszystkie okna były zabite deskami. Wróciłem pod drzwi i spojrzałem przez ramię, ot tak, żeby zobaczyć co z Małpą. Zniknął.
WWW– Małpa? – rzekłem, lecz odpowiedziała mi tylko głucha cisza. – Małpa! – krzyknąłem. Żadnego odzewu.
WWWSpojrzałem na drzwi. Były uchylone. Popchnąłem je, a moim oczom ukazał się mój przyjaciel, gmerający przy jakimś olbrzymim zegarze.
WWW– Co ty tu robisz? Przecież ponoć to miejsce cię ,,boli " – zauważyłem.
WWW– Nie mogłem się powstrzymać.
WWW– Ty świrze. – rzekłem z uśmiechem. – Dobrze więc skoro tu już jesteśmy, może się trochę pokręcimy, poszukamy czegoś?
WWW– Oczywiście. – odpowiedział Małpa. Zauważyłem jednak, że toczy ze sobą jakąś wewnętrzną walkę. Bitwę pomiędzy swoją naturą a bolesnym wspomnieniem.
WWWDom nie był zbyt duży. Mogło się tu zmieścić co najwyżej małżeństwo z jednym dzieckiem.
WWWW pokoju gościnnym, na ścianach widniały całe palety barw, jak na jednym z obrazów Jacksona Pollocka. W powietrzu unosiła się woń stęchlizny, połączona z odorem niemytego psa. W domu była jeszcze piwnica i strych, a także maleńki pokoik, w którym już buszował Małpa.
WWW– Znalazłeś tam coś ciekawego? – spytałem.
WWW– Wciąż szukam.
WWW– Dobra, to ty szukaj, a ja sobie zapalę.
WWWKiedy odpalałem papierosa, moją uwagę przykuło pęknięte lustro. Podszedłem do niego. Wyłamałem część tafli i zauważyłem coś w rodzaju schowka, który był ukryty za lustrem. Otworzyłem go bez najmniejszego problemu. Jednak to co tam zobaczyłem, całkowicie zmroziło krew w moich żyłach.
WWW– Małpa, chodź tutaj!
WWW– Masz coś?
– Patrz!
WWWMałpa stanął jak wryty i wytrzeszczył oczy. Hm, no właśnie – ,,oczy''. To właśnie je ujrzeliśmy w schowku.
''Trudy ponoś jako pierwszy, pochwały zbieraj, jako ostatni''

3
Ale chyba ktoś mógłby napisać o tym coś więcej? Chyba o to chodzi na tym forum, prawda?
''Trudy ponoś jako pierwszy, pochwały zbieraj, jako ostatni''

Re: Bracia [thriller]

4
Owszem, mógłby.

Dialogi do poprawy, polecamy wszelakie poradniki oraz zwracanie uwagi na ich zapis podczas czytania książek.
A jeśli już a dialogach mowa - opowieść nie ma się składać tylko z nich. To znaczy, fakt faktem iż są ludzie, którzy potrafią zrobić coś pięknego bez użycia jakichkolwiek opisów, ale w wypadku tego tekstu widać ewidentnie, że warsztat autora wymaga wielkiego dopracowania pod względem obrazowania tekstu i oddziaływania chociażby na wyobraźnię (o zmysłach nie wspominając). I nie chodzi tu o opisywanie na pół strony wykonywanie jednego kroku, bo i tak można, ale o ukazanie czytelnikowi, że - PRZEDE WSZYSTKIM - czyta opowieść, nie scenariusz filmu. Czytelnik musi widzieć, co czyta, nie tylko widzieć literki.
Niestety, tekst jest jaki jest, co spowodowało, że nie napiszemy nic na temat tematyki, która mogłaby być cudowna, mogłaby być piękna, mogłaby zachwycać, ale taki zapis odstrasza od wszystkiego tego. Gdyby Nasze ulubione książki byłyby zapisane tak samo, na pewno już ulubione by nie były, więc po co zastanawiać się nad poruszanym problemem, po co tracić czas na zamysł o fabule, czy jakkolwiek to nazwać, kiedy po przeczytaniu ma się w głowie tylko dwa słowa - wszechobecny dialog.

Dziękujemy, polecamy się na przyszłość.
Smutnymi oczyma wodził po pokoju, od czasu do czasu spoglądając na wielki drewniany zegar.
Ale tu mamy perełkę, o tak... Ramonową perełkę, oczywiście, gdyż Ramona wciąż nie może pojąć wodzenia oczyma, miast wzrokiem, ale to tylko Ramona...
Kiedy ktoś spotyka kogoś
Idąc pośród zbóż
Gdy ktoś pocałuje kogoś
Płakać chciałby któż?

5
Hmm, czyli sugerujesz, że gdyby udało mi się zmienić ten ''wszechobecny dialog'' w opowieść, to mogłoby coś z tego być, dobrze myślę?
''Trudy ponoś jako pierwszy, pochwały zbieraj, jako ostatni''

6
Zaiste, dzimy pójść dalej tym tropem i przerodzić jeno myśli w czyn. Bo przecież szkoda, gdyby płomyk chęci spalił się, kiedy może z niego wyrosnąć całe ognisko.
Kiedy ktoś spotyka kogoś
Idąc pośród zbóż
Gdy ktoś pocałuje kogoś
Płakać chciałby któż?

7
Ale nerwus. Ludzie czekają istotnie dłużej (zobacz, ile w tym dziale jest tematów). Już jak tu wlazłam i zawiesiłam wzrok na tekście, to coś naskrobię, ale na przyszłość trochę cierpliwości. ;)
Portmale pisze:rozumiesz co mam na myśli? – spytał Małpa.
WWW– Oczywiście stary –Bezwiednie kiwnąłem głową. – zawsze byłeś maniakiem na punkcie rzeczy, które ewidentnie odbiegały od schematu.
Oto przykład, jak się tworzy niewiarygodne dialogi.
Pogrubioną wiadomość chcesz tak naprawdę przekazać czytelnikowi. No i dobra, przekazujesz. Ale przez to dostajesz dwie gadające głowy, które zamiast między sobą rozmawiać, mieć kontakt werbalny, emocjonalny itp. wypunktowują potrzebne czytelnikowi informacje.
Brzmi to po prostu głupio.
Portmale pisze:– Ładnie to ująłeś. Tak... I pewnego razu, kiedy kręciłem się w pobliżu jego podwórka, usłyszałem pewien dziwny dźwięk. Dobiegał wyraźnie z wnętrza domu. Od razu podbiegłem do okna, żeby sprawdzić o co chodzi i... WWW– zamilkł na chwilę. – Ignac, to co tam zobaczyłem, niemal na zawsze wymazałem z pamięci...
WWW– Wygląda poważnie, wkręciłem się. Mów dalej.
WWW– Kiedy byłem już pod oknem, dźwięk, a raczej skowyt, na chwilę ucichł. Podniosłem więc głowę, żeby zbadać sytuację. Przez kilka sekund widziałem tylko pusty pokój, poza paroma meblami nie było tam nic, nawet dywanu, jakiegoś obrazka na ścianie, czy choćby telewizora. Ten facet nie miał nawet firanek! WWW– Małpa przerwał na chwilę i wziął parę głębokich wdechów.
Nie, nie, nie.
Bawisz się narratora trzecioosobowego. On tak mógłby budować napięcie. Ale w ustach bohatera brzmi to tragicznie. Nikt tak nie rozmawia. Zwłaszcza nie facet, któremu nagle jakieś niesamowite wydarzenia się odbiły gdzieś czkawką. Nie taki, który naprawdę wierzy, że jakaś "przepowiednia się spełnia".
Portmale pisze:– I, kiedy tak sterczałem przy tym oknie, zobaczyłem wbiegającego do pokoju Filipka. Wrzeszczał i wił się z bólu, chwytał za głowę, tarzał po podłodze. Po chwili zaczął dosłownie rzygać krwią, rozumiesz!
WWW– Chryste... – zadrżałem.
Gdybyś zarysował jakąś relację między bohaterami, to może dałoby się zrozumieć takie reakcje. Ale dla niewciągniętego czytelnika to brzmi, jakby jeden walił przerysowaną historyjkę, a drugi odstawiał wystraszonego. Czyli z punktu widzenia czytelnika jest śmiesznie.
Portmale pisze:kiedy spotkają się ''trzy dziewiątki'...
WWW– No tak, i co w związku z tym?
WWW– Ignac, dzisiaj mamy dziewiątego września... a godzina dziewiąta już minęła.
I jakoś Ignac się nie roześmiał i nie stwierdził, że godzina dziewiąta, dziewiątego września jest co roku, a ludzi z tatuażami w kształcie wilka jest od cholery?
Portmale pisze:Przejąłem się historią Małpy. Postanowiliśmy spotkać się w parku, w którym doszło do tajemniczego spotkania mojego kumpla z tym gościem.
Wyszedłem więc do parku.
Powtórzenie.
Portmale pisze:Spojrzał sobie w oczy, a później długo wpatrywał się w przestrzeń pomiędzy lustrem a swoją twarzą . Od prawego kącika ust do szyi przebiegała różowa blizna. Pamiątka po pewnym incydencie sprzed lat.
WWWPonownie spojrzał sobie w oczy. W tym momencie zgasły wszystkie lampy. Zapaliły się świece, lustro pękło wpół, a włosy mężczyzny uniosły się ku górze. Pies schował się pod stołem. Mężczyzna, nadal patrząc w lustro, podniósł dłoń i palcem wskazał miejsce obok siebie. Czworonóg posłusznie podszedł do swojego pana i podniósł ku niemu głowę. Spojrzeli sobie w oczy. Spowijał je mrok...
za dużo tego patrzenia się w oczy.
I o co chodzi? To ich oczy spowijał mrok? Jakoś tego nie widzę.
Same opisy są bardzo łopatologiczne. Krótkie, proste zdania. Wstał, podszedł, skulił się, cofnął itd. Przekazujesz komunikaty, informujesz, ale nie opowiadasz.
Portmale pisze:– Małpa? – rzekłem, lecz odpowiedziała mi tylko głucha cisza. – Małpa! – krzyknąłem.
Pierwszy atrybut nie pasuje, drugi całkowicie zbędny. Dałeś wykrzyknik, przecież się domyślimy, ze krzyczy.
Portmale pisze:Dom nie był zbyt duży. Mogło się tu zmieścić co najwyżej małżeństwo z jednym dzieckiem.
Czyli co, ten dom ma rozmiary dwudziestometrowej kawalerki? Ta informacja o małżeństwie z jednym dzieckiem pasuje tu jak kwiat do kożucha.
Portmale pisze:lustro. Podszedłem do niego. Wyłamałem część tafli i zauważyłem coś w rodzaju schowka, który był ukryty za lustrem.
Powtórzenie.
A druga sprawa. Opisuj, opowiadaj! Czemu bohater na widok pękniętego lustra postanawia je dalej rozwalać? Taki fetysz?
Jeżeli coś tam go niepokoi, coś zauważył, to opowiedz o tym.
Portmale pisze:Małpa stanął jak wryty i wytrzeszczył oczy. Hm, no właśnie – ,,oczy''. To właśnie je ujrzeliśmy w schowku.
Chcesz napisać thriller, tak? To musisz dbać o nastrój, o budowanie napięcia. Ostatnimi dwoma zdaniami oba te aspekty położyłeś. Ja zakończyłam lekturę z pewnością, że jest to jakaś niezabawna komedia.

Z innych kwestii językowych. Warsztat masz na poziomie podstawowej poprawności. To znaczy nie zamęczasz oczywistymi błędami (poza powtórzeniami i zapisem dialogów - tego ostatniego po prostu musisz się nauczyć), ale jest prosto, łopatologicznie i dość siłowo.

Masz za to duży problem z kreacją bohaterów i klimatu. Postaci są niewiarygodne. Zachowują się jak kukiełki, którym Ty każesz wypowiedzieć daną kwestię, wykonać dany ruch. Nie dajesz nam ich emocji, relacji, motywacji, niczego.

Mnie się zupełnie nie podobało. Ale masz podstawy, żeby się rozwijać. Powodzenia.

Pozdrawiam,
Ada
Powiadają, że taki nie nazwany świat z morzem zamiast nieba nie może istnieć. Jakże się mylą ci, którzy tak gadają. Niechaj tylko wyobrażą sobie nieskończoność, a reszta będzie prosta.
R. Zelazny "Stwory światła i ciemności"


Strona autorska
Powieść "Odejścia"
Powieść "Taniec gór żywych"

8
Jak na moje wyczucie, Małpa mógłby zadzwonić, umówić się z Ignacem i dopiero w czasie spotkania rozwinąć swoją opowieść. Takie historie niewiarygodne, mało prawdopodobne, najlepiej jednak opowiada się siedząc twarzą w twarz z rozmówcą, tym bardziej, że nic właściwie nie uzasadnia takiej długiej rozmowy telefonicznej – Małpa przecież i tak proponuje spotkanie. Przekonać kolegę, że to sprawa bardzo pilna, mógłby dwoma – trzema zdaniami.
Dialogi w tej części rzeczywiście są przekazywaniem informacji potrzebnych czytelnikowi, a nie rozmową, mającą choćby pozory naturalności.
Portmale pisze:Oczywiście stary –Bezwiednie kiwnąłem głową.
Skoro kiwnął głową bezwiednie, to tego faktu nie zarejestrował, a zatem i nie powinien o tym pisać.
Portmale pisze:– Widzę, że trudno ci o tym mówić. – stwierdziłem.
Takie teksty padają na wizycie u psychoterapeuty, a nie w rozmowie między kumplami. Gdybyś dialogi przeplatał narracją, mógłbyś po prostu napisać: Czułem, że trudno mu o tym mówić, jednak po chwili znowu zaczął... , czy coś podobnego. Komentarz narratora pozwala nie wikłać się w sztucznie brzmiącą wymianę zdań.
Portmale pisze:spotkają się ''trzy dziewiątki'...
Trzy dziewiątki… no właśnie. Wybrałabym raczej dzień, miesiąc i rok, gdyż dziewiątka w dacie rocznej występuje znacznie rzadziej. Takie połączenie nie powtarza się co roku.
Portmale pisze:Jednak czułem, że dopnę swego. Ten gość był od tego uzależniony. Potrzebował uczucia strachu,
Wyrzuć pogrubione. Gość na pewno nie był uzależniony od dopięcia swego, a strach - wiadomo, że jest uczuciem.
Portmale pisze:WWWMój przyjaciel wyglądał przerażająco. Zagryzł pięść i trząsł się bez przerwy.
WWW
Wyglądał przerażająco, czy wyglądał na przerażonego? I może raczej: zaczął się trząść, gdyż wcześniej nic nie wspominasz, żeby się trząsł, a tu się nagle okazuje, że robi to bez przerwy.
Portmale pisze:Nadeszła chwila próby.
Portmale pisze:ruszyłem naprzód, by zmierzyć się z przeszłością.
Strasznie to emfatyczne. Rozumiem, że stary, opustoszały dom, w którym ktoś umarł, budzi nieprzyjemne odczucia, ale żeby od razu nakazywał mierzyć się z przeszłością?
Portmale pisze:Drzwi były zamknięte. Byłem więc zmuszony przejść na tyły i wejść przez okno.
A od frontu okien nie było? Trochę dziwna konstrukcja domu.
Portmale pisze:Zauważyłem jednak, że toczy ze sobą jakąś wewnętrzną walkę. Bitwę pomiędzy swoją naturą a bolesnym wspomnieniem
Wprowadziłeś narratora pierwszoosobowego, a taki ma pełny dostęp jedynie do własnych myśli i uczuć. "Wewnętrznej walki" Małpy może się jedynie domyślać na podstawie obserwacji gestów czy mimiki, lecz tej sytuacji nie da się tak łatwo skwitować.

Wymyśliłeś całkiem dobre zestawienie dwóch bohaterów: jeden to nerwus i trochę fantasta, a drugi - sceptyczny racjonalista. Problemem są natomiast te sztuczne, czasem wręcz drętwe dialogi, oraz zminimalizowanie narracji, zwłaszcza w pierwszej części. Mimo wszystkich zastrzeżeń, widzę tu jednak dobry punkt wyjścia do jakiejś interesującej historii.

A tak całkiem na marginesie: czy to jest nawiązanie do przepowiedni Filipa Fediuka z Waliszowa?
Ja to wszystko biorę z głowy. Czyli z niczego.

9
Tego dnia czułem się naprawdę dobrze, czułem wewnętrzny spokój i zadowolenie
Powtórzenie
zmącić mojego błogiego stanu
Mojego zastąpiłbym tego
Jaka przepowiednia(pytajnik)co ty pieprzysz?
Słuchaj więc
Nie wiem jak ty, ale ja bym tak nie powiedział(chyba że dla żartu), taki tekst pasuje dla jakiegoś wielce poważnego itp typa, którym Małpa raczej nie jest.
Kiedy byłem małym chłopcem, jakieś dziesięć lat temu
Albo jedno albo drugie. Albo podajesz latami wstecz, albo wydarzeniami.
często obok domu Filipka
Obok jego domu.
spytał Małpa
Powtórzenie(6 i 8 zwrot w rozmowie)
jego podwórko
jego podwórka
Powtórzenie.
Wczoraj zaliczyłem pewien incydent
Jednak wczoraj stało się coś
Dwa zdania o tym samym i dodatkowo powtórzenie.
ono znowu powróciło
Do wywalenia.
Dobrze, niech ci będzie... – powiedział.
Człowieku użyj wachlarza możliwości jaki otwiera przed tobą różnorodność polskiego słownictwa, człowiek, który przed chwilą wrzasnął ze strachu, który dalej ściska mu gardło jak tonący brzytwę, może przecież to wyszeptać, wycharczeć czy odrzec z trudem powstrzymując załamywanie się głosu- używaj różnych słów na określenie tego samego, bo widzę, że masz duży problem z powtórzeniami.
żylasty mężczyzna
Mężczyzna pogłaskał
I znowu powtórzenie.
Hola, hola chłopcze! nie zapominaj się. Z tego co wiem, to chyba ty ostatnio narobiłeś w gacie, czyż nie?
I w tym momencie zupełnie nie potrafię sobie wyobrazić tak mówiącego nastolatka(i to do kolegi) Chwila, chwila, z tego co wiem to ty popuściłeś w gacie, tak?- coś w ten deseń.
Byłem więc zmuszony przejść na tyły i wejść przez okno
A skąd wiedział, że z tyłu jest okno?

Zdecydowanie musisz popracować nad zasobem słownictwa, to jest dużo czytaj, najlepiej na różne tematy. Musisz też wczuwać się w swoich bohaterów i uważać, żeby dialogi nie były tak sztywne. Resztę chyba napisała reszta.
PS. Nie narzekaj, że długo czekasz na weryfikację;P
ODPOWIEDZ

Wróć do „Opowiadania i fragmenty powieści”